Świadomość moralna człowieka
Człowiek zjawia się na tej ziemi z powodu
swojej osoby, ale działa tutaj wspólnie z innymi dzięki swojej świadomości –
dzięki myślącemu rozumowi i wolnej woli. Dlatego filozofowie uważali, że
podstawą działania człowieka jest ludzka natura – rozumna i wolna. Ta rozumność
i wolność przejawia się w działaniu naszej świadomości. Trzeba więc zbadać
zasady działania ludzkiej świadomości, aby zrozumieć nasze błędy i sukcesy.
Mówimy, że człowiek
jest świadomością. Człowiek jest bytem świadomym. Jest świadomy samego siebie,
swojego działania i tego, co go otacza. To znaczy, że w sposób intencjonalny
ogarnia to wszystko. Uświadomienie sobie tego wszystkiego jest zdolnością
pomyślenia o tym i wyobrażenia sobie tego wszystkiego.
Ale człowiek jest
bytem realnym. Jest otoczony realnymi bytami. Człowiek jest realnym bytem
zamieszkującym wśród innych realnych bytów. Należy do świata realnego. Człowiek
posiada również zdolność poznawczą. Poznaje rzeczywistość. Jednak poznając
rzeczywistość tworzy w sobie pomyślany obraz tej rzeczywistości. Człowiek ma
możliwość poznawania i pojmowania rzeczywistości, czyli rozumienia realnych
bytów. Pojmuje i ogarnia poznane byty w sposób pojęciowy. W swoim działaniu
człowiek posługuje się poznaniem rzeczywistości. Posługuje się swoja wiedzą,
czyli pojmowaniem i rozumieniem rzeczywistości (realnych bytów). Człowiek
posługuje się swoją świadomością. Dlatego powiemy, że do działania człowiekowi
potrzebna jest świadomość. Ale jakiej świadomości potrzebuje człowiek?
Człowiek potrzebuje
na pewno świadomości moralnej. Do tego, żeby postępować moralnie człowiek
potrzebuje poznania i rozumienia zasad moralnych. Potrzebuje możliwości oceny
swojego działania i postępowania. Za źródło ocen moralnych uważane jest
sumienie – czyli właśnie świadomość moralna (łacińskie conscientia). Jak
powstaje nasza świadomość moralna? Czy ma ona charakter wrodzony, czy jest
czymś nabytym i powstaje na zasadzie doświadczenia?
Moralna świadomość człowieka musi mieć swój
początek. Skoro rządzi ona ludzkim postępowaniem, to musi posiadać zasady,
które określałyby nasze działanie. Świadomość moralna będzie więc poznaniem i
rozumieniem zasad moralnych, czyli zasad moralnego postępowania. Dla podjęcia
działania w rzeczywistości człowiek musi spotkać się z tą rzeczywistością.
Konieczne jest poznanie i rozumienie rzeczywistości, zwłaszcza realności samego
człowieka.
Rozumienie jest wewnętrznym wyposażeniem
władzy poznawczej, czyli rozumu. Będzie to skutek przyjęcia słowa prawdy.
Przyjęcie i zadomowienie się słowa prawdy w rozumie owocuje rozumieniem.
Dlatego władzę poznawczą człowieka nazywamy rozumem. A samemu człowiekowi
przypisujemy rozumność.
Słowo prawdy jest skutkiem aktywności bytowej
prawdy. Jeśli słowo prawdy będzie skutkiem aktywności osobowej prawdy
człowieka, to zaowocuje ono rozumieniem prawdy o człowieku, czyli rozumieniem
samego człowieka. Bez takiego rozumienia będziemy mieli jedynie wiedzę
empiryczną, czyli kojarzenie danych zmysłowych (wrażeń).
Rozumienie jest niezbędnym wyposażeniem
rozumu. Bez słowa prawdy i rozumienia nie ma poznania intelektualnego
(intelektu). Ale to rozumienie nie jest jakimś zewnętrznym oglądem
intelektualnym albo świadomościową naocznością. Rozumienie jest oparte na
słowie prawdy, a więc na realnym i bezpośrednim oddziaływaniu prawdy bytu.
Rozumienie jest zatem oglądem samej prawdy jako własności istnienia. Jest
czytaniem wewnątrz bytu (inter legere=intellegere). Rozumienie przenika
więc do wnętrza bytu albo po prostu jego prawda ujawnia się na zewnątrz w intelekcie.
Można powiedzieć, że rozumiemy samą prawdę
bytu, a nie jakieś poznawcze treści (taką lub inną species). Rozumienie
dotyczy zatem realnych bytów w samej ich realności (w ich istnieniu), a nie
naszego ujęcia poznawczego. Słowo obrazuje bowiem samą realność. Obrazuje
prawdę istnienia. Dlatego powiemy, że rozumiemy rzeczywistość dzięki zdobyciu i
przyjęciu bytowej prawdy, a nie dzięki konstrukcji poznawczych treści
(kojarzeniu wrażeń lub scaleniu wyobrażeń). To przyjęcie prawdy w postaci słowa
prawdy daje nam rozumienie rzeczywistości. Tym rozumieniem staje się słowo
prawdy. A zatem to prawda daje rozumienie, a nie poznanie zmysłowe. Zmysły mogą
jedynie potwierdzać nasze rozumienie.
Tak więc rozumienie staje się słowem, a słowo
rozumieniem. Dlatego słowo i rozumienie są związane bezpośrednio z prawdą bytu.
Są one skutkiem oddziaływania tej prawdy na rozum (intelekt). Dlatego mówimy,
że intelekt (rozum) jest zdolny oglądać, czyli rozumieć, prawdę. Dopiero to
rozumienie-słowo może zostać przedstawione
i wypowiedziane przez rozum. Na tym zdaje się polegać dialogiczność człowieka,
czyli zdolność mowy. Rozumienie ma postać słowa wewnętrznego, które może zostać
wypowiedziane na zewnątrz. Na tym polega ludzka zdolność mówienia (zdolność
przedstawiania poznania). Podstawą mowy jest więc rozumienie prawdy jako słowo
prawdy. Jest to słowo, które możemy wypowiedzieć.
Słowo prawdy jest
związane z rozumieniem rzeczywistości. Ale słowo prawdy przynosi nam jeszcze
jeden wymiar poznania rzeczywistości. Słowo prawdy rodzi się w naszym
intelekcie pod wpływem oddziaływania realnego bytu. Ukazuje nam prawdę bytu.
Jeśli słowo prawdy ukazuje nam prawdę człowieka (prawdę o człowieku), to staje
się od razu jakimś nakazem moralnym. Rozumienie człowieka nakazuje nam odpowiednie
odniesienie do niego.
Dlatego powiemy, że świadomość moralna
wyrasta z przyjęcia słowa prawdy stanowiącego dla nas nakaz moralny. Słowo
prawdy rozpoznające i ujmujące człowieka jako osobę wyznacza nakaz szacunku i
miłości wobec osoby oraz potrzebę moralnego odniesienia do niej. W swoich
analizach Wojtyła ujął to w postaci normy personalistycznej, która stwierdza,
że osoba jest takim dobrem (czyli dobrem bezwzględnym), któremu należy się
miłość.
Doświadczenie osobowe człowieka musi zostać
przez nas, właściwie przez nasz rozum, przełożone na specyficzną wiedzę o
moralności (czyli zbiór sądów praktycznych albo moralnych). Ta wiedza dotyczy
ogólnych zasad moralnych oraz różnych konkretnych norm postępowania. Jest ona
sformułowana w postaci różnych sądów praktycznych. Zbiór sądów praktycznych
tworzy naszą świadomość moralną. Wola doświadcza dobra osobowego i przyjmuje je
jako zasadę swojego działania. Afirmacja woli wobec osobowego dobra zostaje
przełożona na nakaz moralny wyrażony i wypowiedziany w postaci sądu
praktycznego. Stąd nakaz moralny czynienia dobra zostaje wyrażony w sądzie:
„czyń dobro” albo „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” albo „szanuj każdego
człowieka”. Takie sądy moralne współtworzą i określają naszą świadomość
moralną. Mamy więc sądy ogólne lub najogólniejsze zwane nakazami sumienia, ale
mamy również sądy szczegółowe (np. „mów zawsze proszę i dziękuję” lub „pomagaj
starszym osobom”).
Doświadczenie
osobowe buduje więc naszą świadomość moralną. Jestem osobą, która żyje wśród
innych osób, i dlatego mam postępować moralnie. Świadomość moralna jest więc
oparta na doświadczeniu osobowej prawdy, osobowego dobra i osobowego piękna.
Będzie to przyjęcie osobowego doświadczenia i próba przełożenia go na konkretne
normy i zasady postępowania, ale właśnie postępowania moralnego.
Jestem świadomy, to
znaczy, że staram się uświadomić sobie i zrozumieć własne postępowanie.
Zastanawiam się, co chcę robić i co osiągnąć. Staram się określić dla siebie
cele i zadania własnego życia. Jednocześnie tworzę sobie obraz lub wyobrażenie
świata ludzkiego. Nawet szerzej, tworzę swój światopogląd jako obraz i
rozumienie otaczającego mnie świata. Ale przede wszystkim powinienem się
odnieść do rozumienia samego siebie, a poprzez to także do zrozumienia innych
ludzi.
Jeżeli w budowaniu
obrazu własnego świata – w naszym światopoglądzie, zabraknie zasad moralnych,
wówczas pojawia się dowolność, czyli relatywizm. Gdy zabraknie punktów
odniesienia do rzeczywistości, wtedy górę biorą dowolne stwierdzenia, które
odnosimy do różnych sytuacji i wydarzeń. Pojawiają się wówczas jedynie oceny
sytuacyjne: „jak byś postąpił w danej sytuacji?”. Otóż powinniśmy zawsze
odwoływać się do jakiejś zasady moralnej (np. do dekalogu lub poszanowania
osoby). Jeśli nie stać nas na zastosowanie zasady moralnej, to wtedy oceniamy
daną sytuację w sposób dowolny albo „niezależny”. Ale takie oceny pozostają
oderwane od rzeczywistości (od natury człowieka i prawa naturalnego albo od
realności osoby i nakazu moralnego). Powstaje tzw. „etyka sytuacyjna”, czyli
ostatecznie zbiór dowolnych ocen moralnych sformułowanych przez człowieka dla
własnych potrzeb (najczęściej w formie usprawiedliwienia własnego
postępowania). Wówczas znika istota moralności, czyli jej charakter normatywny
i powinnościowy wobec dobra osobowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz