Czego potrzebuje
świadomość moralna?
Na pewno potrzebuje wiary i prawdy. Czysta świadomość odrzuca wiarę na rzecz
myślenia i wiedzy pojęciowej. Świadomość moralna potrzebuje uznania prawdy. To
musi być prawda o człowieku. Wtedy będzie to zarazem prawda o dobru człowieka.
Prawda o dobru człowieka powinna być podstawą świadomości moralnej.
Świadomość moralna musi poznać osobową
godność człowieka. Ale do tego potrzebna jest wiara. Zarówno wiara religijna,
jak i wiara filozoficzna. Do poznania ludzkiej godności nie wystarczy bowiem
wiedza pojęciowa, ani racjonalistyczna, ani tym bardziej empiryczna. Aby poznać
ludzką godność trzeba sięgnąć do pochodzenia człowieka jako osoby stworzonej
przez Boga. Samo wskazanie na wyjątkowość człowieka w świecie przyrody nie
pokaże, ani nie wyjaśni jego prawdziwej godności. Pojmowanie człowieka jako
rozumnego zwierzęcia, jak chciał Arystoteles, niczego nie wyjaśnia, gdyż wiąże
pochodzenie człowieka ze światem zwierzęcym, co powoduje redukcję bytu
ludzkiego do przyrody. Mówi się wówczas o naturalnym albo przyrodniczym
pochodzeniu człowieka. Ale będzie to próba wyprowadzenia duchowej natury, czyli
rozumności człowieka, z cielesności. Rozumność miałaby być funkcją mózgu, który
rozwinął się w toku rozwoju ewolucyjnego. Albo przyjmuje się inne wyjaśnienie,
mianowicie że rozumność otrzymaliśmy od jakichś przybyszów z kosmosu (czyli
przedziwnych istot rozumnych).
Ale takie rozwiązania są nie do przyjęcia z
filozoficznego punktu widzenia. Filozofia w wersji metafizycznej domaga się
wyjaśnienia przyczynowego. To znaczy, że ludzka rozumność powinna otrzymać
uzasadnienie przyczynowe, a nie funkcjonalne (mianowicie, że coś materialnego
funkcjonuje na sposób duchowy). Przyczynowe wyjaśnienie i uzasadnienie możemy
przeprowadzić jedynie po przyjęciu osobowego bytu człowieka. Człowiek jest po
prostu osobą. Jest osobą stworzoną przez Boga. Tylko byt osobowy może
posiadać bowiem rozumną naturę. Ponieważ to osoba jako podmiotowość
istnienia przyczynuje rozumność ludzkiej natury.
Osoba jako podmiotowość istnienia jest
wyposażona w transcendentalne własności osobowe. Są to własności prawdy, dobra
i piękna. Właśnie te własności posiadają odpowiednią moc sprawczą (sprawcze są
jedynie własności osobowe) i dlatego mogą przyczynować duchowe wyposażenie
natury ludzkiej. Osobowa prawda stanowi przyczynę ludzkiego rozumu, osobowe
dobro sprawia ludzką wolę, zaś osobowe piękno kształtuje naszą uczuciowość.
Dlatego ludzki rozum przyczynowany przez
prawdę może poszukiwać prawdy i dążyć do jej osiągnięcia. Dzięki temu rozum
może dostrzegać i odbierać prawdę tam, dokąd się zwróci. Bez tej zdolności rozum
byłby ślepy na prawdę. Nie wiedziałby,
czego poszukuje, ani kiedy natrafił na
prawdę. Dlatego rozum musi posiadać wewnętrzną miarę i zasadę dla
poznania prawdy. Taką wewnętrzną zasadą jest dla rozumu słowo prawdy. Taki
rozum staje się intelektem zdolnym do oglądu prawdy, gdyż jedynie słowo prawdy
pasuje do prawdy realnego bytu. Dzięki nabytemu słowu rozum ma możliwość
spotkać się z prawdą realnych bytów.
Prawda o dobru człowieka płynie z wiary,
która jest uznaniem wszelkiej prawdy. Dzisiaj człowiekowi jest najbardziej
potrzebna wiara w człowieka. Wiara w człowieka jest zarazem uznaniem prawdy o
człowieku. Jednocześnie jest to uznanie prawdy o realności człowieka. Prawdy o
tym, kim on jest i skąd pochodzi. Wiara w człowieka musi być uznaniem samej realności
człowieka. Wtedy będzie to wiara w realne dobro człowieka. To musi być
potwierdzenie realnego dobra, a nie tylko stwierdzenie, że coś wydaje się być
dobre.
Dobrem może się wydawać wiedza, ale to nie
jest realne dobro. Dobrem może się wydawać przyjemność, ale ona również nie
stanowi realnego dobra. Człowiek musi odnaleźć swoje realne dobro, czyli swoją
osobową godność. Ale to wymaga odwołania się do wewnętrznego doświadczenia.
Przede wszystkim do doświadczenia sumienia (właściwie prasumienia). Tylko
wierzący rozum może działać na mocy sumienia, czyli działać jako świadomość
moralna. Świadomość moralna jako sumienie uczynkowe stanowi uznanie dobra i
przyjęcie go za zasadę działania. Dlatego to sumienie wzywa nas, żebyśmy
czynili dobro (czyń dobro). Głos sumienia woła: Należy czynić dobro!
Dlatego świadomość moralna musi wiedzieć, co dla człowieka jest dobre (realnie
dobre).
Wojtyła w Osobie i czynie badał
zagadnienie ludzkiego postępowania. Bada on działanie człowieka w odniesieniu
do świadomości moralnej. Ukazuje nam pełny zakres działania świadomości
moralnej. Ta świadomość musi znać działalność podmiotu moralnego. Dlatego Autor
wskazuje na to, co dotyczy moralnego działania człowieka. Mówi o
samoświadomości, o samostanowieniu oraz o samoposiadaniu. Właśnie te kategorie
charakteryzują działania świadomości moralnej.
Człowiek musi być świadomy swojego działania.
Ponadto człowiek jest wolny w swoim działaniu, ale na zasadzie samostanowienia.
Sam decyduje o swoim działaniu. Wreszcie człowiek działa i dysponuje swoim
działaniem na zasadzie samoposiadania. To, co posiadamy, możemy komuś
ofiarować. Rozdawać możemy tylko to, czym dysponujemy. Wszystko to dotyczy
działania w wymiarze duchowym, jak i cielesnym.
Dlatego wydaje się, że świadomość moralna
jest najlepiej określona przez te trzy kategorie wymienione w dziele Wojtyły.
Świadomość moralna powinna być samoświadomością, samostanowieniem (o sobie)
oraz samoposiadaniem.
Przeciwstawia się temu czysta świadomość,
która jest określana poprzez kategorię myślenia (cogito). Według
Kartezjusza chodzi o myślenie jasne i wyraźne, czyli myślenie prostymi
pojęciami (jak w matematyce). Z kolei u Kanta będzie to myślenie aprioryczne
(idee czystego rozumu) oraz autonomiczne prawo moralne. Później dla Hegla
będzie to myślenie dialektyczne, które przyczynia się do powstania ducha
obiektywnego i absolutnego. Wreszcie u Husserla mamy już próbę określenia
wprost czystej świadomości (świat zostaje wzięty w nawias).
Czysta świadomość to pomysł oderwania się od
moralności. Jest to świadomość, która uwolniła się od moralnego działania,
czyli wykroczyła poza dobro i zło albo przekroczyła „te ograniczenia”. W zamian
człowiek może wymyślać rozwiązania naukowe i techniczne, które mają załatwić
problemy moralne. W ten sposób zwycięża pragmatyzm i utylitaryzm, jako
doskonalenie sposobów działania, a nie dążenie do doskonałości moralnej samego
człowieka. Udoskonalenia techniczne nie sprawiają w człowieku żadnej
doskonałości.
Świadomość moralna pragnie udoskonalić
realnego człowieka, natomiast czysta świadomość chce „stworzyć” nowego
człowieka, który byłby jej w pełni podporządkowany. Świadomość moralna pragnie
służyć człowiekowi, zaś czysta świadomość chce panować nad człowiekiem, chce go
sobie podporządkować i ubezwłasnowolnić. Świadomość moralna dąży do
samostanowienia, czysta świadomość chce ubezwłasnowolnienia. Człowiek powinien
się wystrzegać czystej świadomości, bo ona go zniszczy.
Aby służyć człowiekowi, nasza świadomość musi
być poddana rygorom moralnym. Musi kierować się zasadami moralnymi, inaczej
stanie się wiązką bezwartościowego myślenia, które w ramach krytycyzmu będzie
zdolne wszystko zanegować albo w ramach pozytywizmu próbować wszystko ustanowić
od nowa.
Myślenie zmierza jedynie do zgodności z samym
sobą (jak to widać u Kartezjusza). Myślenie nie potrzebuje do myślenia niczego
innego. Rodzi się samo z siebie i żywi się sobą samo. Jest jak wąż, który
połyka sam siebie. Osiąga stan nicości pożerając siebie.
Czysta świadomość jest zdolna jedynie do
myślenia. Nie jest w stanie uczynić niczego innego. Może sobie myśleć i tyle.
Myślenie do niczego nie prowadzi i niczemu nie służy. Jest całkowicie wolne i
niezależne. Biegnie sobie swobodnie. Czasami trafia w różne miejsca. Ale
najchętniej wzbija się pod niebo (młodości ponad niebiosa wylatuj).
Żegluje gdzieś w przestworzach naszych idei (w sferach idealizmu), aby spaść na
ziemię w postaci kolejnych szalonych ideologii.
Myślenie nie musi się do niczego przyznawać.
Co więcej, ono nie chce się do niczego przyznawać. Nie chce za nic odpowiadać.
Chce być właśnie wolne i niezależne. Dlatego myślenie staje się
nieodpowiedzialne. Nie da się zbudować moralności na czystym myśleniu. Nie da
się zbudować moralności jako odpowiedzialności za drugiego człowieka. Jeżeli
więc chcemy preferować ludzkie myślenie i uważamy, ze można zbudować życie
społeczne na tym myśleniu, to bardzo się mylimy. A jeśli wierzymy, że to może
się udać, to oszukujemy siebie i innych. Mamy niezliczone przykłady, że nic
takiego się nie udaje.
Albo więc upokorzymy swoje myślenie poddając
je realności. Przede wszystkim podporządkowując myślenie realności ludzkiej
osoby, a może najpierw realności Boskiej Osoby Chrystusa. Albo więc nawrócimy
nasze myślenie na rzeczywistość, na realny kontakt z rzeczywistością (metanoja),
albo myślenie będzie nadal nami rządzić narzucając swoje własne pomysły
(paranoja).
Przyjemnie jest myśleć. Przyjemnie jest myśleć
o panowaniu nad ludźmi i nad światem. Ale nie wolno się temu poddawać. Trzeba
umieć dostosować myślenie do realiów i realnych potrzeb człowieka. Trzeba
zaprząc myślenie do służby na rzecz realności osobowej człowieka. Myślenie
powinno służyć przede wszystkim osobie. Myślenie powinno myśleć, jak tu pomóc
osobie, a nie jak nią zawładnąć. Myślenie ma służyć człowiekowi, a nie odwrotnie.
Człowiek nie może służyć myśleniu. Dlatego powiemy, że człowiek musi oswoić
swoje własne myślenie.
Człowiek lubi myślenie. Lubi zachwycać się
swoim myśleniem. Ale na ogół prowadzi to do jego zguby. Człowiek powinien
panować nad swoim myśleniem. Nie wolno poddawać się panowaniu myślenia.
Człowiek musi przemyśleć swoje myślenie. Musi ujarzmić to myślenie i wziąć je w
karby zasad poznawczych. Myślenie powinno być poddane słowu prawdy. Powinno
służyć słowu prawdy, które stanowi zasadę poznania umysłowego
(intelektualnego). Słowo niesie ze sobą prawdę (prawdę realności, czyli realną
własność prawdy). Słowo przynosi nam prawdę i pozwala na poszukiwanie tej
prawdy w poznaniu rzeczywistości.
Tylko słowo może skierować myślenie na
właściwe tory. Ze słowa rodzi się wiara, która jest uznaniem prawdy. To są
właśnie zasady poznawcze, które mogą skierować naszą świadomość na tory
moralności. Odpowiednie i słuszne myślenie to myślenie o moralności jako
służbie człowiekowi i o religijności jako służbie Bogu. Takie myślenie staje
się świadomością moralną, czyli sumieniem (conscientia). Człowiek w swoim
postępowaniu powinien kierować się sumieniem. Nasze myślenie o moralności albo
myślenie moralne przybiera kształt prawa moralnego. Prawo moralne określa
samostanowienie człowieka o sobie samym (o swoim postępowaniu). Można
powiedzieć, że prawo moralne jest istotą świadomości moralnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz