Jak
można zachęcić lub przymusić świadomość do zaakceptowania moralności?
Kant chciał to zrobić
przy pomocy prawa. Wydawało mu się, że prawo będzie miało zdolność i siłę
kierowania świadomością, czyli myślącym rozumem. Kantowskie prawo miało
obowiązywać na podstawie powszechności nakazu. Powszechność była bowiem
uznawana za poznawczą doskonałość. Od czasów greckich wiedza miała być
powszechna i konieczna. Ale sama powszechność prawa nie dysponuje taką mocą,
która mogłaby przekonać świadomość i zobowiązać ją do moralności. Tutaj
potrzebny jest albo zewnętrzny przymus w postaci sankcji karnej, czyli władza
państwowa musi czuwać nad przestrzeganiem prawa, albo prawa są stanowione na
zasadzie demokratycznej zgody obywateli, czyli obywatele wybierają taką władzę
i takie prawa, które im odpowiadają. Jednak cała ta sytuacja sprowadza się do
tego, żeby świadomość uznała rządy prawa.
Świadomość chętniej poddaje się rządom prawa,
bo to ona ostatecznie ustala te prawa, niż rządom realności. Wybierając prawo
świadomość kieruje się własnym myśleniem. Prawo jest bowiem dziełem myślącego
rozumu. Dlatego wszystko zależy od naszego rozumnego myślenia. Niestety dziś
mamy wymyślanie przez urzędników dowolnego prawa. A kiedyś w Grecji prawodawcy
byli zaliczani do największych mędrców.
Zwolennicy prawa będą się odwoływali do prawa
naturalnego. Mówi się wtedy o wpisaniu prawa w naszą ludzką naturę przez Boga.
Ale to jest koncepcja, która zakłada, że ludzka natura została stworzona
bezpośrednio przez Boga. Otóż nic takiego nie ma miejsca. Bóg stwarza wprost
osobę człowieka, która stanowi podmiotowość istnienia. Mówiąc bardziej
obrazowo, Bóg nie grzebie się w naszej naturze, gdyż powstawanie natury jest
już domeną przyczyn drugorzędnych. Dlatego w człowieku doskonała jest tylko
osoba, a nie natura. Toteż należałoby wyprowadzać prawa człowieka z realności
osoby, a nie natury.
Czy zatem mamy do czynienia z prawem wpisanym
w naszą osobę? Można by tak to określić, gdybyśmy uznali, że takim prawem jest
osobowa godność. Ale godność stanowi osobową realność i aktywność, a nie jakiś
wymiar prawny, czyli postanowienie naszego rozumu lub świadomości. Czy jednak
godność ma siłę i moc oddziaływania na naszą świadomość? Otóż myśląca
świadomość wszelkimi sposobami będzie się broniła przed uleganiem realności i
realnym zasadom. Świadomość preferuje bowiem myślenie i wolność wyboru.
Dlatego, żeby człowiek mógł przyjąć oddziaływanie godności, powinien się
oczyścić ze wszystkich pomysłów świadomości, przede wszystkim z myślenia i
dowolnego wyboru. Tylko wówczas rozumna natura zdoła powrócić do swojego stanu
pierwotnego, gdy była otwarta na wewnętrzne doświadczenie osobowej aktywności.
Wtedy czerpała bezpośrednio z mocy i aktywności osobowej godności, czyli z
aktywności prawdy, dobra i piękna. Ale to, co uzyska dzięki temu rozumna natura
nie będzie miało postaci prawa (w dzisiejszym rozumieniu), lecz będzie pewnego
rodzaju powinnością moralną, czyli zobowiązaniem lub nakazem/zachętą. Dlatego
nie ma tutaj mowy o przyjęciu nakazu prawnego, lecz potrzebna jest moc
sprawcza, która będzie w stanie pobudzić i zobowiązać nasze władze duchowe do
działania moralnego i osobowego. Moralność nie rodzi się zatem z prawa, ale z
mocy realnych zasad zaszczepionych we władzach przez akty osobowe kontemplacji,
sumienia i upodobania. Moralność potrzebuje słowa prawdy, czynu dobra i
przeżycia piękna, które stanowią wewnętrzne wyposażenie władz duchowych.
Jeśli na zakończenie zechcemy odpowiedzieć na
postawione na początku pytanie, to należy stwierdzić, że nie sposób przekonać
lub przymusić funkcjonującej już świadomości do moralnego działania. Ponieważ
do tego konieczne jest nawrócenie i oczyszczenie świadomości z jej intencji, czyli
z myślenia i wolności wyboru, ale wtedy przestanie ona już być świadomością
powracając do pierwotnego stanu rozumnej natury poddanej osobowej aktywności.
Najważniejsza jest właśnie aktywność osoby, którą tworzą akty kontemplacji,
sumienia i upodobania. Natomiast samo myślenie o moralności albo opowiadanie o
niej niczego jeszcze nie gwarantuje. Przecież myślenie o moralności nie jest
moralnością, zaś wolność wyboru nie gwarantuje dobrego postępowania. Trzeba
więc całkowicie przebudować własną duchowość, czyli pozbawić świadomość jej
istotnych elementów. Dlatego moralność nie idzie w parze ze świadomością, lecz
wprost przeciwnie świadomość walczy z moralnością, czego potwierdzenie mamy we
współczesnych społeczeństwach. Trzeba więc przestawić duchowość ze świadomości
na moralność, a to jest niezwykle trudne. Ludzie wolą dziś żyć podług
świadomości własnej lub cudzej, ale nie chcą żyć według moralności. Przykra
sprawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz