30.03.2019

Trzeba rozprawić się z teorią świadomości /16



Jak można zachęcić lub przymusić świadomość do zaakceptowania moralności? 

Kant chciał to zrobić przy pomocy prawa. Wydawało mu się, że prawo będzie miało zdolność i siłę kierowania świadomością, czyli myślącym rozumem. Kantowskie prawo miało obowiązywać na podstawie powszechności nakazu. Powszechność była bowiem uznawana za poznawczą doskonałość. Od czasów greckich wiedza miała być powszechna i konieczna. Ale sama powszechność prawa nie dysponuje taką mocą, która mogłaby przekonać świadomość i zobowiązać ją do moralności. Tutaj potrzebny jest albo zewnętrzny przymus w postaci sankcji karnej, czyli władza państwowa musi czuwać nad przestrzeganiem prawa, albo prawa są stanowione na zasadzie demokratycznej zgody obywateli, czyli obywatele wybierają taką władzę i takie prawa, które im odpowiadają. Jednak cała ta sytuacja sprowadza się do tego, żeby świadomość uznała rządy prawa.

Świadomość chętniej poddaje się rządom prawa, bo to ona ostatecznie ustala te prawa, niż rządom realności. Wybierając prawo świadomość kieruje się własnym myśleniem. Prawo jest bowiem dziełem myślącego rozumu. Dlatego wszystko zależy od naszego rozumnego myślenia. Niestety dziś mamy wymyślanie przez urzędników dowolnego prawa. A kiedyś w Grecji prawodawcy byli zaliczani do największych mędrców.

Zwolennicy prawa będą się odwoływali do prawa naturalnego. Mówi się wtedy o wpisaniu prawa w naszą ludzką naturę przez Boga. Ale to jest koncepcja, która zakłada, że ludzka natura została stworzona bezpośrednio przez Boga. Otóż nic takiego nie ma miejsca. Bóg stwarza wprost osobę człowieka, która stanowi podmiotowość istnienia. Mówiąc bardziej obrazowo, Bóg nie grzebie się w naszej naturze, gdyż powstawanie natury jest już domeną przyczyn drugorzędnych. Dlatego w człowieku doskonała jest tylko osoba, a nie natura. Toteż należałoby wyprowadzać prawa człowieka z realności osoby, a nie natury.

Czy zatem mamy do czynienia z prawem wpisanym w naszą osobę? Można by tak to określić, gdybyśmy uznali, że takim prawem jest osobowa godność. Ale godność stanowi osobową realność i aktywność, a nie jakiś wymiar prawny, czyli postanowienie naszego rozumu lub świadomości. Czy jednak godność ma siłę i moc oddziaływania na naszą świadomość? Otóż myśląca świadomość wszelkimi sposobami będzie się broniła przed uleganiem realności i realnym zasadom. Świadomość preferuje bowiem myślenie i wolność wyboru. Dlatego, żeby człowiek mógł przyjąć oddziaływanie godności, powinien się oczyścić ze wszystkich pomysłów świadomości, przede wszystkim z myślenia i dowolnego wyboru. Tylko wówczas rozumna natura zdoła powrócić do swojego stanu pierwotnego, gdy była otwarta na wewnętrzne doświadczenie osobowej aktywności. Wtedy czerpała bezpośrednio z mocy i aktywności osobowej godności, czyli z aktywności prawdy, dobra i piękna. Ale to, co uzyska dzięki temu rozumna natura nie będzie miało postaci prawa (w dzisiejszym rozumieniu), lecz będzie pewnego rodzaju powinnością moralną, czyli zobowiązaniem lub nakazem/zachętą. Dlatego nie ma tutaj mowy o przyjęciu nakazu prawnego, lecz potrzebna jest moc sprawcza, która będzie w stanie pobudzić i zobowiązać nasze władze duchowe do działania moralnego i osobowego. Moralność nie rodzi się zatem z prawa, ale z mocy realnych zasad zaszczepionych we władzach przez akty osobowe kontemplacji, sumienia i upodobania. Moralność potrzebuje słowa prawdy, czynu dobra i przeżycia piękna, które stanowią wewnętrzne wyposażenie władz duchowych.

Jeśli na zakończenie zechcemy odpowiedzieć na postawione na początku pytanie, to należy stwierdzić, że nie sposób przekonać lub przymusić funkcjonującej już świadomości do moralnego działania. Ponieważ do tego konieczne jest nawrócenie i oczyszczenie świadomości z jej intencji, czyli z myślenia i wolności wyboru, ale wtedy przestanie ona już być świadomością powracając do pierwotnego stanu rozumnej natury poddanej osobowej aktywności. Najważniejsza jest właśnie aktywność osoby, którą tworzą akty kontemplacji, sumienia i upodobania. Natomiast samo myślenie o moralności albo opowiadanie o niej niczego jeszcze nie gwarantuje. Przecież myślenie o moralności nie jest moralnością, zaś wolność wyboru nie gwarantuje dobrego postępowania. Trzeba więc całkowicie przebudować własną duchowość, czyli pozbawić świadomość jej istotnych elementów. Dlatego moralność nie idzie w parze ze świadomością, lecz wprost przeciwnie świadomość walczy z moralnością, czego potwierdzenie mamy we współczesnych społeczeństwach. Trzeba więc przestawić duchowość ze świadomości na moralność, a to jest niezwykle trudne. Ludzie wolą dziś żyć podług świadomości własnej lub cudzej, ale nie chcą żyć według moralności. Przykra sprawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz