6.03.2019

Trzeba rozprawić się z teorią świadomości /8



Czego boi się nasza świadomość?



Czy świadomość boi się rzeczywistości? Niestety nie, ponieważ doskonale wie, że wystarczy pomyśleć o rzeczywistości i problem realności zupełnie znika. Świadomość może swobodnie myśleć o rzeczywistości i sama rzeczywistość wcale jej w tym nie przeszkadza. Po prostu rzeczywistość istnieje sobie (dla siebie), a myślenie świadomości dzieje się sobie (dla siebie), i w ten sposób wcale się nie spotykają. Mówiąc inaczej świadomość oferuje nam zamiast rzeczywistości myślenie, a człowiek przyjmuje to myślenie za dobrą monetę. Co więcej, filozofia nowożytna wybrała myślenie zamiast realności. Jak więc można mieć pretensje do zwykłego człowieka, skoro tak postępują miłośnicy mądrości.

To może nasza świadomość boi się Boga? „Bój się Boga” – możemy dziś przeczytać wyłącznie w literaturze. Świadomość nie boi się nawet Boga, gdyż już dawno zamieniła Boga na myślenie o Nim. Dzisiaj panuje powszechnie myślenie o Bogu. Odkąd znany Myśliciel uznał, że Bóg umarł [w kulturze], mamy już tylko myślenie o Bogu. Co gorsza, dotyczy to nawet teologii. Współczesny Myśliciel, który chciał jednak swoją świadomością sięgnąć do Boga, stwierdził, że Bóg nawiedza nasze myślenie pod postacią Idei Nieskończoności. Zabawna propozycja! Można oczywiście myśleć sobie w nieskończoność o Nieskończoności Boga, ale co to daje? Dlatego dzisiaj świadomość nie musi się obawiać Boga, bo wystarczy, że zamieni Go na myślenie, a wtedy realny Bóg po prostu znika i pozostaje tylko swobodne myślenie o Bogu. A więc świadomość znowu panuje nad rzeczywistością, gdyż pokonała nawet samą przyczynę realności.

Czy zatem nie ma wyjścia poza świadomość? Czy nie ma ucieczki od własnej świadomości? There is no way out of the conciousness, trawestując Znanieckiego. A jednak jest coś, co posiada moc zdolną pokonać świadomość. Tym czymś jest miłość. Miłość, którą człowiek odkrywa w swoim wewnętrznym doświadczeniu. Miłość płynie bowiem od osoby, a nie ze świadomości, i dlatego niesie ze sobą potężną moc sprawczą, która jest w stanie rozbić świadomość. Świadomość buduje sobie z myślenia mur (the wall), który odgradza nas od rzeczywistości. Lecz jak śpiewał poeta – te mury runą, runą – pod wpływem wiary, miłości i nadziei. Otóż wiara, miłość i nadzieja mają taką siłę, która potrafi skruszyć mury zbudowane przez świadomość. Te osobowe akty przywracają człowiekowi sprawczą aktywność, która wypełnia naszą duchowość obdarzając ją osobowym działaniem. Świadomość boi się osobowego działania człowieka. Świadomość boi się wiary, miłości i nadziei. Żadne idee ani pojęcia nie są w stanie przekroczyć ram świadomości, a tym samym świadomość w pełni nad nimi panuje. Ale świadomość może pokonać osobowa aktywność człowieka, która swoje źródło ma w samej osobie i jest skierowana na zewnątrz wprost do drugiej osoby.

Miłość i wiara nie mają nic wspólnego ze świadomością. One dokonują się poza nią. Nasza świadomość nie jest zdolna do miłości. Ona nie jest nawet zdolna do wiary, gdyż ani wiara, ani miłość nie są myśleniem. One są prawdziwą aktywnością oraz są źródłem duchowego działania, ponieważ obdarzają nasze władze realną mocą sprawczą w postaci sprawności, czyli virtutes. Świadomość nie posiada natomiast żadnej sprawności, skoro w niej wszystko jest intencjonalne, czyli pomyślane. Dlatego myślenie świadomości może zwyciężyć i pokonać tylko realna miłość i realna wiara (także nadzieja). I dlatego człowiek nieświadomie dąży do miłości. Nawet jeśli nie wiemy, jak to jest z tą miłością, to zawsze pragniemy miłości – osobowej miłości. Trzeba wówczas sięgnąć do osobowego doświadczenia, żeby odkryć swoją osobę (osobową realność). Jednak poznawszy swoją osobę musimy umieć wydobyć jej aktywność. Bez uruchomienia tej aktywności nie zdołamy podjąć osobowych działań. Będziemy wtedy poruszali się wyłącznie w świecie możliwości, jakie stwarza nasze myślenie. Możliwości zawsze wyglądają zachwycająco, ale nie są w stanie zaoferować człowiekowi niczego realnego. Dzisiaj człowiek musi powrócić do realności i nauczyć się realnego życia, czyli moralności i religijności, a nie polityki czy ekonomii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz