Jak
poskromić świadomość?
Świadomość zalęgła się w naszej
rozumności, czyli w ludzkiej duszy. Ludzki umysł sprawiony przez własność
prawdy został przeznaczony do poznawania rzeczywistości. Takie poznanie oparte
na prawdzie i wierze (na słowie prawdy) miało być pełnym rozumieniem.
Rozumienie (intelligere) jest poznaniem realności. To oznacza, że rozumienie
ujmuje realność w perspektywie przyczynowej. Rzeczywistość rozumiemy bowiem
wtedy, gdy poznajemy nie tylko wyposażenie istotowe bytu (jego istotę lub
naturę), ale gdy poznajemy przede wszystkim skutki i przyczyny bytu. Realność
istnieje bowiem i działa na zasadzie przyczynowości sprawczej. Realność wymaga
przyczyny sprawczej, czyli pełnego i czystego aktu istnienia.
Kiedy jednak do naszego
poznania zakradło się myślenie (cogito), wtedy nasz umysł zrezygnował z
rozumienia rzeczywistości, ponieważ myślenie zaczęło stopniowo lecz skutecznie
wypierać rozumiejące poznanie. Od czasów Kartezjusza uznano, że to myślenie
stanowi poznanie właściwe człowiekowi. Można przyjąć, że to był ten moment,
kiedy myślenie zawładnęło ludzkim umysłem zmieniając go w myślącą świadomość.
Od tej pory człowiek przestał rozumieć rzeczywistość, a tym samym przestał
rozumieć samego siebie. Po prostu przestał poznawać swoją realność, a zajął się
wymyślaniem własnego wizerunku oraz wymyślaniem obrazu świata, w którym żyje.
Świadomość żywi się
myśleniem i tylko myśleniem. Świadomość nie pragnie poznania rzeczywistości.
Świadomość marzy o tym, że myślenie zastąpi rzeczywistość. Świadomość chce
wszystko wymyślić od nowa. Pragnie na nowo wymyślić człowieka i świat, w którym
on żyje. Świadomość zna tylko myślenie i wolność wyboru tego, co pomyślane.
Świadomość nie zna realności i wcale nie zamierza jej poznawać.
Człowiek, który poddał się
działaniu świadomości rozmyśla jedynie o nowych możliwościach. Z tego powodu
zaczyna żyć w świecie możliwości. Człowiek powinien odkryć realność zarówno
wokół siebie, jak i w sobie samym. Ale tego nie dokona nasza świadomość. Trzeba
wyrwać się ze szpon myślenia i uwierzyć w swoją realność. Skoro jednak myli się
dziś myślenie z realnością, to okazuje się, że bardzo trudno jest powrócić do
rzeczywistości. Wymaga to radykalnego zwrotu akcji. Na ogół człowiek zadowala
się myśleniem, bo wydaje mu się, że dzięki temu jest taki doskonały. Ale
doskonała jest tylko realność człowieka, czyli ludzka osoba. Osoba stanowi
bowiem samo centrum i źródło realności. Człowiek musi zajrzeć do swojego
wnętrza i doświadczyć bezpośrednio osobowej aktywności.
Ratunkiem
dla człowieka może być miłość. Miłość jest bowiem aktywnością osoby i daje
doświadczenie prawdziwej realności. Miłość nie rodzi się przecież w świadomości
człowieka lecz w jego osobie. Dlatego miłość potrafi rozerwać skorupę
świadomości, potrafi pokonać myślenie i otworzyć nam oczy na to, co osobowe.
Miłość stanowi prawdziwe doświadczenie osobowe i przywraca człowiekowi poznanie
osoby (własnej osoby oraz osoby drugiego człowieka). Miłość jest realnym
spotkaniem dwóch osób, jest osobową łącznością i realną współobecnością.
Dlatego tylko miłość może poskromić naszą rozbuchaną świadomość.
Ciekaw
jestem, jak geniusze świadomości wywiodą z niej osobową miłość? Przecież nie da
się wykazać, że miłość jest intencją świadomości, czyli aktem intencjonalnym.
Ze świadomości można wyprowadzić myślenie, można nawet wyprowadzić wolność,
sprowadzając ją do możliwości wyboru (czyli wolności wyboru – liberum
arbitrium). Ale co zrobić z miłością? Jeśli będziemy chcieli zamknąć ją w
świadomości, to stanie się tylko czymś pomyślanym (np. pomyślanym uczuciem).
Otóż
miłość wykracza radykalnie poza świadomość i w żaden sposób nie daje się
zamknąć w świadomości. Miłość dotyczy bowiem realnego dobra, ponieważ dotyczy
osobowego dobra człowieka. Dlatego powstanie miłości koniecznie potrzebuje
realnej mocy sprawczej, a nie intencjonalnych pomysłów. Miłość wymaga więc mocy
a nie możliwości (możliwości myślenia lub wyboru). Miłość stanowi realne
działanie zapoczątkowane przez moc sprawczą osobowego dobra. Miłość nie może
być zainicjowana przez intencjonalność świadomości, gdyż wtedy nie dotarłaby
nigdy do realnego człowieka. Moglibyśmy kochać jedynie swoje wyobrażenia.
Gdy
kontaktują się ze sobą dwie osoby, wtedy mamy nawiązanie relacji osobowych na
poziomie istnienia (zob. jak to się dzieje u Gogacza). Nawiązanie takiej
relacji miłości uaktywnia osobowe dobro zawarte w podmiotowości osoby. To z
kolei powoduje powstanie aktów sumienia, które osobowa podmiotowość kieruje do
władzy woli (zawartej już w duszy). Pod wpływem aktów sumienia w woli rodzi się
czyn dobra, czyli właśnie akt wolitywny miłości skierowany do osobowego dobra
drugiego człowieka. Człowiek kocha zawsze drugą osobę. Akty miłości są
skierowane do osoby, a nie do czyjejś świadomości. Dlatego miłość kieruje się
osobowym dobrem a nie naszym myśleniem o człowieku. Miłość jest zainteresowana
osobą i zaangażowana w dobro osoby. Musimy zawsze pamiętać, że kochamy drugą
osobę. Świadomość nic nam tutaj nie pomoże, a nawet wprost przeciwnie,
świadomość tylko przeszkadza w miłości, gdyż narzuca i dołącza swoje myślenie.
Przecież to właśnie z myślenia rodzą się wszystkie ludzkie dramaty, a zwłaszcza
miłosne zawody. Jednak miłość niesie ze sobą realną moc sprawczą, dlatego może
ona pokonać zgubne myślenie i pomysły świadomości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz