Pedagogika
personalistyczna
Jeżeli uważnie przyjrzymy się pedagogicznym propozycjom osobowej
podmiotowości dziecka, to od razu dojdziemy do wniosku, że nie pasują one do
tego, co określa się mianem systemu wychowawczego. Takie podejście do
wychowania wymaga osobistego zaangażowania kogoś wychowującego dziecko. Na
potwierdzenie takiego wniosku można przytoczyć definicję ks. Tarnowskiego, że wychowanie jest spotkaniem dwóch osób
obdarzonych godnością. Od razu widać, że takiego wychowania nie będzie w
stanie zrealizować żadna instytucja. Otóż takie personalistyczne wychowanie może
się odbywać wyłącznie we wspólnocie osobowej, którą jest tradycyjna rodzina.
Tylko w rodzinie panują związki i relacje osobowe, które umożliwiają
bezpośrednie oddziaływanie osoby na osobę. Każdy człowiek, a więc również każde
dziecko, jest bowiem pełną osobą posiadającą osobową godność. Osoba ludzka, jak
uczy nas egzystencjalna metafizyka, jest podmiotowością istnienia. To osoba i
jej aktywność sprawia naszą duchowość oraz wpływa i kształtuje ożywioną
cielesność.
Wychowanie dotyczy moralności oraz religijności. Wychowanie
nie polega na nabywaniu wiedzy lub umiejętności. Trzeba radykalnie odróżnić
wychowanie od wykształcenia, ponieważ wychowanie jest procesem związanym z
życiem osobowym człowieka. Zarówno życie osobowe jak i wychowanie dzieją się w
kręgu wspólnotowym (we wspólnocie osobowej). Złudzeniem wizji demokratycznej
okazała się wiara w sprawczą moc instytucji. Instytucje i organizacje społeczne
powstają na zasadzie prawa (według przepisów prawnych, czyli statutów).
Posiadają one hierarchiczną strukturę władzy, co oznacza, że panują w nich
zależności typu przełożony-podwładny.
Dlatego w instytucjach i organizacjach nie ma miejsca na
relacje osobowe. Opowieści psychologów na temat relacji interpersonalnych można
włożyć między bajki. W instytucjach mamy co najwyżej akta personalne i
pracowników ds. personalnych (dawniej zwanych kadrową, a obecnie z amerykańska
Human Resource). Dlatego żadna instytucja nie jest w stanie przekształcić się
we wspólnotę osobową, ani tym bardziej stworzyć środowiska osobowego. Należy
również pamiętać, że instytucje jako takie nie tworzą życia społecznego. One są
jedynie powołane do nadzorowania i koordynowania różnych działań społecznych, a
właściwie działań społecznie użytecznych. Instytucje mają więc charakter
użytkowy i pełnią rolę pomocniczą, dlatego mogą jedynie przystosowywać ludzi do
działań potrzebnych i użytecznych społecznie.
Otóż wychowanie ma związek z osobą człowieka. Człowiek jest
bowiem przede wszystkim osobą. Osobowa podmiotowość człowieka zawarta w
ludzkiej egzystencji, czyli istnieniu, cechuje się godnością, która jest
doskonałością osoby opartą na własnościach piękna, prawdy i dobra. Osobowe
wychowanie człowieka polega więc na dotarciu do jego osobowej podmiotowości i
uaktywnieniu jej już na poziomie duszy i ciała. Tak naprawdę jedynie osobowa
aktywność jest zdolna w trwały sposób usprawnić i udoskonalić naszą naturę
duchowo-cielesną. Wszelkie ćwiczenia cielesne i duchowe posiadają tylko
ograniczony charakter, ponieważ takie ćwiczenia nie odmieniają samej natury
naszych władz duchowych. Władze duchowe oderwane od osobowego podmiotu
człowieka zaczęły bowiem działać na własną rękę, czyli całkowicie samodzielnie.
Niestety takie samodzielne działanie zostało zepchnięte w sferę możliwości.
Umysł zaczął kierować się myśleniem, a wola zapragnęła jedynie wybierać różne
możliwości działania. Otóż żadne możliwości nie doskonalą tego, co realne.
Toteż nie da się trwale usprawnić umysłu przy pomocy myślenia, tak jak nie da
się usprawnić woli przy pomocy wolnego wyboru (czyli wolności).
Tutaj konieczna jest realna sprawność i aktywność płynąca z
osobowej podmiotowości istnienia. Dopiero osobowe akty kontemplacji, sumienia i
upodobania mają realną moc sprawczą, która jest w stanie trwale usprawnić
działania władz duchowych. Kontemplacja owocuje w umyśle słowem prawdy, zaś
sumienie nakłania wolę do czynów dobra. Upodobanie kształtuje w uczuciach
przeżycia piękna. W ten sposób nasze władze zdobywają odpowiednią, czyli
realną, doskonałość. Zaczynają wtedy postępować moralnie, gdyż mogą osiągać
sprawności wiary, nadziei i miłości. Nasza moralność przejawia się bowiem w
słowie prawdy, w czynie dobra oraz w przeżyciu piękna, a nie w wyznawaniu tych
lub innych wartości. Wartości stanowią jedynie nasze myślenie o rzeczach
potrzebnych i użytecznych. Człowiek natomiast potrzebuje realnego działania,
gdyż jest realnym bytem. Aksjologia może się przydać co najwyżej przy tworzeniu
różnych instytucji społecznych, gdyż wtedy potrzebujemy odpowiedniego myślenia
do określenia celów i zadań tych instytucji.
Jak osiągnąć kontakt osobowy? Otóż wydaje się, że taki
kontakt najłatwiej jest osiągnąć z własnym dzieckiem. Dziecko jest bowiem nową
osobą, która zostaje włączona do wspólnoty, jaką tworzy rodzina. Dlatego
właśnie w kontaktach z własnym dzieckiem dochodzą do głosu realne relacje
osobowe. To tutaj objawia się od razu bezwarunkowa miłość oraz wiara w drugą
osobę i nadzieja na dobre lub piękne życie. Takie odniesienia i relacje są
charakterystyczne dla wspólnoty osobowej. Nie mają one charakteru przemyślanego
(czyli nie są naszym myśleniem), ani nie są efektem wolności wyboru, lecz są
przejawami naszej osobowej aktywności. W relacjach osobowych mamy bezpośrednie
odniesienia osoby do osoby bez udziału naszego poznania lub wiedzy oraz bez
udziały naszej decyzji. Te relacje są efektem bezpośredniego spotkania osób
albo raczej obecności osób dla siebie. Właśnie we wspólnocie osobowej osoby
ludzkie uobecniają się sobie bezpośrednio, jak uczy prof. Gogacz (zob. Elementarz metafizyki, Warszawa 1987). Dzięki temu możemy mówić o doświadczeniu tego, co osobowe.
Nie ma innej możliwości dotarcia do drugiej osoby jak tylko poprzez relacje
osobowe miłości, wiary i nadziei. To jest prawdziwe doświadczenie obecności.
Otóż wychowanie wymaga takiej wzajemnej obecności osób. Ta
obecność jest rozwijana w życiu codziennym objawiając się jako moralność
względem innych ludzi albo jako religijność względem Boga (względem Osób
Boskich). Dla Boga stajemy się obecni poprzez religijność (kult religijny), zaś
dla innych osób uobecniamy się poprzez nasze życie moralne (poprzez czyny
moralne). Chodzi tutaj o obecność w zakresie istnienia, czyli o coś jak
najbardziej realnego, a nie tylko pomyślanego. Musimy pamiętać, że samo
myślenie o Bogu nie jest żadną religijnością, ani nie stanowi poznania Boga.
Religijność jest otwarciem się na boskie działanie, jest otwarciem się na
aktywność Boskich Osób, ale również otwarciem się na aktywność osób Świętych.
Podobnie otwarcie się na inne osoby dokonuje się poprzez
działania moralne. Jeżeli miłuję drugą osobę, jeżeli wierzę w tę osobę, jeżeli
przeżywam radość i nadzieję dzięki drugiej osobie, to wtedy doświadczam tej
osoby i nawiązuję z nią relacje osobowe. W ten sposób dokonuje się uobecnienie
się dla siebie osób ludzkich, co skutkuje wzmożoną aktywnością obu osobowych
podmiotów, która doskonali i usprawnia nasze władze duchowe. Tym właśnie
charakteryzuje się wychowanie personalistyczne, które odbywa się we wspólnocie
rodzinnej. Tego nie jest w stanie zastąpić żadna szkoła, ani tzw. zakład
wychowawczy. Albo więc wrócimy do wychowania domowego w rodzinie, albo możemy
się pożegnać z moralnością obecną w życiu społecznym. Przecież już dzisiaj
życie polityczne pozbawione jest moralności, gdyż politycy uważają, polityka
jest grą interesów, a nie działaniem wychowawczym społeczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz