4.02.2019

W kwestii wychowania /2

Osobowość człowieka


We współczesnej pedagogice widać wyraźne odejście od przedmiotowego traktowania wychowywanego dziecka (w ogóle człowieka). Postuluje się uznanie samodzielnej podmiotowości wychowanka, jednak teorie wychowawcze mają z tym poważny problem, ponieważ brakuje im konfrontacji z filozoficzną koncepcją człowieka.

Próbuje się traktować dziecko jako kogoś niezależnego i samodzielnego. Podkreśla się, że każde dziecko jest kimś indywidualnym, a zatem należy zadbać o jego oryginalność i niepowtarzalność. Przypisuje się dziecku posiadanie własnego Ja, skoro się stwierdza, że wychowanie nie może pozbawiać dziecka jego Ja. Wszystkie te twierdzenia mają na celu podkreślenie podmiotowego charakteru młodego człowieka. Ale czy tak naprawdę ujmują istotę ludzkiej podmiotowości?

Filozofia personalistyczna powie wprost, że człowiek jest osobą. Można dodać, że człowiek jest przede wszystkim osobą. Człowiek jest uduchowioną i wcieloną osobą, to znaczy, że posiada również duszę i ciało. Ale o naszym człowieczeństwie decyduje właśnie osoba jako osobowa podmiotowość istnienia (zob. Wojtyła, Osoba i czyn, s.121-124 i 131-132). Dlatego osobowość człowieka musi być powiązana z jego osobą. Jak to się dzieje?

Myślenie, które zdaje się przynależeć do człowieka, wcale nie określa naszego osobowego człowieczeństwa. Ludzka osoba nie posługuje się myśleniem. Ona posiada swoją sprawczą aktywność, która przyczynuje duchowe działania człowieka. To osoba wpływa bowiem na kształt duszy, tworząc podstawę do budowania naszej osobowości i moralności.

Osobowość człowieka stanowi oddziaływanie osobowej aktywności na władze duchowe, ponieważ ta aktywność (w postaci aktów kontemplacji, sumienia i upodobania) kształtuje nasze duchowe wyposażenie. Otóż temu osobowemu wpływowi na duszę przeciwstawia się myślenie, które z kolei kształtuje jedynie naszą świadomość (też samoświadomość). Świadomość nie jest ani osobą ani osobowością człowieka. To jest sfera intencjonalnego myślenia.

Człowiek może się kierować swoją osobą i żyć według jej wymogów, albo może się kierować swoją świadomością i żyć na zasadzie wolnego wyboru. Jeżeli człowiek kieruje się świadomością, to pozostaje na poziomie możliwości możliwych do pomyślenia. Wówczas goni za różnymi możliwościami, ale dzięki temu nie jest w stanie osiągnąć niczego realnego.

Naszą realną osobowość kształtuje jedynie osobowa aktywność. Taka aktywność płynie od osobowych własności prawdy, dobra i piękna. A ponieważ niesie ona ze sobą prawdziwą moc, to dzięki temu we władzach duchowych powstają działania i cnoty moralne. Osobowość człowieka musi być poparta postawą moralną, czyli otwartością na bliźniego – na drugą osobę. To właśnie moralność świadczy o naszym osobowym bogactwie.

Człowiek bogaty w doświadczenia życiowe wcale nie musi być bogatą osobowością. Doświadczane przeżycia nie tworzą bowiem pozytywnej postawy lub szlachetnego charakteru, lecz ukazują tylko różnorodność możliwości postępowania. Dlatego doświadczenia życiowe kształtują raczej naszą świadomość a nie osobowość. Aby jednak świadomość nabrała charakteru moralnego, potrzebna jest osobowa aktywność, która stanie się wyznacznikiem oceny moralnej postępowania. Moralny charakter postępowania łączy się bowiem z oceną. Dlatego różnorodne doświadczenia naszego życia potrzebują wskazówki moralnej (jakiegoś moralnego kryterium), która pozwoli nam ocenić nabyte doświadczenia. Jeśli jednak zabraknie moralnego wpływu dobra i prawdy, wówczas nasze myślenie może dokonywać zestawienia i porównania różnych doświadczeń, ale jakakolwiek ich ocena będzie sprawą dowolną, ponieważ samo myślenia nie dysponuje moralnym kryterium.

Dlatego myślenie może dowolnie eksponować różne doświadczenia. Możemy wtedy chwalić grzechy młodości albo odrzucając minione doświadczenia dążyć wciąż do nowych przeżyć. Poszukujemy wówczas nowych możliwości działania, bo to, co minęło, już nas nie zadowala. W ten sposób nakręcamy spiralę niezadowolenia i niezaspokojenia, czyli potrzebę coraz silniejszych wrażeń (mówimy wtedy o ludzkiej zachłanności). W takim beznadziejnym postępie i postępowaniu naprzód (Avanti! Avanti!) człowiek nie zdoła odnaleźć sensu swojego życia. W postępie nie ma bowiem kresu, czyli celu. Otóż życie nie polega na wiecznym pędzie naprzód. Życie niesie ze sobą ukryte osobowe piękno, które musimy dostrzec i odkryć, a wtedy odzyskamy nadzieję i sens życia.

Należy więc stwierdzić, że aktywność osoby kształtuje naszą osobowość na poziomie duchowym. Dzieje się to pod wpływem nawiązywanych relacji osobowych – wiary, miłości i nadziei. Takie relacje łączą najbliższe sobie osoby. Przede wszystkim łączą one osoby rodziców oraz ich dzieci. Właśnie dlatego własne dzieci kochamy miłością osobową, obdarzamy je osobową wiarą i wiążemy z nimi osobową nadzieję. Dopiero nawiązanie tych relacji na poziomie egzystencjalnym (na poziomie podmiotowości istnienia) pozwala na spełnienie głównego zadania wychowawczego – czyli uruchomienia u dziecka osobowej aktywności, która dokonuje się w aktach kontemplacji, sumienia i upodobania. Ta osobowa aktywność kształtuje u dziecka osobowość na poziomie duchowym, sprawia, że we władzach duchowych pojawiają się czyny dobra (w woli), słowa prawdy (w umyśle) oraz przeżycia piękna (w uczuciowości). Tego wszystkiego nie da się osiągnąć przy pomocy przekazywanej wiedzy lub umiejętności. Dlatego takie moralne wychowanie może się odbywać w domowym obcowaniu osób tworzących rodzinę. Prawdziwe wychowanie dokonuje się zatem w rodzinie, a nie w instytucjach szkolnych lub wychowawczych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz