39.Można powiedzieć, że mamy
różne pomysły na „bycie człowiekiem”. Niestety większość są to pomysły
wymyślone przez nasze myślenie. Na gruncie społecznym lub politycznym są to
pomysły ideologiczne, które nie mają wiele wspólnego z realnością człowieka.
Niektóre z nich są rozbudowanymi teoriami filozoficznymi, ale opartymi
wyłącznie na myśleniu. Pomyśleć możemy dowolne rzeczy na temat człowieka, ale
takim pomysłom brakuje ujęcia realności człowieka. Te szerokie teorie
ideologiczne pociągają ludzi myślących. Dzisiaj każdy chce być człowiekiem myślącym,
a dodatkowo przyjemnie jest myśleć tak jak inni.
40. Otóż ludzkie myślenie dąży
nieprzeparcie do narzucenia swojej konieczności (pamiętamy konieczność
historyczną marksizmu). Dla myślenia prawdą jest to, co możemy pomyśleć jasno i
wyraźnie (Kartezjusz). Dlatego ideałem myślenia stała się matematyka i logika.
Dziś zmierzamy do tego ideału, aby wszelkie ludzkie działania sformułować i
przedstawić (właściwie zapisać na twardym dysku) w formie algorytmów, czyli
zapisów logiczno-matematycznych. W ten sposób myślenie chce zawładnąć
rzeczywistością. Gdybyśmy sprowadzili ludzkie życie do iluś tam algorytmów,
byłby to chyba koniec naszego człowieczeństwa. Nasze ludzkie „bycie
człowiekiem” może uratować jedynie zwrot ku osobowej realności. Ale tego nie
załatwi żadne myślenie. Myślenie zawsze odwraca się od realności, ponieważ
myślenie wyrasta z negacji rzeczywistości (wszystko jedno czy jest to wątpienie
Kartezjusza, czy krytycyzm Kanta, czy wzięcie w nawias Husserla). Dlatego
myślenie będzie dążyło zawsze do stworzenia własnego świata, lecz będzie to
tylko świat możliwości a nie realności, będzie to świat wirtualny. Człowiek nie
może żyć i rozwijać się w wirtualnym świecie możliwości. Światem możliwości
rządzi bowiem postęp technologiczny i kasa. Jest to świat bezduszny i
bezosobowy. Świat myślących ludzkich robotów.
41.Czy można uratować nasze
„bycie człowiekiem”? Ja mam poważne obawy, że nie, ponieważ nic nie wskazuje na
opamiętanie się ludzkości, bo wszyscy wierzą w mityczny postęp ludzkości.
Problem widzą i rozumieją pojedyncze jednostki, które na ogół wycofują się z
życia publicznego. Z drugiej strony nie ma politycznych wizjonerów, którzy
byliby zdolni pociągnąć za sobą publiczność, oczywiście w tym dobrym kierunku.
Wszystko dookoła rozwija się bez żadnej koordynacji. W tym postępie stwarzamy
sobie różne problemy, które następnie musimy rozwiązywać podwójnym kosztem.
Dlatego nie wiadomo, dokąd zawiedzie nas postęp technologiczny. Nie uratuje nas
nawet literatura, pokazując pojawiające się zagrożenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz