9.04.2018

Kierunek – moralność /2



2. Jeżeli wola ma służyć dobru, czyli po prostu chcieć dobra, to musi zostać wsparta przez akty sumienia. Bez takiego wsparcia wola jest pozostawiona samej sobie, czyli będzie działała jedynie jako wolna decyzja (liberum arbitrium). Ale w tej sytuacji będzie służyła jedynie możliwości wyboru. Otóż w zakresie wyboru nie ma żadnego zdeterminowania ani ukierunkowania. Wola może wybierać najróżniejsze sposoby działania stawiając je na tej samej płaszczyźnie możliwości. Mówiąc wprost wszystko jest dozwolone i wszystko mi wolno, ponieważ wydaje mi się, ze wszystko mogę dokonać albo przynajmniej mam taką możliwość. Możliwość równa się wolność, a wolność będzie możliwością. Wola nie przedkłada dobra ponad zło, gdyż nie kieruje się dobrem lecz możliwością wyboru, wybiera zaś zupełnie dowolnie różne rzeczy. Stąd taką beznadziejną możliwość wyboru zwykło się nazywać wolnością człowieka. Taka wolność wyboru nie ma żadnej siły sprawczej, którą przypisujemy realnej własności dobra, a która płynie do woli wraz z aktami sumienia.
Wolność, która jest możliwością, popycha nas jedynie w świat możliwości. Dzisiaj wszyscy fascynujemy się tworzeniem nowych możliwości działania i przeżywania zapominając zupełnie o swojej realności. A przecież człowiek powinien żyć właśnie swoją osobową realnością, bo to pozwala człowiekowi rozwinąć życie osobowe także na poziomie duchowej natury, czyli rozwinąć swoją moralność i religijność. Niestety kierując się wolnością, która staje się możliwością, człowiek wykracza poza ramy swojej realności. Przestaje już być i działać jako osoba, lecz staje się jakimś możliwym avatarem, czyli właściwie tylko złudzeniem. Okazuje się, że człowiek może żyć złudzeniami, a przez to samemu staje się złudzeniem. Tak powstaje ułuda wolności, którą proponuje nam postępowa cywilizacja technologiczna. Technologia tak ma, ale realny człowiek ma się zupełnie inaczej.
Realność człowieka kryje się w jego osobowej podmiotowości istnienia. To tam znajduje się źródło realności i realnej mocy sprawczej. Jeżeli nie zaczerpniemy siły z tego źródła realności, to rozpłyniemy się w przestworzach możliwości. A na koniec znikniemy pochłonięci przez transcendentalną świadomość Wielkiego Demona, który zawoła: – Ja Cię wymyśliłem i ja Cię teraz pożrę. Tak zginie człowiek ze swoim wspaniałym myśleniem. Można zapytać, czy aby na pewno ze swoim myśleniem, a nie tym, które mu sprzedano na targowisku ponowoczesności. Chyba zmierzamy prosto w otchłań możliwości, czyli czarną dziurę demonicznego myślenia. Bo trzeba wiedzieć, że myślenia nauczył nas Demon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz