2.12.2017

Słowo prawdy jako reguła poznania umysłowego (2)


Słowo prawdy, czyli poznanie filozoficzne

W trakcie uprawiania filozofii niezmiernie ważną rolę odgrywa filozoficzne poznanie. Jeżeli zastanawiano się, czym ma zajmować się filozofia, to było to zawsze związane z odpowiednią teorią poznania. Wypracowane przez Greków założenie głosiło, że to przedmiot wiedzy naukowej, czyli właśnie filozoficznej, powinien wyznaczać właściwy zakres poznania. Jednak zbyt często zdarzało się w historii, że różne ujęcia poznawcze określały przedmiotowy zakres wiedzy filozoficznej.

Oczywiście wiodącą rolę przypisywano ludzkiemu rozumowi, co niestety sprawiało, że wiedza rozumowa wprost wyznaczała przedmioty, którymi miałaby się zajmować filozofia. Od początku zdawano sobie sprawę, że nasz rozum tworzy wiedzę pojęciową. Ale to powodowało, że z jednej strony chciano dostosowywać rzeczywistość do takiej wiedzy (Platon), albo z drugiej strony starano się dostosowywać posiadaną wiedzę do rzeczywistości (Arystoteles). Niestety te początkowe rozwiązania nie były zbyt adekwatne i zadawalające. Ponieważ nie było do końca wiadomo, jak dokonuje się tutaj ostateczne uzgodnienie pomiędzy rozumem a rzeczywistością. Dlatego przyjmowano, że ludzki rozum pasuje albo przystaje do rzeczywistości, a jednocześnie zakładano, że rzeczywistość w swej wewnętrznej strukturze jest racjonalna. Scholastyka ukuła w tym względzie znaną formułkę – adequatio rei et intellectus. Formuła była bardzo prosta i przez to stała się popularna, ale tak naprawdę ona również niczego nie wyjaśnia.

Trzeba więc się zastanowić, czy ludzki rozum (albo szerzej umysł) pasuje do rzeczywistości i jak to się dzieje? Dlaczego w ogóle możemy poznawać realne byty? Naszą wiedzę pojęciową wyeksponował już Sokrates, uznając ją za cnotę i najwyższe dobro człowieka. To oczywiście popchnęło filozofię w kierunki etyki i antropologii, lecz zarazem wypaczyło metafizykę. Ponieważ na tej podstawie Platon sformułował tezę, że pojęcia ogólne ujmują specyficzną rzeczywistość idei (świat idei). Taki był ostateczny efekt nadmiernej wiary w wiedzę pojęciową człowieka. Podobna sytuacja powróciła w sporze o uniwersalia, jaki wybuchł w XII wieku. Ale takie samo myślenie przyświecało nowożytnemu idealizmowi (np. Hegla).

W związku z tym należy postawić pytanie, czy wiedza pojęciowa jest najdoskonalszym efektem naszego poznania rozumowego lub intelektualnego? Otóż taka wiedza byłaby czymś doskonałym, gdyby zawierała całe poznanie i rozumienie rzeczywistości, jakie jest dostępne człowiekowi. Jednak tak się nie dzieje, gdyż wiedza pojęciowa nie jest prostym lub bezpośrednim skutkiem poznania intelektualnego (rozumowego). To, co starożytni nazywali intelligere nie wyraża się bowiem w pojęciu, lecz przede wszystkim w słowie. Natomiast wiedza pojęciowa jest już skutkiem ludzkiego myślenia (cogito), które posługuje się poznaniem zmysłowym tworząc na tej bazie swoje pojęcia. Stąd wiedza pojęciowa jest skutkiem myślenia, a nie poznania intelektualnego (intelligere). Dlatego pojęcia służą człowiekowi do myślenia o rzeczywistości i nie przynoszą nam żadnego rozumienia rzeczywistości (jej realności). Rozumienie realności jest zawarte w słowie, jakim posługuje się poznający intelekt (jeszcze przed myśleniem), a nie myślący rozum. Dlatego musimy stwierdzić, że to, co nazywamy potocznie poznaniem rozumowym w postaci wiedzy pojęciowej, jest tylko naszym myśleniem. To właśnie myślenie stworzyło ludzki język, który posługuje się pojęciami, czyli treściami o określonym zakresie znaczeniowym, odnoszonymi do rzeczy ujmowanych w poznaniu zmysłowym.

Opracowanie tej koncepcji wiedzy rozumowej zawdzięczamy w dużej mierze filozofii i myśli nowożytnej poczynając od Kartezjusza poprzez Locke’a i Hume’a aż po Kanta. Niestety późniejszy idealizm znów zabsolutyzował nasze myślenie utrzymując, że tworzy ono samą rzeczywistość (Hegel). Można powiedzieć, że nowożytność była w ogóle zafascynowana myśleniem i od czasów swego Mistrza Kartezjusza uznawała myślenie za poznanie intelektualne (rozumowe lub umysłowe). Zupełnie zapomniano o poznaniu rozumiejącym, które było zawsze podstawą wiedzy metafizycznej. Dlatego w czasach nowożytnych metafizyka zaczęła szybko upadać, natomiast rozwijały się bujnie wszelkiego rodzaju idealizmy. Już od czasów Platona idealizm odwoływał się jedynie do ludzkiego myślenia. Szczytową formę to podejście osiągnęło u Hegla. Uważał on po prostu, że myślenie stanowi fundament rzeczywistości, a rzeczywistość istnieje i rozwija się w rytmie myślenia (teza-antyteza-synteza).

Nowożytny racjonalizm jest oparty na całkowitej dominacji myślenia. Przecież już Kartezjusz uznał myślenie za jedyne wyposażenie ludzkiego umysłu. Stąd dla całej filozofii nowożytnej ludzki umysł potrafi tylko myśleć. Otóż empiryzm wcale nie zanegował tej tezy, a jedynie dodał, że cała treść naszego myślenia pochodzi z doświadczenia zmysłowego. To znaczyło tyle, że umysł dysponuje tym, co przekazują mu zmysły. Hume dopowiedział, że umysł przeprowadza kojarzenie danych wrażeniowych. Z kolei Kant stwierdził, że myślenie dokonuje scalenia danych wyobraźni. Wszystkie te pomysły uzupełniały jedynie główną tezę Kartezjusza, że podstawą i zasadą poznania umysłowego jest myślenie.



Już u samego Mistrza stało się jasne i oczywiste, że myślenie zupełnie nie pasuje do rzeczywistości. Myślenie powstało bowiem na zasadzie negacji realności. Myślenie nie jest więc i nie może być żadnym poznaniem. Ono pozostaje zawsze tylko myśleniem. Pomimo wszelkich kłopotów filozofia nowożytna nie porzuciła nigdy myślenia. Wprost przeciwnie, filozofia akceptując bez wątpliwości myślenie odrzuciła po prostu rzeczywistość. Najpierw odrzucono poznanie substancji (bytu substancjalnego), aby zamienić je na poznanie faktów (czyli czegoś, co tworzy nasze myślenie). Hume uznał, że człowiek poznaje jedynie jakąś mgiełkę wrażeń, a nie realne rzeczy. A potem Kant uznał i dodał, że rzeczywistość (rzecz sama w sobie) jest niepoznawalna, dlatego znamy jedynie jakąś sferę zjawiskową. Takie podejście do poznania stanowiło śmierć metafizyki, a tym samym prawdziwej filozofii człowieka.

Człowiek stał się najpierw rzeczą lub substancją myślącą, aby później okazać się myśląca jaźnią, która rozpływa się w jakimś Myślącym Duchu. Na koniec został uznany u Husserla za myślący podmiot, czyli świadomość, która przecież realnie nie istnieje. Ani Kartezjańska res cogitans, ani Husserlowska świadomość nie mają żadnych podstaw realności. Można więc podsumować, że w czasach nowożytnych sam człowiek przestał istnieć. To znaczy, że przestał być realnym bytem, zadawalając się jedynie pozorami i złudzeniami. A więc człowiek okazał się fenomenem człowieka, a nie samym człowiekiem. Po prostu przestaliśmy zauważać realność człowieka. To jest tragiczne.

Nieliczne protesty, jakie pojawiły się w XIX wieku, zmierzały w stronę irracjonalizmu uznając człowieka za byt irracjonalny, a na koniec za coś absurdalnego. Człowiek stał się nierealny, gdyż okazał się czymś absurdalnym. Nierealność człowieka nikogo nie przeraża. Filozofowie zupełnie się tym nie przejmują. Z kolei zwykli ludzie są pochłonięci swoją codziennością nie zastanawiając się nad statusem własnej osoby. Ale taki stan świadomości stworzył całkiem absurdalne poglądy, które zaprowadziły nas do ludobójstwa. To jest niestety groźne.

Najłatwiej jest stwierdzić, że człowiek jest myśleniem lub wolnością (świadomością), bo to brzmi jakoś swojsko i znajomo, niż poszukiwać wyboistej drogi dotarcia do rzeczywistości i realności. Okazuje się, że nasze myślenie zabija realność. Dlatego dzisiaj człowiekowi wydaje się, że nie potrzebuje realności. Uważa, że wystarczy mu zwykłe myślenie. Ale to nie wystarczy.

Skoro myślenie nie ma nic wspólnego z rozumieniem, to gdzie należy szukać rozumiejącego poznania i rozumienia rzeczywistości. Przecież bez tego nie będziemy w stanie zrozumieć człowieka, a więc poznać siebie samych, ponieważ pomyśleć o człowieku możemy zupełnie dowolne rzeczy. Możemy swobodnie pomyśleć i przyjąć, że człowiek jest czysto materialnym ciałem, które przystosowało się do środowiska przyrodniczego. Ale równie dobrze możemy to zanegować i przyjąć, że człowiek jest substancją czysto duchową, czyli duszą, stworzoną przez Boga. Jednak obie te propozycje są tylko naszym myśleniem o człowieku, a nie poznaniem ludzkiej realności. Człowiek nie jest ani materialnym ciałem, ani niematerialną duszą. Człowiek jest przede wszystkim osobą, która przejawia się dla nas jako dusza i ciało. Powiemy raczej, że człowiek jest uduchowioną i wcieloną osobą.

Co zatem pozwala nam dotrzeć do realności osobowej człowieka? Albo możemy zapytać inaczej, czym jest rozumiejące poznanie człowieka? Aby ludzki umysł mógł poznawać rzeczywistość, musi być wyposażony w odpowiednią moc poznawczą. Otóż tę moc poznawczą określano dawniej mianem intelligentia (noesis). Poznanie umysłowe czyli intelektualne (intelligere) uważano za jakiś wewnętrzny ogląd rzeczy, jakby przenikanie wewnętrznej struktury bytu, czyli poznanie zasad współtworzących realny byt. Wydaje się, że taka moc poznawcza płynie ze strony słowa, które stanowi obecność w umyśle osobowej prawdy. Ta bytowa prawda stanowiąca realną własność istnienia przejawia się w umyśle właśnie pod postacią słowa, ponieważ w umyśle nie ma realnej prawdy, lecz jest obecna jej moc poznawcza w postaci słowa prawdy. Obecne w umyśle słowo prawdy uzdalnia i przystosowuje umysł do kontaktu z prawdą realności, czyli z własnością prawdy obecną w każdym realnym bycie. Tylko dzięki słowu prawdy umysł może przeniknąć aż do własności prawdy realnego bytu.

Bez tej mocy i zdolności nasz umysł byłby bezradny w poznawaniu prawdy, a to znaczy, że musiałby podporządkować się poznaniu zmysłowemu, jak chciał empiryzm. Tak właśnie się dzieje, gdy umysł utraci słowo prawdy. Wtedy staje się zdolny jedynie do myślenia, czyli posługiwania się treściami zmysłowymi. Myślący umysł, zwany potocznie rozumem, tworzy sobie jakieś pozorne przedmioty (Kantowskie zjawiska albo empiryczne fakty) pomijając zupełnie realne rzeczy. Dlatego można się zgodzić z Kantem, że myślący rozum nie poznaje i nie zna rzeczy samych w sobie, lecz tylko wytworzone zjawiska. Ale przez to nasz rozum nie rozumie rzeczywistości, ale obraca się w pomyślanym świecie zjawisk i faktów.

Toteż do umysłowego poznania realności potrzebne jest słowo prawdy. Umysł, który utraci słowo prawdy, nie jest w stanie odzyskać go samodzielnie. Na pewno nie zdobędziemy słowa prawdy poprzez myślenie. Słowo prawdy możemy tylko otrzymać od kogoś w darze. Jedynie druga osoba, sama obdarzona wiarą i słowem, może nam przekazać posiadane słowo. Najłatwiej słowo prawdy otrzymamy od Boga, ale do tego konieczne jest nawrócenie się. Jeżeli więc zwrócimy się do samego Źródła Realności, to wówczas otrzymamy słowo, które posiada moc poznawczą albo samo jest taką mocą.

Dlatego trzeba stwierdzić, że nauczanie filozofii jest takim przekazywaniem sobie słowa prawdy. Prawdziwym filozofem jest tylko ten, kto sam posiada słowo i umie je przekazać innym. Na tym także polega prawdziwa katecheza. Zatem filozofia nie jest żadnym nauczaniem myślenia o człowieku, lecz jest przekazem samej prawdy o człowieku. Filozofia jest przekazem słowa o człowieku. (Mamy w historii takie teksty jak Słowo o wyprawie Igora)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz