Akt stwórczy był Boską afirmacją
realności. Człowiek został stworzony do afirmacji dobra i realności (realności
dobra). Swoim życiem rodzinnym człowiek miał potwierdzać dobro realności i
realność dobra. Ale potrzebował do tego bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Nie
wytrwał jednak w afirmacji, lecz popadł w negację. Zaprzeczył swojej realności,
zaprzeczył Bożemu Dobru, a tym samym zanegował realność Boga. Stało się to za
sprawą „poznania zła”. Biblijne „poznanie zła” było po prostu negacją dobra
(Boskiego Dobra). Możemy bowiem poznawać realność i dobro, ale nie ma poznania
zła. Zło możemy jedynie pomyśleć, pomyśleć wtedy, gdy wymyślimy negację dobra.
Negacja nie jest żadnym poznaniem, negacja jest tylko myśleniem. Pomyślenie
negacji odwraca nas od realności i dobra. Odkąd człowiek pomyślał negację
dobra, odtąd zaczął wymyślać zło jako odrzucenie realności. Przede wszystkim
człowiek zaczął wymyślać zło wobec innych ludzi. Tak zrodziła się zbrodnia i
kłamstwo, zdrada i oszustwo.
Dobra nie można wymyślić. Dobro
możemy tylko poznać i przyjąć (assensus).
Człowiek musi poznać i uznać własną realność. Musi także poznać i uznać
przyczynę swojej realności. Tutaj nie ma co wymyślać, bo to prowadzi nas na
manowce (w sferę możliwości). Jeżeli zaczynamy wymyślać siebie na nowo (jeśli
chcemy wymyślić nowy wspaniały świat),
to tworzymy jedynie jakieś nowe możliwości. Możliwość nie jest żadną
realnością. Możliwość jest tylko tworem naszego myślenia. Jest naszym pomysłem
na życie. Ale realizując pomyślane możliwości (ucieleśniając je) nie osiągniemy
nigdy prawdziwej realności, a to oznacza, że nie osiągniemy życia wiecznego.
Dobro jest cechą i własnością
realności. Dobro jest cechą tego, co realne, czyli tego, co realnie istnieje.
Dzieje się tak dlatego, że sprawcą realności jest Bóg. Bóg jest pełnym i
doskonałym Dobrem. Dlatego stwarzając istnienie tego, co realne, obdarza je
własnością dobra. Tak samo istnienie człowieka (czyli nasza ludzka egzystencja)
stworzone przez Boga posiada własność dobra, które wpływa na kształt ludzkiej
natury. Obdarzony przez Boga własnością dobra na poziomie istnienia człowiek
może działać w sposób dobry, czyli dokonując czynów dobra (dobrych uczynków).
Właśnie z racji tych czynów dobra mówimy, że ludzka natura jest dobra. Musimy
jednak pamiętać, że ludzka natura (dusza i ciało) nie jest wyposażona w
transcendentalną własność dobra. Natura staje się dobra tylko dzięki dobrym
uczynkom podejmowanym wobec innych ludzi (wobec osób ludzkich).
Otóż nasza ludzka natura może
działać w sposób dobry (mówimy, że działa moralnie dobrze) pod wpływem osobowej
podmiotowości istnienia wyposażonej w transcendentalną własność dobra. Ludzka
osoba jako sprawcza podmiotowość istnienia kieruje do duszy (do władzy
duchowej) swoje akty sumienia, które skłaniają wolę do chcenia dobra, czyli do
realizacji osobowego dobra wobec samej siebie (wobec własnej osoby) oraz wobec
innych spotkanych na swej drodze osób. Taka realizacja dobrych czynów
kształtuje i potwierdza naszą osobowość moralną (charakter moralny człowieka
obejmujący poziom duchowy). Na tej podstawie mówimy, że to jest dobry człowiek.
Kiedy jednak nasza duchowa natura
traci kontakt z osobową aktywnością (kontemplacją, sumieniem i upodobaniem),
wtedy porzuca moralne wsparcie osoby i zaczyna działać „na własną rękę”, czyli samodzielnie.
Można to nazwać wolnością działania i tak się właśnie dzieje, gdy mówimy o
wolności człowieka, lecz ta wolność staje się tylko możliwością działania,
czyli tworzeniem różnych możliwości. Rozum w postaci świadomości zaczyna
jedynie coś wymyślać. Wola w postaci wolnej decyzji zaczyna wybierać różne
możliwości pomyślane przez myślący rozum (przez świadomość). Natomiast
uczuciowość zajmuje się wyłącznie możliwymi przyjemnościami. W ten sposób
natura traci rzeczywiste wsparcie, gdyż brak jej sprawczej aktywności osobowej
podmiotowości istnienia, traci tym samym realne ukierunkowanie na to, co
osobowe, co ostatecznie oznacza, że porzuca moralność i moralne działanie
opowiadając się za wolnością i swobodą postępowania. Ludzkiej naturze pozostaje
wtedy tylko postępowanie naprzód bez rozeznania właściwego kierunku. Liczy się
wówczas postęp na polu możliwości, czyli praktycznie skok w otchłań
nierealności. Ludzka natura, która zerwała kontakt z osobą, a tym samym dalej z
Osobą Boską, przestaje żyć realnym życiem osobowym popadając przez to w
nierealność, czyli w świat możliwości, podążając w nowy wspaniały świat. Mamy wtedy do czynienia z zupełnym
odrealnieniem człowieka, który staje się „jakby myślącym robotem”, czyli narzędziem
sterowanym przez myślenie. Kto steruje takim narzędziem lub maszyną? Oczywiście
jakaś transcendentalna świadomość,
czyli świadomość demoniczna.
Wybierając wolność ludzka natura
odwraca się od tego, co jest osobowe. Odwraca się od tego, co jest osobowe
tutaj na ziemi, ale odwraca się również od Osobowego Stwórcy, odwraca się od
Boga. W ten sposób nasza świadomość jako wolna duchowość staje się wrogiem
wszystkiego, co osobowe. Co więcej, staje się wrogiem realności
(egzystencjalnej realności). Dlatego podejmuje ważną decyzję (opartą na samej
wolności, czyli czystej możliwości), aby stworzyć swój własny świat – świat
możliwości. Idąc dalej świadomość będzie chciała wypełnić ten świat swoimi
własnymi wartościami, zupełnie dowolnymi. Skoro została odrzucona prawdziwa
realność egzystencjalna wraz ze swoimi własnościami prawdy, dobra i piękna, to
powstający nowy świat będzie potrzebował czegoś zupełnie nowego, co pasowałoby
do sfery możliwości. To może być wolność i swoboda samoświadomości. To może być
użyteczność i funkcjonalność określające możliwości działania. To może być dowolność
przyjemności kształtująca swobodę przeżywania uczuciowego. Co gorsza, nasze
myślenie, które zerwało kontakt z realnością, jest w stanie dowolnie
kształtować przeróżne wartości. Wszystko można uznać za wartość, ponieważ
wartość jest tylko naszym myśleniem o czymś. Stąd możemy przyjmować za wartość
dowolną rzecz lub działanie, wystarczy, ze pomyślimy o tym jako czymś dla nas
najważniejszym. Myślenie nie jest w tym wypadku niczym ograniczone, gdyż
świadomość zakłada wolność myślenia. Potwierdzeniem mojej tezy jest aksjologia
Schelera, który uważał, że wartości są zawarte w naszej świadomości, gdzie
tworzą swój własny świat aksjologiczny. Można jeszcze dodać, że przyjmowane
wartości określają tworzenie przez człowieka świata możliwości. Jeżeli
wyznajemy wartości ekonomiczne przyjmując jako zasadę teorię zysku, to będziemy
rozwijali działalność produkcyjną i usługową. Jeżeli natomiast postawimy na
wartości ekologiczne, to będziemy chcieli chronić środowisko naturalne kosztem
rozwoju gospodarczego (ekonomicznego). Jeżeli opowiemy się za wartościami
demokratycznymi, to będziemy tworzyli różne instytucje, które mają stać na
straży tych wartości, ale kosztem moralnej i osobowej aktywności poszczególnego
człowieka, a w ostatecznym rozrachunku kosztem całego społeczeństwa (wspólnoty
narodowej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz