Poszukując z kolei rozeznania
sytuacji człowieka w irańskich mitach Zaratustry, Buber odkrywa jeszcze jeden
moment doświadczenia zła – czyli kłamstwo. Stworzony człowiek jest powołany do
samodzielnego wyboru między dobrem i złem. „Ponieważ nie ma lepszej drogi do
dyspozycji” – powiada Zaratustra – „przychodzę do was wszystkich, abyśmy żyli
podług prawdy”. Jego zadaniem jest „stawiać ludzi przed wyborem” i wskazywać im
właściwą drogę. (s.73)
Człowiek napotyka w sobie wybór
między dobrem i złem, które oba nosi w sobie. Staje więc przed samowyborem
dobra czyniąc je dobrem działającym i rzeczywistym oraz przed samowyborem zła
czyniąc je dopiero złem działającym i rzeczywistym. (po. s.72)
Jednak dokonując złego wyboru
człowiek zaczyna roić sobie, że to, czym go obdarzono, jest jego własnym
dziełem. W ten sposób pojawia się kłamstwo o bycie, jak to nazywa Buber.
Powiada, że człowiek swoją egzystencją kłamie o bycie. To kłamstwo o własnym
bycie wybucha w relacji do własnej duszy, w relacji do rzeczywistości świata,
do boskości. Prawda i kłamstwo są bowiem dwiema zasadniczymi postaciami, albo
raczej zasadniczymi konstrukcjami, w których przejawia się przeciwstawienie
zasad – dobra i zła. (por. s.80)
Bycie prawdziwym oznacza
umacnianie swej egzystencji w zakresie jej własnego bytu, a nawet zaspokojenie
jej i utwierdzenie. Bycie fałszywym oznacza zaś osłabienie swej egzystencji w
zakresie jej własnego bytu, a nawet pohańbienie jej i pozbawienie praw. Ten,
kto woli kłamstwo od prawdy, wybiera je zamiast niej, sięga swą decyzją wprost
do decyzji światowego konfliktu. To odbija się przede wszystkim na jego bycie.
Ponieważ wydał się na łup kłamstwa o bycie, to znaczy na pastwę niebytu, który
podaje się za byt, zanurza się w nim. Przechodzi z bycia prawdziwym do bycia
fałszywym. (por. s.81) Bycie prawdziwym oznacza umocnienie bytu, natomiast
bycie fałszywym – osłabienie bytu i upadek. Prawda polega tu na potwierdzeniu
bytu we własnej egzystencji, a kłamstwo na dokonującym się w duszy udawaniu,
które znajduje swój wyraz w relacji z innymi. (por. s.19)
Widzimy więc, że znów pojawia się
przeciwstawienie prawdy i kłamstwa. Według Bubera jest to odzwierciedlenie
przeciwieństwa między dobrem a złem. Trzeba jednak zaznaczyć, że prawda,
podobnie jak dobro, jest własnością realności (czyli tego, co realnie
istnieje). Natomiast kłamstwo jest odrzuceniem poznania realności własnej lub
realności świata. Kłamstwo jest myśleniem, ono jest naszym pomysłem. Kłamstwo
bierze się bowiem z negacji wywołanej zwątpieniem w realność siebie lub w
realność świata.
Człowiek żyje nie tylko w realnym
świecie, lecz również w świecie możliwości. Buber odwołuje się w tym zakresie
do fantazji (wyobraźni). Ja twierdzę, że chodzi tutaj wprost o myślenie.
Fantazja nie działa na zasadzie negacji, ale myślenie właśnie tak działa.
Człowiek uświadamia sobie przebywanie w świecie możliwości, gdy pochłania go
fantazja pełna obrazów (według mnie – świadomość pełna pomysłów). Z tego powodu
człowiek doświadcza chaosu możliwości, który atakuje jego zdolność wyboru i
decyzji (liberum arbitrium). Wir albo
chaos możliwości staje się dowolnością różnych sposobów bycia i działania.
Wywoduje to napięcie trudne do wytrzymania. Aby rozładować napięcie, człowiek
przywiązuje się wtedy do różnych rzeczy, które znajdą się na jego drodze i
które zaakceptuje jego namiętność. Popadamy wówczas w różnego rodzaju
uzależnienia. Jednak z drugiej strony człowiek może podjąć wysiłek integracji i
potwierdzenia siebie.
Buber pisze: „Życie ludzkie /…/
zaczyna się od doświadczenia chaosu jako stanu doznawanego w duszy” (s.92).
Osoba ludzka nieuchronnie uświadamia sobie ontologiczną kategorię możliwości,
która spośród wszystkich istot żyjących przejawia się tylko w człowieku. Dla
człowieka to, co rzeczywiste, jest trwale otoczone przez to, co możliwe.
Stająca się osoba ludzka pchana jest możliwością niby jakąś nieskończonością.
Fantazja bawiąca się potencjalnością, wyobraźnia rojąca o tym, co możliwe
nazywana jest w Starym Testamencie złem, bo odrzuca rzeczywistość daną nam
przez Boga, narzuca zaś nieokreśloność możliwości. Buber wprost powie:
„Substancji grozi pochłonięcie przez potencję” (s.93).
Ten ludzki dramat dokonuje się
jednak w sferze działania a nie bytowania. Sfera możliwości dotyka bezpośrednio
ludzkiego działania, które swoje zamierzenia czerpie ze świadomości (z
myślącego rozumu). Trudno jest traktować świadomość i tworzony przez nią świat
możliwości jako kategorię metafizyczną (ontologiczną). Świadomość jest raczej
kategorią intencjonalną, czyli tym, co jest zakreślone przez nasze intencje
poznawczo-wolitywno-afektywne (myśli, wybory, emocje). Jest to sfera
motywacyjna, stanowiąca dla człowieka motywy do dowolnych działań. Jednak nie
przekłada się ona na jakąś warstwę ontologiczną (coś, co realnie istnieje).
Dlatego człowiek jest w stanie wyrwać się z tej sfery intencjonalnej (ze złej
świadomości).
Buber słusznie zauważa, że dobro
jest kierunkiem, a zło jest brakiem kierunku. Dla niego dobro byłoby właściwym
kierunkiem ludzkiego działania, zło zaś brakiem kierunku, czyli jakimś
zawirowaniem i chaosem. Tradycja filozoficzna mówi tutaj o celu lub braku
celowości działania. Jeżeli działanie człowieka zmierza do celu, to znaczy, że
osiąga coś realnego. Jeżeli natomiast brak mu określonego kierunku i celu, to
działanie niejako zawisa w próżni, czyli osiąga jedynie stan możliwości.
Człowiek nie może wówczas zrealizować i potwierdzić swojej realności, gdyż
zajmuje się jedynie własnymi pomysłami. Co więcej, potrafi te różne pomysły,
czasami całkiem fantastyczne, jak kiedyś lot na Księżyc, ucieleśniać i
realizować. Jednak to wcale nie oznacza, że człowiek realizuje lub doskonali samego
siebie, czyli że urzeczywistnia własną osobę.
Tak naprawdę człowiek został
powołany do osiągnięcia doskonałości osobowej. Buber powie, że stworzony
człowiek jest osadzony w boju o zbawienie (por. s.73). Człowiek powinien więc
wybrać drogę działania osobowego. Czymś doskonałym w człowieku jest bowiem
osoba. Jeżeli człowiek zaakceptuje i potwierdzi w działaniu swoją osobową
aktywność, która jest efektem łączności z Osobowym Bogiem, to wtedy jest zdolny
podjąć działanie osobowe na gruncie swojej natury duchowo-cielesnej. Autor
nazywa ten etap scaleniem się duszy. Dusza może podjąć dzieło scalenia siebie.
On mówi o niezrozumiałej na razie inspiracji w tym zakresie. My powiemy, że
chodzi o inspirację osobowej podmiotowości istnienia, czyli o inspirację osoby
pozostającej w kontakcie z Bogiem. Dusza w tej mierze, w jakiej się scala,
doświadcza kierunku, doświadcza siebie jako posłanej na jego poszukiwanie.
Podejmuje wtedy służbę dobra lub dla dobra. (zob. s.94-95)
Buber podpowiada nam, że mamy tu
do czynienia z najważniejszą decyzją naszego życia, z jakąś zasadniczą decyzją
życiową. Jasiński w swoim omówieniu słusznie zauważa, że tym, co określa
człowieka w sposób istotny, jest u Bubera decyzja. (s.24) Człowiek jest bytem
podejmującym decyzję. Możemy nawet dodać, że człowiek sam decyduje o sobie, o
swoim życiu, o swojej sytuacji ontycznej. Decyduje przede wszystkim o tym, czy
chce żyć w świecie możliwości, czy raczej w świecie realnym.
Autor Obrazów dobra i zła zdaje się sądzić, że człowiek nie posiada
wystarczającej wiedzy, żeby od razu podjąć właściwą decyzję. Człowiek
kwestionuje samego siebie, ponieważ samowiedza nie pozwala mu na pełne
samopotwierdzenie siebie. „Człowiek musi sam siebie wybrać i to nie takim,
jakim „jest pomyślany”, /…/ tylko właśnie takim, jaki jest” (s.102).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz