5.08.2017

Rozważania antropologiczno-społeczne (5)



23. Ludzka praca powinna mieć wspólnotowy charakter, bo wówczas możemy zadbać o osobową kondycję człowieka. Gdy praca była działalnością wspólnotową, wtedy łatwo było zachować cele i powinności wspólnoty społecznej. Kiedy jednak ludzka praca stała się jedynie obsługą maszyn i urządzeń technicznych (z powodu rewolucji przemysłowej w XIX wieku), od razu znikły cele i powinności społeczne. Człowiek nie wiedząc jeszcze o tym zdał się na łaskę i niełaskę rozwoju technologicznego. Niestety technologia tak ma, że nie obchodzi jej osoba ani osobowość człowieka. Liczy się tutaj wyłącznie sprawność techniczna i umiejętność obsługi różnego sprzętu. Dlatego człowiek z podmiotu działającego i aktywnego stał się użytkownikiem sprzętu AGD i RTV. Łatwo stwierdzić, że taki człowiek nie nadaje się do aktywnego życia społecznego lub wspólnotowego. Zamienia się w oderwaną jednostkę, której alienację dostrzegł słusznie Marks. Co ciekawe, demokratyczne społeczeństwo utrwaliło jeszcze takie oderwane i wyalienowane jednostek, które funkcjonują dzisiaj jako single. Z takim człowiekiem łatwo można sobie poradzić. Można go kupić za dowolna cenę, a potem zużyć i wyrzucić.

24. Musimy się postarać przywrócić ludzkiej pracy jej wspólnotowy charakter. Inaczej zaprzepaścimy swoje osobowe człowieczeństwo. Ale trzeba pamiętać, że tego nie zrobią za nas żadne instytucje ani organizacje. Pod tym względem każdy odpowiada sam za siebie i każdy z nas musi znaleźć w sobie dość siły, żeby uratować własne człowieczeństwo. Człowiek powinien sięgnąć do doświadczenia wewnętrznego swojej osoby. Musi nawiązać realne relacje osobowe z drugą osobą. Musi przede wszystkim poczuć się osobą we wspólnocie rodzinnej, a nie traktować rodziny jak dobrze prosperujące przedsiębiorstwo. Człowiek musi ożywić swoją osobę w codziennym postępowaniu. Tutaj najlepszym źródłem życia osobowego jego Bóg w Trójcy Osób. Bóg jest dla każdego siłą i mocą osobowego życia. W tym zakresie wspierają nas również Święci Pańscy.

25. Musimy dążyć do realnego spotkania z innymi osobami. Do takiego spotkania, w którym uobecniają się sobie dwie osoby. Przeżycie takiego spotkania otwiera nas na wymiar osobowy człowieczeństwa. Niestety, najlepszym impulsem do takiego spotkania staje się cierpienie. Dopiero w cierpieniu odkrywamy swoje własne człowieczeństwo i doświadczamy człowieczeństwa innych ludzi. Dzisiaj ludzie boją się i unikają cierpienia jak ognia. Dlatego tak trudno przychodzi im odnaleźć swoje osobowe człowieczeństwo. Brakuje nam poświęcenia się dla innych cierpiących osób. A na co dzień uciekamy nawet od poszanowania godności drugiego człowieka.

26. Jeśli nie dostrzeżemy osoby z całą jej godnością w drugim człowieku, to nie doświadczymy własnej osoby. A gdy zapominamy o własnej osobie, wtedy przestajemy działać w sposób podmiotowy, czyli sprawczy, lecz zaczynamy działać automatycznie na zasadzie odruchów emocjonalnych. Dochodzi wówczas do konfliktów i utarczek, co sprawia, że na drugim człowieku wyładowujemy swoje frustracje. To od razu stawia tamę naszemu osobowemu doświadczeniu. Nasza sfrustrowana świadomość bardzo skutecznie odcina nas do wymiaru osobowego. Nasza świadomość na ogół walczy z naszą osobą. Nie wolno poddawać się zawłaszczeniom świadomości, bo ona zawsze wyprowadzi nas na manowce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz