15.05.2017

Słowo i czyn

Dla człowieka przyjęcie słowa i wiary to dopiero początek drogi. Ludzkie życie realizuje się bowiem w pełni dopiero w czynie i działaniu (w miłości). Trzeba więc zapytać, jak dokonuje się owo dalsze przejście od słowa do czynu? Jaki zatem jest związek słowa z czynem, a czynu z osobą? I do jakiego działania człowieka potrzebne jest słowo i wiara? W ten sposób stajemy przed kolejnym etapem rozważań dotyczących metafizyki osoby.
Jak pamiętamy z poprzedniego rozdziału, słowo zostało przyjęte i wywołało uznanie (assensus), czyli wywołało wiarę. Uznając oddziałujące na nas słowo, akceptujemy cały sens, jaki niesie ono ze sobą. Inny bowiem jest sens rzeczy, a inny jest sens osoby. Jeśli przyjmujemy zwykłe słowo bytu przedmiotowego, to ujawnia się nam sens tego bytu jako rzeczy (przedmiotu). Jeśli jednak przyjmujemy słowo osoby, to napotykamy już zupełnie inny sens – sens osobowy (sens osobowej egzystencji). W osobowym słowie doświadczamy więc spotkania z osobą, a nie rzeczą.
Tak więc słowo, które do nas dociera i które przyjmujemy w rozumie (intelekcie), niesie ze sobą podstawową informację o charakterze i randze (o wartości lub godności) napotkanego bytu. Słowo jest bowiem nosicielem sensu. Od tego więc, jaki sens nam przyniesie, zależy dalsze nasze działanie i postępowanie. Nasz czyn zależy więc od przyjętego słowa. To sens zawarty w słowie wyznacza i określa nasze działanie. Tylko wówczas to działanie będzie miało swój własny sens. Bez sensu płynącego ze słowa nasze działania mogą być pozorne i bezsensowne, gdyż będą pozbawione realnego sensu, czyli realnego kontaktu z rzeczywistością. Działanie powinno otrzymać sens od realnego bytu, inaczej stanie się bezsensowne.
Jeżeli przyjmiemy i zaakceptujemy sens płynący od realnego bytu, to od razu rozpoznajemy rangę i ważność poznawanych bytów, rozpoznajemy sam sposób bytowania (istnienia). Rozum czerpie bowiem sens pochodzący od realnego bytu. Dlatego sens przyjęty od przedmiotowego bytu (czyli od rzeczy) różni się zasadniczo od sensu osoby, czyli bytu podmiotowego. Sens jako realna treść bytu określa nasze działanie wobec tego bytu. Inaczej odnosimy się do rzeczy, a inaczej do osoby. Dlatego spotkanymi rzeczami możemy się posługiwać, możemy ich używać, możemy z nich korzystać lub nawet wykorzystywać do innych celów. Natomiast zupełnie inaczej wygląda sprawa ze spotkaną osobą. Ponieważ oddziałujący na nas sens osoby wyznacza szczególne działanie. Osoby możemy tylko pragnąć, osoby możemy tylko chcieć jako celu (jako bezwzględnego dobra). Osoby dotyczy więc tylko chcenie, rzeczy zaś dotyczy użycie. Osoby nie możemy używać, nie możemy jej wykorzystywać, ani nie możemy się nią posługiwać, gdyż wtedy zagubimy cały sens osoby.
Jeżeli więc sens osoby dotrze do naszego rozumu, to wtedy mamy możliwość właściwego odniesienia do osoby. Tylko przyjęty sens ukazuje nam bowiem osobę jako pełną prawdę i bezwzględne dobro, jako doskonałą realność. Sens osoby ukazuje więc samą osobę jako cel naszego działania i życia, jako spełnienie naszego człowieczeństwa. Przyjęty w rozumie sens osoby staje się podstawą aktu woli. Właśnie dobra jako celu dotyczy chcenie. Dlatego do osoby zwracamy się z chceniem. Jednocześnie to chcenie określa nasze czyny, całe nasze działanie. Wówczas chcenie staje się zasadą działania samej woli, która odtąd będzie zdolna do chcenia, a nie tylko do używania i posługiwania się rzeczami.
Żeby wola została poruszona przez rozum (intelekt), musi otrzymać faktyczny impuls, czyli coś, co posiada pobudzającą siłę. Taką siłę posiada z pewnością sens zaczerpnięty od realnego bytu. Żeby wola mogła działać, musi być pobudzona przez sens ukazany jej przez rozum. Ten sens stanowi wezwanie do działania, do czynu. Byt wzywa nas do działania przemawiając w swoim słowie. Słowo dostarcza bowiem do rozumu (intelektu) sens bytu, będący dla woli wezwaniem i pobudką do działania. Sens bytu staje się wówczas zachętą do czynu. Zachęca do działania naszą wolę. Ukazany sens stanowi dla woli zachętę i pobudkę.
Św. Anzelm z Canterbury mówił o dwóch pobudkach woli – o użyciu i o chceniu. Wydaje się, że użycie rodzi się jako kontakt z rzeczami (z bytami naturalnymi lub z wytworami kultury). Natomiast chcenie rodzi się w woli pod wpływem kontaktu z osobami. [np. dziecko napotyka najpierw rodziców i dlatego w jego woli najpierw pojawia się chcenie.] Użycie dotyczy więc rzeczy (bytów przedmiotowych), zaś chcenie dotyczy osób (bytów podmiotowych).
Tak więc kontakt z rzeczywistością określa i wyznacza same zasady działania woli, czyli jej pobudki. W ten sposób wola otrzymuje możliwości i zdolności do działania (wg Anzelma – apptitudines). Te możliwości pojawiają się pod wpływem czegoś zewnętrznego, powstają w woli pod wpływem sensu ukazanego jej przez rozum (intelekt). Zatem wola podejmuje działanie z powodu kontaktu z rzeczywistością, a dalej dzięki przyjęciu słowa bytu i ukazaniu sensu przez rozum.
Wynika z tego, że jak w rozumie (w intelekcie) jego działania rodzą się pod wpływem oddziałującego sensu bytu, tak samo w woli jej działania rodzą się jako dalszy już efekt przyjęcia sensu bytu i przekazania go woli. Zatem sens bytu kształtuje zarówno działania rozumu jak i działania woli. Dopiero jeśli odrzucimy sens rzeczywistości, jeśli zanegujemy byt, to powstają działania negatywne (w rozumie pojawia się myślenie (cogito) jako negacja realności, a w woli pojawia się wybór (electio) pomiędzy przeciwieństwami (sic et non).
Jeśli zamiast przyjęcia sensu pochodzącego od bytu, rozpoczynamy od myślenia, to wówczas jesteśmy skazani na traktowanie wszystkiego przedmiotowo jako różnych rzeczy. Jeżeli więc rozpoczynamy od myślenia, to w działaniu będziemy posługiwali się jedynie użyciem. Użycie jest już związane z myśleniem albo jest oparte na sensie pochodzącym od rzeczy. Posługując się użyciem człowiek działa użytecznie, wykorzystując i posługując się wszystkim dookoła. Ale wtedy człowiek nie jest w stanie inaczej potraktować także osoby. Posługując się myśleniem człowiek odnosi się do osoby użytecznie jak do rzeczy. A wtedy już zaczynamy używać i wykorzystywać także osoby (ludzi).
Nasze myślenie o osobie może doprowadzić tylko do jej wykorzystania. Aby to zmienić, trzeba powrócić do samego sensu osoby zawartego w słowie i wierze. Aby więc zrozumieć sens i godność osoby, aby zrozumieć sens istnienia i egzystencji, musimy przyjąć osobowe słowo i uwierzyć w nie. Przede wszystkim musimy uwierzyć w Słowo Boże, które najpełniej objawia nam godność osoby. Dlatego jeśli nie przyjmiemy Słowa Bożego, to nie będziemy w stanie poznać sensu i godności osoby. Nie będziemy mieli możliwości odkrycia dobra i wartości osoby. Nie będziemy mogli naprawdę pokochać człowieka (osoby ludzkiej).
Jeżeli spróbujemy teraz ocenić dotychczasowe rozważania, to musimy przyznać, że wyjaśniają one kilka kwestii. Zostaje wreszcie wyjaśnione zagadnienie aktów rozumu i woli. Staje się bowiem jasne, dlaczego rozum posługuje się wiarą i myśleniem, oraz że to wiara jako uznanie realności jest pierwszym i zasadniczym aktem rozumu, a myślenie jest wtórne i stanowi tylko negację realności. Podobnie zostało wyjaśnione pochodzenie aktów woli, gdzie chcenie i użycie pochodzą z poznawczego kontaktu z bytem, zaś wybór jest drugorzędnym działaniem zależnym od dialektycznego myślenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz