15.05.2017

Myślenie i kultura



Kultura powstaje z myślenia. Myślenie (cogito) jest twórcze. Myślenie jest twórcą kultury. Myślenie jest kulturotwórcze. Aby stać się twórcą kultury myślenie musi zanegować rzeczywistość.
Myślenie powstaje z negacji rzeczywistości. Samo myślenie jest negacją. Myślenie neguje rzeczywistość. Właśnie negacja staje się zasadą i podstawą myślenia. Dlatego myślenie rozwija się na zasadzie negacji i tworzenia przeciwieństw. Myślenie rozwija się dialektycznie.
Aby myślenie mogło stać się twórcze, aby mogło coś tworzyć, musi zejść do poziomu nicości. Bo tylko z niczego można coś stworzyć. Jeśli więc myślenie neguje rzeczywistość, to przechodzi na pozycje nicości i wtedy może stać się twórcze. Myślenie zaczyna coś tworzyć, kiedy dalej neguje nicość.
W ten sposób negując naturę myślenie zaczyna tworzyć kulturę. Myślenie zaczyna zmieniać naturę, przekształcać ją. Myślenie przetwarza naturę. Myślenie dodaje do natury swój rozumny wątek.
Negując naturę myślenie może tworzyć coś nowego, coś innego. Tworząc coś nowego myślenie dodaje tylko pewną wartość użyteczności. Kultura tworzy wartość dodaną, jak by powiedział marksizm. Kultura dodaje do natury element myślenia, który dotyczy użyteczności, czyli użycia danej rzeczy dla potrzeb człowieka. Myślenie dodaje do bytów naturalnych nowe funkcje i zastosowania, dodaje relacje myślne (np. ręka w połączeniu z myśleniem staje się najdoskonalszym narzędziem). Myślenie poszerza więc użyteczność różnych rzeczy i przedmiotów. Cogito wymyśla wciąż nowe zastosowania, nowe funkcje i działania dla naturalnych materiałów.
Kultura i myślenie nie tworzą więc nowej rzeczywistości, ale jedynie poszerzają wciąż użycie i zastosowanie różnych bytów naturalnych. W ten sposób rozwija się technika i technologia.
Kultura rozwija się dialektycznie, jak pokazał Hegel. Kultura jest dziełem rozumu, ale kultura jest dziełem dialektycznego rozumu (rozumu negującego naturę i rzeczywistość). Myślący rozum może wymyślać nowe poglądy i nową wiedzą, może wymyślać nowe rzeczy i nowe wartości. Wymyślać coś nowego, to znaczy negować to, co stare, co już było i co jest. Aby wymyślić coś nowego, trzeba zanegować i odrzucić to, co już jest i to, co istnieje.
Kultura podobnie jak myślenie jest zmienna. Stale coś odrzuca i neguje. Kultura porzuca istniejące dzieła i wartości, aby odkryć coś nowego. Kultura rozwija się poprzez negację tradycji. Taka negacja bywa na ogół radykalna – dokonuje się na zasadzie odrzucenia i przeciwieństwa. W tym względzie miał rację Hegel ze swoją dialektyką.
Kultura obejmuje świat wartości. Tworząc coś nowego kultura tworzy nowe wartości. To nasze myślenie tworzy świat wartości.
Tworząc kulturę człowiek staje przed koniecznością wyboru na tak lub nie. Człowiek staje przed wyborem, czy ma kierować się negacją, czy afirmacją rzeczywistości. Ludzkie myślenie jest dialektyczne, dlatego ukazuje nam obie opcje (sic et non), ukazuje nam różne przeciwieństwa. Człowiek stale staje przed koniecznością wyboru. Wybór jest bowiem wpisany w nasze ludzkie życie i postępowanie. Nasza ludzka wiedza ma nam ułatwiać te wybory. Ale nawet cała nagromadzona wiedza nie jest w stanie zdeterminować i określić tych naszych wyborów. Człowiek zawsze staje przed koniecznością wyboru. Musi wybierać pomiędzy różnymi przeciwieństwami. Człowiek może wybrać życie lub śmierć, dobro lub zło, szlachetność lub podłość, prawdę lub fałsz. Człowiek ze swoim myśleniem zawsze staje przed jakimś wyborem. Wiedza filozoficzna powinna być tu pomocna. Ale nawet ona nie jest tutaj rozstrzygająca, gdyż myślenie może zanegować i odrzucić każdą wiedzę i każdą teorię. Dlatego trzeba przyjąć, że wiedza i myślenie wcale nie ułatwiają nam podjęcia wyboru.
Jeśli człowiek nie zdoła wyjść poza myślenie, jeśli nie zacznie akceptować rzeczywistości, jeśli nie zacznie afirmować prawdy i dobra, to na zawsze pozostanie zawieszony między dwoma możliwościami wyboru. Raz zdoła wybrać prawdę i dobro, zaś innym razem może wybrać fałsz i zło. Ale w takiej sytuacji człowiek będzie zawsze zdany jedynie na wybór fikcji i pozorów.
W kulturze wybieramy bowiem tylko to, o czym jesteśmy w stanie pomyśleć. Jeżeli nawet wybieramy dobro, to tylko to, o którym możemy pomyśleć. Ale to nie znaczy, że możemy wtedy dotrzeć do realnego dobra. W myśleniu nie ma przecież realnego dobra. W myśleniu nie pojawia się nic realnego. Dlatego wybór oparty na myśleniu może dotyczyć wyłącznie fikcyjnego dobra.
Dlatego nawet wybierając człowieka jako dobro, nie docieramy do realnej własności dobra, ale kierujemy się tylko własną oceną. Myślimy i mówimy o wartości człowieka dla nas, myślimy o jego wartości względem innych wartości. Ale przez to nie spotykamy jeszcze realnego dobra człowieka. Ponieważ do realnej własności dobra docieramy jedynie w relacji osobowej. Do prawdy i dobra człowieka docieramy wyłącznie w bezpośrednim kontakcie relacyjnym (w wierze i miłości). Prawda i dobro udostępniają się tylko w relacjach osobowych.
Natomiast myślenie kontaktuje nas tylko z wartościami. Wartości tworzymy bowiem my sami. Tworzymy je dzięki myśleniu. To dzięki myśleniu możemy zestawiać ze sobą różne rzeczy i porównywać je. W ten sposób możemy przedkładać jedne nad drugie, czyli możemy je oceniać. To my sami ustalamy i oceniamy wartość poszczególnych rzeczy. Tak tworzymy wartości. Na ogół oceniamy rzeczy według zasady użyteczności. Jeśli jakaś rzecz jest nam do czegoś potrzebna lub nawet niezbędna, to oceniamy, że stanowi dla nas jakąś wartość. Świat wartości jest płynny i zmienny, gdyż ciągle porównujemy i zestawiamy rzeczy ze sobą. Raz potrzebujemy tego, a innym razem czegoś innego. W danej chwili wartościowe jest to, a za chwilę już coś innego. Wszystko zależy od użyteczności różnych rzeczy. Od tego, czy są nam potrzebne (czy zaspakajają nasze potrzeby, jak powie psychologia).
Kierując się myśleniem nigdy nie zdołamy dotrzeć do rzeczywistości, nigdy nie zdołamy wybrać realnej rzeczywistości. W myśleniu nie ma miejsca na rzeczywistość. W myśleniu jest tylko i wyłącznie myślenie. Tam jest tylko myślenie o czymś. W myśleniu może być nawet myślenie o bycie i rzeczywistości. Ale nie będzie tam nigdy samej rzeczywistości. Myślenie nigdy nie dotyka rzeczywistości. Myślenie co najwyżej dotyczy rzeczywistości. Dlatego człowiek próbuje weryfikować myślenie poprzez cielesny kontakt, poprzez dotknięcie tego, co realne, ale nawet wtedy dotykamy tylko ciała, a nie realnych własności istnienia.
Realna rzeczywistość ukazuje się w zupełnie inny sposób. Realność bytu i osoby objawia się w słowie i wierze, która jest przyjęciem słowa. Realność osoby występuje dalej w akcie miłości, czyli w akcie chcenia. Do istnienia osoby docieramy więc w akcie pełnej afirmacji, czyli a akcie afirmacji rozumu i afirmacji woli.
Relacje osobowe nie podlegają kierownictwu rozumu. Relacje osobowe nie podlegają myśleniu i wyborowi. Relacje osobowe zdają się być spontaniczne (jakby samorzutne). Nie podlegają działaniom rozumu i woli, ponieważ są niezależne od naszego myślenia i od naszych decyzji (wyborów). Relacje osobowe powstają w trakcie osobowego spotkania. Wiara rodzi się ze słowa, jakie kieruje do nas osoba. Rodzi się ze słowa, które stanowi wezwanie osoby. Natomiast miłość rodzi się w woli z aktu chcenia. Rodzi się z pragnienia osoby, czyli z pierwszego czynu woli. Wiara stanowi pierwszy akt rozumu, zaś miłość (chcenie) jest pierwszym aktem woli.
Kiedy trwają relacje osobowe, wówczas mamy bezpośrednią łączność z drugą osobą. Trwa wtedy wzajemna współobecność. Taka obecność stanowi najgłębszą łączność i więź. Obecność to bezpośredni kontakt osobowy. Obecność dzieje się na poziomie istnienia (egzystencji) osoby. Wzajemna współobecność dokonuje się poza sferą istotową. Dlatego nie ma tam żadnych skutków kulturowych.
Aby powstała kultura trzeba było zerwać więzi osobowe. Kultura powstaje dopiero wtedy, gdy załamują się relacje osobowe, gdy zaczyna brakować wiary i miłości. Dopiero wtedy rodzi się dialektyczne myślenie na tak i na nie, i dopiero wtedy stajemy przed wyborem tego tak lub nie. Mówiliśmy już, że myślenie neguje rzeczywistość. Ostatecznie myślenie neguje także człowieka. Myślenie odrzuca realność człowieka. Ta negacja wywołuje w dalszej konsekwencji tylko nienawiść. Odrzucenie i negacja człowieka w rozumie wywołuje jako dalszy skutek nienawiść w woli.
Ponadto dominacja myślenia wywołuje chęć panowania i władzy. Jeśli liczy się tylko moje myślenie, to ja jestem najważniejszy. Najważniejsze jest moje „Ja” i moja świadomość. Tylko to się liczy. Świadomość ustanawia siebie sama. Świadomość staje się panem i władcą. Świadomość uważa, że panuje nad sobą, nad swoimi działaniami. A wreszcie stwierdza, że panuje nad wszystkim. Moje „Ja” staje się panem i władcą. Dlatego chcę władać światem, chcę także władać ludźmi. A taka chęć panowania („wola mocy” Nietzschego) prowadzi już tylko do przemocy i zabójstwa.
Jeśli więc człowiek zaczyna kierować się myśleniem, to bardzo łatwo dochodzi do nienawiści i chęci panowania. To właśnie z myślenia o sobie i o człowieku rodzi się przemoc i nienawiść. Dlatego nasza kultura i cywilizacja jest przesiąknięta takimi postawami. Kultura rodzi się bowiem z tego samego myślenia, co przemoc i nienawiść.
Jednocześnie kultura próbuje łagodzić i racjonalizować nasze powiązania i relacje. Powstają w ten sposób nowe powiązania, czyli związki kulturowe. Powstają nowe układy i instytucje oparte na pozytywnym myśleniu (na tak), które starają się porządkować ludzkie współdziałania. Ludzie tworzą wówczas różne układy prawne, różne instytucje, które ustanawiają zasady współdziałania. Wszystko to ma łagodzić przejawy nienawiści i przemocy.
Dlatego wydaje się, że sama kultura i cywilizacja ma dwa oblicza, tak jak dialektyczne myślenie – raz na tak wobec człowieka, a raz jest wobec niego na nie. Ale nawet pozytywne nastawienie kultury wobec człowieka nie zastąpi realnych relacji osobowych. Kultura i nasze myślenie mogą jedynie pozorować trwanie relacji osobowych. Kultura sprowadza bowiem wszystkie relacje do poziomu poznawczego i myślowego.
Kultura jest maskowaniem rzeczywistości. Kultura stara się jedynie zakryć i zasłonić rzeczywistość (zakryć jej sens). Człowiek, który jest twórcą kultury, pragnie zasłonić i ukryć samego siebie. Ponieważ człowiek pozbawiony relacji osobowych staje się nagi i bezbronny. [Tak właśnie było w Raju z Adamem i Ewą. Kiedy zerwali osobowe więzi z Bogiem, poczuli się nadzy i bezbronni.] Zostaje wystawiony na nienawiść i przemoc. Człowiek boi się odsłonić, gdyż może się okazać, że jest nagi, czyli pozbawiony całej siły i mocy osoby. Dlatego człowiek pragnie ukryć się za zasłoną, za maską (za gębą Gombrowicza). Człowiek boi się własnej twarzy, boi się spotkania twarzą w twarz. Człowiek woli pokazywać różne maski i gęby.
Kultura – a zwłaszcza literatura – stanowi taką maskę człowieka. Kultura (literatura) ma więc za zadanie zamaskować człowieka, a właściwie zamaskować ów brak osoby i relacji osobowych. Ma zamaskować ową nagość człowieka. Ciekawe, że na początku samo pojęcie osoby (greckie prosopon) pochodziło właśnie od określenia maski. Pojęcie osoby miało chyba oznaczać to, co kryje się pod teatralną maską. W greckim teatrze człowiek rozmawiał przy pomocy maski (prosopon). Można więc postawić pytanie, co chce nam ukazać literatura (kultura) – maskę czy człowieka (jako osobę pod maską)? Czyżby literatura zakrywała i maskowała człowieka, żeby go pokazać? Okazuje się, że bardzo trudno jest zdjąć tę maskę i sięgnąć do samej osoby lub twarzy człowieka. Potrafi to zrobić tylko wielka literatura. W filozofii próbował to zrobić Levinas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz