Nie można filozofować przy użyciu
samego myślenia, bo wówczas wystawiamy się na dowolność myślenia. Myślenie jest
bowiem dowolnym działaniem umysłu (właśc. rozumu). Całkowitym złudzeniem jest
chęć poddania myślenia rygorom realności. Myślenie samo w sobie nie ma nic
wspólnego z rzeczywistością, ponieważ ono samo narodziło się z negacji
realności. Człowiek zaczął myśleć wtedy, gdy zanegował i odrzucił realność.
Myślenie pojawiło się wtedy, gdy człowiek odrzucił prawdziwą przyczynę swojej
realności, a tym samym zanegował własną osobową realność, czyli osobową
podmiotowość istnienia. Stwierdził, że może zrobić to, co zechce. Porzucił
realność wybierając możliwości. Zaczął więc myśleć i wymyślać swój świat –
świat możliwości (technikę i kulturę). Myślenie tworzy wokół człowieka nowe
możliwości, ale jednocześnie jego samego pozbawia osobowej realności. W ten
sposób człowiek odciął się od swojej podmiotowości istnienia – utracił swoją
osobę na rzecz podmiotowości myślenia, czyli na rzecz świadomości. Dzięki
myśleniu człowiek stał się homo sapiens, czyli istotą rozumną i myślącą, stał
się istotą świadomą siebie samej, ale istotą oderwaną od istnienia. Myślenie
oderwało człowieka od istnienia, a przede wszystkim oderwało go od Boga, który
jest Czystym Aktem Istnienia.
Myślenie powstało na bazie
negacji, dlatego niesie ze sobą różne negatywności. Myślenie rozwinęło swoją
nie-zależność (niezależność od realności), co potocznie nazywamy wolnością.
Stąd myślenie rozwija się w sposób całkowicie dowolny i niezależny. Dopiero gdy
myślimy o konkretnych rzeczach lub sprawach, czyli wtedy, gdy myślenie
wykorzystuje dane zmysłowe lub umysłowe (np. obliczenia liczbowe), porusza się
ono po określonym i zakreślonym terenie intencjonalnym, czyli zaczyna tworzyć
sensy i znaczenia pojęciowe. W ten sposób myślenie tworzy własne narzędzie
informacyjne w postaci języka. Można powiedzieć, że wówczas myślimy już przy
pomocy języka. Ale należy pamiętać, że posługiwanie się językiem nie stanowi
samego poznania. Język może co najwyżej utrwalać pewne doświadczenia lub akty
poznawcze, ale przecież nigdy nie opisuje on dokładnie (na pewno nie
odwzorowuje) tego, co dzieje się w naszym poznaniu zmysłowym i umysłowym.
Tak więc niezależność myślenia
staje się jego dowolnością, gdyż myślenie może się rozwijać w dowolnych
kierunkach. Przecież wszystkie nasze kłamstwa i oszustwa są efektem myślenia a
nie poznania.
Kolejną sprawą związaną z
myśleniem jest pojęcie nie-skończoności. Ono również jest związane z negacją
przynależną myśleniu. Myślenie jest w stanie zanegować wszystkie skończone
(określone) treści i dzięki temu tworzy dla siebie pojęcie nieskończoności. W ten
sposób chce nam wmówić, że nieskończoność (nieskończoność możliwości) jest
czymś doskonalszym od skończoności (określoności tego, co realne). Przecież to
właśnie myślenie popycha nas w nieskończoność kosmosu (teoretyczną
nieskończoność), co tak naprawdę nie daje człowiekowi nic realnego.
Jednocześnie nasze myślenie odnosi pojęcie nieskończoności do Boskiego Absolutu
(też pomysł myślenia), który staje się przez to pojmowany jako jakaś
nieograniczona sfera możliwości. Bóg staje się dla nas jakimś Wszech-Myślącym
Super-Umysłem albo Transcendentalną Świadomością.
Właśnie niezależność (wolność)
oraz nieskończoność myślenia prowadzi człowieka do dramatu (dramatu
beznadziejności), o którym pisał Tischner filozofujący przy użyciu myślenia z
jego dowolnością. Człowiek nie jest w stanie ogarnąć wolności i nieskończoności
myślenia, a tym samym znaleźć dla siebie w tym myśleniu jakiś sens lub
nadzieję. Człowiek musi się zwrócić ku realności, musi się nawrócić i otworzyć
na wewnętrzne osobowe doświadczenie poznawcze. Musi „się wsłuchać” w osobowe
akty kontemplacji, sumienia i upodobania, które przywrócą jego duchowości
kontakt z rzeczywistością (przede wszystkim z realnością innych osób).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz