(2)
[Narodziny moralności] Tak naprawdę tylko filozofia pyta,
dlaczego człowiek działa, tak jak działa? Jak to w ogóle się dzieje? Wszystkie
pozostałe „nauki o człowieku” przyjmują działanie człowieka jako coś
oczywistego i nie podlegającego dyskusji. Nauki przyrodnicze dążą jedynie do
opisu tego działania w kategoriach poznania zmysłowego oraz zastosowania
odpowiednich narzędzi pomiarowych. Ale takie metody zupełnie nie prowadzą do zrozumienia ludzkiej
działalności. Otóż na gruncie filozofii już od początku były prowadzone
rozważania i dyskusje na temat działania człowieka. Jako pierwszy temat ten
podjął Sokrates, który twierdził, że człowiek działa na podstawie wiedzy. Jeśli
człowiek będzie wiedział, czym jest sprawiedliwość, to jego zdaniem, będzie już
postępował sprawiedliwie. Jego następcy wykazali, że człowiek nie działa
wyłącznie na podstawie posiadanej wiedzy, lecz w grę wchodzą tutaj także inne
zdolności. Arystoteles wskazując na wolę i chcenie człowieka uważał, do
właściwego działania potrzebna jest również pewna siła i moc sprawcza w postaci
cnoty – cnoty sprawiedliwości – która będzie nas popychać do sprawiedliwego
działania. Człowiek potrzebuje nie tylko wiedzy, ale również siła napędowej.
Dlatego sprawiedliwość musi być nie tylko wiedzą, lecz również siłą napędową.
Ostatecznie Arystoteles uznał, że ludzkie działanie zależy zarówno od poznania
i wiedzy, jak też od pożądania i wyboru. Dlatego za zasady ludzkiego działania
przyjmował namysł (oparty na poznaniu i rozważaniu) oraz decyzję woli
(stanowiącą zdolność wyboru tego, co zostało rozważone). Ta teoria ukazywała
naturalne zdolności człowieka do działania. Oczywiście sam Filozof zdawał sobie
sprawę, że ludzkie działania mogą osiągać skrajne przypadki, dlatego postulował
podążanie drogą pośrednią (mediocritas)
bez popadania w skrajności.
2.Jak teraz ma się do tego
osobowa aktywność człowieka? Otóż władze duchowe (potentiae animae) wyróżnione przez Arystotelesa stanowią jedynie
zdolności i możności do działania. One podejmują i wykonują konkretne
czynności. Jednak samo źródło ludzkiej aktywności musi tkwić znacznie głębiej.
Św. Tomasz analizując ludzką działalność doszedł do wniosku, że człowiek działa
samodzielnie i dobrowolnie. A to już oznaczało, że człowiek zawiera w sobie
przyczynę i zasadę działania. Rozważając dalej całą tę sytuację Tomasz
odwoływał się do rozumności człowieka, czyli do jego władz duchowych –
intelektu i woli. Intelekt ze swoim poznaniem celu (intencją poznawczą) stanowi
zasadę działania, zaś wola ze swoim chceniem (skłonnością do dobra) stanowi
przyczynę sprawczą działania człowieka. Otóż najgłębsze źródło aktywności
Tomasz upatruje w istocie duszy, w której, jak powiada, są zakorzenione władze
duchowe. Dodaje też, że istota duszy jest przyczyną wszystkich władz jako ich
cel i jako czynna zasada. Można więc przypuszczać, że cała aktywność płynie z
głębi duszy określanej jako „istota duszy”.
3.Otóż odwołując się do
wypracowanej definicji osoby jako podmiotowości istnienia możemy przyjąć, że tą
głębią albo istotą duszy jest osoba człowieka. Zatem to tam leży najgłębsze
źródło ludzkiej aktywności. Wojtyła ujmował to zagadnienie w krótkiej
łacińskiej formule – operari sequitur
esse. Co by znaczyło, że wszelkie działanie człowieka ma źródło w osobowym
istnieniu ludzkiego bytu. Toteż aktywność osoby zdaje się napędzać duchowe
działania człowieka.
4.Zobaczmy teraz, jak to
możliwe? Władze duchowe stanowią bezpośrednią podmiotowość ludzkich działań.
Aby te władze mogły w ogóle działać Arystoteles przypisywał im status ontyczny
możności (potentiae animae). Dlatego
działanie pojmował on jako przejście z możności do aktu. To wymagało jednak
odpowiedniego zapoczątkowania lub pobudki i sprawności do działania. Za tym
szła odpowiednia przyczynowość. Jak widzieliśmy, Tomasz odwoływał się w tym
względzie do istoty duszy twierdząc, że istota duszy jest przyczyną wszystkich
władz. My wskazujemy w tym miejscu raczej na osobę będącą podmiotowością
istnienia. Przecież pierwszym aktem w bycie jest istnienie. Dlatego Tomaszową
„istotę duszy” można rozumieć jako osobową podmiotowość istnienia, w którym dla
Tomasza jest zakotwiczona cała dusza. Przeto warto uznać, że ową zasadę i
początek władz duchowych stanowi właśnie osoba ludzka.
5.Pisaliśmy już poprzednio,
że osobowa podmiotowość jest związana z osobowymi własnościami istnienia – z
prawda, dobrem i pięknem. Wydaje się, że te własności istnienia stoją u podstaw
tworzenia się władz duchowych oraz nadają tym władzom sprawczy impuls do działania.
Wnioski, jakie wysnuł Tomasz, zdają się potwierdzać, że własności osobowe
przyczynują same władze duchowe oraz zapoczątkowują ich działalność. Pokażemy
dalej, jak to przebiega.
6.Intelekt powstaje dzięki
prawdzie, wola powstaje pod wpływem oddziaływanie dobra, zaś nasza ludzka
uczuciowość jest sprawiana przez własność piękna, która jako moc ożywcza łączy
się z życiem. Można zatem przyjąć, że transcendentalna własność prawdy stanowi
moc poznawczą, która ustanawia intelektualną władzę poznawczą oraz nadaje jej
zdolność poznawania i rozumienia w postaci słowa prawdy (nazywanego tradycyjnie
inteligencją). Z kolei transcendentalna własność dobra posiada moc pożadawczą,
a właściwie moc działania, która napędza całą aktywność ludzkiej natury. Ta moc
sprawia naszą władzę woli i nadaje jej zdolność chcenia i podążania za dobrem.
Wreszcie transcendentalna własność piękna dysponuje mocą ożywczą, która stoi u
początków naszej uczuciowości i daje jej zdolność fascynacji pięknem i
upodobania życia. To pokazuje, że nasza duchowość nie bierze się znikąd, lecz
ma swoje źródło w sprawczej aktywności własności istnieniowych ludzkiego bytu.
Duchowość człowieka zależy bowiem bezpośrednio od podmiotowości osobowej, którą
tworzą prawda, dobro i piękno.
7.Trzeba się teraz zastanowić,
skąd się bierze aktywność osoby. Otóż osoba jest tym, co bezpośrednio stwarzane
jest przez Boga. Bóg nie stwarza więc ani cielesności, ani duszy człowieka. Bóg
stwarza ludzką osobę, czyli podmiotowość istnienia. Tomiści powiedzą, że Bóg
stwarza akt istnienia, który jest wyposażony w różne własności
transcendentalna. Osobową podmiotowość stanowią własności prawdy, dobra i
piękna. Wydaje się, że pozostałe nieosobowe własności tworzą jakąś podmiotowość
życia i decydują o naszej ludzkiej cielesności (czyli o organizmie żywym).
8.Bóg stwarzając osobę od
razu nawiązuje z nią kontakt osobowy. Ten kontakt ma postać relacji osobowych,
które przebiegają pomiędzy własnościami osobowymi ludzkiego istnienia a mocą
albo wszechmocą Boskiego Istnienia i jego Prawdą, Dobrem i Pięknem (Życiem). Ta
łączność z Bogiem decyduje o szczególnej aktywności osoby człowieka. Dzięki
mocy sprawczej otrzymanej od Boga na zasadzie relacji osobowych podmiotowość
istnienia sprawia powstanie ludzkiej duszy i ciała jako wyposażenia istotowego.
Natomiast na konkretny kształt duchowości i cielesności człowieka wpływ mają
także drugorzędne przyczyny zewnętrzne (zwłaszcza rodzice). Należy stwierdzić,
że w akcie stwarzania Bóg przekazuje powstającemu aktowi istnienia odpowiednią
moc, dzięki której może dalej powstać pełny i całościowy byt złożony z
istnienia i istoty (czyli ludzkiej natury). Na tej zasadzie mówimy, że akt
istnienia stanowi wewnętrzną przyczynę realności bytu ludzkiego. Osoba działa
więc dzięki mocy udzielonej jej przez Boga, który jest Stwórcą (Pierwszą
Przyczyną Sprawczą).
9.Osoba działa mocą prawdy,
dobra i piękna. Dlatego uważamy, że osoba jest w człowieku czymś
najdoskonalszym, ponieważ to w niej zawiera się cała moc realności człowieka.
Bez tej osobowej podmiotowości, a więc bez osobowego fundamentu, człowiek nie
mógłby działać ściśle po ludzku, czyli osobowo. Byłby może zdolnym zwierzęciem,
ale na pewno nie człowiekiem, bo człowiek jest przede wszystkim osobą.
10.Mamy zatem osobową
podmiotowość wyposażoną i opartą na trzech własnościach transcendentalnych
prawdy, dobra i piękna. Te osobowe własności naładowane mocą płynącą z relacji
osobowych z Bogiem podejmują aktywność, która przenika do naszych władz
duchowych. Zaktywizowana własność prawdy wysyła akty kontemplacji, które
docierają do naszego umysłu (intelektu) i umacniają jego działanie. Można
stwierdzić, że dzięki aktom kontemplacji do naszego umysłu przenika moc prawdy,
która – jeśli zostanie przyjęta – rodzi w umyśle słowo prawdy. Sama prawda jako
realna własność istnienia nie może być obecna w intelekcie, dlatego jest tam
przyjmowana i przejawia się w postaci słowa prawdy, które jest przystosowane do
statusu ontycznego umysłu (intelektu). Niemniej słowo prawdy przynosi ze sobą
realną moc prawdy istnienia. Dlatego błędem jest pojmowanie kontemplacji jako
działania umysłowego. Kontemplacja jest aktem samej osobowej prawdy, która
zaczyna się uaktywniać pod wpływem relacji nawiązywanych z Bogiem lub z innymi
osobami (aniołami lub ludźmi świętymi). Akty kontemplacji jedynie oddziałują na
nasz umysł (intelekt) wywołując w nim odpowiednie skutki, co owocuje
doświadczeniem obecności osoby, która nawiązała z nami kontakt osobowy (czyli
relację wiary). Nasz umysł doświadczając w ten sposób osobowej prawdy
„przeżywa” prawdziwą obecność wiernej lub wierzącej osoby. Dzięki temu możemy
kontemplować, jak potocznie mówimy, obecność Chrystusa oraz jego Świętych.
Dlatego nie można wywołać w sobie kontemplacji albo „przeżycia
kontemplacyjnego”, ale z pewnością możemy się przygotować do takiego
doświadczenia poprzez oczyszczenie umysłu ze wszystkich zbędnych myśli i
pomysłów.
11.Podobnie wygląda sprawa
sumienia. Już w czasach średniowiecza przedstawiano koncepcję synderezy (gr. synderesis) jako prasumienia, które
miało stanowić główną zasadę naszego działania i postępowania. W mojej
interpretacji owo sumienie staje się aktem własności dobra i oddziałuje
bezpośrednio na naszą wolę. Akty sumienia powstają z racji aktywizacji
własności dobra, która nawiązuje relacje osobowe z dobrem innych osób. Relacje
osobowe sprawiają jakby „przepełnienie się” dobra zawartego w istnieniu i jego
wypływ w postaci aktów sumienia, które docierają do naszej woli. Scholastycy za
Pseudo-Dionizym mówili o dobru, że jest rozlewaniem siebie (bonum est diffusivum sui). Wydaje się,
że w przypadku człowieka to rozlewanie się dobra przybiera postać aktów
sumienia, które umacniają naszą wolę. Potocznie mówimy o głosie sumienia, ale
faktycznie jest to jakaś fala mocy, która oddziałuje na wolę napełniając ją
siła do działania, która nakazuje „czynić dobro”. Toteż odebranie przez wolę i
przyjęcie aktów sumienia rodzi w niej czyn dobra. Osobowa własność dobra
przejawia się bowiem w woli w postaci czynu dobra. Wówczas wola bez problemu
może podejmować działanie i czynić dobro, czyli chcieć i miłować. W ten sposób
wola uzyskuje odpowiednią moc miłości, która jest dla niej czymś
najważniejszym. Taka miłość obejmuje już konkretne osoby, gdyż jest to miłość
osobowa. Najpełniej doświadczamy takiej miłości w rodzinie, a potem w małżeństwie
i znowu w rodzinie.
12.Gdy św. Tomasz analizował
działanie woli, uznał wtedy, że porusza się ona pod wpływem namysłu
dokonującego się w intelekcie. Zatem chcenie albo raczej wybór woli zostaje
poprzedzony namysłem rozumu, po którym następuje działanie woli w postaci
wyboru. Powstaje w ten sposób ciąg współpracy rozumu i woli: – namysł – chcenie
– namysł – chcenie itd. Tomasz uważa, że nie można tutaj iść w nieskończoność,
lecz trzeba przyjąć jakąś pierwszą przyczynę zewnętrzną. W ten sposób
uzasadnia, że zarówno intelekt, jak i wola muszą być poruszane do swojego
działania przez przyczynę zewnętrzną. Jednak wydaje się, że Tomasz zbyt szybko
przeskakuje tutaj do Boga twierdząc, że to Bóg stwarzając ludzką duszę stanowi
jednocześnie pierwszą przyczynę ruchu dla władz duszy. Otóż z moich rozważań
wynika, że Bóg nie stwarza duszy człowieka, lecz stwarza bezpośrednio ludzką
osobę, która dzięki temu stanowi podmiotową doskonałość aktu istnienia. To
właśnie moc sprawcza, jaką osoba otrzymuje w darze od Boga, pozwala jej tworzyć
istotowe wyposażenie duszy człowieka, czyli przede wszystkim tworzyć władze
duchowe, a w dalszej konsekwencji pobudzać te władze do działania (nadając im
jednocześnie odpowiednie dla nich przedmioty). Dlatego mówi się, że tzw.
przedmiotem formalnym umysłu (intelektu) jest prawda (ja dodam – osobowa
prawda), zaś tzw. przedmiotem formalnym woli jest osobowe dobro. Jak już
pokazywaliśmy, tak naprawdę, czyli w sposób realny, umysł otrzymuje od osoby
słowo prawdy, natomiast wola otrzymuje czyn dobra, a więc władze otrzymują
pewne aktywne zasady działania. Należy więc przyjąć, że realną zasadę działania
woli stanowi czyn dobra, a nie jakiś przedmiot ogólny i konieczny. Trzeba
pamiętać, że same ogólne pojęcia, czy to prawdy, czy to dobra, nie są w stanie
uruchomić działania intelektu lub działania woli. Tutaj konieczna jest realna
zasada i realna sprawczość, a nie jakaś ogólna intencjonalność pojęć, którymi
posługuje się poznanie.
13.Wola jako władza
pożądawcza nie jest poruszana przez pojęciowe poznanie naszego intelektu. Żadne
pojęcia ani idee intelektu nie posiadają bowiem mocy sprawczej. Natomiast taką
realną moc sprawczą mają własności transcendentalne istnienia, czyli sama
prawda i samo dobro. I to te własności są w stanie uruchomić nasze władze duchowe.
Tak więc wolę do działania (do chcenia) pobudza i porusza aktywność osobowego
dobra. Nadmiar tego dobra spowodowany nawiązaniem relacji osobowej z Bogiem lub
z drugim człowiekiem sprawia rozlewanie dobra w postaci aktów sumienia, które
docierają do woli rodząc w niej czyny dobra, czyli aktywne pożądanie dobra.
Taki czyn dobra (potocznie mówimy o dobrych uczynkach) można również nazwać
czynem miłości, gdyż stanowi on bezpośrednią afirmację osobowego dobra. Widzimy
zatem, że dokonywane przez człowieka uczynki miłości, przebiegają i dzieją się
pod wpływem osobowych aktów sumienia wysyłanych przez własność dobra. Jeżeli
natomiast zabraknie całej tej osobowej aktywności, to może się okazać, że wola
faktycznie będzie wtedy skazana na uleganie wpływom uczuciowości (pożądliwości)
bądź wybieranie spośród propozycji poznawczych. Dopiero wówczas zaczynamy się
kierować różnymi poglądami i opiniami, jedynie wybierając przedstawiane
propozycje (np. gdy chcemy podjąć jakąś pracę zawodową). Ale w takim wypadku
nie można mówić o osobowej aktywności człowieka, a jedynie o działalności
praktyczno-technicznej lub artystycznej (czyli gospodarce lub sztuce).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz