29.01.2016

Rozważania wokół sumienia (2)



(2) [Narodziny moralności] Tak naprawdę tylko filozofia pyta, dlaczego człowiek działa, tak jak działa? Jak to w ogóle się dzieje? Wszystkie pozostałe „nauki o człowieku” przyjmują działanie człowieka jako coś oczywistego i nie podlegającego dyskusji. Nauki przyrodnicze dążą jedynie do opisu tego działania w kategoriach poznania zmysłowego oraz zastosowania odpowiednich narzędzi pomiarowych. Ale takie metody  zupełnie nie prowadzą do zrozumienia ludzkiej działalności. Otóż na gruncie filozofii już od początku były prowadzone rozważania i dyskusje na temat działania człowieka. Jako pierwszy temat ten podjął Sokrates, który twierdził, że człowiek działa na podstawie wiedzy. Jeśli człowiek będzie wiedział, czym jest sprawiedliwość, to jego zdaniem, będzie już postępował sprawiedliwie. Jego następcy wykazali, że człowiek nie działa wyłącznie na podstawie posiadanej wiedzy, lecz w grę wchodzą tutaj także inne zdolności. Arystoteles wskazując na wolę i chcenie człowieka uważał, do właściwego działania potrzebna jest również pewna siła i moc sprawcza w postaci cnoty – cnoty sprawiedliwości – która będzie nas popychać do sprawiedliwego działania. Człowiek potrzebuje nie tylko wiedzy, ale również siła napędowej. Dlatego sprawiedliwość musi być nie tylko wiedzą, lecz również siłą napędową. Ostatecznie Arystoteles uznał, że ludzkie działanie zależy zarówno od poznania i wiedzy, jak też od pożądania i wyboru. Dlatego za zasady ludzkiego działania przyjmował namysł (oparty na poznaniu i rozważaniu) oraz decyzję woli (stanowiącą zdolność wyboru tego, co zostało rozważone). Ta teoria ukazywała naturalne zdolności człowieka do działania. Oczywiście sam Filozof zdawał sobie sprawę, że ludzkie działania mogą osiągać skrajne przypadki, dlatego postulował podążanie drogą pośrednią (mediocritas) bez popadania w skrajności.

2.Jak teraz ma się do tego osobowa aktywność człowieka? Otóż władze duchowe (potentiae animae) wyróżnione przez Arystotelesa stanowią jedynie zdolności i możności do działania. One podejmują i wykonują konkretne czynności. Jednak samo źródło ludzkiej aktywności musi tkwić znacznie głębiej. Św. Tomasz analizując ludzką działalność doszedł do wniosku, że człowiek działa samodzielnie i dobrowolnie. A to już oznaczało, że człowiek zawiera w sobie przyczynę i zasadę działania. Rozważając dalej całą tę sytuację Tomasz odwoływał się do rozumności człowieka, czyli do jego władz duchowych – intelektu i woli. Intelekt ze swoim poznaniem celu (intencją poznawczą) stanowi zasadę działania, zaś wola ze swoim chceniem (skłonnością do dobra) stanowi przyczynę sprawczą działania człowieka. Otóż najgłębsze źródło aktywności Tomasz upatruje w istocie duszy, w której, jak powiada, są zakorzenione władze duchowe. Dodaje też, że istota duszy jest przyczyną wszystkich władz jako ich cel i jako czynna zasada. Można więc przypuszczać, że cała aktywność płynie z głębi duszy określanej jako „istota duszy”.

3.Otóż odwołując się do wypracowanej definicji osoby jako podmiotowości istnienia możemy przyjąć, że tą głębią albo istotą duszy jest osoba człowieka. Zatem to tam leży najgłębsze źródło ludzkiej aktywności. Wojtyła ujmował to zagadnienie w krótkiej łacińskiej formule – operari sequitur esse. Co by znaczyło, że wszelkie działanie człowieka ma źródło w osobowym istnieniu ludzkiego bytu. Toteż aktywność osoby zdaje się napędzać duchowe działania człowieka.

4.Zobaczmy teraz, jak to możliwe? Władze duchowe stanowią bezpośrednią podmiotowość ludzkich działań. Aby te władze mogły w ogóle działać Arystoteles przypisywał im status ontyczny możności (potentiae animae). Dlatego działanie pojmował on jako przejście z możności do aktu. To wymagało jednak odpowiedniego zapoczątkowania lub pobudki i sprawności do działania. Za tym szła odpowiednia przyczynowość. Jak widzieliśmy, Tomasz odwoływał się w tym względzie do istoty duszy twierdząc, że istota duszy jest przyczyną wszystkich władz. My wskazujemy w tym miejscu raczej na osobę będącą podmiotowością istnienia. Przecież pierwszym aktem w bycie jest istnienie. Dlatego Tomaszową „istotę duszy” można rozumieć jako osobową podmiotowość istnienia, w którym dla Tomasza jest zakotwiczona cała dusza. Przeto warto uznać, że ową zasadę i początek władz duchowych stanowi właśnie osoba ludzka.

5.Pisaliśmy już poprzednio, że osobowa podmiotowość jest związana z osobowymi własnościami istnienia – z prawda, dobrem i pięknem. Wydaje się, że te własności istnienia stoją u podstaw tworzenia się władz duchowych oraz nadają tym władzom sprawczy impuls do działania. Wnioski, jakie wysnuł Tomasz, zdają się potwierdzać, że własności osobowe przyczynują same władze duchowe oraz zapoczątkowują ich działalność. Pokażemy dalej, jak to przebiega.

6.Intelekt powstaje dzięki prawdzie, wola powstaje pod wpływem oddziaływanie dobra, zaś nasza ludzka uczuciowość jest sprawiana przez własność piękna, która jako moc ożywcza łączy się z życiem. Można zatem przyjąć, że transcendentalna własność prawdy stanowi moc poznawczą, która ustanawia intelektualną władzę poznawczą oraz nadaje jej zdolność poznawania i rozumienia w postaci słowa prawdy (nazywanego tradycyjnie inteligencją). Z kolei transcendentalna własność dobra posiada moc pożadawczą, a właściwie moc działania, która napędza całą aktywność ludzkiej natury. Ta moc sprawia naszą władzę woli i nadaje jej zdolność chcenia i podążania za dobrem. Wreszcie transcendentalna własność piękna dysponuje mocą ożywczą, która stoi u początków naszej uczuciowości i daje jej zdolność fascynacji pięknem i upodobania życia. To pokazuje, że nasza duchowość nie bierze się znikąd, lecz ma swoje źródło w sprawczej aktywności własności istnieniowych ludzkiego bytu. Duchowość człowieka zależy bowiem bezpośrednio od podmiotowości osobowej, którą tworzą prawda, dobro i piękno.

7.Trzeba się teraz zastanowić, skąd się bierze aktywność osoby. Otóż osoba jest tym, co bezpośrednio stwarzane jest przez Boga. Bóg nie stwarza więc ani cielesności, ani duszy człowieka. Bóg stwarza ludzką osobę, czyli podmiotowość istnienia. Tomiści powiedzą, że Bóg stwarza akt istnienia, który jest wyposażony w różne własności transcendentalna. Osobową podmiotowość stanowią własności prawdy, dobra i piękna. Wydaje się, że pozostałe nieosobowe własności tworzą jakąś podmiotowość życia i decydują o naszej ludzkiej cielesności (czyli o organizmie żywym).

8.Bóg stwarzając osobę od razu nawiązuje z nią kontakt osobowy. Ten kontakt ma postać relacji osobowych, które przebiegają pomiędzy własnościami osobowymi ludzkiego istnienia a mocą albo wszechmocą Boskiego Istnienia i jego Prawdą, Dobrem i Pięknem (Życiem). Ta łączność z Bogiem decyduje o szczególnej aktywności osoby człowieka. Dzięki mocy sprawczej otrzymanej od Boga na zasadzie relacji osobowych podmiotowość istnienia sprawia powstanie ludzkiej duszy i ciała jako wyposażenia istotowego. Natomiast na konkretny kształt duchowości i cielesności człowieka wpływ mają także drugorzędne przyczyny zewnętrzne (zwłaszcza rodzice). Należy stwierdzić, że w akcie stwarzania Bóg przekazuje powstającemu aktowi istnienia odpowiednią moc, dzięki której może dalej powstać pełny i całościowy byt złożony z istnienia i istoty (czyli ludzkiej natury). Na tej zasadzie mówimy, że akt istnienia stanowi wewnętrzną przyczynę realności bytu ludzkiego. Osoba działa więc dzięki mocy udzielonej jej przez Boga, który jest Stwórcą (Pierwszą Przyczyną Sprawczą).

9.Osoba działa mocą prawdy, dobra i piękna. Dlatego uważamy, że osoba jest w człowieku czymś najdoskonalszym, ponieważ to w niej zawiera się cała moc realności człowieka. Bez tej osobowej podmiotowości, a więc bez osobowego fundamentu, człowiek nie mógłby działać ściśle po ludzku, czyli osobowo. Byłby może zdolnym zwierzęciem, ale na pewno nie człowiekiem, bo człowiek jest przede wszystkim osobą.

10.Mamy zatem osobową podmiotowość wyposażoną i opartą na trzech własnościach transcendentalnych prawdy, dobra i piękna. Te osobowe własności naładowane mocą płynącą z relacji osobowych z Bogiem podejmują aktywność, która przenika do naszych władz duchowych. Zaktywizowana własność prawdy wysyła akty kontemplacji, które docierają do naszego umysłu (intelektu) i umacniają jego działanie. Można stwierdzić, że dzięki aktom kontemplacji do naszego umysłu przenika moc prawdy, która – jeśli zostanie przyjęta – rodzi w umyśle słowo prawdy. Sama prawda jako realna własność istnienia nie może być obecna w intelekcie, dlatego jest tam przyjmowana i przejawia się w postaci słowa prawdy, które jest przystosowane do statusu ontycznego umysłu (intelektu). Niemniej słowo prawdy przynosi ze sobą realną moc prawdy istnienia. Dlatego błędem jest pojmowanie kontemplacji jako działania umysłowego. Kontemplacja jest aktem samej osobowej prawdy, która zaczyna się uaktywniać pod wpływem relacji nawiązywanych z Bogiem lub z innymi osobami (aniołami lub ludźmi świętymi). Akty kontemplacji jedynie oddziałują na nasz umysł (intelekt) wywołując w nim odpowiednie skutki, co owocuje doświadczeniem obecności osoby, która nawiązała z nami kontakt osobowy (czyli relację wiary). Nasz umysł doświadczając w ten sposób osobowej prawdy „przeżywa” prawdziwą obecność wiernej lub wierzącej osoby. Dzięki temu możemy kontemplować, jak potocznie mówimy, obecność Chrystusa oraz jego Świętych. Dlatego nie można wywołać w sobie kontemplacji albo „przeżycia kontemplacyjnego”, ale z pewnością możemy się przygotować do takiego doświadczenia poprzez oczyszczenie umysłu ze wszystkich zbędnych myśli i pomysłów.

11.Podobnie wygląda sprawa sumienia. Już w czasach średniowiecza przedstawiano koncepcję synderezy (gr. synderesis) jako prasumienia, które miało stanowić główną zasadę naszego działania i postępowania. W mojej interpretacji owo sumienie staje się aktem własności dobra i oddziałuje bezpośrednio na naszą wolę. Akty sumienia powstają z racji aktywizacji własności dobra, która nawiązuje relacje osobowe z dobrem innych osób. Relacje osobowe sprawiają jakby „przepełnienie się” dobra zawartego w istnieniu i jego wypływ w postaci aktów sumienia, które docierają do naszej woli. Scholastycy za Pseudo-Dionizym mówili o dobru, że jest rozlewaniem siebie (bonum est diffusivum sui). Wydaje się, że w przypadku człowieka to rozlewanie się dobra przybiera postać aktów sumienia, które umacniają naszą wolę. Potocznie mówimy o głosie sumienia, ale faktycznie jest to jakaś fala mocy, która oddziałuje na wolę napełniając ją siła do działania, która nakazuje „czynić dobro”. Toteż odebranie przez wolę i przyjęcie aktów sumienia rodzi w niej czyn dobra. Osobowa własność dobra przejawia się bowiem w woli w postaci czynu dobra. Wówczas wola bez problemu może podejmować działanie i czynić dobro, czyli chcieć i miłować. W ten sposób wola uzyskuje odpowiednią moc miłości, która jest dla niej czymś najważniejszym. Taka miłość obejmuje już konkretne osoby, gdyż jest to miłość osobowa. Najpełniej doświadczamy takiej miłości w rodzinie, a potem w małżeństwie i znowu w rodzinie.

12.Gdy św. Tomasz analizował działanie woli, uznał wtedy, że porusza się ona pod wpływem namysłu dokonującego się w intelekcie. Zatem chcenie albo raczej wybór woli zostaje poprzedzony namysłem rozumu, po którym następuje działanie woli w postaci wyboru. Powstaje w ten sposób ciąg współpracy rozumu i woli: – namysł – chcenie – namysł – chcenie itd. Tomasz uważa, że nie można tutaj iść w nieskończoność, lecz trzeba przyjąć jakąś pierwszą przyczynę zewnętrzną. W ten sposób uzasadnia, że zarówno intelekt, jak i wola muszą być poruszane do swojego działania przez przyczynę zewnętrzną. Jednak wydaje się, że Tomasz zbyt szybko przeskakuje tutaj do Boga twierdząc, że to Bóg stwarzając ludzką duszę stanowi jednocześnie pierwszą przyczynę ruchu dla władz duszy. Otóż z moich rozważań wynika, że Bóg nie stwarza duszy człowieka, lecz stwarza bezpośrednio ludzką osobę, która dzięki temu stanowi podmiotową doskonałość aktu istnienia. To właśnie moc sprawcza, jaką osoba otrzymuje w darze od Boga, pozwala jej tworzyć istotowe wyposażenie duszy człowieka, czyli przede wszystkim tworzyć władze duchowe, a w dalszej konsekwencji pobudzać te władze do działania (nadając im jednocześnie odpowiednie dla nich przedmioty). Dlatego mówi się, że tzw. przedmiotem formalnym umysłu (intelektu) jest prawda (ja dodam – osobowa prawda), zaś tzw. przedmiotem formalnym woli jest osobowe dobro. Jak już pokazywaliśmy, tak naprawdę, czyli w sposób realny, umysł otrzymuje od osoby słowo prawdy, natomiast wola otrzymuje czyn dobra, a więc władze otrzymują pewne aktywne zasady działania. Należy więc przyjąć, że realną zasadę działania woli stanowi czyn dobra, a nie jakiś przedmiot ogólny i konieczny. Trzeba pamiętać, że same ogólne pojęcia, czy to prawdy, czy to dobra, nie są w stanie uruchomić działania intelektu lub działania woli. Tutaj konieczna jest realna zasada i realna sprawczość, a nie jakaś ogólna intencjonalność pojęć, którymi posługuje się poznanie.

13.Wola jako władza pożądawcza nie jest poruszana przez pojęciowe poznanie naszego intelektu. Żadne pojęcia ani idee intelektu nie posiadają bowiem mocy sprawczej. Natomiast taką realną moc sprawczą mają własności transcendentalne istnienia, czyli sama prawda i samo dobro. I to te własności są w stanie uruchomić nasze władze duchowe. Tak więc wolę do działania (do chcenia) pobudza i porusza aktywność osobowego dobra. Nadmiar tego dobra spowodowany nawiązaniem relacji osobowej z Bogiem lub z drugim człowiekiem sprawia rozlewanie dobra w postaci aktów sumienia, które docierają do woli rodząc w niej czyny dobra, czyli aktywne pożądanie dobra. Taki czyn dobra (potocznie mówimy o dobrych uczynkach) można również nazwać czynem miłości, gdyż stanowi on bezpośrednią afirmację osobowego dobra. Widzimy zatem, że dokonywane przez człowieka uczynki miłości, przebiegają i dzieją się pod wpływem osobowych aktów sumienia wysyłanych przez własność dobra. Jeżeli natomiast zabraknie całej tej osobowej aktywności, to może się okazać, że wola faktycznie będzie wtedy skazana na uleganie wpływom uczuciowości (pożądliwości) bądź wybieranie spośród propozycji poznawczych. Dopiero wówczas zaczynamy się kierować różnymi poglądami i opiniami, jedynie wybierając przedstawiane propozycje (np. gdy chcemy podjąć jakąś pracę zawodową). Ale w takim wypadku nie można mówić o osobowej aktywności człowieka, a jedynie o działalności praktyczno-technicznej lub artystycznej (czyli gospodarce lub sztuce).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz