Nawrócenie
Cierpienie może być
początkiem nawrócenia. Nawrócenie wymaga bowiem jakiejś pobudki. Nawrócenie
potrzebuje impulsu. Cierpienie jest ogromnym wstrząsem (szokiem). Taki wstrząs
jest w stanie poruszyć człowieka. Taki wstrząs może wyrwać człowieka z
dotychczasowego stanu. Może wyrwać go z dotychczasowego myślenia. Cierpienie
może obudzić człowieka do nowego życia. Może wyrwać człowieka z jakiegoś
zastarzałego układu i pchnąć go na nowe tory. Cierpienie może popchnąć
człowieka do nawrócenia.
Ale najgorzej dzieje się
wtedy, gdy pomimo cierpienia nadal trwamy przy starym myśleniu. Nie potrafimy
się wyrwać z tego dawnego kręgu myślenia. W ten sposób niszczymy ascetyczną i
traumatyczną rolę cierpienia. A przecież cierpienie powinno nas oczyszczać.
Powinno nas oczyszczać ze skorupy złego myślenia.
W życiu moralnym wszystko
zaczyna się od nawrócenia. Bez nawrócenia nie ma żadnej moralności. Co najwyżej
możemy przyjąć i wyznawać jakąś teorię etyczną. Ale bez nawrócenia nie mamy
możliwości spotkania się z realnym dobrem. Możemy sobie myśleć o dobru, możemy
tworzyć wiedzę etyczną, ale to wszystko razem nie wystarczy do moralnego
działania. Jeżeli będziemy się kierowali wiedzą i myśleniem, to nigdy nie
uzyskamy moralnej pewności. Pewności, że słusznie postąpiliśmy. Pewności, że
osiągnęliśmy realne dobro (dobro osobowe).
Wiedza mówi nam przecież,
że Bóg jest Najwyższym Dobrem. Wiedza powie nam też, że człowiek jest dobrem
bezwzględnym. Ale to wcale nie znaczy, że dotknęliśmy tego dobra, że je
osiągnęliśmy. Coś wiemy. Czegoś chcemy. Chcemy zamienić naszą wiedzę na
działania. Dlaczego się nie udaje? Dlaczego jest to takie trudne? Otóż dlatego,
że nasza wiedza nie ma siły sprawczej. Tak naprawdę wiedza nic nie może
(zdziałać). Nie może niczego sprawić. Siła sprawcza stoi bowiem po stronie
realności, stoi po stronie rzeczywistości. I tylko tam musimy jej szukać. Siłę
sprawczą posiada realna prawda. Siłę sprawczą posiada realne dobro. Realna
prawda i realne dobro są zawarte w bycie. Są zawarte w istnieniu bytu. To
właśnie istnienie posiada moc sprawczą. Istnienie ujawnia się jako prawda i dobro
(jako transcendentalna własność prawdy i transcendentalna własność dobra).
Jeśli choć przez moment nie
doświadczymy istnienia, jeśli czyjeś istnienie nie dotknie nas bezpośrednio, to
nasze działanie nie uzyska mocy i pewności. Całe nasze działanie wyrasta z
dynamiki istnienia i w samym istnieniu musi odnaleźć swoją przyczynę i zasadę,
swoją moc i pewność. Może się to dokonać tylko wtedy, gdy dzięki relacjom
osobowym kontaktujemy się z prawdą i dobrem drugiego człowieka (Boga). Bez
osobowego kontaktu z człowiekiem i Bogiem, a właściwie bez osobowego kontaktu z
Bogiem-człowiekiem (z Chrystusem), nigdy nie będziemy mieli możliwości
spotkania realnego dobra (dobra osoby). Wszystko inne będzie tylko myśleniem i
wiedzą o dobru. Wszystko inne będzie tylko teorią dobra. To będzie niby-dobro.
Dlatego właśnie jest nam
potrzebne nawrócenie. Radykalny zwrot do realności, do tego, co realne (do
realnego dobra i realnej prawdy). Bez tego będziemy błądzili w świecie idei
(myśli i pojęć), albo w świecie ideałów oderwanych od rzeczywistości. Musimy
więc nawrócić się od pojęć i ogólników do konkretnych bytów. Musimy powrócić i
dotrzeć do konkretnego człowieka. Musimy dotrzeć do najbardziej konkretnego
człowieka – do Chrystusa. Dopiero gdy spotkamy Chrystusa dzięki nawróceniu, gdy
za Nim pójdziemy dziękując za łaskę nawrócenia, to wtedy doświadczymy
bezpośrednio prawdziwego dobra (realnego dobra osoby). Spotkamy wtedy
prawdziwego człowieka. Bo zaprawdę, to jest prawdziwy człowiek. Ecce homo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz