6.Jak to się przekładało na
wiedzę o człowieku? Otóż próbowano odnaleźć i przedstawić w człowieku jakąś
substancjalną podstawę, czyli trwałą podstawę, która byłaby niezmienną
substancją – jakąś formą podmiotowości. Zestawiając to z funkcjonującym
poprzednio podziałem na duszę i ciało, uznano duszę za substancję (podmiotowość
ontyczną) człowieka, zaś cielesność pojmowano na zasadzie właściwości
(przypadłości) przysługujących substancjalnej duszy. Taką wizją człowieka
posługiwał się św. Augustyn, a także filozofia średniowieczna. Można taką
koncepcję uważać za pewien pogląd na temat człowieka, ale z pewnością nie było
to właściwe i pełne rozumienie człowieka. Musimy dodać, że różne poglądy nie
stanowią przecież żadnej realności. One co najwyżej starają się opisywać
rzeczywistość. Takie poglądy i koncepcje tworzą naszą wiedzę o człowieku, ale
to nie znaczy, że ujmują całą prawdę. Nie wolno zatem traktować różnych
poglądów jako samej rzeczywistości. Różne poglądy lepiej lub gorzej opisują
rzeczywistość i jedynie przybliżają nas (albo oddalają) do prawdy o człowieku,
o tym, kim naprawdę jesteśmy. Tego, kim jesteśmy, powinniśmy doświadczyć my
sami.
Mówiliśmy poprzednio, że człowiek
nie jest myśleniem. Lecz tak samo człowiek nie jest substancją i
przypadłościami, chociaż taki opis w pewnym stopniu przybliża nas do prawdy,
nie jest przecież czymś ostatecznym. Tak więc problem przystawania naszej
wiedzy do rzeczywistości pozostaje nadal otwarty i filozofowie starają się jak
najbardziej zbliżyć się do prawdy. Różne poglądy i teorie należy traktować jako
kolejne sposoby wyrażenia naszego poznania i myślenia, które mogą nas
przybliżać lub oddalać od realności. Jedno jest ważne, trzeba nawiązać
bezpośredni kontakt z realnością. Ale musimy sobie zdawać sprawę, że taki
kontakt musi nawiązać każdy z nas i w tym leży poważny problem. Co może
zapewnić człowiekowi taki kontakt? Czy na przykład myślenie? Otóż pomyśleć
możemy dowolne rzeczy (jak to się mówi – niestworzone rzeczy). Trzeba zatem
przyjąć, że myślenie wykracza swobodnie poza realność. Myślenie zrodziło się
bowiem z negacji realności. Myślenie wcale nie jest poznaniem. Ono korzysta
albo wprost wykorzystuje dane zmysłowe i umysłowe.
Jeżeli chcemy poznać samych
siebie, to nie możemy zawierzać i opierać się na myśleniu. Musimy po prostu
uwierzyć w realność. Jeśli będziemy bowiem wychodzili od wątpienia albo od
krytyki poznania, to zawsze dopadnie nas myślenie i będziemy zdani na
błądzenie. A wówczas będziemy tworzyć teorię myślącego podmiotu i wszystko
zostanie sprowadzone do koncepcji świadomości. Na koniec powstanie
fenomenologia Husserla, która mówi nam wszystko o myśleniu, ale nic nie mówi o
człowieku (o realności człowieka).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz