26.06.2015

Podsumowanie poglądów Bubera



U Bubera słowo jest czymś pierwszym i pierwotnym. Podstawowe słowo („Ja i Ty”) ustanawia relację. Dlatego wydaje się, że jakiś przepływ słowa wyprzedza wszystko. Dopiero gdy zaczyna się dialog nawiązuje się relacja osobowa. Jestem w relacji z człowiekiem, do którego mówię „Ty”. Ale w tym wszystkim widać jakieś straszne pomieszanie. Jest więc jakieś słowo, które zdaje się być fundamentem relacji osobowej, czy nawet fundamentem świadomości. Jednocześnie samo to słowo wypowiadane przez kogoś jest wypowiadane przez samą świadomość (osobę).
Staję się Ja, gdy mówię Ty. Tak więc w słowie jako relacji osobowej zostaje ustanowione moje Ja (świadomość). Buber uważa, że być Ja i mówić Ja, znaczy to samo. Nie wiadomo więc, co jest u niego pierwsze – słowo (relacja) czy podmiot (świadomość).
Jest też słowo związane z istotą bytu. Buber twierdzi, że podstawowe słowo wypowiada istota. To, że mówię do kogoś podstawowe słowo, jest czynem mojej istoty, czyli moim istotowym czynem. Słowo staje się więc zarazem działaniem lub przejawem samej istoty. U Bubera jest jakieś zapętlenie problematyki słowa. Słowo z jednej strony ustanawia osobę i świadomość, ale z drugiej ktoś (osoba) to słowo przecież już wypowiada.
Człowiek zarazem staje się dzięki słowu oraz wypowiada już siebie jako słowo. Albo wszystko jest więc zawarte w jakiejś dialogicznej sferze słowa. Będąc w relacji z kimś, jestem wtedy w jakimś podstawowym świętym słowie (być może w Słowie Bożym).  Może to znaczyć, że wszystko to ogarnia Słowo Boże. Kto mówi podstawowe słowo, ten wkracza w nie i jest w nim. Ale to by znaczyło, że pierwotne jest słowo, które wszystko wyprzedza i wszystko dzieje się poprzez nie i w nim samym. Wydaje się, że Buber zbliża się tutaj do Prologu Ewangelii Janowej.
U Bubera słowo występuje zarówno przed relacją, w samej relacji oraz już po relacji (w świadomości). Pierwotne słowo jest wcześniejsze niż świadomość Ja. Słowo poprzedza świadomość (ustanowioną w relacji). Buber nazywa to dialogicznością ludzkiego bytu. Człowiek ze swej natury jest bytem dialogicznym. To by znaczyło, że człowiek jest jakby rozmową (samą rozmową). Człowiek staje się w trakcie rozmowy, jest w pełni obecny w tej rozmowie, ale po jej zakończeniu nie wiadomo, co się z nim dzieje. Przecież człowiek nie zniknął tak jak rozmowa. Pozostaje jednak tylko świadomość, jakby świadomość tej rozmowy (czyli relacji Ja-Ty).
Stąd u Bubera słowo ma pierwszorzędną rangę. Słowo jest jakby samą bytowością człowieka. Słowo jest samym człowiekiem, jest istotą człowieka. Bez słowa nie byłoby człowieka. Byłby on tylko cielesną powłoką. Byłby martwy. Z pewnością słowo ożywia całą sferę osobową człowieka. To dzięki słowu człowiek staje się świadomością i osobą. Słowo staje się więc najważniejszą duchową tkanką człowieka.
Ale trzeba teraz zapytać, gdzie ten cały krąg słowa ma swój początek? I tutaj odpowiedź jest niezmiernie trudna. Wydaje się, że wszystko może mieć początek tylko w Bogu. Ostatecznie tylko Bóg jest fundamentem osobowego bytowania człowieka. A więc to właśnie Bóg pierwszy przemawia do człowieka. To Bóg ustanowił fundamentalne słowo. Takie z pewnością wyjaśnienie teologiczne jest bliskie Buberowi.

U Bubera słowo jest związane z relacją, z istotą, ze świadomością (z osobą), oraz z Bogiem. Jest to jakaś dziwna „płaszczyzna” łącząca wszystkie te elementy. Słowo byłoby jakąś sferą przepływu, w której wszystko jest zanurzone i dzięki której wszystko może się łączyć. Dlatego Buber przypisuje słowu rangę czegoś podstawowego i fundamentalnego. Przez to słowo staje się u niego jakby fundamentem rzeczywistości (tak jak bycie u Heideggera). Dlatego sama rzeczywistość jest dialogiczna, jest jakimś przepływem słowa. Tak rozumiane słowo jest z pewnością fundamentem rzeczywistości duchowej i osobowej człowieka. Bez słowa nie byłoby osoby człowieka.

Na zakończenie trzeba zaznaczyć, że Buber dokonał ważnego odkrycia. Odkrył osobowy wymiar lub charakter słowa. Odkrył, że słowo nie jest jakąś cząstką języka. Słowo nie należy do systemu językowego. A patrząc na to jeszcze szerzej trzeba uznać, że słowo nie jest nawet rzeczywistością kulturową (literacką). Buber odkrył powiązania bytu osobowego ze sferą słowa i dialogiem jako przepływem słowa. Słowo stanowi samą rzeczywistość osobową, gdyż wyrasta z głębi naszego człowieczeństwa. Słowo wyrasta z samej osoby (z osobowego bytowania lub istnienia), chociaż u Bubera nie jest do końca jasne, czy to słowo wyrasta z bytu osoby, czy też osoba wyrasta ze słowa.
Słowo jest czymś, co przebiega „pomiędzy”. Może nawet samo słowo stanowi tę relację przebiegającą „pomiędzy” (osobami). Ale Buber uznał, że słowo jako relacja tworzy i ustanawia same kresy relacji. Dlatego pierwsza jest relacja, czyli pierwsze jest słowo jako postać relacji osobowej. Dlatego u Bubera słowo (jako fundamentalne słowo „Ja-Ty”) ustanawia moje Ja, czyli moją osobę. Osoba staje się w słowie i poprzez słowo. Bez przepływu słowa nie byłoby u niego osoby i osobowego istnienia. Osobowa bytowość lub osobowe istnienie dzieje się w słowie, i staje się dzięki słowu i poprzez słowo. To właśnie Buber nazwał dialogicznością ludzkiego bytu. Ta dialogiczna sfera stanowi więc samą osobę człowieka. Sam dialog ukazuje i uobecnia osobowy byt człowieka. Dialog przebiega więc pomiędzy dwoma osobami. W dialogu jakby ożywają, wcześniej może ukryte, osoby. W dialogu ożywa cała osobowa sfera człowieka. W dialogu – w słowie dialogu – wprost ujawnia się i ukazuje moja osoba i twoja osoba, czyli Ja i Ty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz