U Bubera słowo jest czymś pierwszym i
pierwotnym. Podstawowe słowo („Ja i Ty”) ustanawia relację. Dlatego wydaje się,
że jakiś przepływ słowa wyprzedza wszystko. Dopiero gdy zaczyna się dialog
nawiązuje się relacja osobowa. Jestem w relacji z człowiekiem, do którego mówię
„Ty”. Ale w tym wszystkim widać jakieś straszne pomieszanie. Jest więc jakieś
słowo, które zdaje się być fundamentem relacji osobowej, czy nawet fundamentem
świadomości. Jednocześnie samo to słowo wypowiadane przez kogoś jest
wypowiadane przez samą świadomość (osobę).
Staję się Ja, gdy mówię Ty. Tak więc w słowie
jako relacji osobowej zostaje ustanowione moje Ja (świadomość). Buber uważa, że
być Ja i mówić Ja, znaczy to samo. Nie wiadomo więc, co jest u niego pierwsze –
słowo (relacja) czy podmiot (świadomość).
Jest
też słowo związane z istotą bytu. Buber twierdzi, że podstawowe słowo wypowiada
istota. To, że mówię do kogoś podstawowe słowo, jest czynem mojej istoty, czyli
moim istotowym czynem. Słowo staje się więc zarazem działaniem lub przejawem
samej istoty. U Bubera jest jakieś zapętlenie problematyki słowa. Słowo z
jednej strony ustanawia osobę i świadomość, ale z drugiej ktoś (osoba) to słowo
przecież już wypowiada.
Człowiek
zarazem staje się dzięki słowu oraz wypowiada już siebie jako słowo. Albo
wszystko jest więc zawarte w jakiejś dialogicznej sferze słowa. Będąc w relacji
z kimś, jestem wtedy w jakimś podstawowym świętym słowie (być może w Słowie
Bożym). Może to znaczyć, że wszystko to
ogarnia Słowo Boże. Kto mówi podstawowe słowo, ten wkracza w nie i jest w nim.
Ale to by znaczyło, że pierwotne jest słowo, które wszystko wyprzedza i
wszystko dzieje się poprzez nie i w nim samym. Wydaje się, że Buber zbliża się
tutaj do Prologu Ewangelii Janowej.
U
Bubera słowo występuje zarówno przed relacją, w samej relacji oraz już po
relacji (w świadomości). Pierwotne słowo jest wcześniejsze niż świadomość Ja.
Słowo poprzedza świadomość (ustanowioną w relacji). Buber nazywa to
dialogicznością ludzkiego bytu. Człowiek ze swej natury jest bytem
dialogicznym. To by znaczyło, że człowiek jest jakby rozmową (samą rozmową).
Człowiek staje się w trakcie rozmowy, jest w pełni obecny w tej rozmowie, ale
po jej zakończeniu nie wiadomo, co się z nim dzieje. Przecież człowiek nie
zniknął tak jak rozmowa. Pozostaje jednak tylko świadomość, jakby świadomość
tej rozmowy (czyli relacji Ja-Ty).
Stąd
u Bubera słowo ma pierwszorzędną rangę. Słowo jest jakby samą bytowością
człowieka. Słowo jest samym człowiekiem, jest istotą człowieka. Bez słowa nie
byłoby człowieka. Byłby on tylko cielesną powłoką. Byłby martwy. Z pewnością
słowo ożywia całą sferę osobową człowieka. To dzięki słowu człowiek staje się
świadomością i osobą. Słowo staje się więc najważniejszą duchową tkanką
człowieka.
Ale
trzeba teraz zapytać, gdzie ten cały krąg słowa ma swój początek? I tutaj
odpowiedź jest niezmiernie trudna. Wydaje się, że wszystko może mieć początek
tylko w Bogu. Ostatecznie tylko Bóg jest fundamentem osobowego bytowania
człowieka. A więc to właśnie Bóg pierwszy przemawia do człowieka. To Bóg
ustanowił fundamentalne słowo. Takie z pewnością wyjaśnienie teologiczne jest
bliskie Buberowi.
U
Bubera słowo jest związane z relacją, z istotą, ze świadomością (z osobą), oraz
z Bogiem. Jest to jakaś dziwna „płaszczyzna” łącząca wszystkie te elementy.
Słowo byłoby jakąś sferą przepływu, w której wszystko jest zanurzone i dzięki
której wszystko może się łączyć. Dlatego Buber przypisuje słowu rangę czegoś
podstawowego i fundamentalnego. Przez to słowo staje się u niego jakby fundamentem
rzeczywistości (tak jak bycie u Heideggera). Dlatego sama rzeczywistość jest
dialogiczna, jest jakimś przepływem słowa. Tak rozumiane słowo jest z pewnością
fundamentem rzeczywistości duchowej i osobowej człowieka. Bez słowa nie byłoby
osoby człowieka.
Na
zakończenie trzeba zaznaczyć, że Buber dokonał ważnego odkrycia. Odkrył osobowy
wymiar lub charakter słowa. Odkrył, że słowo nie jest jakąś cząstką języka.
Słowo nie należy do systemu językowego. A patrząc na to jeszcze szerzej trzeba
uznać, że słowo nie jest nawet rzeczywistością kulturową (literacką). Buber
odkrył powiązania bytu osobowego ze sferą słowa i dialogiem jako przepływem
słowa. Słowo stanowi samą rzeczywistość osobową, gdyż wyrasta z głębi naszego
człowieczeństwa. Słowo wyrasta z samej osoby (z osobowego bytowania lub
istnienia), chociaż u Bubera nie jest do końca jasne, czy to słowo wyrasta z
bytu osoby, czy też osoba wyrasta ze słowa.
Słowo
jest czymś, co przebiega „pomiędzy”. Może nawet samo słowo stanowi tę relację
przebiegającą „pomiędzy” (osobami). Ale Buber uznał, że słowo jako relacja
tworzy i ustanawia same kresy relacji. Dlatego pierwsza jest relacja, czyli
pierwsze jest słowo jako postać relacji osobowej. Dlatego u Bubera słowo (jako
fundamentalne słowo „Ja-Ty”) ustanawia moje Ja, czyli moją osobę. Osoba staje
się w słowie i poprzez słowo. Bez przepływu słowa nie byłoby u niego osoby i
osobowego istnienia. Osobowa bytowość lub osobowe istnienie dzieje się w
słowie, i staje się dzięki słowu i poprzez słowo. To właśnie Buber nazwał dialogicznością
ludzkiego bytu. Ta dialogiczna sfera stanowi więc samą osobę człowieka. Sam
dialog ukazuje i uobecnia osobowy byt człowieka. Dialog przebiega więc pomiędzy
dwoma osobami. W dialogu jakby ożywają, wcześniej może ukryte, osoby. W dialogu
ożywa cała osobowa sfera człowieka. W dialogu – w słowie dialogu – wprost
ujawnia się i ukazuje moja osoba i twoja osoba, czyli Ja i Ty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz