10.Dlatego można postawić odważną tezę, że
Boże Objawienie zawarte w tradycji żydowskiej potrzebowało konfrontacji z
greckim pragnieniem poznania człowieka. Dlatego w nauczaniu chrześcijańskim
żydowska religia i moralność zderza się i łączy z grecką filozofią. Dopiero na
tej bazie mogła powstać Chrześcijańska Teologia (doctrina christiana),
jako wiedza o Bogu lecz również o człowieku. Teologia jest bowiem wiedzą o
spotkaniu Boga z człowiekiem. Pozwala nam zrozumieć człowieka w relacji do
Boga, a Boga w relacji do człowieka. Teologia przedstawia bowiem (i to jest jej
sedno) najważniejsze wydarzenie w dziejach ludzkości – Wcielenie Syna Bożego.
Podejmując próbę zrozumienia tego wydarzenia teologia musiała zastanowić się,
kim jest Bóg i kim jest człowiek?
Z tego pytania narodziła się problematyka
osoby. Boga nazwano Osobą (Trójcą Osób) i to stanowiło doniosłe odkrycie
chrześcijaństwa, gdyż to samo określenie zastosowano również do człowieka.
Chrystus jest Boską Osobą, która przyjęła ludzką naturę. Bóg wcielił się w
skończoną naturę. Bóg stał się człowiekiem, a to od razu znaczyło, że człowiek
może stać się Dzieckiem Bożym. W ten sposób objawiła się wielka godność
człowieka. Osobowa godność człowieka. Bez wcielenia Syna Bożego ludzie nie byli
w stanie rozpoznać swojej godności osobowej. Pozostawali zamknięci w klatce
swojej rozumności i świadomości. Tkwili w kleszczach myślącego rozumu i wolnej
woli (liberum arbitrium), i trudno im było przeskoczyć granice natury.
Człowiek skazany na życie naturalne byłby
niespełniony. Byłby jedynie myślącym zwierzęciem. Zwierzęciem, które wybiło się
na niepodległość, czyli może zrobić ze sobą, co zechce. Ale nawet wyzwolone
zwierzę nie będzie w stanie przeskoczyć swoich uwarunkowań i ograniczeń. Mówiąc
wprost wyzwolone zwierzę nigdy nie może się stać osobą ludzką. Tylko Bóg może
stwarzać osoby, bo to On stwarza mądre i wolne osoby. Dlatego dopiero w
nauczaniu chrześcijańskim człowiek mógł w pełni poznać samego siebie. To znaczy
poznać siebie jako osobę.
Do poznania i wyjaśnienia, czym jest osoba,
potrzebna jest metafizyka egzystencjalna. Potrzebna jest filozofia istnienia,
która zidentyfikuje nasze ludzkie istnienie. Pozwoli nam zrozumieć, jaką rolę
pełni istnienie w ludzkim bycie. Taką metafizykę przedstawił św. Tomasz z
Akwinu. Dlatego musimy nieustannie sięgać do jego rozważań i ustaleń.
Współczesnej kulturze trudno jest zrozumieć konieczność uprawiania metafizyki.
Uważa się, że metafizyka nie jest do niczego przydatna, że jest bezużyteczna.
Ale bez metafizyki nie zrozumiemy człowieka. A bez zrozumienia, kim jest
człowiek, będziemy podejmowali jedynie pozorne i błędne działania.
11.Jak obronić metafizykę? Jak uprawiać
metafizykę? Arystoteles uważał, że najważniejsze jest przyczynowe wyjaśnienie
rzeczywistości. Z jednej strony trzeba poszukiwać pierwszej przyczyny
rzeczywistości, czyli jakiejś przyczyny najdalszej. A z drugiej strony trzeba
wyjaśnić każdą rzecz poprzez jej wewnętrzne przyczyny albo zasady (archai).
Takie podejście do tej sprawy kazało filozofii poszukiwać związków
przyczynowych. Rzeczywistość powinna być rozważana w kategoriach przyczyny i
skutku. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko, co powstaje musi mieć swoją
przyczynę. Te stwierdzenia podpowiadało filozofom jakieś głębsze rozumienie
rzeczywistości, ale również obserwacja świata przyrody. Obserwowano bowiem byty
i starano się je zrozumieć.
Gdy jednak zanegowano pojęcie bytu i zaczęto
się zajmować faktami (jeśli istnieje w ogóle coś takiego), wtedy okazało się,
że związki przyczynowe są niepotrzebne albo nie dają się potwierdzić. W ten
sposób Hume zanegował możliwość uprawiania metafizyki.
Metafizyka bada przyczyny. Dlaczego tak się
dzieje? Skąd w człowieku to pytanie: dlaczego coś istnieje? Pierwsze
było pytanie o początek, ale to pytanie natychmiast przerodziło się w pytanie o
zasadę i przyczynę. Początek jest bowiem zasadą wszystkiego. Bez początku nie
ma końca, czyli celu. Dla samego człowieka również ważny jest jego początek.
Metafizyka rozważa więc początek wszystkiego oraz początek różnych pojedynczych
rzeczy.
Dlatego Arystoteles uważał, że należy
rozważyć dwie przyczyny zewnętrzne: sprawczą (czyli właśnie początek) oraz
celową (czyli koniec). Do tego doszły dwie przyczyny lub zasady wewnętrzne,
czyli forma i materia. Ten schemat poznawczy wyznaczał na całe wieki zakres
badawczy metafizyki. Metafizyka powinna zajmować się wyjaśnieniem przyczynowym
rzeczywistości. Jeśli nie poznamy przyczyn, to nic nie będziemy wiedzieli o
bytach i o rzeczywistości jako o czymś realnym. Możemy zatem powiedzieć, że aby
metafizyka jako centrum filozofii stała się wiedzą o rzeczywistości, musi
zajmować się przyczynami tej rzeczywistości (właściwie przyczynami
poszczególnych bytów). Rozważania metafizyczne muszą dotyczyć związków
przyczynowo-skutkowych. A jeśli od tego wyjaśniania odchodzimy, to znaczy, że
przestaliśmy uprawiać metafizykę.
Jak wiemy z historii filozofii, wyjaśnienie
przyczynowo-skutkowe nie jest wcale łatwe, ani oczywiste. Jednocześnie okazuje
się, że zaproponowany wcześniej ideał wiedzy jako ogólnej i koniecznej, nie
sprawdza się do końca w metafizyce. Wyjaśnienie przyczynowe nie jest na pewno
ogólne, gdyż trzeba wskazać na konkretną i jednostkową przyczynę, a nie jakieś
ogólne pojęcie. Na przykład gdy mówimy o pierwszej przyczynie, posługujemy się
pojęciem ogólnym, które jeszcze niczego nie wyjaśnia. Dlatego musimy wskazać na
konkretną przyczynę, którą będzie jakiś jeden byt, posiadający odpowiednią
strukturę bytową. Tak postępował Arystoteles i tak będzie postępował później
św. Tomasz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz