9.02.2015

Rozwój duchowości człowieka /6



10.Dlatego można postawić odważną tezę, że Boże Objawienie zawarte w tradycji żydowskiej potrzebowało konfrontacji z greckim pragnieniem poznania człowieka. Dlatego w nauczaniu chrześcijańskim żydowska religia i moralność zderza się i łączy z grecką filozofią. Dopiero na tej bazie mogła powstać Chrześcijańska Teologia (doctrina christiana), jako wiedza o Bogu lecz również o człowieku. Teologia jest bowiem wiedzą o spotkaniu Boga z człowiekiem. Pozwala nam zrozumieć człowieka w relacji do Boga, a Boga w relacji do człowieka. Teologia przedstawia bowiem (i to jest jej sedno) najważniejsze wydarzenie w dziejach ludzkości – Wcielenie Syna Bożego. Podejmując próbę zrozumienia tego wydarzenia teologia musiała zastanowić się, kim jest Bóg i kim jest człowiek?

Z tego pytania narodziła się problematyka osoby. Boga nazwano Osobą (Trójcą Osób) i to stanowiło doniosłe odkrycie chrześcijaństwa, gdyż to samo określenie zastosowano również do człowieka. Chrystus jest Boską Osobą, która przyjęła ludzką naturę. Bóg wcielił się w skończoną naturę. Bóg stał się człowiekiem, a to od razu znaczyło, że człowiek może stać się Dzieckiem Bożym. W ten sposób objawiła się wielka godność człowieka. Osobowa godność człowieka. Bez wcielenia Syna Bożego ludzie nie byli w stanie rozpoznać swojej godności osobowej. Pozostawali zamknięci w klatce swojej rozumności i świadomości. Tkwili w kleszczach myślącego rozumu i wolnej woli (liberum arbitrium), i trudno im było przeskoczyć granice natury.

Człowiek skazany na życie naturalne byłby niespełniony. Byłby jedynie myślącym zwierzęciem. Zwierzęciem, które wybiło się na niepodległość, czyli może zrobić ze sobą, co zechce. Ale nawet wyzwolone zwierzę nie będzie w stanie przeskoczyć swoich uwarunkowań i ograniczeń. Mówiąc wprost wyzwolone zwierzę nigdy nie może się stać osobą ludzką. Tylko Bóg może stwarzać osoby, bo to On stwarza mądre i wolne osoby. Dlatego dopiero w nauczaniu chrześcijańskim człowiek mógł w pełni poznać samego siebie. To znaczy poznać siebie jako osobę.

Do poznania i wyjaśnienia, czym jest osoba, potrzebna jest metafizyka egzystencjalna. Potrzebna jest filozofia istnienia, która zidentyfikuje nasze ludzkie istnienie. Pozwoli nam zrozumieć, jaką rolę pełni istnienie w ludzkim bycie. Taką metafizykę przedstawił św. Tomasz z Akwinu. Dlatego musimy nieustannie sięgać do jego rozważań i ustaleń. Współczesnej kulturze trudno jest zrozumieć konieczność uprawiania metafizyki. Uważa się, że metafizyka nie jest do niczego przydatna, że jest bezużyteczna. Ale bez metafizyki nie zrozumiemy człowieka. A bez zrozumienia, kim jest człowiek, będziemy podejmowali jedynie pozorne i błędne działania.

11.Jak obronić metafizykę? Jak uprawiać metafizykę? Arystoteles uważał, że najważniejsze jest przyczynowe wyjaśnienie rzeczywistości. Z jednej strony trzeba poszukiwać pierwszej przyczyny rzeczywistości, czyli jakiejś przyczyny najdalszej. A z drugiej strony trzeba wyjaśnić każdą rzecz poprzez jej wewnętrzne przyczyny albo zasady (archai). Takie podejście do tej sprawy kazało filozofii poszukiwać związków przyczynowych. Rzeczywistość powinna być rozważana w kategoriach przyczyny i skutku. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko, co powstaje musi mieć swoją przyczynę. Te stwierdzenia podpowiadało filozofom jakieś głębsze rozumienie rzeczywistości, ale również obserwacja świata przyrody. Obserwowano bowiem byty i starano się je zrozumieć.

Gdy jednak zanegowano pojęcie bytu i zaczęto się zajmować faktami (jeśli istnieje w ogóle coś takiego), wtedy okazało się, że związki przyczynowe są niepotrzebne albo nie dają się potwierdzić. W ten sposób Hume zanegował możliwość uprawiania metafizyki.

Metafizyka bada przyczyny. Dlaczego tak się dzieje? Skąd w człowieku to pytanie: dlaczego coś istnieje? Pierwsze było pytanie o początek, ale to pytanie natychmiast przerodziło się w pytanie o zasadę i przyczynę. Początek jest bowiem zasadą wszystkiego. Bez początku nie ma końca, czyli celu. Dla samego człowieka również ważny jest jego początek. Metafizyka rozważa więc początek wszystkiego oraz początek różnych pojedynczych rzeczy.

Dlatego Arystoteles uważał, że należy rozważyć dwie przyczyny zewnętrzne: sprawczą (czyli właśnie początek) oraz celową (czyli koniec). Do tego doszły dwie przyczyny lub zasady wewnętrzne, czyli forma i materia. Ten schemat poznawczy wyznaczał na całe wieki zakres badawczy metafizyki. Metafizyka powinna zajmować się wyjaśnieniem przyczynowym rzeczywistości. Jeśli nie poznamy przyczyn, to nic nie będziemy wiedzieli o bytach i o rzeczywistości jako o czymś realnym. Możemy zatem powiedzieć, że aby metafizyka jako centrum filozofii stała się wiedzą o rzeczywistości, musi zajmować się przyczynami tej rzeczywistości (właściwie przyczynami poszczególnych bytów). Rozważania metafizyczne muszą dotyczyć związków przyczynowo-skutkowych. A jeśli od tego wyjaśniania odchodzimy, to znaczy, że przestaliśmy uprawiać metafizykę.

Jak wiemy z historii filozofii, wyjaśnienie przyczynowo-skutkowe nie jest wcale łatwe, ani oczywiste. Jednocześnie okazuje się, że zaproponowany wcześniej ideał wiedzy jako ogólnej i koniecznej, nie sprawdza się do końca w metafizyce. Wyjaśnienie przyczynowe nie jest na pewno ogólne, gdyż trzeba wskazać na konkretną i jednostkową przyczynę, a nie jakieś ogólne pojęcie. Na przykład gdy mówimy o pierwszej przyczynie, posługujemy się pojęciem ogólnym, które jeszcze niczego nie wyjaśnia. Dlatego musimy wskazać na konkretną przyczynę, którą będzie jakiś jeden byt, posiadający odpowiednią strukturę bytową. Tak postępował Arystoteles i tak będzie postępował później św. Tomasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz