10.02.2015

Rozwój duchowości człowieka /4



6.W ten sposób człowiek musiał zaczynać wszystko od początku, właściwie od zera. Odtąd człowiek będzie się starał zapełnić czymś doznaną pustkę. Odtąd będzie się trudził i cierpiał. Będzie się martwił, jak tu przeżyć, jak zdobyć pożywienie, jak zbudować dom. Teraz człowiek musi walczyć o swoje miejsce na ziemi. Musi się zmagać z przeciwnościami losu. Tak zaczął się dramat człowieka. Życie ludzkie stało się dramatyczne.

Człowiek musiał się teraz wszystkiego nauczyć od początku. Zaczął zdobywać różne umiejętności. Musiał od nowa poznać swój świat. Musiał nauczyć się, jak wygląda życie na ziemi. Uczył się, jak tu przeżyć w tych trudnych warunkach. To wszystko przebiegało bardzo powoli. Adam znał wszystko od razu. Ogarniając całą prawdę nie musiał się niczego uczyć. Posiadał przecież całą mądrość i poznanie. I nagle wszystko znikło. Nic nie zostało. Trzeba było wszystko zaczynać od początku. To był dramat człowieka.

Ludzka mowa rodzi się z prawdy otrzymanej od Boga. A skoro nawet po upadku, czyli po poznaniu zła, człowiek zachował zdolność mowy i porozumiewania się, to znaczy, że zachował jakąś cząstkę prawdy objawionej mu przez Boga. W ludzkim umyśle pozostała zdolność i moc prawdy – czyli zdolność prawdomówności.

U początków swej historii człowiek posiadał zdolność prawdomówności i dobrowolności. Ludzki umysł (jeszcze jako intelekt) działał na zasadzie prawdy, zaś wola działała na zasadzie dobra. Dlatego człowiek był skłonny mówić prawdę oraz czynić dobro. Ale gdy człowiek poznał zło, wszystko się zmieniło i odwróciło. Ludzki rozum zaczął mówić nieprawdę, czyli skłamał, zaś wola (już jako wolna decyzja – liberum arbitrium) zaczęła wybierać między dobrem a złem. Tym samym człowiek stracił oczywisty cel i kres swojego życia i zaczął się miotać na różne strony. Raz zrobił coś dobrego, aby zaraz popełnić zło.

Jeśli człowiek skłamał, to znaczy, że wypowiedział nieprawdę. W ten sposób kłamstwo i nieprawda przeniknęły do naszej mowy i naszego języka. Wydaje się, że właśnie wraz z pierwszym kłamstwem mowa i prawdomówność zmieniają się w kłamliwy język. Człowiek mówił bowiem na mocy prawdy, ale gdy wypowiedział kłamstwo znikła cała prawda, czyli sens i treść mowy, a została jedynie zewnętrzna postać (forma wypowiedzi), czyli struktura gramatyczna. Nagle stracił wszystko, co posiadał. Odtąd człowiek nie potrafi sam odnaleźć sensu i celu swojego życia. Ludzkie życie stało się bezsensowne i absurdalne. Gdzie powinien zwrócić się człowiek, żeby odnaleźć samego siebie, swoją tożsamość i swój sens?

7.Człowiek zaczyna w końcu pytać o to, kim jest. Wcześniej pytał o to, czym jest świat lub przyroda, albo jaki był początek wszystkiego. Ale w końcu przyszedł czas, aby zapytać o samego siebie. Kim jestem? Dokąd zmierzam? I skąd przybywam?

Zadziwiające, że pierwsza odpowiedź wskazywała na sam rozum człowieka. Sokrates pojmował człowieka jako rozumną duszę, czyli duszę posiadającą wyłącznie rozum. Dlatego cały nacisk został położony na sferę poznania. Dobrem człowieka stała się wiedza. Odtąd rozwój ludzkiego rozumu będzie związany z rozwojem wiedzy. Jak więc powstawała wiedza filozoficzna?

Sokrates uznał, że wiedza powinna być ogólna i konieczna. Ponieważ tylko ogólna i konieczna wiedza będzie oczywista dla każdego człowieka. Potwierdzili to jego następcy. Jedynie to, co ogólne i konieczne, wydawało się być niezmienne. Wszelka zmienność i stawanie się nie mogły być przedmiotem wiedzy. Dlatego Platon na podstawie ogólnych pojęć należących do wiedzy filozoficznej stworzył swój świat idei, czyli rzeczywistość naprawdę niezmienną. Zarazem miały to być byty konieczne, czyli istniejące same z siebie (per se).

W ten sposób pojęciowe myślenie przywiodło filozofię do spokojnej przystani idealizmu. Idealizm jest konsekwencją utożsamienia myślenia z bytowaniem. Coś podobnego zdarzyło się już u Parmenidesa. Do opisu rzeczywistości zastosował on logikę. Wprowadził do filozofii zasady logiczne: – zasadę tożsamości (A = A) (byt jest bytem) oraz zasadę niesprzeczności (A ≠ B), a właściwie zasadę negacji (A ≠ nie-A) (czyli byt nie jest niebytem). Ale w ten sposób Parmenides po raz pierwszy zabsolutyzował byt (pojęcie bytu). To znaczy, że jego pojęcie bytu przeciwstawione radykalnie pojęciu niebytu stało się wszechogarniającym absolutem. Istnieje zatem jeden byt i nic ponad to. Byt jest jeden, niezmienny i konieczny, i nie ma niczego poza tym absolutnym bytem.

Do tej pory do opisu rzeczywistości wystarczała gramatyka. Parmenides odkrył i zastosował tutaj logikę. Podobne poglądy będą zdarzały się także później. Hegel uznał, że byt jest logiczny i podporządkowany myśleniu. Musiał przyjąć, że Bóg (jako Duch Absolutny) rozwija się dzięki ludzkiemu myśleniu. Zaś Spinoza stosując zasady logiczne doszedł do wniosku, że istnieje tylko sam Bóg (jako Absolut), zaś wszystko inne jest w Nim zawarte. Tym samym doprowadził zastosowanie logiki do ostatecznych konsekwencji, czyli do panteizmu, podobnie zresztą jak Hegel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz