6.W ten sposób człowiek musiał zaczynać
wszystko od początku, właściwie od zera. Odtąd człowiek będzie się starał
zapełnić czymś doznaną pustkę. Odtąd będzie się trudził i cierpiał. Będzie się
martwił, jak tu przeżyć, jak zdobyć pożywienie, jak zbudować dom. Teraz
człowiek musi walczyć o swoje miejsce na ziemi. Musi się zmagać z
przeciwnościami losu. Tak zaczął się dramat człowieka. Życie ludzkie stało się
dramatyczne.
Człowiek musiał się teraz wszystkiego nauczyć
od początku. Zaczął zdobywać różne umiejętności. Musiał od nowa poznać swój
świat. Musiał nauczyć się, jak wygląda życie na ziemi. Uczył się, jak tu
przeżyć w tych trudnych warunkach. To wszystko przebiegało bardzo powoli. Adam
znał wszystko od razu. Ogarniając całą prawdę nie musiał się niczego uczyć.
Posiadał przecież całą mądrość i poznanie. I nagle wszystko znikło. Nic nie
zostało. Trzeba było wszystko zaczynać od początku. To był dramat człowieka.
Ludzka mowa rodzi się z prawdy otrzymanej od
Boga. A skoro nawet po upadku, czyli po poznaniu zła, człowiek zachował
zdolność mowy i porozumiewania się, to znaczy, że zachował jakąś cząstkę prawdy
objawionej mu przez Boga. W ludzkim umyśle pozostała zdolność i moc prawdy –
czyli zdolność prawdomówności.
U początków swej historii człowiek posiadał
zdolność prawdomówności i dobrowolności. Ludzki umysł (jeszcze jako intelekt)
działał na zasadzie prawdy, zaś wola działała na zasadzie dobra. Dlatego
człowiek był skłonny mówić prawdę oraz czynić dobro. Ale gdy człowiek poznał
zło, wszystko się zmieniło i odwróciło. Ludzki rozum zaczął mówić nieprawdę,
czyli skłamał, zaś wola (już jako wolna decyzja – liberum arbitrium)
zaczęła wybierać między dobrem a złem. Tym samym człowiek stracił oczywisty cel
i kres swojego życia i zaczął się miotać na różne strony. Raz zrobił coś dobrego,
aby zaraz popełnić zło.
Jeśli człowiek skłamał, to znaczy, że
wypowiedział nieprawdę. W ten sposób kłamstwo i nieprawda przeniknęły do naszej
mowy i naszego języka. Wydaje się, że właśnie wraz z pierwszym kłamstwem mowa i
prawdomówność zmieniają się w kłamliwy język. Człowiek mówił bowiem na mocy
prawdy, ale gdy wypowiedział kłamstwo znikła cała prawda, czyli sens i treść
mowy, a została jedynie zewnętrzna postać (forma wypowiedzi), czyli struktura
gramatyczna. Nagle stracił wszystko, co posiadał. Odtąd człowiek nie potrafi
sam odnaleźć sensu i celu swojego życia. Ludzkie życie stało się bezsensowne i
absurdalne. Gdzie powinien zwrócić się człowiek, żeby odnaleźć samego siebie,
swoją tożsamość i swój sens?
7.Człowiek zaczyna w końcu pytać o to, kim jest.
Wcześniej pytał o to, czym jest świat lub przyroda, albo jaki był początek
wszystkiego. Ale w końcu przyszedł czas, aby zapytać o samego siebie. Kim
jestem? Dokąd zmierzam? I skąd przybywam?
Zadziwiające, że pierwsza odpowiedź
wskazywała na sam rozum człowieka. Sokrates pojmował człowieka jako rozumną
duszę, czyli duszę posiadającą wyłącznie rozum. Dlatego cały nacisk został
położony na sferę poznania. Dobrem człowieka stała się wiedza. Odtąd rozwój
ludzkiego rozumu będzie związany z rozwojem wiedzy. Jak więc powstawała wiedza
filozoficzna?
Sokrates uznał, że wiedza powinna być ogólna
i konieczna. Ponieważ tylko ogólna i konieczna wiedza będzie oczywista dla
każdego człowieka. Potwierdzili to jego następcy. Jedynie to, co ogólne i
konieczne, wydawało się być niezmienne. Wszelka zmienność i stawanie się nie
mogły być przedmiotem wiedzy. Dlatego Platon na podstawie ogólnych pojęć
należących do wiedzy filozoficznej stworzył swój świat idei, czyli
rzeczywistość naprawdę niezmienną. Zarazem miały to być byty konieczne, czyli
istniejące same z siebie (per se).
W
ten sposób pojęciowe myślenie przywiodło filozofię do spokojnej przystani
idealizmu. Idealizm jest konsekwencją utożsamienia myślenia z bytowaniem. Coś
podobnego zdarzyło się już u Parmenidesa. Do opisu rzeczywistości zastosował on
logikę. Wprowadził do filozofii zasady logiczne: – zasadę tożsamości (A = A)
(byt jest bytem) oraz zasadę niesprzeczności (A ≠ B), a właściwie zasadę
negacji (A ≠ nie-A) (czyli byt nie jest niebytem). Ale w ten sposób Parmenides
po raz pierwszy zabsolutyzował byt (pojęcie bytu). To znaczy, że jego pojęcie
bytu przeciwstawione radykalnie pojęciu niebytu stało się wszechogarniającym
absolutem. Istnieje zatem jeden byt i nic ponad to. Byt jest jeden, niezmienny
i konieczny, i nie ma niczego poza tym absolutnym bytem.
Do tej pory do opisu rzeczywistości
wystarczała gramatyka. Parmenides odkrył i zastosował tutaj logikę. Podobne
poglądy będą zdarzały się także później. Hegel uznał, że byt jest logiczny i
podporządkowany myśleniu. Musiał przyjąć, że Bóg (jako Duch Absolutny) rozwija
się dzięki ludzkiemu myśleniu. Zaś Spinoza stosując zasady logiczne doszedł do
wniosku, że istnieje tylko sam Bóg (jako Absolut), zaś wszystko inne jest w Nim
zawarte. Tym samym doprowadził zastosowanie logiki do ostatecznych
konsekwencji, czyli do panteizmu, podobnie zresztą jak Hegel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz