5.02.2015

Rozwój duchowości człowieka /12



20.Okazuje się, że doświadczamy osoby i spotykamy ją poprzez akty wiary, miłości i nadziei. Dla dziecka nadzieja jest bezpiecznym życiem. Ono odczuwa nadzieję jako bezpieczeństwo swojego życia. Dziecko powinno czuć się bezpieczne. Powinno czuć się kochane. Powinno czuć się powierzone rodzicom, czyli musi doświadczyć od rodziców wiary. Wydaje się, że dziecko łatwiej przeżywa wiarę, gdy jest przez rodziców powierzone Bogu, jak to się dzieje w sakramencie chrztu.

Widzimy zatem, że w rodzinie dziecko doświadcza bezpośrednio spotkania z osobami matki i ojca. Doświadcza tego spotkania poprzez akty wiary, nadziei i miłości. To jest ten ważny moment, gdy kształtuje się nasze życie duchowe, gdy zaczynają działać nasze władze duchowe. To pierwsze doświadczenie będzie potrzebne człowiekowi w jego dalszym życiu.

Każdy człowiek jest osobą i przeżywa miłość. Miłość jest bowiem aktem osobowym. Jest osobową aktywnością. Miłość wypływa z osoby i do osoby zmierza. Człowiek jest powołany do miłości i szuka jej w swoim dorosłym życiu. Człowiek szuka dla siebie ukochanej osoby. W naszym przeżywaniu miłości jest kolejny najważniejszy moment. Jest to ten moment, gdy wobec drugiej osoby wypowiadamy fundamentalne słowo – „Kocham Cię”. Jest to najwspanialsze przeżycie, ale jednocześnie jest to najważniejsza decyzja każdego z nas. Nagle nadchodzi ten czas, gdy jestem zdecydowany wyznać miłość. Wówczas w sposób wolny i świadomy wyrażam swoją afirmację dla drugiej osoby. Po prostu mówię jej: „Kocham Cię”.

Otóż dla człowieka takie wyznanie miłości („Kocham Cię”) jest jak najbardziej osobistą i własną normą personalistyczną. Stwierdza ono bowiem, a właściwie potwierdza, że człowiek jest osobą oraz że osoba jest godna miłości – osobowej miłości. Na pewno nikt w takim momencie nie myśli o normie personalistycznej Wojtyły. I na szczęście nie ma takiej potrzeby, gdyż w tym prostym wyznaniu zawiera się całe bogactwo tej normy. W słowie „Kocham Cię” jest właśnie wszystko zawarte. To jest bowiem konkretne i szczegółowe potwierdzenie normy etycznej. To jest osobiste przykazanie każdego człowieka. Wyznanie „Kocham Cię” od razu staje się nakazem miłości. Wyznanie staje się nakazem, gdyż norma moralna ma zawsze postać nakazu.

Jest to zarazem nakaz, który ja sam przyjmuję na siebie. Jest to również norma, którą wypowiadam ja sam. Wypowiadam ją wobec drugiej osoby. Jest to nakaz, którym ja sam obejmuję drugą osobę. A to znaczy, że znalazłem swoje dobro. Znalazłem dla siebie dobro osobowe. Po prostu znalazłem odpowiednią osobę – konkretną i realną osobę. Miłość dotyczy zawsze drugiej osoby. Dotyczy dobra osoby, czyli godności. Godność jest dobrem osobowym zawartym w realnym bycie. Jest to dobro bezwzględne i dlatego godne zainteresowania człowieka, godne jego miłości.

Wszystko to razem pokazuje nam, że moment odkrycia w sobie miłości jest najważniejszym wydarzeniem moralnym. Jest to fundamentalny akt moralny, który otwiera przed nami pole moralności. „Kocham Cię” – to nie może być chwilowe uczucie fascynacji, ani jakieś wymyślone marzenie. To ma być akt pełnej afirmacji drugiej osoby (ludzkiej lub boskiej).

Dlatego wyznanie „Kocham Cię” stanowi potwierdzenie fundamentalnej prawdy o człowieku – tej prawdy, że człowiek jest osobą godną miłości. Stanowi ono również pożądanie samego osobowego dobra. „Kocham Cię” to znaczy „pragnę twojej osoby”. Pragnę Cię w całej twojej osobowej realności. Afirmuję Cię ze względu na osobę. A to znaczy, że akceptuję twoją niedoskonałą naturę właśnie ze względu na doskonałość osoby. Chcę ogarnąć całą twoją osobę i żadne niedoskonałości twojej natury mi w tym nie przeszkodzą, bo kocham samą twoją osobę. Pragnę bliskości i łączności z twoją osobą. Po prostu chcę być z Tobą, a nie tylko z twoją cielesnością lub duchowością.

21.Spotkanie osobowe ma dla człowieka największe znaczenie. Człowiek nie może funkcjonować bez kontaktu osobowego. Bo wtedy stałby się demonem. Dlatego człowiek zamieszkuje w rodzinie, to znaczy, że rodzi się, żyje i wzrasta w środowisku osobowym. Człowiek musi przebywać wśród osób. I to wśród osób kochających i wiernych. Bo tylko wśród takich osób znajdziemy wszystko, co jest nam potrzebne do osobowego rozwoju.

Ludziom nie wystarczy ogłosić prawdę. Oni już wielokrotnie słuchali prawdy głoszonej przez mędrców i kaznodziei. A jednak nie idą za głosem prawdy. Dlaczego? Czyżby prawda nie była wcale atrakcyjna? Nie jest przecież złotem, więc się nie świeci. Nie krzyczy na targowisku zachwalając towary, gdyż sama nie jest towarem na sprzedaż. Prawda stoi gdzieś z boku przyglądając się, co robimy. Nie wiadomo, gdzie mieszka – w lesie czy nad rzeką?

Prawda nie lubi zgiełku medialnego i politycznego. Wprost nie znosi władzy i panowania. Nie lubi siły i przemocy. Gardzi sławą i zaszczytami. Nie dba więc o to, czym żyją współczesne społeczeństwa. Dlatego okazuje się, że nie jest ludziom do niczego potrzebna. Może się przydać chyba tylko po śmierci.

Prawda przyszła do ludzi, ale ludzie jej nie przyjęli. Dzisiaj ludzie wolą swoje własne pomysły. Nie potrzebują już prawdy. Oni potrzebują wciąż nowych pomysłów, żeby wszystko dokoła kręciło się coraz szybciej i szybciej. A przecież bez prawdy człowiek może zginąć. Zginie zakręcony w tym kołowrocie własnych pomysłów. Zginie pod zwałami własnych myśli i wyborów, bo nie będzie mógł wydostać się na powierzchnię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz