20.Okazuje się, że doświadczamy osoby i
spotykamy ją poprzez akty wiary, miłości i nadziei. Dla dziecka nadzieja jest
bezpiecznym życiem. Ono odczuwa nadzieję jako bezpieczeństwo swojego życia.
Dziecko powinno czuć się bezpieczne. Powinno czuć się kochane. Powinno czuć się
powierzone rodzicom, czyli musi doświadczyć od rodziców wiary. Wydaje się, że
dziecko łatwiej przeżywa wiarę, gdy jest przez rodziców powierzone Bogu, jak to
się dzieje w sakramencie chrztu.
Widzimy zatem, że w rodzinie dziecko
doświadcza bezpośrednio spotkania z osobami matki i ojca. Doświadcza tego
spotkania poprzez akty wiary, nadziei i miłości. To jest ten ważny moment, gdy
kształtuje się nasze życie duchowe, gdy zaczynają działać nasze władze duchowe.
To pierwsze doświadczenie będzie potrzebne człowiekowi w jego dalszym życiu.
Każdy człowiek jest osobą i przeżywa miłość.
Miłość jest bowiem aktem osobowym. Jest osobową aktywnością. Miłość wypływa z
osoby i do osoby zmierza. Człowiek jest powołany do miłości i szuka jej w swoim
dorosłym życiu. Człowiek szuka dla siebie ukochanej osoby. W naszym przeżywaniu
miłości jest kolejny najważniejszy moment. Jest to ten moment, gdy wobec
drugiej osoby wypowiadamy fundamentalne słowo – „Kocham Cię”. Jest to
najwspanialsze przeżycie, ale jednocześnie jest to najważniejsza decyzja
każdego z nas. Nagle nadchodzi ten czas, gdy jestem zdecydowany wyznać miłość. Wówczas
w sposób wolny i świadomy wyrażam swoją afirmację dla drugiej osoby. Po prostu
mówię jej: „Kocham Cię”.
Otóż dla człowieka takie wyznanie miłości
(„Kocham Cię”) jest jak najbardziej osobistą i własną normą personalistyczną.
Stwierdza ono bowiem, a właściwie potwierdza, że człowiek jest osobą oraz że
osoba jest godna miłości – osobowej miłości. Na pewno nikt w takim momencie nie
myśli o normie personalistycznej Wojtyły. I na szczęście nie ma takiej
potrzeby, gdyż w tym prostym wyznaniu zawiera się całe bogactwo tej normy. W
słowie „Kocham Cię” jest właśnie wszystko zawarte. To jest bowiem konkretne i
szczegółowe potwierdzenie normy etycznej. To jest osobiste przykazanie każdego
człowieka. Wyznanie „Kocham Cię” od razu staje się nakazem miłości. Wyznanie
staje się nakazem, gdyż norma moralna ma zawsze postać nakazu.
Jest to zarazem nakaz, który ja sam przyjmuję
na siebie. Jest to również norma, którą wypowiadam ja sam. Wypowiadam ją wobec
drugiej osoby. Jest to nakaz, którym ja sam obejmuję drugą osobę. A to znaczy,
że znalazłem swoje dobro. Znalazłem dla siebie dobro osobowe. Po prostu
znalazłem odpowiednią osobę – konkretną i realną osobę. Miłość dotyczy zawsze
drugiej osoby. Dotyczy dobra osoby, czyli godności. Godność jest dobrem
osobowym zawartym w realnym bycie. Jest to dobro bezwzględne i dlatego godne
zainteresowania człowieka, godne jego miłości.
Wszystko to razem pokazuje nam, że moment
odkrycia w sobie miłości jest najważniejszym wydarzeniem moralnym. Jest to
fundamentalny akt moralny, który otwiera przed nami pole moralności. „Kocham
Cię” – to nie może być chwilowe uczucie fascynacji, ani jakieś wymyślone
marzenie. To ma być akt pełnej afirmacji drugiej osoby (ludzkiej lub boskiej).
Dlatego wyznanie „Kocham Cię” stanowi
potwierdzenie fundamentalnej prawdy o człowieku – tej prawdy, że człowiek jest
osobą godną miłości. Stanowi ono również pożądanie samego osobowego dobra.
„Kocham Cię” to znaczy „pragnę twojej osoby”. Pragnę Cię w całej twojej
osobowej realności. Afirmuję Cię ze względu na osobę. A to znaczy, że akceptuję
twoją niedoskonałą naturę właśnie ze względu na doskonałość osoby. Chcę ogarnąć
całą twoją osobę i żadne niedoskonałości twojej natury mi w tym nie
przeszkodzą, bo kocham samą twoją osobę. Pragnę bliskości i łączności z twoją
osobą. Po prostu chcę być z Tobą, a nie tylko z twoją cielesnością lub
duchowością.
21.Spotkanie osobowe ma dla człowieka
największe znaczenie. Człowiek nie może funkcjonować bez kontaktu osobowego. Bo
wtedy stałby się demonem. Dlatego człowiek zamieszkuje w rodzinie, to znaczy,
że rodzi się, żyje i wzrasta w środowisku osobowym. Człowiek musi przebywać
wśród osób. I to wśród osób kochających i wiernych. Bo tylko wśród takich osób
znajdziemy wszystko, co jest nam potrzebne do osobowego rozwoju.
Ludziom nie wystarczy ogłosić prawdę. Oni już
wielokrotnie słuchali prawdy głoszonej przez mędrców i kaznodziei. A jednak nie
idą za głosem prawdy. Dlaczego? Czyżby prawda nie była wcale atrakcyjna? Nie
jest przecież złotem, więc się nie świeci. Nie krzyczy na targowisku
zachwalając towary, gdyż sama nie jest towarem na sprzedaż. Prawda stoi gdzieś
z boku przyglądając się, co robimy. Nie wiadomo, gdzie mieszka – w lesie czy
nad rzeką?
Prawda nie lubi zgiełku medialnego i
politycznego. Wprost nie znosi władzy i panowania. Nie lubi siły i przemocy.
Gardzi sławą i zaszczytami. Nie dba więc o to, czym żyją współczesne
społeczeństwa. Dlatego okazuje się, że nie jest ludziom do niczego potrzebna.
Może się przydać chyba tylko po śmierci.
Prawda przyszła do ludzi, ale ludzie jej nie
przyjęli. Dzisiaj ludzie wolą swoje własne pomysły. Nie potrzebują już prawdy.
Oni potrzebują wciąż nowych pomysłów, żeby wszystko dokoła kręciło się coraz
szybciej i szybciej. A przecież bez prawdy człowiek może zginąć. Zginie
zakręcony w tym kołowrocie własnych pomysłów. Zginie pod zwałami własnych myśli
i wyborów, bo nie będzie mógł wydostać się na powierzchnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz