Rozmowa
trzecia
Święty JPII często przywoływał tekst
soborowy: „człowiek /.../ nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko
poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”. (Gaudim et spes, n.24) Dlaczego
człowiek spełnia się właśnie poprzez dar z samego siebie?
– Bo tylko w ten sposób może
się w pełni objawić nasza osoba.
– Ale czy w ten sposób nie
roztrwonimy swojej osoby? Jak można rozdawać samego siebie nic nie tracąc?
– To jest właśnie tajemnica
realności istnienia. Osoba stanowi podmiotowość istnienia, które jest źródłem
wszelkiej realności. Istnienie posiada nieograniczoną moc sprawczą, dlatego
Boskie Istnienie stwarza wszystkie byty. Natomiast istnienie zawarte w
człowieku posiada moc urealniającą naszą naturę. Dlatego stać nas na nieustanny
dar natury. Dając innym swoją osobę obdarzamy ich darami natury. Dajemy innym
życie, dajemy miłość, dajemy słowo prawdy. To wszystko są dary, które płyną
poprzez naszą naturę. Jednak ich źródło w postaci mocy sprawczej ma swoje
miejsce w ludzkiej osobie i osobowym istnieniu.
– Czy to znaczy, że prawdziwie
osobowe działanie polega na dawaniu?
– Oczywiście, tylko
bezinteresowny dar z samego siebie jest działaniem naprawdę osobowym. Cała
nasza naturalna działalność, czyli wszelkie działania wypływające z samej
ludzkiej natury, są zawsze w jakimś stopniu interesowne albo korzystne dla nas
samych. Jedynie akty osobowe są zdolne wznieść się ponad utylitaryzm ludzkiej
natury.
– Ale to świadczy, że natura
przeciwstawia się osobie, a osoba stoi w opozycji do natury.
– Tak właśnie jest, ponieważ
filozofowie znają jedynie upadłą naturę. My teraz nic nie wiemy o naturze w
stanie niewinności. Tylko teologia oparta na Piśmie przekazuje nam jakąś
objawioną wiedzę na ten temat. Filozofia musi się odwoływać jedynie do poznania
faktycznej realności człowieka. Czyli poznajemy człowieka takim, jakim jest on
i jak funkcjonuje obecnie. Dlatego postrzegamy ludzkie życie jako dramatyczne i
nieszczęśliwe. Natomiast teologia ukazuje nam zbawienie i szczęście wieczne.
– Ale to znaczy, że teologia
posiada jakąś nadprzyrodzoną wiedzę o człowieku.
– Przecież teologia odwołuje
się do nauczania, jakie człowiek otrzymał od samego Boga (Słowa Bożego).
– To może filozofia nie jest
wcale potrzebna?
– Filozofia nie zna
wszystkiego, ale to nie znaczy, że jest już zupełnie niepotrzebna. Jeśli nawet
filozofia wszystkiego nie zna, to jednak próbuje zrozumieć człowieka i
otaczający go świat. Ta chęć zrozumienia jest człowiekowi potrzebna do życia.
To oznacza, że filozofia nie tyle chce wiedzieć, co pragnie zrozumieć to, co
może poznać. Możemy w coś uwierzyć i to nam niekiedy wystarcza, ale przychodzi
taki czas, że chcemy to zrozumieć. Przecież św. Anzelm postulował, że nawet wiara
poszukuje zrozumienia. Już w tamtych czasach dostrzegał, że nie wszystkim
wystarcza wiara. Gdy więc pojawia się kryzys wiary, wtedy trzeba odwołać się do
rozumienia, bo to może jakoś uleczyć zbłąkaną duszę.
– Czy sama wiara nie daje nam
rozumienia?
– Wiara daje nam objawienie,
czyli wiedzę objawioną. Wierząc wiemy, że Bóg istnieje, ale już niekoniecznie
rozumiemy, kim On jest. Filozofia próbuje zrozumieć istnienie Boga, próbuje
zrozumieć, kim On jest, nawet jeżeli nie wierzy w Jego istnienie. Czasami
wydaje mi się, że ateiści najwięcej filozofują i mówią o Bogu, może właśnie
chcąc Go zrozumieć.
– Czy zatem filozofia ma
służyć teologii, czy też pragnie z nią walczyć, jak to się dzisiaj dzieje?
– Filozofia, która zmierza do
rozumienia, nigdy nie walczyła z teologią, była natomiast dla niej wsparciem i
pomocą. Gdy jednak filozofia zrezygnowała z poznania rozumiejącego i
przeskoczyła do myślenia (cogito), wtedy z konieczności musiała się zderzyć z
teologią. Dzisiaj uprawia się filozofię myślenia (cogito) a nie rozumienia (intelligere).
Co więcej podporządkowano temu nawet samą teologię, dlatego mamy teraz teologię
myślenia o Bogu (cogitare de deo).
Ale to nie jest sytuacja, która pozwala nam na poznanie Boga i człowieka.
Dlatego trzeba powrócić do poznania rozumiejącego, jakie uprawiał np. Tomasz z
Akwinu.
– Przecież człowiek woli
dzisiaj wymyślać nową wiedzę, niż męczyć się z poznawaniem starej realności.
Łatwiej jest wymyślić przeróżne możliwości niż poszukiwać prawdziwej realności.
Co będzie dalej?
– Jeśli zginie filozofia, to
razem z nią zginie również człowiek. Ale tak naprawdę nie można zmusić
człowieka do życia filozoficznego. Skoro ludzki umysł zapragnął wolności, to
nic nie jest w stanie zmusić go do poszukiwania prawdy. Wolność nie jest bowiem
prawdą, zaś prawda nie opiera się na wolności lecz na realności. Tylko powrót
do realności może uratować człowieka.
– Ale przecież większość ludzi
doskonale radzi sobie bez filozofii. Czy filozofia jest koniecznie potrzebna do
szczęścia albo tylko do życia?
– Oczywiście można żyć i być
szczęśliwym bez filozofii, jeśli szczęście potraktujemy jako osobiste odczucie
zadowolenia (dobre samopoczucie). Gdy jednak mówimy o szczęściu jako duchowej
doskonałości człowieka (eudaimonia),
wtedy nie sposób osiągnąć takiego szczęścia bez udziału filozofii. Ponadto
filozofia ma ogromne znaczenie w życiu społecznym przy wyborze odpowiednich
celów i zadań politycznych człowieka. Wizja rozwoju społecznego zawsze będzie
oparta na jakiejś filozofii – lepszej lub gorszej. Jednocześnie rozważania
filozoficzne sprzeciwiają się na ogół zbyt uproszczonym interpretacjom
człowieka. Filozofia powinna bowiem ukazywać pełną wizję człowieczeństwa,
pokazując zarazem wszystkie elementy składowe oraz ich wzajemne zależności.
Gdyż na tym właśnie polega pełne zrozumienie człowieka. Filozofia jest więc
potrzebna zarówno w życiu osobistym człowieka, jak i w życiu publicznym (czyli społecznym).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz