4.11.2014

Nauki Mistrza Φi /3



Rozmowa trzecia

Święty JPII często przywoływał tekst soborowy: „człowiek /.../ nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”. (Gaudim et spes, n.24) Dlaczego człowiek spełnia się właśnie poprzez dar z samego siebie?
       Bo tylko w ten sposób może się w pełni objawić nasza osoba.
       Ale czy w ten sposób nie roztrwonimy swojej osoby? Jak można rozdawać samego siebie nic nie tracąc?
       To jest właśnie tajemnica realności istnienia. Osoba stanowi podmiotowość istnienia, które jest źródłem wszelkiej realności. Istnienie posiada nieograniczoną moc sprawczą, dlatego Boskie Istnienie stwarza wszystkie byty. Natomiast istnienie zawarte w człowieku posiada moc urealniającą naszą naturę. Dlatego stać nas na nieustanny dar natury. Dając innym swoją osobę obdarzamy ich darami natury. Dajemy innym życie, dajemy miłość, dajemy słowo prawdy. To wszystko są dary, które płyną poprzez naszą naturę. Jednak ich źródło w postaci mocy sprawczej ma swoje miejsce w ludzkiej osobie i osobowym istnieniu.
       Czy to znaczy, że prawdziwie osobowe działanie polega na dawaniu?
       Oczywiście, tylko bezinteresowny dar z samego siebie jest działaniem naprawdę osobowym. Cała nasza naturalna działalność, czyli wszelkie działania wypływające z samej ludzkiej natury, są zawsze w jakimś stopniu interesowne albo korzystne dla nas samych. Jedynie akty osobowe są zdolne wznieść się ponad utylitaryzm ludzkiej natury.
       Ale to świadczy, że natura przeciwstawia się osobie, a osoba stoi w opozycji do natury.
       Tak właśnie jest, ponieważ filozofowie znają jedynie upadłą naturę. My teraz nic nie wiemy o naturze w stanie niewinności. Tylko teologia oparta na Piśmie przekazuje nam jakąś objawioną wiedzę na ten temat. Filozofia musi się odwoływać jedynie do poznania faktycznej realności człowieka. Czyli poznajemy człowieka takim, jakim jest on i jak funkcjonuje obecnie. Dlatego postrzegamy ludzkie życie jako dramatyczne i nieszczęśliwe. Natomiast teologia ukazuje nam zbawienie i szczęście wieczne.
       Ale to znaczy, że teologia posiada jakąś nadprzyrodzoną wiedzę o człowieku.
       Przecież teologia odwołuje się do nauczania, jakie człowiek otrzymał od samego Boga (Słowa Bożego).
       To może filozofia nie jest wcale potrzebna?
       Filozofia nie zna wszystkiego, ale to nie znaczy, że jest już zupełnie niepotrzebna. Jeśli nawet filozofia wszystkiego nie zna, to jednak próbuje zrozumieć człowieka i otaczający go świat. Ta chęć zrozumienia jest człowiekowi potrzebna do życia. To oznacza, że filozofia nie tyle chce wiedzieć, co pragnie zrozumieć to, co może poznać. Możemy w coś uwierzyć i to nam niekiedy wystarcza, ale przychodzi taki czas, że chcemy to zrozumieć. Przecież św. Anzelm postulował, że nawet wiara poszukuje zrozumienia. Już w tamtych czasach dostrzegał, że nie wszystkim wystarcza wiara. Gdy więc pojawia się kryzys wiary, wtedy trzeba odwołać się do rozumienia, bo to może jakoś uleczyć zbłąkaną duszę.
       Czy sama wiara nie daje nam rozumienia?
       Wiara daje nam objawienie, czyli wiedzę objawioną. Wierząc wiemy, że Bóg istnieje, ale już niekoniecznie rozumiemy, kim On jest. Filozofia próbuje zrozumieć istnienie Boga, próbuje zrozumieć, kim On jest, nawet jeżeli nie wierzy w Jego istnienie. Czasami wydaje mi się, że ateiści najwięcej filozofują i mówią o Bogu, może właśnie chcąc Go zrozumieć.
       Czy zatem filozofia ma służyć teologii, czy też pragnie z nią walczyć, jak to się dzisiaj dzieje?
       Filozofia, która zmierza do rozumienia, nigdy nie walczyła z teologią, była natomiast dla niej wsparciem i pomocą. Gdy jednak filozofia zrezygnowała z poznania rozumiejącego i przeskoczyła do myślenia (cogito), wtedy z konieczności musiała się zderzyć z teologią. Dzisiaj uprawia się filozofię myślenia (cogito) a nie rozumienia (intelligere). Co więcej podporządkowano temu nawet samą teologię, dlatego mamy teraz teologię myślenia o Bogu (cogitare de deo). Ale to nie jest sytuacja, która pozwala nam na poznanie Boga i człowieka. Dlatego trzeba powrócić do poznania rozumiejącego, jakie uprawiał np. Tomasz z Akwinu.
       Przecież człowiek woli dzisiaj wymyślać nową wiedzę, niż męczyć się z poznawaniem starej realności. Łatwiej jest wymyślić przeróżne możliwości niż poszukiwać prawdziwej realności. Co będzie dalej?
       Jeśli zginie filozofia, to razem z nią zginie również człowiek. Ale tak naprawdę nie można zmusić człowieka do życia filozoficznego. Skoro ludzki umysł zapragnął wolności, to nic nie jest w stanie zmusić go do poszukiwania prawdy. Wolność nie jest bowiem prawdą, zaś prawda nie opiera się na wolności lecz na realności. Tylko powrót do realności może uratować człowieka.
       Ale przecież większość ludzi doskonale radzi sobie bez filozofii. Czy filozofia jest koniecznie potrzebna do szczęścia albo tylko do życia?
       Oczywiście można żyć i być szczęśliwym bez filozofii, jeśli szczęście potraktujemy jako osobiste odczucie zadowolenia (dobre samopoczucie). Gdy jednak mówimy o szczęściu jako duchowej doskonałości człowieka (eudaimonia), wtedy nie sposób osiągnąć takiego szczęścia bez udziału filozofii. Ponadto filozofia ma ogromne znaczenie w życiu społecznym przy wyborze odpowiednich celów i zadań politycznych człowieka. Wizja rozwoju społecznego zawsze będzie oparta na jakiejś filozofii – lepszej lub gorszej. Jednocześnie rozważania filozoficzne sprzeciwiają się na ogół zbyt uproszczonym interpretacjom człowieka. Filozofia powinna bowiem ukazywać pełną wizję człowieczeństwa, pokazując zarazem wszystkie elementy składowe oraz ich wzajemne zależności. Gdyż na tym właśnie polega pełne zrozumienie człowieka. Filozofia jest więc potrzebna zarówno w życiu osobistym człowieka, jak i w życiu publicznym (czyli społecznym).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz