4.11.2014

Nauki Mistrza Φi /2



Rozmowa druga
Słońce chyliło się już ku zachodowi. Od strony pustyni doleciał ich łagodny powiew wiatru. Uczniowie znowu zapytali Go:
Mistrzu, czy życie człowieka jest łatwe, czy trudne?
       Ludzie chcieliby żyć łatwo i przyjemnie, ale ludzkie życie jest trudne. Nie jest to jednak bezsensowny trud lecz trudne dobro (bonum arduum). Aby życie mogło być dobre i piękne, musi być trudne i pracowite. Człowiek powinien zdawać sobie sprawę, że przyjemnie i radośnie jest osiągać coraz to lepsze życie. Życie jest bowiem procesem i postępem. Życie nieustannie się rozwija. Nie można poprzestawać na tym, co już było, gdyż życie nie zna stagnacji. Ono wiąż idzie do przodu przed siebie. I nie wiemy, co nas czeka w przyszłości. Dlatego powinniśmy być przygotowani na ten trud ciągłej zmienności. Jednak to my sami musimy nadawać ton i kierunek temu postępowi życia. Nie wolno płynąć z prądem życia, ponieważ możemy zostać wyrzuceni na brzeg. A przecież nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki.
       Dlaczego życie człowieka musi być trudne?
       Dlatego, że człowiek dopuścił do dramatu. Przekroczył swoją realność, to znaczy porzucił swoją osobową moc i wkroczył w świat możliwości (możności). Gdyby pozostał przy swojej osobie, wówczas dysponowałby sprawczą mocą własności osobowych. Żyłby prawdą, dobrem i pięknem. Ale człowiek skoczył w otchłań absurdu, czyli popadł w sferę możnościową (sferę możliwości). W ten sposób otworzyły się przed nim ogromne (niestworzone) możliwości tworzenia, czyli działania twórczego. Jednak to wcale nie znaczy, że dzięki temu człowiek buduje swoją realność. Wprost przeciwnie, porzucił on realność na rzecz wolności tworzenia. Dlatego stwarza sztukę i technikę (a także ekonomię i politykę), ale to są wszystko tylko pozory realności, o których możemy bez ustanku myśleć, lecz nie możemy na nich oprzeć swojej osobowej realności.         
Dramatem jest dla nas niemożność powrotu do realności poprzez twórczą działalność. Nowe horyzonty, które otworzyły się przed człowiekiem, nie dają mu spokoju. Wciąż chce odkrywać coś nowego i tworzyć nowe dzieła i produkty. Nie sposób się przed tym powstrzymać. Ale takie podążanie pcha człowieka w ślepą uliczkę świadomości, czyli podmiotowości możnościowej lub możliwościowej. Dlatego dzisiaj człowiek żyje swoimi możliwościami a nie swoją realnością. Możliwości są wprost nieograniczone i ciągle kuszą nas czymś nowym. Lecz te wszystkie nowinki nie poprawiają naszej realności, a raczej ją odbierają. W tej pogoni za nowościami człowiek traci głowę, to znaczy traci swoją osobę i osobowość. Staje się przez to takim myślącym robotem. Dziś człowiek dąży do stworzenia sztucznej inteligencji. Może się okazać, że osiągnie to wtedy, gdy sam stanie się sztuczną inteligencją, czyli czystym myśleniem. Czyste myślenie jest pozbawione wszelkiej realności. Ono jest jedynie myśleniem, twórczym myśleniem, czyli czymś intencjonalnym, ale nie jest w stanie stworzyć niczego realnego.
       Dlaczego człowiek woli żyć raczej w sposób twórczy niż w sposób realny? Czyżby realność była gorsza od twórczości?
       Realność nigdy nie jest gorsza, gdyż ona jest najlepsza. Ale z realnością trzeba się liczyć, gdyż posiada swoje wymogi. Natomiast w twórczości człowiek czuje się wolny i niezależny. Wydaje mu się, że jest wówczas panem i władcą tego, co robi. Człowiek raczej pragnie być twórcą swoich dzieł, nawet jeśli nie dają mu one niczego realnego, niż być posłusznym użytkownikiem albo sługą realności. Człowiek nie chce być zależny od realności, bo uważa, że może stworzyć coś lepszego. Nie rozumie jednak, że stwarza jedynie nowe możliwości a nie realności.             
Człowiek stworzył przecież wspaniałą możliwość latanie. Lata sobie razem z ptakami. Spogląda na ziemię z góry, właśnie z lotu ptaka. Ale nich ktoś mi powie, co w tej możliwości jest takiego realnego? Odpowiecie, że daje to realne przeżycia. Czy jednak nie dajemy się tutaj na coś nabrać? Czy możliwość latania może stwarzać realne przeżycia? Powiecie, no przecież realnie latamy tam w górze. Czy jednak latamy realnie, czy tylko faktycznie? No faktem jest, że latamy. To prawda, ale czy taki fakt stanowi ludzką realność, czy tylko możliwość? Może zapytam inaczej, czy człowiek lata mocą własnej realności, czy dzięki możliwości unoszenia się w powietrzu odpowiednich przedmiotów, jak skrzydło lub śmigło?                                         To wszystko pokazuje nam, że tak naprawdę realność nie jest możliwością, a możliwość nigdy nie stanie się realnością. A przecież tak bardzo pociąga nas świat możliwości. [Jeśli już jesteśmy przy możliwości, to czy internet jest realną komunikacją i spotkaniem ludzi, czy tylko możliwością komunikacji i spotkania. Dobrze wiemy, że również w tym wypadku realność nie musi odpowiadać możliwości, a z kolei możliwość nie musi się zmieniać w realność. Mam oczywiście możliwość kontaktu z wieloma ludźmi, ale nie spotykam się z nimi realnie, a tylko wirtualnie.]
       Na czym więc polega realne spotkanie ludzi?
       Realnie spotykają się i kontaktują ludzkie osoby. Człowiek realnie jest osobą, choć faktycznie jest jakimś Janem Kowalskim itp. Jest osobą uduchowioną i wcieloną, czyli osobą, która posługuje się duszą i ciałem. Dlatego nasz osobowy kontakt dokonuje się na poziomie zarówno duchowym jak i cielesnym. Kontaktem duchowym jest słowo prawdy oraz miłość jako czyn dobra. Mamy także upodobanie na poziomie uczuciowości, czyli przeżycie piękna albo fascynację pięknem. Kontakt cielesny może być pozdrowieniem, może być podaniem ręki albo pocałunkiem. Może też być aktem płciowym. Czasami pierwszy jest kontakt duchowy, a czasami kontakt cielesny. Jednak realnym spełnieniem jest połączenie duchowości i cielesności. Dlatego najważniejsze jest połączenie miłości oraz aktu płciowego. To jest pełnia realnego spotkania i już obcowania dwojga ludzi. W tym spotkaniu nie ma niczego nadzwyczajnego. Jest właśnie całe realne człowieczeństwo, czyli osobowa realność. W akcie miłości rozkwita cała nasza osoba. Rozkwita dzięki realnemu kontaktowi z drugą osobą. Wszystkie inne sposoby kontaktowania się nie realizują naszego prawdziwego człowieczeństwa.
       Dlaczego dla człowieka taka ważna jest realność osoby?
       Realność jest ważna, ponieważ trwa i istnieje. To oznacza wprost, że realność istnieje wiecznie. Realność jest wieczna, zaś wszystko inne przemija. Przemija postać tego świata, jak mówi Pismo. Przemija również postać i wizerunek człowieka, ale jego osoba trwa na wieki. Osoba ludzka jest wieczna, dlatego trzeba o nią zadbać.
       Jak mamy dbać o swoją osobę?
       Trzeba otoczyć ją innymi osobami. Osoba jest powołana do życia wspólnotowego. Wspólnota osób stanowi nasze podstawowe środowisko. Dlatego człowiek potrzebuje najpierw środowiska osobowego. Człowiek rodzi się w rodzinie, która stanowi pierwsze i główne środowisko dla człowieka. Cała reszta jest człowiekowi potrzebna dopiero później.                   
Wspólnotę osobową tworzą relacje osobowe nawiązywane najpierw z rodzicami (już w momencie poczęcia). Są to relacje łączące ludzi na poziomie osobowego istnienia. Osobowa podmiotowość jest wyposażona we własności transcendentalne prawdy, dobra i piękna, które stanowią zasadę osobowej aktywności człowieka. Relacje osobowe są oparte, czyli zapodmiotowane, właśnie na tych własnościach transcendentalnych. Relacje pozwalają zaktywizować odpowiednie własności, co uruchamia ich moc sprawczą, dzięki czemu zostaje ukształtowana duchowość człowieka.            
Ponadto relacje osobowe są konieczne dla prawidłowego funkcjonowania naszych władz duchowych, czyli faktycznie dla naszego życia moralnego. Ostatecznym źródłem moralności są bowiem własności transcendentalne. Jeśli zabraknie ich aktywności, wówczas moralność zaczyna działać tylko na mocy autorytetu. A gdy autorytet się załamie, wtedy dochodzi do załamania całej moralności. Dlatego trzeba budować moralność na relacjach i własnościach osobowych, bo to jest najtrwalszy fundament naszego życia. Autorytety przychodzą i odchodzą, i wówczas porzucenie autorytetu wiąże się z zachwianiem moralności. A bez moralności człowiek zupełnie zatraca swoje osobowe życie. Staje się wtedy łatwym łupem wszelkiego rodzaju przyjemności i wreszcie uzależnień od nich. Dlatego trzeba bronić własnej osoby i relacji osobowych już nawiązanych. Bo tylko relacje wiary i miłości, również nadziei, są w stanie ożywić aktywność osobową człowieka. Wszystkie inne sposoby aktywizacji i zaangażowania naszej natury na niewiele się zdają. Żaden sport, ani aktywność zawodowa nie pobudzają naszej osoby. Mogą tego dokonać jedynie relacje osobowe, które stanowią bezinteresowny dar z siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz