Człowiek jest rozumny dlatego, że
jest osobą, a nie odwrotnie. Człowiek nie jest osobą z powodu swojej
rozumności. Osoba wyprzedza bowiem rozumność i w żaden sposób jej nie podlega.
Rozumność nie jest osobą, a osoba nie jest rozumnością. To są realności z
zupełnie różnych poziomów ontycznych. Osoba stanowi podmiotowość istnienia,
natomiast rozumność jest wyposażeniem naszej natury o charakterze duchowym.
Dlatego tylko osoba może przyczynować rozumność ludzkiej natury. Rozumność nie
może powstawać w sposób naturalny, ani w sposób kulturowy (np. dzięki
interwencji kosmitów).
Najczęściej mówimy o rozumnej
duszy człowieka. Rozumna dusza nie jest jednak stwarzana bezpośrednio przez
Boga. Bóg stwarza przede wszystkim osobowe istnienie człowieka, czyli stwarza
naszą osobę, natomiast władze rozumne są już przyczynowane przez osobowe
własności istnienia. Prawda sprawia nasz rozum (umysł), zaś dobro przyczynuje
wolę, a wreszcie osobowe piękno kształtuje naszą uczuciowość. Właśnie dzięki
takiemu oddziaływaniu powstaje rozumność człowieka, czyli zdolności naszej
rozumnej duszy. Bez osobowej podmiotowości istnienia nie byłoby zupełnie
ludzkiej rozumności, czyli wyposażenia duszy we władze duchowe.
Ludzka rozumność i duchowość nie
mogły powstać w wyniku rozwoju ewolucyjnego, gdyż taki rozwój dotyczy jedynie
cielesnego wyposażenia organizmów żywych. Człowiek nie jest jednak samym
organizmem żywym, ale przede wszystkim jest osobą. Otóż w każdym bycie wszystko
zależy od sprawczej aktywności istnienia. To właśnie w akcie istnienia są
zawarte moce, które decydują o wyposażeniu istotowym danego bytu, czyli o jego
naturze. Takie istotowe wyposażenie jest oczywiście współkształtowane przez
przyczyny drugorzędne (tzw. przyczyny wtóre). Stąd wpływ na wyposażenie i
działanie naszej rozumności mają aniołowie, a na kształt naszej cielesności
wpływają przyczyny i warunki naturalne.
Rozumność człowieka jest więc
efektem działania mocy sprawczych zawartych w akcie istnienia oraz czysto
duchowych bytów rozumnych, czyli aniołów (zasadniczą rolę pełni tutaj anioł
stróż). Oczywiście zarówno osobowy akt istnienia, jak i nasz opiekun – anioł
stróż, są stwarzani przez Boga, ale to nie znaczy, że Bóg stwarza bezpośrednio
samą rozumność człowieka (jego władze duchowe). Otóż Pierwsza Przyczyna nie
musi spełniać wszystkich działań sprawczych bezpośrednio, gdyż takie podejście
spychałoby nas w stronę okazjonalizmu Malebranche’a. Bóg stwarza każdy
pojedynczy byt, czyli stwarza każdego człowieka, ale to nie znaczy, że musi sam
stwarzać w nim wszystkie elementy ontyczne. Stwarza zawsze to, co
najważniejsze, czyli samo istnienie bytu, nadając mu ukierunkowanie ku
odpowiedniej naturze (istocie). Natomiast wszystko, co się dzieje w istocie
bytu (czyli w jego ontycznej możności) jest już tworzone przez sprawczą
aktywność istnienia. Dlatego rola istnienia jest w bycie pierwszorzędna i
zasadnicza. Stwarzając istnienie bytu Bóg jakby koduje od razu cały dalszy
rozwój istotowy, czyli zabezpiecza to, że dany byt będzie miał określoną
naturę, ale sam w tym nie uczestniczy. W przypadku człowieka Bóg stwarza
osobowe istnienie, czyli nadaje własnościom istnienia taką moc sprawczą, która
pozwoli im sprawiać władze duchowe człowieka. Poza tym posyła od razu anioła
stróża, który ma za zadanie czuwać nad charakterem tej duchowości i rozumności.
Anioł otrzymuje bowiem odpowiednią wiedzę i moc, którymi może obdarzać naszą
duchowość. Potocznie powiemy, że podpowiada nam, co mamy robić. Ale faktycznie
obdarza nas różnymi zdolnościami i umiejętnościami, czyli daje nam talenty na
naszą dalszą drogę życia. To, co zrobimy z tymi talentami, zależy już
całkowicie od nas samych. Sami decydujemy, czy zakopiemy te talenty,
zapominając może o nich, czy raczej użyjemy ich do działania i rozwoju
duchowego.
Zwłaszcza w przypadku człowieka
konieczne jest przyjęcie osobowego istnienia, które urealnia całe dalsze
wyposażenie istotowe. Istota jako możność bytowa nie może realnie istnieć i
działać bez aktu istnienia, który wszystko urealnia. Dlatego Wojtyła odwoływał
się do scholastycznej zasady – operari sequitur esse. Ostateczną podmiotowość
ludzkiego bytu stanowi zawsze akt istnienia. Stąd Wojtyła mówił jako pierwszy o
osobowym istnieniu. Nazwał też osobę podmiotowością istnienia i działania (zob.
art. Personalizm tomistyczny, 1961). W konsekwencji osoba była dla niego
przyczyną i zasadą czynów moralnych. Osobę ujmował Wojtyła poprzez czyn moralny
(akt miłości), zaś moralne działanie zawsze rozważał w perspektywie osobowej.
Dzięki temu pokazał nam nierozerwalny związek etyki z antropologią
(personalistyczną). Należy korzystać z tego znakomitego dorobku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz