10.07.2014

Dlaczego ludzie tak uparcie wierzą w myślenie?



Dlaczego ludzie tak uparcie wierzą w myślenie? Wierzą, iż bez myślenia nie można się obejść, a nawet że myślenie przyniesie im szczęście. Jest to na pewno związane z definicją człowieka jako istoty myślącej. Taka definicja panuje dzisiaj wszechwładnie w filozofii a nawet w teologii, w naukach przyrodniczych i humanistycznych, w technologii i komunikacji. I nikt się nie zastanawia, czy taka definicja ma sens. Otóż definicja ta jest takim mitem założycielskim nowożytności, natomiast w ponowożytności stała się już niepodważalnym pewnikiem.

Jak wyleczyć człowieka z tego zauroczenia? Przecież wszyscy podkreślają, że bez myślenia człowiek nie może się obejść. Myślenie jest przypisane do człowieka od zawsze i na stałe. Czy jednak ktoś z tych naukowych autorytetów zastanowił się, że myślenie przypisywane człowiekowi jest sprzeczne z teorią ewolucji. Nieporozumieniem jest stanowisko neodarwinistów, którzy twierdzą, że myślenie jest funkcją mózgu, który rozwijał się w toku ewolucji. Tak naprawdę nie wiadomo, czy rozwój ludzkiego mózgu dokonał się pod wpływem zdolności myślenia, czy zupełnie niezależnie od niej. Tego nie da się już sprawdzić.

Jak to jest, że przypisujemy człowiekowi myślenie już od momentu jego powstania? Skąd u człowieka bierze się to myślenie, skoro ono samo jest zaprzeczeniem ewolucji, która dotyczy rozwoju organizmów żywych. Przeskok do myślenia jest tutaj wbrew logice rozwoju, ponieważ proces ewolucyjny jest bezmyślny, skoro stanowi przystosowanie się do warunków zewnętrznych. Otóż każdy myślący człowiek zdaje sobie sprawę, że myślenie cechuje coś zupełnie przeciwnego. Myślenie pozwala człowiekowi i potrafi przystosować środowisko zewnętrzne, czyli środowisko przyrodnicze, do własnych potrzeb człowieka. Dlatego mówimy, że myślenie jest twórcze. Dzięki niemu człowiek stworzył cywilizację i kulturę.

A jednak od samego początku przypisujemy człowiekowi myślenie. Co więcej, sądzimy, że bez myślenia człowiek nie jest człowiekiem. Przecież nie możemy się obejść bez myślenia. To niewyobrażalne, powiemy. Wydaje się nam, że myślenie jest dla nas obecne w każdym momencie. Uważamy, że człowiek jest świadomy tego, co robi, właśnie dzięki myśleniu. Myślenie wiążemy zatem z naszą samoświadomością. Człowiek dysponuje samoświadomością i ona działa niemal automatycznie, co oznacza, iż nie możemy jej wyłączyć. Czy na tej podstawie możemy jednak stwierdzić, że jesteśmy świadomością i jej myśleniem? Czy nie popadamy tutaj w zwykły funkcjonalizm, biorąc za całość samych funkcji, czyli uznając za człowieka to, co się w nim dzieje? Możemy przecież zapytać, czy nóż jest tylko krojeniem? A zatem czy człowiek jest myśleniem?

Nawet jeśli uznamy myślenie za coś nieodzownego dla człowieka, to nie wolno utożsamiać samego człowieka z myśleniem. Może odpowiecie, iż doświadczając siebie samych napotykamy przecież właśnie myślenie, co pokazał Kartezjusz. A więc trzeba się zastanowić, czy nie potrafimy już doświadczyć niczego więcej? A gdzie nasza realność? Ale myślenie jest w nas zawsze obecne. Nie możemy się obejść bez myślenia. Po co uczymy się całe życie?

Nie zdajemy sobie sprawy, że myślenie jest dla nas dostępne, gdy myślimy o sobie albo o czymkolwiek. Nasza świadomość jest takim myśleniem o czymś lub o sobie. Gdy więc myślimy, wtedy na pewno pojawia się nasze myślenie. Ale co się dzieje, gdy przestajemy myśleć? Czy wtedy wszystko się kończy i znika wraz z myśleniem? Taka była odpowiedź skrajnego idealizmu Fichtego. Co zatem pozwala nam myśleć? Czyli co stanowi przyczynę myślenia? Czy samo myślenie pozwala nam myśleć? Jednak myślenie nie może być początkiem myślenia, ponieważ nic nie jest swoją własną przyczyną. To może świadomość jest tym, co pozwala nam myśleć? Mamy różne teorie, które traktują świadomość jako podmiotowość myślenia. Głoszą one, że myślenie zachodzi w świadomości i dokonuje się dzięki niej. Doświadczamy świadomości w myśleniu i poprzez myślenie. To może człowiek jest świadomością? Mamy przecież teorie, które głoszą, że człowiek jako osoba jest  świadomością. Osoba człowieka została utożsamiona ze świadomością. A to już znaczy, że sama realność jest utożsamiana z myśleniem. Absurd? Okazuje się, że pomyśleć można wszystko, nawet to, co niemożliwe.

Gdyby osoba była świadomością, wtedy trzeba by ją utożsamić z myśleniem. Jednak osoba stanowi prawdziwą realność w człowieku, co więcej jest przyczyną wszystkiego, co mamy realne. Ale czy myślenie jest czymś realnym? To, że dzieje się w naszej świadomości, nie oznacza wcale, że jest realne. Specjaliści od świadomości twierdzą, że jej wyposażenie jest czymś intencjonalnym a nie realnym, czyli wyposażenie świadomości jest właśnie czymś pomyślanym. Dlatego nie wolno utożsamiać człowieka z myśleniem, gdyż musielibyśmy przyjąć, że człowiek jest czymś pomyślanym. Teoretycy poznania powiedzą, że przecież pojęcie człowieka i tak jest czymś pomyślanym. Może więc człowiek jest jakimś wcielonym pojęciem, czyli połączeniem pojęcia i materii, jak chcieli scholastyczni dialektycy? Ale takie połączenie nie daje człowiekowi realności. Nie mógłby on realnie działać, gdyż nadal bytowałby tylko intencjonalnie. No to może człowiek myśli po prostu sam siebie i dlatego jest myśleniem? Jednak wtedy byłby taką myślącą monadą, która nie może kontaktować się z niczym innym.

Albo człowiek uwierzy w swoją realność, albo będzie wciąż wierzył w swoje myślenie. Wierząc w myślenie człowiek pozbawia się własnej realności. Warto zapytać, czy da się żyć w pomyślanym świecie? Okazuje się, że ludzie dążą do tego coraz chętniej. Może bają się własnej realności? Ale dlaczego? Ludzie robią wszystko, żeby osiągnąć doskonałość w myśleniu. Dzisiaj liczy się już tylko myślenie. Przede wszystkim myślenie o sobie – najlepiej pozytywne, natomiast myślenie o innych jest raczej negatywne. Warto się zastanowić, czy chciałbyś żyć w takim świecie postaci medialnych albo w wymyślonym świecie wirtualnym. Co każe człowiekowi zanegować realność? Czy coś nas zmusza do takiej negacji? Odpowiedź jest jedna – to sprawia właśnie myślenie.

Myślenie nie chce realności. Myślenie nie lubi realności. Myślenie nie potrzebuje realności, dlatego podejmuje z nią walkę. Myśleniu wystarczy ono samo. Myślenie pragnie całkowicie zawładnąć nami, dlatego wywyższa siebie, a poniża i dezawuuje realność. Myślenie zwodzi nas i uwodzi na wszelkie sposoby. Przesłania nam realność traktując ją jako konkurencję i wroga. Przeto oczernia nieustannie realność. Myślenie twierdzi, że rzeczywistość jest bezsensowna i absurdalna, że świat jest nie do zniesienia i dlatego trzeba uciekać w myślenie. Myślenie jest takie wspaniałe, gdyż jest wolne i niezależne. No właśnie, myślenie jest niezależne od rzeczywistości. Myślenie dzieje się i przebiega poza rzeczywistością, jakby obok niej. Jeżeli myślimy cokolwiek o jakimś człowieku, to tworzymy jedynie swój wizerunek tego człowieka, ale to istnieje całkowicie poza tym człowiekiem i nie jest jego realnością. W ten sposób myślenie stwarza całkiem inny świat, który bierzemy często za rzeczywistość. Ale to pomyłka – przykra pomyłka.

Dlaczego ludzie wierzą w myślenie? Ponieważ myślenie jest tym, co przychodzi człowiekowi bez trudu. No właśnie, myślenie zjawia się u nas tak po prostu. Pojawia się znikąd i donikąd zmierza. Najłatwiej możemy pomyśleć coś o sobie – raz coś dobrego a raz coś złego. I uważamy, że to nam wystarczy do bycia człowiekiem. Z powodu myślenia czujemy się tak po ludzku zadowoleni. Wtedy, gdy myślimy, myślenie daje nam zawsze zadowolenie. Dlatego boimy się go porzucić, gdyż wydaje się nam, że wówczas stracimy wszystko, co do nas należy. Nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie myślenie okrada nas ze wszystkiego, co realne.

Odpowiecie na to, że tylko głupcy nie myślą. Może to prawda. Może nie myślą, ale dzięki temu nie poddają się myśleniu. Natomiast mędrcy i uczeni stale myślą, ale nie są w stanie wymyślić niczego realnego. Tak naprawdę w realnym świecie żyją prostaczkowie. Dlatego uczeni i myśliciele ich tak nie lubią. Kto dziś ceni jeszcze prostaczków? Ale oni się tym nie przejmują.

Dlaczego mrówki tworzą taką sprawną społeczność i tak dobrze realizują swoje plany? Dlatego, że o tym nie myślą i nie muszą debatować nad wszystkim. Gdyby zaczęły dyskutować o tym, co mają robić, to niczego by nie osiągnęły. Grecy dobrze wiedzieli, że myślenie sprawdza się tylko w twórczości (w poiesis). Ale twórczość była oddzielona od wiedzy i poznania (od noesis) oraz od działania (od praxis). Nikt nie mieszał wtedy tych porządków. Dzisiaj mamy jeden wielki bigos, czyli galimatias. Kto przyrządził nam ten bigos (amigo zmień ten bigos)? Tych kuchcików było w historii kilku. Wiedzę próbowano zamienić na praktykę. Twórczość uznano za poznanie. A na koniec działanie stało się myśleniem. I tak mamy kompletny galimatias, w którym trudno się połapać. Różni szarlatani próbują przyrządzić coraz dziwniejsze potrawy zachwalając ich wyrafinowany smak. Smakowitsze ma być to, co niezrozumiałe, gdyż zrozumiała jest przecież realność. Najlepiej smakują więc najgorsze kłamstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz