Miłość jest
afirmacją osobowego dobra. Afirmacja jest bezwzględnym i bezwarunkowym
chceniem. Chcenie jest działaniem woli. Dlatego miłość jest działaniem i
wyposażeniem woli. Miłość zamieszkuje w naszej woli i z niej wypływa. Miłość
nie nawiedza nas skądinąd. Ona się rodzi w nas samych i w nas jest zawarta.
Mamy władzę woli i
władzę uczuciowości, czyli zdolność rozumnego pożądania i zdolność pożądania
zmysłowego. Władza woli zwraca się do dobra, zaś władza uczuciowa kieruje się
pięknem. Miłość nie jest uczuciem, ale może się rozpoczynać od uczucia
upodobania. Szlak miłości zaczyna się od upodobania piękna, ale w swej pełni
miłość przynależy do woli jako afirmacja dobra.
Dobro jest własnością bytu. Mówimy o niej własność
transcendentalna. To znaczy, że przysługuje wszystkim bytom. Dzięki temu dobro
jest związane z realnym bytem (z realnością). Dobro występuje w realnych
bytach, a nie w myśleniu i teoriach. Powinniśmy więc pragnąć tego, co realne, a
nie jedynie pomyślane lub wymyślone.
Człowiek stara się
poznać prawdziwe i realne dobro. Skoro człowiek dysponuje rozumem, to może
poznawać również dobro bezwzględne, czyli dobro samo w sobie. Ale jednocześnie
człowiek poznaje także dobra względne – użyteczność i przyjemność.
Miłość dotyczy
dobra osobowego. Dotyczy samej osoby, która jest dobrem bezwzględnym, czyli
samym w sobie (wsobnym, jak mówią w szkole lubelskiej). Kochamy osobę ze
względu na nią samą, ponieważ osoba sama w sobie jest godna miłości. Kochamy
osobę, to znaczy pragniemy samej osoby.
Osoba jest
stworzona przez Boga. To Bóg stwarza ludzkie osobowe istnienie (ludzką
egzystencję). Dlatego osoba jest dobrem bezwzględnym, czyli doskonałym. Osoba
jest egzystencjalną doskonałością. Osoba jest doskonałą realnością.
Doskonałość osoby
nazywamy godnością. Godność oznacza właśnie osobową doskonałość. Osoba jest
bowiem obdarzona prawdą, dobrem i pięknem przez samego Boga. Ta osobowa
doskonałość przejawia się w osobie mężczyzny i w osobie kobiety. Zarówno
mężczyzna jak i kobieta są doskonałymi osobami. Osobami, które mogą zrodzić
kolejne ludzkie osoby, ponieważ Bóg przekazał rodzenie w darze ludziom. Dlatego
człowiek powinien być płodny i zaludniać
całą ziemię.
Nasza miłość
dotyczy samej osobowej doskonałości. Miłość dotyczy godności, która obejmuje
własności prawdy, dobra i piękna. Osoba jest godna miłości właśnie ze względu
na osobową doskonałość – czyli godność. Powiemy, że osoba jest prawdziwa, że
jest dobra i piękna. I za to kochamy osobę. Każdy z nas kocha jakąś osobę. Ale
kochamy tę drugą, ale też inną osobę. Mężczyzna kocha kobietę, a kobieta kocha
mężczyznę.
W ten sposób miłość
jest wypełnieniem wspólnoty. Ludzkie osoby – mężczyzna i kobieta – są powołane
do wspólnoty. Nowa osoba rodzi się ze wspólnoty osób. Mężczyzna i kobieta
zostali powołani do rodzenie. Zrodzenie osoby jest dziełem wspólnoty.
Boża Wspólnota, czyli Trójca Święta, zrodziła człowieka
jako wcieloną osobę. A dalej już połączenie kobiety i mężczyzny – ale w
łączności z Bożą Miłością – sprawia zrodzenie osoby dziecka. Miłość jest
przygotowaniem do narodzin dziecka. Miłość rodzicielska przygotowuje wcielenie
osoby. Wcielenie osoby jest wielkim wydarzeniem. Miłość powinna być wstępem i
przygotowaniem do tego świętego wydarzenia. Miłość w swej pełni wyraża się w
osobowym darze życia, czyli w gotowości przyjęcia wcielonej osoby.
Osoba została
stworzona do dawania. Dlatego osobę stać na bezinteresowny dar z samej siebie.
Ten osobowy dar objawia się jako miłość. Miłość jest osobowym darem. To jest
dar wolności, gdyż wolność osoby wyraża się w dawaniu. Tylko dawanie jest
całkowicie wolne. Wybór jest zawsze uzależniony od zakresu możliwości wyboru.
Afirmacja drugiej
osoby prowadzi do oddania siebie. Daję Ci miłość, czyli daję Ci siebie. Jakże
piękne jest dać swoją osobę w darze. Wyrazem wzajemnego oddania małżonków jest
cielesne połączenie mężczyzny i kobiety. Jak powiada Biblia, w tym związku
mężczyzna i kobieta stają się jednym ciałem. Jednoczą się w darze życia.
Rodzice oddają swoją cząstkę życia dla wcielenia nowej osoby. Bez wcielenia nie
może być nowej osoby dziecka. Dlatego dar życia jest niezbędny i konieczny dla
wcielenia osoby ludzkiej. To sam Bóg stwarza ludzką osobę, ale do wcielenia
konieczny jest udział rodziców.
Ludzka osoba
potrzebuje wcielenia. Wcielenie jest przyjęciem ludzkiej natury. To jest
przyjęcie duszy i ciała. Ludzka osoba jako egzystencja emanuje z siebie możność
istotową. Ale do powstania ludzkiej natury konieczne są przyczyny zewnętrzne
(tzw. przyczyny celowe według Arystotelesa). Duchowość powstaje pod wpływem
działania bytów czysto duchowych (aniołów), zaś cielesność powstaje przy
udziale rodziców jako dawców życia biologicznego (pod postacią kodu
genetycznego).
Istnienie bytu
ludzkiego jest wyposażone w podmiotowość osobową (czyli osobowe własności transcendentalne)
oraz w podmiotowość życia egzystencjalnego (czyli nieosobowe własności
transcendentalne). Dlatego w związku z tym ludzka osoba wymaga wcielenia, czyli
ukształtowania duszy i ciała. Ludzka osoba żyje i działa jako byt
duchowo-cielesny. To znaczy przyjmuje duchowo-cielesną naturę. Dusza i ciało
stanowią ludzką naturę. Chodzi o duszę rozumną i wolną oraz o cielesny organizm
człowieka.
Ludzka płciowość
jest związana z wcieleniem osoby. Wcielona osoba staje się mężczyzną lub
kobietą. Ale wydaje się, że już sam akt stwórczy przyczynuje osobę mężczyzny i
osobę kobiety. Wcielona osoba przyjmuje cielesność męską lub żeńską z racji
podmiotowości życia egzystencjalnego. W istnieniu człowieka zawarte jest życie.
Jest to egzystencjalna podmiotowość życia, która określa i wyznacza postać
organizmu żywego. Natomiast sam żywy organizm jako ludzka cielesność dysponuje
właściwością życia biologicznego, która scala w jedność wszystkie funkcje
życiowe (układy fizjologiczne).
Można więc przyjąć,
że to życie egzystencjalne wyznacza charakter ludzkiej płciowości. Tak jak
podmiotowość osoby określa i przyczynuje władze duchowe, podobnie podmiotowość
życia przyczynuje i określa władze i zdolności cielesne. Rozrodczość stanowi
jedną z najważniejszych władz i zdolności cielesnych.
Skoro człowiek jest
wcieloną osobą, to nie wolno odrywać jego natury duchowo-cielesnej od
podmiotowości osoby i życia. Nie można też uznać, że natura duchowo-cielesna
działa samodzielnie i niezależnie. Nie można więc oderwać ciała od duszy lub
odwrotnie, ani nie można odizolować ciała i duszy od osoby i życia osobowego.
Dlatego ludzka cielesność musi działać pod wpływem władz duchowych i aktywności
osobowej. Jeżeli cielesność próbuje się oderwać od duszy i osoby, to zaczyna
żyć wyłącznie doznaniami zmysłowymi (czyli przyjemnościami). Jeśli temu podda
się również duchowość, to mamy już stan uzależnienia od różnych doznań.
Dlatego ludzka płciowość nie może działać w oderwaniu od
aktywności osobowej i duchowej, gdyż wówczas popadnie w uzależnienie seksualne.
Kierowanie się w tym względzie samą przyjemnością (najważniejsze staje się
przeżycie orgazmu) prowadzi do popadnięcia w seksualizm, który jest po prostu
uzależnieniem. Seksualizm staje się groźny, gdy opanuje nasze myślenie i
chcenie, bo wtedy człowiek zaczyna dążyć wyłącznie do przeżywania przyjemności.
Wówczas kontakt seksualny zostaje pozbawiony jakiegokolwiek wymiaru osobowego.
Działania seksualne tracą zupełnie wymiar ludzki stając się jedynie popędem
seksualnym.
Aby kontakt płciowy
nabrał wymiaru osobowego, musi być włączony w miłość osobową, czyli miłość
małżeńską. Dopiero wówczas oddanie seksualne nabiera właściwego sensu. Oddanie
swojego ciała musi być wyrazem oddania całego siebie. Ponadto powinno to być
oddanie wzajemne, a nie jednostronne. Dlatego to oddanie musi wynikać z
wzajemnej miłości małżonków. Miłość osobowa rodzi wzajemność. W małżeństwie
obie strony wyznają sobie miłość. Jeśli więc w miłości zabrakłoby wzajemności,
to całe oddanie cielesne traci swój osobowy sens. Prowadzi to do wykorzystywania
drugiej osoby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz