Woli
nie porusza poznane dobro (bonum apprehensum), lecz porusza ją realne dobro
(bonum reale). Woli nie porusza bowiem wiedza o dobru, lecz samo realne dobro.
Ten
błąd popełnił już na początku Sokrates uznając, że wiedza jest doskonałością
człowieka. Uważał nawet, że wiedza stanowi jedyną i dostateczną przyczynę
ludzkiego działania. Dlatego uznał ją za cnotę, czyli sprawczą moc działania.
Niestety wiedza dotyczy co najwyżej ludzkiego poznania i umysłu. Może więc
wpływać na nasze myślenie o ludzkich sprawach. Dlatego wiedzę uznawano za dobro
rozumu (bonum rationis). Jednak trudno się zgodzić, że wiedza stanowi realne
dobro rozumu lub umysłu człowieka. Przecież wiedza ma postać pomyślanych
poglądów i sądów, czyli posiada status czegoś intencjonalnego. Metafizyka
przyznaje wiedzy bytowy status możliwości, a nie realności. Możliwość w żadnym
wypadku nie jest realnością. Trudno więc uznać wiedzę za doskonałość rozumu.
Doskonałością umysłu i rozumu może być prawda, która stanowi realną własność
bytu lub istnienia.
Jak
ludzki umysł potrzebuje realnej prawdy, tak ludzka wola potrzebuje realnego
dobra. Jednak własność prawdy nie bytuje realnie w umyśle człowieka. Prawda
występuje tam w postaci słowa (słowa prawdy). Podobna sytuacja ma miejsce w
naszej woli. Realne dobro zjawia się w woli pod postacią czynu dobra (aktu
miłości). Taki czyn dobra (dobry uczynek) pojawia się w woli pod wpływem
realnego oddziaływania dobra w akcie sumienia. Realna własność dobra zawarta w
istnieniu (w osobowej podmiotowości istnienia) posiada moc sprawczą, która
objawia się w aktach sumienia. Właśnie taki akt sumienia dociera do naszej woli
aktywizując ją do podjęcia czynu dobra, czyli aktywizuje ją do dobrego
działania. Dzięki temu nasza wola jest w stanie dobrze działać, czyli działać
moralnie.
Własność
dobra zawarta w istnieniu uaktywnia się pod wpływem nawiązania relacji
osobowych. Te relacje opisał w swoich książkach prof. Gogacz. My dokonujemy
jedynie pewnych modyfikacji łącząc relację miłości z osobowym dobrem, a relację
nadziei z osobowym pięknem. Jak słusznie zauważa Gogacz relacje osobowe
wyprzedzają nasze poznanie i wiedzę oraz wyprzedzają nasze decyzje i wybory. Te
relacje nawiązuje z nami przede wszystkim Bóg. Wydaje się także, że to również
Bóg odpowiada za nawiązanie relacji pomiędzy ludźmi, gdyż to ostatecznie Bóg
sprawia narodziny osoby ludzkiej dziecka. A właśnie relacje osobowe zostają
nawiązane pomiędzy rodzicami a dzieckiem. Dlatego należy stwierdzić, że
pierwszy kontakt oraz spotkanie pomiędzy osobami polega na nawiązaniu relacji
osobowych na poziomie istnienia. Taki kontakt pomiędzy rodzicami a dzieckiem
przebiega już od momentu poczęcia. Trzeba jednak pamiętać, że chodzi tutaj o
kontakt osobowy, a nie tylko kontakt fizyczny czy cielesny. Zarówno osoba
matki, jak i osoba ojca spotykają się i kontaktują z osobą dziecka. Takie
spotkanie ma postać współobecności i posiada jak najbardziej realny charakter.
Relacje osobowe przebiegają na poziomie istnienia łącząc ze sobą własności
transcendentalne prawdy, dobra i piękna. Prof. Gogacz posługuje się dla tych
relacji nazwami wiary, miłości i nadziei.
Relacja wiary jest oparta na własnościach prawdy dwóch osób. Relacja miłości
przebiega pomiędzy własnościami dobra, zaś relacja nadziei dotyczy własności
piękna.
Nawiązane
relacje osobowe aktywizują osobową podmiotowość człowieka, która kształtuje
aktywność duszy i ciała. To dzięki nawiązaniu relacji osobowych człowiek jest w
stanie rozwinąć swoją osobowość duchową i cielesną. Relacje osobowe aktywizują
własności osobowe, które dzięki zdobywanej mocy sprawczej wysyłają do władz
duchowych swoje akty osobowe. W ten sposób osobowa podmiotowość istnienia
aktywizuje się poprzez akty kontemplacji, sumienia i upodobania, które docierają
do władz duchowych zaszczepiając w nich realne zasady działania. Akt
kontemplacji sprawia w naszym umyśle słowo prawdy, które staje się zasadą
poznania realności. Akt sumienia powoduje w naszej woli powstanie czynu dobra,
który staje się zasadą realnego działania. Akt upodobania kształtuje natomiast
w naszej uczuciowości przeżycie piękna (czyli duchowe życie), które staje się
zasadą realnego życia. Dzięki otrzymanym w ten sposób zasadom działania nasze
władze mogą właściwie działać, czyli działać w sposób moralny. Tak powstaje i
tworzy się moralność człowieka, która jest realnym działanie człowieka
budującym jego osobowość.
Moralności
nie można nabyć z zewnątrz. Nie można się jej nauczyć z książki lub wykładów
czy rozmów. Moralność nie jest bowiem wiedzą, lecz realnym działaniem człowieka
wobec innych osób. Poprzez zdobywanie wiedzy możemy co najwyżej kształtować
naszą świadomość. Mówimy wtedy o kształtowaniu i kształceniu świadomości
moralnej (mylonej często z sumieniem). Jednak tego rodzaju świadomość przydaje
się tylko w życiu społecznym przy tworzeniu różnego typu instytucji i
organizacji społecznych. Świadomość moralna pozwala nam wykorzystywać wiedzę o
wartościach moralnych przy budowaniu odpowiednich struktur społecznych. Można
przyjąć, że wiedza etyczna uwrażliwia nas na potrzeby duchowe człowieka.
Dlatego należy stwierdzić, że świadomość moralna sprawdza się w życiu
społecznym. Natomiast w życiu osobistym każdy człowiek potrzebuje moralności, a
nie świadomości. Dziś najczęściej myli się posługiwanie się posiadaną
moralnością (czyli posługiwanie się realnymi zasadami działania) z posiadaniem
świadomości moralnej (czyli z wiedzą o wartościach moralnych). Świadomość
moralna dotyczy bowiem wartości. Wartości zaś stanowią naszą wiedzę i myślenie o
sprawach moralnych. Przecież ludzkie myślenie tworzy sobie przeróżne hierarchie
wartości, które mogą obejmować zarówno realność, jak i możliwości działania,
wystarczy, że uznamy je za coś wartościowego.
Budowanie
moralności na myśleniu wartościami jest tworzeniem pozorów. To może ładnie
brzmi i można o tym łatwo pogadać. Jednak z takiego myślenia wartościami i
mówienia o tym niewiele wynika dla moralności, czyli dla realnego działania.
Ponieważ moralność człowieka potrzebuje siły sprawczej, a nie możliwości
myślenia. Tutaj konieczna jest realna moc a nie dowolne możliwości, które nie
są w stanie sprawić niczego realnego. A przecież moralność jest realnym
działaniem i postępowaniem człowieka, a nie intencjonalną wiedzą lub myśleniem.
Tak jak nie da się wymyślić miłości, tak samo nie da się wymyślić realnej
moralności, gdyż pomyślana moralność będzie tylko etyką intencji. W życiu
publicznym i w polityce mamy na co dzień zbyt wiele takiej pseudo-moralności.
Jeżeli
człowiek pragnie osiągnąć doskonałość, to potrzebuje realnej moralności. Żadne
pragnienia wolności nie zapewnią nam moralnego postępowania, ponieważ
proponowana wolność działania jest ucieczką w świat możliwości. Wolność
myślenia i działania mami nas swoimi możliwościami, lecz nie jest w stanie dać
nam niczego realnego. Jedynie realność jest doskonałością człowieka. Jednak
realność pochodzi wyłącznie od doskonałej mocy sprawczej. Ludzka wolność nie
jest mocą sprawczą. Taką moc, jak uczy nas filozofia, posiada jedynie przyczyna
sprawcza. I tylko ona jest w pełni wolna, gdyż jest wolna w swojej mocy działania,
a nie tylko w swojej możliwości działania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz