1.10.2013

Realna moc działania



Woli nie porusza poznane dobro (bonum apprehensum), lecz porusza ją realne dobro (bonum reale). Woli nie porusza bowiem wiedza o dobru, lecz samo realne dobro.

Ten błąd popełnił już na początku Sokrates uznając, że wiedza jest doskonałością człowieka. Uważał nawet, że wiedza stanowi jedyną i dostateczną przyczynę ludzkiego działania. Dlatego uznał ją za cnotę, czyli sprawczą moc działania. Niestety wiedza dotyczy co najwyżej ludzkiego poznania i umysłu. Może więc wpływać na nasze myślenie o ludzkich sprawach. Dlatego wiedzę uznawano za dobro rozumu (bonum rationis). Jednak trudno się zgodzić, że wiedza stanowi realne dobro rozumu lub umysłu człowieka. Przecież wiedza ma postać pomyślanych poglądów i sądów, czyli posiada status czegoś intencjonalnego. Metafizyka przyznaje wiedzy bytowy status możliwości, a nie realności. Możliwość w żadnym wypadku nie jest realnością. Trudno więc uznać wiedzę za doskonałość rozumu. Doskonałością umysłu i rozumu może być prawda, która stanowi realną własność bytu lub istnienia.

Jak ludzki umysł potrzebuje realnej prawdy, tak ludzka wola potrzebuje realnego dobra. Jednak własność prawdy nie bytuje realnie w umyśle człowieka. Prawda występuje tam w postaci słowa (słowa prawdy). Podobna sytuacja ma miejsce w naszej woli. Realne dobro zjawia się w woli pod postacią czynu dobra (aktu miłości). Taki czyn dobra (dobry uczynek) pojawia się w woli pod wpływem realnego oddziaływania dobra w akcie sumienia. Realna własność dobra zawarta w istnieniu (w osobowej podmiotowości istnienia) posiada moc sprawczą, która objawia się w aktach sumienia. Właśnie taki akt sumienia dociera do naszej woli aktywizując ją do podjęcia czynu dobra, czyli aktywizuje ją do dobrego działania. Dzięki temu nasza wola jest w stanie dobrze działać, czyli działać moralnie.

Własność dobra zawarta w istnieniu uaktywnia się pod wpływem nawiązania relacji osobowych. Te relacje opisał w swoich książkach prof. Gogacz. My dokonujemy jedynie pewnych modyfikacji łącząc relację miłości z osobowym dobrem, a relację nadziei z osobowym pięknem. Jak słusznie zauważa Gogacz relacje osobowe wyprzedzają nasze poznanie i wiedzę oraz wyprzedzają nasze decyzje i wybory. Te relacje nawiązuje z nami przede wszystkim Bóg. Wydaje się także, że to również Bóg odpowiada za nawiązanie relacji pomiędzy ludźmi, gdyż to ostatecznie Bóg sprawia narodziny osoby ludzkiej dziecka. A właśnie relacje osobowe zostają nawiązane pomiędzy rodzicami a dzieckiem. Dlatego należy stwierdzić, że pierwszy kontakt oraz spotkanie pomiędzy osobami polega na nawiązaniu relacji osobowych na poziomie istnienia. Taki kontakt pomiędzy rodzicami a dzieckiem przebiega już od momentu poczęcia. Trzeba jednak pamiętać, że chodzi tutaj o kontakt osobowy, a nie tylko kontakt fizyczny czy cielesny. Zarówno osoba matki, jak i osoba ojca spotykają się i kontaktują z osobą dziecka. Takie spotkanie ma postać współobecności i posiada jak najbardziej realny charakter. Relacje osobowe przebiegają na poziomie istnienia łącząc ze sobą własności transcendentalne prawdy, dobra i piękna. Prof. Gogacz posługuje się dla tych relacji nazwami wiary, miłości i nadziei. Relacja wiary jest oparta na własnościach prawdy dwóch osób. Relacja miłości przebiega pomiędzy własnościami dobra, zaś relacja nadziei dotyczy własności piękna.

Nawiązane relacje osobowe aktywizują osobową podmiotowość człowieka, która kształtuje aktywność duszy i ciała. To dzięki nawiązaniu relacji osobowych człowiek jest w stanie rozwinąć swoją osobowość duchową i cielesną. Relacje osobowe aktywizują własności osobowe, które dzięki zdobywanej mocy sprawczej wysyłają do władz duchowych swoje akty osobowe. W ten sposób osobowa podmiotowość istnienia aktywizuje się poprzez akty kontemplacji, sumienia i upodobania, które docierają do władz duchowych zaszczepiając w nich realne zasady działania. Akt kontemplacji sprawia w naszym umyśle słowo prawdy, które staje się zasadą poznania realności. Akt sumienia powoduje w naszej woli powstanie czynu dobra, który staje się zasadą realnego działania. Akt upodobania kształtuje natomiast w naszej uczuciowości przeżycie piękna (czyli duchowe życie), które staje się zasadą realnego życia. Dzięki otrzymanym w ten sposób zasadom działania nasze władze mogą właściwie działać, czyli działać w sposób moralny. Tak powstaje i tworzy się moralność człowieka, która jest realnym działanie człowieka budującym jego osobowość.

Moralności nie można nabyć z zewnątrz. Nie można się jej nauczyć z książki lub wykładów czy rozmów. Moralność nie jest bowiem wiedzą, lecz realnym działaniem człowieka wobec innych osób. Poprzez zdobywanie wiedzy możemy co najwyżej kształtować naszą świadomość. Mówimy wtedy o kształtowaniu i kształceniu świadomości moralnej (mylonej często z sumieniem). Jednak tego rodzaju świadomość przydaje się tylko w życiu społecznym przy tworzeniu różnego typu instytucji i organizacji społecznych. Świadomość moralna pozwala nam wykorzystywać wiedzę o wartościach moralnych przy budowaniu odpowiednich struktur społecznych. Można przyjąć, że wiedza etyczna uwrażliwia nas na potrzeby duchowe człowieka. Dlatego należy stwierdzić, że świadomość moralna sprawdza się w życiu społecznym. Natomiast w życiu osobistym każdy człowiek potrzebuje moralności, a nie świadomości. Dziś najczęściej myli się posługiwanie się posiadaną moralnością (czyli posługiwanie się realnymi zasadami działania) z posiadaniem świadomości moralnej (czyli z wiedzą o wartościach moralnych). Świadomość moralna dotyczy bowiem wartości. Wartości zaś stanowią naszą wiedzę i myślenie o sprawach moralnych. Przecież ludzkie myślenie tworzy sobie przeróżne hierarchie wartości, które mogą obejmować zarówno realność, jak i możliwości działania, wystarczy, że uznamy je za coś wartościowego.

Budowanie moralności na myśleniu wartościami jest tworzeniem pozorów. To może ładnie brzmi i można o tym łatwo pogadać. Jednak z takiego myślenia wartościami i mówienia o tym niewiele wynika dla moralności, czyli dla realnego działania. Ponieważ moralność człowieka potrzebuje siły sprawczej, a nie możliwości myślenia. Tutaj konieczna jest realna moc a nie dowolne możliwości, które nie są w stanie sprawić niczego realnego. A przecież moralność jest realnym działaniem i postępowaniem człowieka, a nie intencjonalną wiedzą lub myśleniem. Tak jak nie da się wymyślić miłości, tak samo nie da się wymyślić realnej moralności, gdyż pomyślana moralność będzie tylko etyką intencji. W życiu publicznym i w polityce mamy na co dzień zbyt wiele takiej pseudo-moralności. 

Jeżeli człowiek pragnie osiągnąć doskonałość, to potrzebuje realnej moralności. Żadne pragnienia wolności nie zapewnią nam moralnego postępowania, ponieważ proponowana wolność działania jest ucieczką w świat możliwości. Wolność myślenia i działania mami nas swoimi możliwościami, lecz nie jest w stanie dać nam niczego realnego. Jedynie realność jest doskonałością człowieka. Jednak realność pochodzi wyłącznie od doskonałej mocy sprawczej. Ludzka wolność nie jest mocą sprawczą. Taką moc, jak uczy nas filozofia, posiada jedynie przyczyna sprawcza. I tylko ona jest w pełni wolna, gdyż jest wolna w swojej mocy działania, a nie tylko w swojej możliwości działania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz