Życie w realnym świecie nie wymaga myślenia. Wystarczy sięgnąć po realną rzecz, żeby jej użyć dla swoich potrzeb. Neandertalczyk posługiwał się różnymi rzeczami nie zdając sobie wcale sprawy, że używa ich dla swoich potrzeb. On znał różne rzeczy i korzystał z nich zawsze konkretnie i pojedynczo (coś jakby punktowo – czyli tu i teraz). Neandertalczyk nie zastanawiał się zupełnie, co będzie potem.
Myślenie
jest twórcze, gdyż potrafi wymyślać całkiem nowe zastosowania dostępnych wokoło
rzeczy naturalnych. Sam fakt użycia takiej rzeczy nie wypływa jeszcze z
myślenia. Powiedzielibyśmy, że dzieje się to spontanicznie, a więc bez myślenia
i pomysłu. To tak jak mówimy, że człowiek instynktownie chowa się przed burzą,
ale dopiero nasze myślenie stworzyło w tym zakresie różne rozwiązania na
dłuższą metę.
Trzeba
więc zapytać, skąd się wzięło myślenie homo sapiens? Nieporozumieniem jest
teza, że myślenie mogło się rozwinąć na zasadzie posługiwania się narzędziami.
Jest wprost odwrotnie, czyli to właśnie myślenie umożliwiło wykorzystywanie na
przyszłość konkretnych rzeczy i przewidywanie przyszłości. Zatem to myślenie
stworzyło narzędzia. Myślenie umożliwiło pomysł, że daną rzecz można
wykorzystać w przyszłości do takich samych celów. Narzędzie jest zawiązane z
posługiwaniem się nim w sposób metodyczny, czyli ciągły i powtarzalny, a nie
jednorazowy.
Neandertalczyk
mógł używać ognia, lecz właśnie w sposób jednorazowy, nawet jeśli mogło się to
zdarzać wielokrotnie. Jednak za każdym razem jakby od nowa. Natomiast myślenie
homo sapiens wprowadziło tutaj ciągłość, dlatego ogień mógł się stać podstawą
ludzkiej cywilizacji (cywilizacji homo sapiens). Neandertalczyk znał tylko
teraźniejszość, ale nic nie wiedział o przyszłości, której przecież teraz nie
ma. Homo sapiens potrafił już myśleć na przyszłość i o przyszłości, czyli o
czymś, czego jeszcze nie ma. Bo tylko nasze myślenie jest w stanie myśleć o czymś,
czego nie ma. Neandertalczyk nie potrafił planować i przewidywać przyszłości.
To znaczy, że żył jedynie doświadczeniem przeszłości, lecz nie był w stanie
wykreować przyszłości (tak jak zwierzęta).
Dlatego
życie neandertalczyka było nieuporządkowane. Ono przebiegało w sposób
chaotyczny. Ten brak myślowego porządku mogło zastępować jedynie
przyzwyczajenie. Właśnie przyzwyczajenia stanowią najprostszą obronę przed
zmiennością i chaosem wydarzeń. Z ludzkiego przyzwyczajenia narodziły się
później zwyczaje i obyczaje ludowe. Nawet dzisiaj nasze codzienne życie jest
regulowane i porządkowane przez różne przyzwyczajenia. Przyzwyczajenie
zaprowadza pewien porządek w naszym życiu. Dlatego różne działania codzienne
neandertalczyka mogły być kierowane właśnie przyzwyczajeniem. Po prostu mógł
się przyzwyczaić do używania jakiegoś kamienia, który był stale pod ręką. Ale
nawet takie działanie na zasadzie przyzwyczajenia nie pozwala uznać, że
neandertalczyk używał już narzędzi jako narzędzi.
Skąd
u homo sapiens wzięła się zdolność myślenia? Co takiego mogło się wydarzyć, że
zaczął on myśleć? Z pewnością to musiała być zewnętrzna interwencja. Mówiąc
inaczej, myślenie nie mogło powstać na zasadzie działania samego człowieka,
czyli nie mogło powstać samorzutnie (samo z siebie). Metafizyka nas poucza, że
nic nie może być swoją własną przyczyną.
Jeżeli
myślenie zostało zapoczątkowane z zewnątrz, to musiała być interwencja kogoś
myślącego (myślącego umysłu). Mamy więc do czynienia z jakimś pierwszym umysłem
myślącym (PUM-a). Filozofowie prawie od początku sądzili, że tym pierwszym
umysłem był Bóg. Podsumowanie tych poglądów znajdziemy u Arystotelesa. Ale Bóg
nie może być samomyślącym się umysłem, gdyż myślenie nie stanowi żadnej realnej
doskonałości, lecz intencjonalną nie-realność. Dokładniej mówiąc, myślenie ma
cechy nie-prawdziwego nie-bytu (me ontos me on), czyli względnej nicości.
Myślenie bierze się bowiem z negacji realności bytu. Nie wolno przypisywać Bogu
jako przyczynie realności (jako Stwórcy) negację tejże realności. Bogu możemy
przyznać jedynie afirmację realności, którą stwarza.
Myślący
umysł jest twórczy właśnie dlatego, że zanegował realność. Porzucił
teraźniejszą realność rzeczy i dlatego mógł pójść do przodu, czyli pomyśleć o
tym czego nie ma, a co będzie dopiero w przyszłości. Mówiąc konkretnie, żeby
pomyśleć, że ogień będzie kiedyś potrzebny i będzie się palił tak samo jak
dziś, trzeba było się oderwać od teraźniejszego faktu płonącego ognia. I
właśnie wtedy zaczynamy myśleć, co zrobić, żeby ten ogień zachować i
żeby on palił się stale. Tylko oderwanie się od konkretu teraźniejszości
pozwala nam niejako spojrzeć w przyszłość, czyli właśnie pomyśleć o
przyszłości. Tego mógł dokonać jedynie homo sapiens – Człowiek myślący.
Jeśli
człowiek otrzymał myślenie od pierwszego umysłu myślącego (PUM-a), to jak to
się stało? Jedni wierzą w Kosmitów (jakieś myślące stwory), którzy nauczyli nas
myślenia. Ale wydaje się, że to jest niemożliwe, ponieważ nie można nauczyć się
myślenia. Przecież wiemy, że zwierzę można wytresować, czyli nauczyć je różnych
sztuczek, ale nie da się nauczyć go myślenia, i koniec. Jeżeli nie można
nauczyć się myślenia (nie chodzi tutaj o obecny stan człowieka, który jest już
istotą myślącą), to nasze ludzkie myślenie musiało powstać w inny sposób.
Kartezjusz
wyprowadzał myślenie z wątpienia. Wydaje się, że pierwotny umysł człowieka był
wierny i wierzący. Był wierzący w realność i wierny tej realności. Dlatego
pierwotny człowiek akceptował, czyli uznawał, tylko realność. To znaczy, że
doświadczał realności i posługiwał się tylko realnością (konkretnymi rzeczami).
Jednak coś musiało wywołać wątpliwości. Trzeba było zwątpić w realność, żeby
pojawiło się myślenie. Ale jak to zrobić? Stworzony umysł dysponuje akceptacją
realności, czyli wiarą. I nie chodzi tutaj o wiarę religijną, lecz o samą
akceptację i afirmację realności (tego, co istnieje wokół nas). Żeby człowiek o
czymś pomyślał, musiało nastąpić porzucenie wiary i pojawienie się wątpliwości
(a może nie ma niczego?).
Myślący
umysł namówił człowieka do poznania zła, czyli do odwrócenia się od realności.
Poddał w wątpliwość samą realność, gdy podszepnął mu, że jest coś lepszego niż
realność. Łudził nas, że poznanie zła uczyni nas doskonałymi. Jednak poznanie
zła okazało się jedynie niedoskonałością, czyli właśnie okazało się myśleniem.
Odtąd myślenie zastąpiło już akceptację realności (wiarę – credo) w
ludzkim umyśle. Umysł człowieka stał się myślący. Stał się świadomością. Odtąd
umysł mógł już tworzyć to, czego nie ma. Dlatego mógł stworzyć cywilizację i
kulturę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz