Wracając
do realności, wracając do rzeczywistości człowiek powraca do swoich
źródeł. Źródłem wszystkiego jest Bóg. To Bóg stworzył człowieka. Bóg
powołał go do życia, do korzystania z przyrody, do tworzenia kultury.
Ale Bóg powołał człowieka przede wszystkim do potwierdzania i
umacniania ludzkiej godności oraz do głoszenia chwały Bożej. Bóg chciał
się objawić poprzez człowieka. I wreszcie objawił się w Jezusie
Chrystusie. Bez Boga, bez Chrystusa człowiek nie poznałby samego siebie.
Żyłby gdzieś na marginesie w świecie przyrody. Ulepszałby warunki
swej egzystencji tworząc świat kultury. Żyłby tak, jak plemiona Indian
w Amazońskiej dżungli. Bóg wybrał jednak człowieka, aby mógł on
stanąć przed Jego obliczem. Bóg powołał człowieka do siebie, do
spotkania ze sobą. Bóg dał nam siebie. Wszystko to po to, aby
przywrócić człowiekowi realność – osobową realność.
W
człowieku najważniejsza jest realność. Podstawą realności jest
istnienie. Istnienie przejawia się poprzez prawdę, dobro i piękno.
Dlatego powiedzieliśmy, że człowiek jest zbudowany z prawdy, dobra i
piękna. Aby chronić realność człowieka potrzebne jest słowo prawdy,
czyn dobra i przeżycie piękna. Słowo prawdy ma chronić osobową prawdę
człowieka. Czyn dobra ma chronić osobowe dobro człowieka, zaś odczucie
piękna ma chronić osobowe piękno człowieka. Ale co się stanie, jeśli
człowiekowi tego wszystkiego zabraknie?
Człowiek
może jednak odrzucić słowo prawdy i wybrać kłamstwo. Kłamstwo stanowi
porzucenie prawdy i realności opartej na prawdzie. Słowo prawdy
potwierdza osobową prawdę człowieka, potwierdza prawdę o człowieku.
Potwierdzając prawdę słowo utrwala jej realność w człowieku. Ale jeśli
posłużymy się kłamstwem, to negujemy realność prawdy, a odrzucając
prawdę tracimy ją. Jeżeli tracimy osobową prawdę, to tracimy tym samym
część własnej realności. Tracimy cząstkę swojej osoby. Jeśli zamiast
czynu dobra, czyli czynu moralnego, człowiek wybiera zło, to zamiast
umacniać swoje osobowe dobro, wprost przeciwnie – osłabia je. W ten
sposób tracimy dobro i realność związaną z tym dobrem. A to już znaczy,
że tracimy kolejną cząstkę realności własnej osoby. Idźmy dalej.
Odczucie i przeżycie piękna ujawnia i ukazuje piękno człowieka. Wówczas
ożywa i rozwija się osobowe piękno człowieka, rozkwita i ożywa piękno
w człowieku. To pozwala nam utrwalać realność piękna. Ale kiedy
brakuje odczucia piękna, wtedy brakuje uczucia radości i nadziei.
Wtedy piękno nie może się ujawnić i nie może ożywić ludzkiej
cielesności. Znika w ten sposób dalsza cząstka osobowej realności
człowieka. Co się stanie, jeśli zniknie cała prawda, całe dobro i całe
piękno człowieka? Czy zostanie jeszcze coś z człowieka? Może zostanie
tylko czysta świadomość i czyste myślenie (cogito).
Etyce
zarzuca się dziś fundamentalizm, czyli przestrzeganie zasad. Zarzuca
się jej konserwatyzm, czyli niezmienność zasad, brak postępu i zmiany.
Zarzuca się też absolutyzm, czyli bezwzględność zasad. Etyce
przeciwstawia się dzisiaj demokrację, państwo prawa i modę (chęć
zmiany). Absolutyzm (bezwzględność) zasad ma zastąpić demokracja, czyli
wola większości. Konserwatyzm (niezmienność) zasad ma zastąpić
pragnienie zmiany, a właściwie moda i bycie trendy lub bycie na topie.
Fundamentalizm (przestrzeganie) zasad ma zastąpić relatywizm i
permisywizm, czyli „wszystko wolno”.
Czy
ktoś się jednak zastanowił, że w tym ponowoczesnym lub raczej
ponormalnym układzie nie ma już miejsca na realnego człowieka. Tu
naprawdę nie ma miejsca na realnego, czyli zwyczajnego i normalnego,
człowieka. Idolem kultury staje się przedziwny twór – Micheal Jackson.
Ale kto zdoła powiedzieć: ile człowieka jest jeszcze w Michealu
Jacksonie? Może zdołamy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto
zamienić swoją realność i osobę na popularność i sławę? I gdzie wtedy
podziewa się moralność i godność człowieka? Pamiętajmy, jeśli zatracimy
ludzką godność, to stracimy samo źródło własnej realności. A to już
znaczy, że straciliśmy siebie (bo tracimy życie wieczne).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz