Według
Gogacza etyka ma chronić osoby. Etyka ma chronić także osobową
godność człowieka. Jeżeli coś mamy chronić, to musimy to otoczyć
opieką, zasłonić lub osłonić swoimi działaniami, albo nawet zasłonić
sobą samym. Powinniśmy więc oddać swoje działania, a nawet całego
siebie na służbę drugiej osobie. Powinniśmy chronić człowieka
(bliźniego) swoimi słowami (słowami prawdy) i swoimi czynami (czynami
dobra). A to już znaczy, że powinniśmy otoczyć człowieka miłością. To
miłość może uchronić człowieka przed grzechem i upadkiem. Miłość
pozwoli się człowiekowi podnieść. Bo miłość chroni i ratuje osobę
ludzką.
Jeśli
chronimy bliźniego swoimi czynami i słowami (także uczuciami), to
właśnie wtedy zaczynamy służyć człowiekowi. Służymy mu swoją pomocą, a
więc pomagamy mu. Służba i pomoc stanowią poświęcenie. Mówimy wtedy o
poświęceniu się dla kogoś. Osobowe życie człowieka (a przede wszystkim
Boga) polega na poświęceniu siebie dla kogoś. Poświęcenie się dla
kogoś jest oddaniem siebie dla drugiego człowieka (dla bliźniego).
Poświęcenie się dla bliźniego jest początkiem świętości. Chrystus,
który był prawdziwym znakiem świętości, wzywa nas wszystkich do takiej
świętości. Wzywa nas do poświęcenia i miłości. Wzywa nas do oddania
siebie bliźniemu.
Działania
etyczne, czyli czyny moralne, mają zatem chronić człowieka. Mają
chronić jego godność i osobę. Ich zadaniem jest potwierdzać, umacniać i
ujawniać osobową godność człowieka. Słowa powinny potwierdzać prawdę o
człowieku. Czyny muszą umacniać osobowe dobro człowieka. Nawet nasze
uczucia powinny wydobywać i ukazywać osobowe piękno człowieka. Tylko
wtedy ustrzeżemy osobową godność. Ustrzeżemy człowieka przed
niegodziwością. Ustrzeżemy go przed kłamstwem i oszustwem, przed
nienawiścią i zbrodnią, przed nieczystością i skalaniem ciała. Jeśli
natomiast słowa i myśli przestają służyć prawdzie, jeśli czyny
przestają służyć dobru, jeśli uczucia nie pokazują piękna, to wówczas
mamy do czynienia z upadkiem moralnym i dramatem, gdyż przestajemy
potwierdzać i umacniać godność człowieka (naszą i innych). Słowa, czyny
i uczucia mają więc wymiar moralny i etyczny, gdyż dotyczą mnie
samego oraz dotyczą innych ludzi (czyli bliźnich). Postępowanie
etyczne powinno służyć człowiekowi, a nie niszczyć go. Ale ono nie
może służyć do osiągania sukcesu, zaszczytów lub sławy. Postępowanie
etyczne ma służyć do potwierdzania i umacniania ludzkiej godności oraz
praw moralnych opartych na tej godności.
Moralność
jest więc potrzebna człowiekowi do pełnej realizacji swego
człowieczeństwa, do wypełnienia własnej godności. Ta godność jest
bezcennym darem Boga. Nie możemy zmarnować tego daru, gdyż zatracimy
wtedy siebie samych. Jeżeli zatracimy osobową godność i to, co w nas
jest osobowe, to przestaniemy działać moralnie. Wtedy pozostaje nam
kłamstwo i oszustwo, nienawiść i zbrodnia, smutek i złość. Czy można
cokolwiek zbudować na tych złych uczynkach? Z pewnością nie. Jest to
prosta droga do całkowitego zatracenia się, a nawet do przestępstwa.
Możemy bowiem stwierdzić, że poprzez złe uczynki zanika w człowieku
wszystko to, co pozytywne i realne. Pojawia się zło, czyli nicość. Z
nicości nie można niczego zbudować (choć Sartre chciał z nicości budować
wolność człowieka).
Człowiek
jest zbudowany z prawdy, dobra i piękna. Człowiek jest zbudowany z
osobowej godności. Jeżeli swoim postępowaniem wspieramy godność (czyli
osobową prawdę, dobro i piękno), to służymy i pomagamy w budowaniu
człowieka, w tworzeniu, czyli we wzroście, jego osoby. Jeżeli zaś w
naszym działaniu tego zabraknie, to zakrada się do nas nicość i
destrukcja. Wówczas zamiast cokolwiek budować, raczej wszystko burzymy
zarówno w sobie jak i w drugim człowieku (zwłaszcza w dziecku). Nie
możemy doprowadzić do takiej destrukcji („demolki”), bo wszyscy
zginiemy. Komu zależy na tym, aby człowiek zginął i stał się nicością?
Nasze
życie, nasze działania muszą służyć realności i temu, co realne.
Dlatego powinny służyć osobie ludzkiej, która stanowi pierwszą sferę
realności w człowieku. Osoba jest tym, co w człowieku najbardziej
realne, gdyż jest związana z samym aktem istnienia. Osoba stanowi
podmiotowość istnienia i to ona jest źródłem ludzkiej istoty i
aktywności. Osoba jest źródłem ludzkiej natury – tego, jak człowiek
działa i żyje. To osoba ludzka poprzez własności osobowe – prawdy,
dobra i piękna, kształtuje naszą istotę i naturę, czyli naszą duchowość
(rozum i wolę) i naszą cielesność (życie i zmysłowość). Dlatego nasza
aktywność (nasze działania dokonywane w sferze istotowej) powinna
dążyć do potwierdzenia, umocnienia i ujawnienia osoby i tego, co
osobowe. Ludzkie działania nie mogą się zwracać przeciwko osobie i jej
godności, bo wtedy niszczą same podstawy ludzkiego bytu.
Otóż
moralność i postępowanie moralne mają ratować człowieka przed
zagładą. Moralność ma nas chronić i ratować przed tymi wszystkimi
zagrożeniami. Ma ratować i chronić godność i osobę człowieka, czyli
to, co najważniejsze i to, co pochodzi od Boga. Można powiedzieć, że
etyka ma za zadanie ratować człowieka. Etyka musi przede wszystkim
ratować człowieka przed nim samym, bo człowiek do końca nie zna siebie
i swojej osoby. Człowiek często żyje tylko zewnętrzną warstwą
cielesności, żyje tylko jakąś otoczką doznań i przeżyć. Wszystko to
rozważa w swojej świadomości. W ten sposób człowiek buduje swoją
niby-podmiotowość świadomości, zamiast sięgnąć do źródła swej
aktywności. Człowiek woli o tym myśleć, niż działać, woli marzyć i
wymyślać różne rzeczy, niż spotkać się z rzeczywistością. Okazuje się,
że łatwiej jest wymyślić swój własny świat, niż dotrzeć do
rzeczywistości, złapać ją i pomocować się z nią (zob. walkę Jakuba z
aniołem), wreszcie poznać ją i odkryć, a na koniec polubić i pokochać.
Człowiek
musi nieustannie podejmować trud powrotu do rzeczywistości. Jest to
jedyna droga powrotu do Raju. Rajem utraconym człowieka jest realność i
rzeczywistość. Człowiek utracił kontakt z realnością Boga, utracił
kontakt z własną realnością. Pozostał mu kontakt z realnością przyrody.
Złudzeniem jest to, że człowiek może żyć poza realnością albo bez
rzeczywistości. Złudzeniem jest to, że człowiek może żyć bez kontaktu z
przyczyną rzeczywistości. Filozofia musi walczyć o realność człowieka,
nawet gdyby wszyscy byli przeciw niej. Teologia musi walczyć o
realność Boga, nawet gdyby nikt już w to nie wierzył. Filozofia musi
wspierać teologię, a teologia filozofię – obie bowiem służą realności.
Obie też służą człowiekowi w jego wędrówce po drogach i bezdrożach
tego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz