Jeśli
spojrzymy teraz na człowieka, to dostrzeżemy dwie różne koncepcje
antropologiczne. Metafizyka człowieka powie nam, że jest on bytem
ożywionym i rozumnym, który w swej istocie zawiera zarówno zdolność
życia jak i zdolność rozumności. Człowiek jest realnym bytem, obdarzonym
istnieniem i istotą. Ale człowiek nie jest bytem koniecznym lecz
przygodnym. Nie istnieje w sposób konieczny, ale pojawia się na tym
świecie i odchodzi (znika). Dlatego metafizyka będzie wskazywała na
przyczynę bytu ludzkiego. Jako byt przygodny człowiek musi posiadać
swoją przyczynę oraz swój początek. Co więcej, właśnie człowiek jest
zdolny poznać i rozważyć swoją sytuację w świecie. Jest w stanie poznać,
kim jest, skąd pochodzi i dokąd zmierza. Dlatego nawet jeśli człowiek
jawi się jako najważniejsze centrum świata lub wszechświata (dawniej
mówiono o mikrokosmosie), to i tak nie powstał ani sam z siebie, ani tym
bardziej bez przyczyny.
Jeżeli
jednak pominiemy metafizykę człowieka, to pozostaje nam (jeśli nie
chcemy zadowolić się propozycjami idealistycznymi) jedynie wiedza
przyrodnicza, która domniemywa, że człowiek powstał na skutek rozwoju
świata materialnego w kierunku wytworzenia życia i organizmów żywych.
Człowiek stanowi zatem jedynie maleńką cząstkę świata przyrodniczego.
Jest jego wytworem, chociaż najdoskonalszym. Dlatego jest panem i władcą
świata.
Ale
panowanie nad światem człowiek zawdzięcza swojemu osobowemu
pochodzeniu. Człowiek jest osobą i dlatego musi pochodzić od osoby.
Człowiek pochodzi od Osoby Boskiej. Został stworzony przez Boga
Osobowego. Dlatego swoją wyjątkową pozycję w świecie człowiek zawdzięcza
osobowemu pochodzeniu a nie pochodzeniu naturalnemu, czy po prostu
przyrodniczemu. Właśnie jako osoba człowiek ma zdolność poznania i
ogarnięcia całego świata. Tylko człowiek może poznać cały świat lub
nawet wszechświat. Wszystkie inne byty naturalne nie mają takich
możliwości. Poznając swój świat człowiek może troszczyć się o niego.
Może go strzec i chronić, ale niestety może go również zniszczyć.
Człowiek zdaje sobie sprawę, że do życia potrzebuje tego swojego świata
przyrody i dlatego powinien go chronić.
Przyczyną
sprawczą człowieka jest Bóg jako Czysty Akt Istnienia. Tylko Bóg
posiada moc sprawczą, która pozwala mu stwarzać nowe byty. Ale
stworzenie człowieka ma szczególny charakter, gdyż jest stworzeniem bytu
osobowego, a jednocześnie wcielonego w rzeczywistość przyrodniczą.
Człowiek powstał jako byt osobowy (osobowe istnienie), posiadający
zarazem duszę i ciało. Ludzka duchowość i ludzka cielesność są więc
przyczynowane przez osobowe istnienie. Człowiek został stworzony jako
osoba na poziomie istnienia. Człowiek jest więc podmiotowością
istnieniową. Natomiast jego istota powstaje przede wszystkim jako
uprzyczynowana przez stworzony akt istnienia, ale również jako
uprzyczynowana przez przyczyny zewnętrzne (byty anielskie oraz byty ze
świata przyrody). Dlatego dusza nie jest stwarzana bezpośrednio przez
Boga. Bezpośrednio stwarzany jest sam akt istnienia.
Osobowe
istnienie posiada odpowiednie własności, które decydują o jego osobowym
charakterze. Osobowe własności istnieniowe to prawda, dobro i piękno.
Te własności sprawiają powstanie rozumnej duszy człowieka. Prawda
przyczynuje powstanie intelektu. Dobro stanowi przyczynę powstania woli,
zaś piękno kształtuje uczuciowość. To dlatego człowiek posiada swoje
władze umysłowe, które są już bezpośrednio zakorzenione w rozumnej duszy
i stanowią jej najważniejsze wyposażenie.
Trzeba
przyznać, że ludzka duchowość jest sprawiana przez osobowe istnienie,
które człowiek otrzymuje od Boga. Ludzka duchowość nie mogła pojawić się
z niczego. Działania przypisywane człowiekowi mogą oczywiście
doskonalić swoje władze, ale same muszą być zawsze zapodmiotowane w
odpowiedniej władzy i przez nią spełniane. Dlatego same działania nie
będą w stanie wytworzyć nigdy swojej własnej podmiotowości. Stąd rozumna
dusza nie mogła powstać jako rozwój działania i przystosowania się do
środowiska. Człowiek powstaje więc od razu jako rozumny. Nawet
Arystoteles twierdził, że człowiek powstaje jako rozumne zwierzę, ale
tak naprawdę nie potrafił wytłumaczyć, skąd wzięła się nasza rozumność.
Dopiero
chrześcijaństwo przyniosło koncepcję stwarzania, która była znana
wyłącznie Żydom z przekazu Biblijnego. Augustyn uważał, że Bóg stwarza
bezpośrednio duszę człowieka, ale to wypływało z pojmowania duszy jako
samodzielnej substancji. Niestety Augustyn nie znał pełnego dorobku
metafizyki, dlatego powtarzał funkcjonujące wtedy ujęcia. Ale czy
przyjmiemy, że Bóg stwarza rozumną duszę, czy też, że stwarza osobowe
istnienie, to i tak należy uznać, że to Bóg stwarza człowieka i bez Boga
człowiek nie mógłby powstać.
Bóg stworzył człowieka. Biblia powiada, że Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje.
My powiemy, że Bóg stworzył osobę ludzką, która jest obrazem Bożym w
człowieku. Natomiast osoba przyczynuje już wewnętrzne wyposażenie bytu
ludzkiego w postaci duszy i ożywionego ciała. Własności osobowe
istnienia przyczynują duszę wraz z jej władzami rozumu, woli i
uczuciowości. Natomiast własności nieosobowe istnienia przyczynują
ludzką cielesność, czyli żywy organizm. W ten sposób osoba „jakby się
wciela” w duszę i ciało. Chociaż lepiej byłoby powiedzieć, że osoba ma
moc przyczynowania duszy i ciała, czyli jakby wytwarza duszę i ciało.
Rozumność
człowieka pozwala mu poznawać otaczający go świat. Ale ludzki rozum w
swej naturalnej postaci (czyli po grzechu poznania zła) nie jest zdolny
poznać osoby i zrozumieć tego, co osobowe. Ani znakomite dokonania
filozofii starożytnej, ani tym bardziej dokonania filozofii nowożytnej
(czy to w wersji racjonalizmu lub idealizmu, czy to w wersji empiryzmu
lub pozytywizmu) nie doprowadziły nigdy do postawienia problemu osoby.
Sam problem i pytanie o to, czym jest osoba, zjawiły się w teologii
chrześcijańskiej. Ale okazało się, że aparatura pojęciowa filozofii nie
jest przygotowana do podjęcia tego tematu. Rozwiązanie Boecjusza jedynie
zamaskowało ten ważny problem nie dając dobrego wyjaśnienia. Uznano
bowiem, że charakter osobowy człowieka wyznacza jego rozumna natura.
Mówiąc wprost za osobę uznano samą rozumność. Stąd wzięło się późniejsze
utożsamienie osoby ze świadomością w fenomenologii (zwłaszcza u
Schelera).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz