Praca
jest dla człowieka konieczna, ale to nie znaczy, że jest głównym celem
jego życia. Człowiek potrzebuje rozwoju osobowego i to powinno być celem
edukacji. Trzeba ukazać człowiekowi jego życie osobowe, a pozostałe
sprawy będzie umiał sam sobie ułożyć. Człowiek powinien stawać się w
pełni osobą, a to dokonuje się poprzez rozwijanie relacji osobowych.
Taki rozwój może mieć miejsce tylko w życiu rodzinnym. Dlatego pierwszym
celem człowieka powinno być życie rodzinne. To dla rodziny człowiek
powinien pracować, a nie dla firmy czy państwa.
Jak
przekonać człowieka, że osoba jest czymś najważniejszym? Niestety
wydaje się, że jest z tym tak samo jak z wiarą w Boga. Trudno jest
przekonać człowieka, że Bóg jest dla niego kimś najważniejszym. Tutaj
człowiek musi po prostu sam uwierzyć. Musi uwierzyć sam za siebie i sam
dla siebie. Tego nie da się za kogoś załatwić. Osoba jest czymś
nieprzekazywalnym i niezastępowalnym. Albo się jest osobą, albo nie.
Osoba
działa sama za siebie. Osoba działa we własnym imieniu. Kim jest
człowiek, który nie działa jako osoba, nie działa w sposób osobowy?
Czyżby był tylko rozumnym zwierzęciem? Kim chce być dzisiaj człowiek?
Odpowiedź może się okazać przerażająco oczywista. Człowiek chce sławy i
sukcesu, i nie obchodzi go, kim jest. Najważniejsze, żeby być sławnym.
Sławnym celebrytą (przerażające!).
Wiara
w osobę i życie osobowe pozostaje dziś pusta. Życie społeczne jest
zdominowane przez pogoń za sukcesem. Tam nie ma miejsca na wartości
osobowe. Może jeszcze Kościół ukazuje nam życie osobowe na przykładzie
Świętych. Nadal czcimy takie osoby. Ale czy dostrzegamy jeszcze ich
osobową realność? Czy zdajemy sobie sprawę z ich osobowego działania?
Czy rozumiemy ich realną łączność z Osobowym Bogiem?
To
poprzez Świętych najwyraźniej przemawia do nas osoba. Ona woła do nas i
zaprasza do obcowania ze sobą. W Świętych przemawia do nas także Osoba
Boga. Bóg pragnie się spotkać z osobą człowieka. Bóg umiłował ludzką
osobę, a nie nasze ziemskie sukcesy. Dlatego jako osoba możemy stanąć
przed Bogiem. Wszystko inne spłonie w ogniu Bożej Miłości. Pozostanie
sama osoba. Ale to musi być żywa osoba. Aktywna osoba.
Żywa
osoba jest aktywnym podmiotem. Taka aktywna osoba napędza nasze
naturalne działania. To wtedy najcenniejszym działaniem staje się
moralność i religijność. Człowiek moralny i religijny działa w sposób
osobowy, gdyż to osoba jest podmiotem moralności i religijności. Osoba
ludzka objawia się właśnie w czynach moralnych i sprawowaniu kultu
religijnego. To w taki sposób osoba obcuje z innymi osobami. Wówczas
spotyka się z innymi osobami. Tak powstaje wspólnota osobowa między
ludźmi oraz wspólnota religijna z Bogiem. Królestwo Boże będzie taką
wspólnotą osobową.
Osoba
powinna służyć innym osobom. Osoba ludzka ma służyć Bogu, a nie różnym
wymyślonym bożkom. Osoba ludzka nie może służyć społeczeństwu i prawom
społecznym (np. ekonomicznym). Osoba żyje dla innych osób i powinna
służyć tylko osobom. Dlatego osoba nie może również służyć naturze i
uwarunkowaniom naturalnym (prawom natury). Tu na ziemi osoba ludzka jest
czymś niezależnym i samorządnym. Ludzka osoba jest wolną podmiotowością
moralną i religijną. Osoba ludzka nie podlega ziemskim prawom. Ona
podlega jedynie Prawu Bożemu. Osoba podlega Prawu Miłości. Osobie należy
się miłość, jak nauczał Karol Wojtyła w Miłości i odpowiedzialności.
Trzeba
pokazać ludzką osobę. Ale jak ją pokazać? Trzeba pokazać osobową prawdę
i piękno człowieka. Trzeba pokazać osobowe dobro człowieka. To wszystko
trzeba wydobyć z ludzkiego wnętrza. Dzisiaj próbuje się pokazać, że w
głębi człowieka mieszka zło. Ale to nieprawda. W naszym głębokim wnętrzu
(czyli w podmiotowości istnienia) zamieszkuje osobowa prawda, osobowe
dobro i osobowe piękno. Natomiast wszystko, co złe rodzi się i
zamieszkuje w świadomości. To w świadomości rodzą się nasze demony. W
świadomości, która jest naszym ogołoconym z prawdy poznaniem, naszą
pozbawioną dobra wolą i naszą skażoną przyjemnościami uczuciowością
oddartą z pięknego życia.
Zło
i demony nie mają dostępu do naszej osobowej podmiotowości. One kryją
się w zakamarkach naszej duszy, czyli w niewyrobionych i niesprawnych
władzach duchowych. Nasze władze potrzebują ciągłej aktualizacji, gdyż
same są tylko możnościami – zdolnościami do działania, a nie sprawnymi
aktami. Nasze władze po prostu mogą działać, ale to znaczy, że mogą
działać dobrze lub źle. Same z siebie nie posiadają aktywnej mocy. Muszą
otrzymać aktywność z zewnątrz. Dlatego władze duchowe potrzebują
osobowej aktywności. Tylko osoba jest pełnią aktywności, gdyż stanowi
podmiotowość istnienia, które jest aktem. Stąd osoba działa na zasadzie
aktu, zaś władze duchowe działają jedynie na zasadzie możności. Zatem to
osoba urzeczywistnia działania władz duchowych.
Możność
potrzebuje przyczynowości i sprawczości aktu. Potrzebuje tego do
własnego zadziałania (do przejścia z możności do aktu). Dlatego nasze
władze potrzebują aktów osobowych. Rozum potrzebuje aktu kontemplacji.
Wola potrzebuje aktu sumienia, a uczucia aktu upodobania. Dopiero
pobudzone przez te akty, władze mogą rozpocząć właściwe działania. Ale
jeśli zabraknie tych aktywnych impulsów, to władzom duchowym pozostaje
jedynie współpraca ze zmysłowością. Wówczas władze duchowe zaczynają
działać pod wpływem doznań zmysłowych. Ale doznania zmysłowe nie będą w
stanie wywołać właściwego działania władz duchowych. Wtedy pojawiają się
jedynie działania pozorne. Rozum zaczyna myśleć, czyli kojarzyć
wrażenia i scalać wyobrażenia. A wola zaczyna wybierać spośród
propozycji rozumu dotyczących cielesności. Uczucia zadowalają się
przyjemnością. A człowiekowi wydaje się, że świetnie nad tym wszystkim
panuje. Pojawia się sytuacja opisywana przez teorie empiryczne.
Rozum
oparty na doświadczeniu zmysłowym będzie tworzył tylko wiedzę
szczegółową dotyczącą cech przypadłościowych, czyli właściwości
cielesnych. Z kolei wola będzie dążyła do zaspokojenia cielesnych
potrzeb człowieka, czyli do zapewnienia mu przyjemnego życia (do
zaspokojenia potrzeb życiowych w jak najprzyjemniejszy sposób). W ten
sposób człowiek zaczyna dbać jedynie o jak najlepsze warunki swojego
życia, a nie o swoje osobowe wnętrze. Zaczyna rozwijać i poprawiać swoje
otoczenie, a zupełnie zapomina o rozwoju wewnętrznym własnej osoby. Co
gorsza, porzuca troskę o osobę na rzecz zatroszczenia się o swoją
cielesność. A to wszystko jest spowodowane brakiem właściwej edukacji.
Człowiekowi potrzebna jest edukacja personalistyczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz