2.12.2012

Problemy edukacji

Wydaje się, że dzisiejsza pedagogika zamierza sprowadzić młodego człowieka do stanu takiej czystej możliwości. W pedagogice stawia się bowiem na wolność w wersji możliwości, czyli próbuje się stworzyć młodym ludziom możliwości poznawcze. W praktyce zapewnia się możliwość poznania dobra i zła, ale nie daje się żadnych „narzędzi” do kontaktu z dobrem. Cóż więc pozostaje? Przed młodymi ludźmi otwiera się dostęp do zła. Zło jest różnorodne i negatywnie efektowne. Natomiast dobro (dobro realności) jest jednorodne i pozytywnie jednostajne. Dlatego w przekazie medialnym dobro przegrywa ze złem. Mówiąc językiem metafizyki byt jest jeden, zaś niebytów może być nieskończona liczba, gdyż realność bytu można zanegować na wiele sposobów.

Dlatego otwierając przed młodymi ludźmi poznawczą wolność dajemy im do dyspozycji niejako jedno dobro (dobro zawsze będzie to samo) oraz nieograniczone zróżnicowanie zła. Dlatego ich wzajemne proporcje mogą wyglądać jak 1 : 1000. Gdy chcemy wybierać, wtedy łatwo jest natknąć się na jeden z tysiąca braków niż na pozytywną jedność dobra. Jasno widać, że propagowana wolność wyboru nie daje wcale pozytywnych rozwiązań, a jedynie prowadzi do popadania w coraz to nowe błędy i kłopoty. Stwierdzenie, że błądzenie jest rzeczą ludzką nie rozwiązuje niczego, gdyż możliwość błądzenia nie stanowi niczego pozytywnego, lecz wprost przeciwnie. Jeżeli pozwolimy człowiekowi stale błądzić, to zaprowadzimy go w ślepą uliczkę wolności.

Trzeba się zastanowić, czy chcemy dać ludziom złudzenie wolności jako możliwość wybierania niezliczonych błędów, czy chcemy nauczyć człowieka afirmacji dobra i realności. Dobra trzeba szukać w rzeczywistości (w tym, co realne), a nie w świecie pozorów, gdzie spotkamy jedynie mniejsze lub większe zło. Jeżeli będziemy namawiali człowieka do różnorodności, to będzie on zabiegał tylko o to, co różnorodne. Dzisiaj zachwala się wybór spośród różnorodności pozorów, a odrzuca się akceptację jednorodnej realności. Realność istnieje w jeden sposób. Realność po  prostu jest dobra, ale braków dobra może być już nieskończenie wiele.

Dobry człowiek jest zawsze jeden i ten sam. Jednak niedoskonałości człowieka może być już bardzo wiele. Tak jak zdrowie jest zawsze jedno, ale najróżniejszych chorób może być nieskończenie wiele. Jednak w tym przypadku wszyscy pragną zdrowia – tego jednego pozytywnego zdrowia, nikt natomiast nie chciałby wybierać przeróżnych chorób. Ale faktyczny wybór powinien dotyczyć właśnie choroby. Dlaczego z prawdą i dobrem jest inaczej? Dlaczego z ludzkim życiem jest inaczej? Dopóki pragniemy zdrowia zamiast wybierać choroby, dopóty wydaje się, że powinniśmy pragnąć dobra zamiast wybierać mniejsze zło. Ale życie społeczne radykalnie zmienia to podejście. Jeśli popatrzymy na dzisiejszą politykę, to widać, że preferuje ona jedynie wybór mniejszego zła, natomiast nie stać ją na afirmację dobra. Skoro polityka zdominowała dzisiejszą kulturę, to nie mamy już czego szukać. Czy mamy polubić możliwość błądzenia i wyboru mniejszego zła?

Początkiem  edukacji jest słowo. Najważniejszą sprawą jest przyjęcie słowa. To najlepiej pokazuje, że edukacja ma wymiar osobowy, gdyż człowiek jest osobą. Ale tego nie załatwi żaden system edukacyjny. Nasze szkolnictwo jak każdy system działa na zasadzie instytucjonalnej. Szkolnictwo działa jako zorganizowana instytucja, która w swoim działaniu kieruje się przepisami prawnymi (wymyślonymi przez człowieka). Zadaniem szkoły jest przekazanie uczniom odpowiedniego zakresu wiedzy oraz pewnego zakresu umiejętności praktycznych. W systemie szkolnym nie ma miejsca na edukację osobową. Nauczyciel działa jako urzędnik państwowy. Jest związany standardami programowymi. Wszystko to sprawiło wyeliminowanie jakiegokolwiek przekazu osobowego.

Przy upowszechnianiu szkolnictwa panowała wiara w rozwiązania systemowe. Nie zdawano sobie sprawy, że system może zabić istotę edukacji. I tylko urzędnicy państwowi w Ministerstwie co jakiś czas „reformują” szkołę, co i tak nic nie daje, gdyż trzeba by zmienić zasady działania.

Dlaczego zatraciliśmy osobowy charakter edukacji? To, bez czego szkoła staje się katorgą dla młodych ludzi. Dzisiaj szkoła przestała być przekazem słowa. To, co powinno być istotą edukacji, zostało gdzieś po drodze zagubione. Odebrano szkole słowo prawdy stawiając tylko na przekazywanie informacji i poglądów. To spowodowało pozbycie się fundamentów edukacyjnych. Szkoła przestała edukować, czyli wychowywać i rozwijać kształcenie, a zaczęła dostarczać zbędnej erudycji (setki szczegółowych informacji). Szczegółowa wiedza nigdy nie uczy uczenia się (nie rozwija kształcenia).

Politykom wydaje się, że demokracja wymaga powszechnej edukacji. Ale sam pomysł sprowadza edukację do jednostronnego kształcenia. Daje się uczniom to, czego potrzebuje państwo demokratyczne. Jednak nie daje się tego, czego potrzebuje człowiek sam dla siebie. Ponadto nie było czasu lub umiejętności, żeby zastanowić się nad istotą edukacji. Dlatego przyjęto najprostsze rozwiązanie, że szkoła ma uczyć tego, co nowe i postępowe. Przecież szkoła powinna nadążać za rozwojem społecznym. Dlatego zapomniano, że edukacja człowieka musi mieć swoje niezmienne zasady. Natomiast to, co nowe i najnowsze, nie zawsze idzie w parze z prawdą i dobrem człowieka. Co w efekcie pozostało?

Otóż zadaniem i celem dzisiejszej edukacji stało się wyłącznie wyuczenie i przygotowanie do jakiegoś zawodu – czyli tego, co potrzebuje rynek pracy. Celem edukacyjnym stał się cel społeczny, jakim ma być praca zawodowa. Jednocześnie instytucje państwowe narzucają nam takie rozwiązanie jako cel rozwoju samego człowieczeństwa. Politycy nieustannie nam powtarzają, że człowiek realizuje się w pracy zawodowej i to ma być jego życiowy cel. Trzeba dziś głośno zawołać, że to kłamstwo i oszustwo. Celem ludzkiego życia nie jest praca zawodowa, lecz jest nim rozwój osobowy człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz