Słowo nie jest cząstką języka. Słowo jest czymś osobowym. Bo to właśnie osoby kontaktują się ze sobą poprzez słowo. Dlatego nie uzyskamy słowa w trakcie poznania empirycznego albo poznania racjonalistycznego. Słowem przemawia do nas druga osoba. Możemy więc powiedzieć, że słowo pochodzi bezpośrednio od osoby.
To pokazuje zarazem, że słowo jest potrzebne właśnie osobie. Osoba potrzebuje słowa prawdy. To słowo jest potrzebne do uruchomienia i działania władzy poznawczej rozumu lub umysłu. Ludzki umysł potrzebuje słowa prawdy. Ale wydaje się, że każdy umysł potrzebuje słowa – również intelekt anielski do działania potrzebuje słowa. Aniołowie czerpią słowo bezpośrednio od Boga, jako wiedzę objawioną albo jako rozkaz do działania. Poznanie anielskie ma charakter słowa , czyli mowy. Aniołowie rozmawiają ze sobą, czyli przekazują sobie objawione słowo otrzymane od Boga (od Syna Bożego).
Człowiek jest osobą, dlatego potrzebuje słowa. Słowo otwiera i uruchamia nasz rozum, który może się stać dzięki temu intelektem. Słowo prawdy przyjęte przez nasz rozum staje się wiarą i zasadą poznania – tego poznania, które ma charakter osobowy i dotyczy osoby. Człowiek potrzebuje szczególnego poznania, które dotyczy osoby i tego, co osobowe, czyli wszystkich spraw związanych z życiem osobowym. Człowiek potrzebuje poznania moralnego i religijnego. Ponieważ to religia i moralność stanowią życie osobowe człowieka. Jako osoba człowiek działa moralnie wobec innych ludzi oraz działa religijnie wobec Boga Osobowego.
Religia i moralność określają więc zakres życia osobowego człowieka. Do tego życia człowiek potrzebuje prawdy i dobra oraz piękna. Są to własności osobowe, które tworzą osobową podmiotowość i godność człowieka. Dlatego każdy człowiek potrzebuje kontaktu z osobowymi własnościami prawdy, dobra i piękna. Taki kontakt zapewnia nam słowo prawdy (wiara), czyn dobra (jako miłość) oraz przeżycie piękna (nadzieja).
Nasze władze duchowe muszą nawiązać kontakt z tymi osobowymi własnościami. Bez nawiązania tego kontaktu nigdy nie poznamy tego, co w człowieku jest osobowe. Jeżeli natomiast nie poznamy osoby, to nie będziemy wiedzieli, na czym polega życie osobowe lub osobowy byt człowieka. Nie będziemy mogli spełnić się jako ludzie.
Człowiek musi zatem przyjąć słowo prawdy od innego człowieka albo od innej osoby. Słowo możemy przyjąć tylko od osoby. Nie ma innej możliwości osiągnięcia tej zasady i miary poznania. Słowo nie bierze się z poznania świata zewnętrznego. Słowo prawdy możemy przyjąć jedynie od osoby, gdyż to osoba wypowiada słowo prawdy. Jeśli osoba nas okłamuje, nie dając prawdziwego słowa, to sama przestaje być osobą, gdyż robi coś nieosobowego lub anty-osobowego.
Takie postępowanie niszczy osobową łączność, zrywa więź osobową tworząc barierę nie do przebycia. Działania anty-osobowe odrywają osoby od siebie, przeciwstawiają je sobie wprowadzając nienawiść i walkę. Niewiara i nienawiść prowadzą do podjęcia działań interesownych, gdzie liczy się tylko własny interes. To powoduje przekupstwo i korupcję, powoduje wykorzystywanie słabych i bezbronnych, a wreszcie wywołuje niszczenie jednych ludzi przez drugich. Społeczność ludzka próbowała regulować te sprawy przy pomocy prawa. Pierwsze rozwiązania prawne były proste i radykalne – „oko za oko, ząb za ząb”. Było to prawo zemsty i odwetu. Dopiero cywilizacja egipska i grecka wprowadziły łagodniejsze prawo. Ale przez cały czas prawo wojenne było okrutne i nieludzkie – wrogów po prostu zabijano.
Dopiero rozważania filozoficzne dały pewne rozwiązania etyczne. Zaczęto poznawać człowieka. Zwrócono uwagę na ludzką naturę i wymagania z nią związane. Zbadano ludzką naturę i starano się wyprowadzić z niej określone prawa. W ten sposób prawo otrzymało racjonalne podstawy i przestało być jedynie wyrazem woli rządzących. Ale nawet filozofia nie zdołała rozpoznać wszystkiego, co osobowe w człowieku. Nie dostrzegała zupełnie prawa miłości tak potrzebnego człowiekowi. Co ciekawe, prawo miłości człowiek otrzymał wprost od Boga. Czyżby sam nie był w stanie go odkryć?
Słowo jest człowiekowi potrzebne dla jego rozumu jako władzy poznawczej. Ale człowiek nie kieruje się samym rozumem. Człowiek posiada także wolę jako władzę pożądawczą. To wola zapewnia człowiekowi wolność. Mówimy, że człowiek działa w sposób wolny. Wolność łączymy z władzą pożądawczą, a szerzej z rozumną naturą człowieka. Wolność ta oznacza zakres działania człowieka. Człowiek sam określa i wybiera swoje działania. Nie jest więc zdeterminowany do jednego sposobu działania. Może podejmować najróżniejsze działania, zmieniać je, czyli po prostu kończyć jedne, aby następnie rozpoczynać inne. To wszystko mieści się w zakresie działania woli i rozumu.
Jednak do działania moralnego także wola potrzebuje czegoś osobowego – jakiegoś impulsu z poziomu osoby. Tradycja scholastyczna uznała, że wola z natury pragnie dobra, a tylko rozum ma jej to dobro ukazywać. Ale jako duchowa możność wola ma możliwość wyboru pomiędzy dobrem a złem i sama z siebie nie jest do żadnego z nich bardziej skłonna. Dlatego czymś naturalnym dla woli zdaje się być raczej wybór którejś z możliwości.
Chrześcijaństwo od początku interpretowało naturę woli jako liberum arbitrium – wolną decyzję, czy jak się u nas mówiło – wolną wolę. Wola posiada wolność i niezależność decydowania, ale to nie oznacza, że zawsze będzie pragnęła dobra. Ona za każdym razem staje przed wyborem. Musi podejmować decyzję, chyba ze pójdzie za przyzwyczajeniami ciała.
Wszystko to razem dowodzi, że wola potrzebuje osobowego impulsu, aby zapragnąć dobra. Potrzebuje usprawnienia swojego działania, aby mogła podejmować działania moralne, czyli dobre uczynki. Analizując tę sytuację woli Arystoteles doszedł do wniosku, że wola powinna być wyposażona w sprawność sprawiedliwości. Sprawiedliwość miała oddawać każdemu to, co mu się należy. Sprawiedliwość powinna wyrównywać należność. Byłaby więc taką odpowiednią należnością lub równą zapłatą. Dlatego sprawdzała się znakomicie na gruncie prawnym i handlowym, albo w różnych stosunkach społecznych. Ale zdawano sobie doskonale sprawę, że sprawiedliwość nie określa i nie wyznacza w pełni kontaktów osobowych – jak byśmy dziś powiedzieli – interpersonalnych.
Radykalną zmianę spojrzenia na te sprawy przyniosło chrześcijaństwo, które ukazało światu miłość jako zasadę życia osobowego. Nagle okazało się, ze człowiek powinien opierać swoje osobiste kontakty na miłości („miłuj bliźniego”). Religia chrześcijańska pokazała, że człowiek jest godny miłości, gdyż jest Dzieckiem Bożym. Co więcej, ogłosiła, że Syn Boży stał się człowiekiem. Wszystko to razem oznaczało niebywałą godność i potęgę człowieka. Podkreślało również bezpośrednią łączność z Bogiem. Łączność sakramentalną. Odtąd człowiek mógł stale przebywać pod opieką Bożą (w łasce Chrystusa).
Tradycja religijna przekazuje nam, że człowiek otrzymał od Boga Słowo Boże, czyli słowo objawione (słowo skierowane przez Boga do człowieka). „Słowo ciałem się stało i zamieszkało miedzy nami”. Syn Boży przemówił bezpośrednio do ludzi. Ale Chrystus powiedział nam ponadto, że Bóg jest Miłością. Pokazał, że Bóg obdarza nas swoją miłością. Dowiedzieliśmy się wreszcie, że człowiek jest osobą i że jest godny miłości. Można powiedzieć, że była to rewolucyjna wiedza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz