10.04.2012

Osobowa podmiotowość 2

Osobowa podmiotowość jest źródłem moralności człowieka. Bez dotarcia do niej człowieka nie byłoby stać na trwałe działanie moralne. Aby moralność była utrwalona i ustabilizowana, musi być oparta na prawdzie i dobru, na godności osoby, na kontemplacji i sumieniu, na mądrości i pozostałych cnotach. Ale człowiekowi nie wystarczy sama wiedza o tym wszystkim. Człowiek musi najpierw poczuć własną godność. Musi doświadczyć bezpośrednio osobowego dobra i osobowej prawdy. Musi przeżyć akt kontemplacji (otwarcie się na prawdę) oraz akt sumienia (wezwanie dobra). Człowiek musi najpierw przyjąć prawdę i zapragnąć dobra. Gdy się to już dokona, to świadczy o uaktywnieniu się osobowego podmiotu. Na tym polega właśnie osobowe fieri – stawanie się osoby w człowieku. Osoba staje się na mocy (dzięki mocy) prawdy i dobra. Moja osobowa prawda i moje osobowe dobro uaktywniają się pod wpływem relacji, jakie z człowiekiem (czyli ze mną) nawiązuje Bóg (Chrystus). To Chrystus uratował i ochronił naszą prawdę i dobro. Na nowo wydobył je z człowieka. Chrystus odnowił osobę człowieka, odnowił i uaktywnił osobową podmiotowość. Przywrócił jej moc prawdy  i dobra. I to właśnie Chrystus ofiarowuje każdemu człowiekowi (wierzącemu) w pozostawionych sakramentach. To dzięki sakramentom (Chrztu i Eucharystii) Chrystus odnawia w nas moc osobowej prawdy i osobowego dobra. Chrystus napełnia łaską istnienie człowieka i rozlewa w nim moc osobowej prawdy i osobowego dobra. Pod wpływem łaski moc naszej prawdy i dobra wzmaga się, i uaktywnia się w człowieku. Dlatego możemy powiedzieć, że Chrystus jako Bóg przemawia do nas i działa na nas od wewnątrz. Wcielone Słowo przemawia do nas poprzez osobową prawdę i osobowe dobro. Przemawia do nas w kontemplacji i sumieniu. Dlatego mówimy o Bożym głosie sumienia i o kontemplacji Bożej prawdy.

Pod wpływem kontaktu z Bogiem w człowieku wydarza się coś ważnego – coś najważniejszego. To osoba wydarza się w człowieku pod wpływem kontaktu z Bogiem. Osoba jest najważniejszym wydarzeniem w naturalnym życiu człowieka. Osoba jest wydarzeniem nadprzyrodzonym. Osoba jest tym, co staje się na mocy łaski. Nasza osoba staje się i rozwija dzięki oddziaływaniu Osoby Boskiej (dzięki Chrystusowi). To Bóg ożywia w nas osobę, czyli osobową podmiotowość. Nie ma w człowieku osoby bez kontaktu z Bogiem. Tylko Bóg posiada odpowiednią moc do sprawienia i narodzin osoby, do jej powstania (up-standing). Osoba rodzi się w spotkaniu z Bogiem. Tylko sam Bóg może się połączyć z istnieniem człowieka. Bóg może na nowo uaktywnić nasze istnienie. Może odnowić sprawczą moc istnienia. Pod wpływem spotkania z Boskim Istnieniem nasze istnienie osiąga moc sprawczą i wydarza się lub wyraża się na nowo w istocie człowieka (w jego rozumności). Ta aktywność istnienia przybiera postać kontemplacji i sumienia. Istnienia działa bowiem poprzez własności prawdy i dobra. W ten sposób samo istnienie staje się podmiotem osobowego działania. Początkiem osobowego działania w człowieku jest kontemplacja i sumienie. Te akty lub doznania (doświadczenia) stanowią również początek moralności (moralnego działania). Jest to jednak etap nieuświadomiony naszego doświadczenia, czyli coś, co dzieje się poza naszym myśleniem. Jest to doświadczenie mowy serca. Jest to odbieranie samej aktywności istnienia. Jest to bezpośrednie oddziaływanie prawdy i dobra na nasze władze. Przyjęcie tego oddziaływania stanowi podstawę dla rozumu  i woli w dalszym postępowaniu moralnym. Bez przyjęcia prawdy i pragnienia dobra nie będzie w człowieku żadnej moralności, co najwyżej podporządkowanie się zewnętrznym nakazom prawa.

Człowiek dojrzewa do samodzielnego życia. Dojrzewa do poszukiwania prawdy i pragnienia dobra. Dojrzewa do prawości, uczciwości i odpowiedzialności. Człowiek dojrzewa do moralności. Można powiedzieć, że człowiek dorasta do spełnienia samego siebie. To spełnienie siebie jest jakimś wypełnieniem własnych możliwości, jest osiągnięciem pełni, czyli doskonałości. Tą doskonałością może być mądrość albo świętość. Tą doskonałością powinno być osobowe spełnienie. Czym może być osobowe spełnienie? – Wiedzą? Chyba nie. Sukcesem? Na pewno nie. Bogactwem? Też nie. Talentem? Raczej nie. Rozwojem? Tak, ale czego?

Osobowe spełnienie musi być rozwojem. Ale rozwój osobowy przybiera dziwną postać. Okazuje się, że wyraża się on w darze z siebie. Osobowe spełnienie powinno być darem. Powinien to być dar dla kogoś. Albo dar dla Boga, albo dar dla bliźniego. Osobowe spełnienie się w moralności powinno być służbą człowiekowi (bliźniemu), albo służbą Bogu. Jak pięknie jest służyć komuś swoją osobą. Być dla kogoś, żyć dla kogoś. Być potrzebnym. Takie spełnienie możemy realizować tylko poprzez życie moralne (poprzez moralne czyny). Moralność jest bowiem skupiona na osobowym dobru człowieka. Wówczas celem naszego działania staje się osobowe dobro zawarte w drugim człowieku (w bliźnim). Jak osiągnąć to dobro? Jak pobudzić to dobro do ujawnienia się? Jak dotrzeć do osobowego dobra w drugim człowieku?

Aby zrealizować ten cel, musimy podjąć i nawiązać relacje osobowe. Jak nawiązać relacje osobowe? Musimy poczuć swoje osobowe dobro i ukazać je drugiemu człowiekowi w swoim czynie moralnym. Można powiedzieć, że powinniśmy odkryć osobowe dobro (dzięki Bogu) i uznać je za cel naszego działania. Musimy doznać osobowej godności i uznać ją za realny cel działania. Tego może dokonać tylko mądrość. To mądrość zestawiając prawdę z dobrem (i pięknem) odkrywa godność człowieka jako osoby. Jedynie mądrość jest w stanie zidentyfikować i rozpoznać godność osobową i przyjąć ją jako cel, czyli uznać za kryterium i zasadę naszego moralnego działania (za kryterium wybory i decyzji). Bez tego rozpoznania mądrości człowiek pozostaje ślepy na realne dobro. Kieruje się wtedy różnymi pojęciami dobra, czyli różnymi wartościami. Wartości są jedynie myśleniem o dobru i o czymś dobrym. Kierując się wartościami pozostajemy w sferze myślenia o dobru (w sferze intencji). Wówczas samo działanie ma tendencję do stawania się poznaniem lub myśleniem. Tak powstają przeróżne ideologie stanowiące jedynie teorie pozornego działania (czyli teorie myślenia o działaniu). Myślimy wtedy o czymś i nawet tego pragniemy, ale w działaniu wychodzi zupełnie coś innego. Tak było na przykład z budową komunizmu. Przed tymi błędami i wypaczeniami broni nas mądrość.

Mądrość rodzi się z kontemplacji i sumienia, czyli z doświadczenia prawdy i dobra. Dopiero na podstawie aktów kontemplacji i sumienia w rozumie praktycznym rodzi się mądrość jako rozpoznanie godności człowieka, czyli szczególnej rangi osobowego istnienia. Godność stanowi osobowy charakter ludzkiego istnienia. Mądrość odczytuje tę rangę istnienia poprzez doświadczenie prawdy i dobra. Ta szczególna ranga istnienia znajduje wyraz w aktywności (w oddziaływaniu na nasze władze) osobowej prawdy i osobowego dobra. Skoro mądrość powstaje na gruncie kontemplacji i sumienia, to łącząc zawarte w nich doświadczenie prawdy i dobra ma możność odkrycia charakteru istnienia jako samej godności człowieka. Rozpoznając charakter i rangę osobowego istnienia człowieka mądrość pojmuje ją od razu jako godność osobową człowieka – każdego człowieka. Dopiero wtedy ta osobowa godność może stać się celem działania, czyli zostać uznana i przyjęta za cel naszego działania. Człowiek dąży do osiągnięcia godności. Dąży do spełnienia godności własnej oraz do spełnienia godności drugiego człowieka (bliźniego). Człowiek realizuje godność własną poprzez spotkanie i afirmację godności drugiego człowieka. W ten sposób nasze działania zostają podporządkowane osobowej godności w nas samych oraz w innych ludziach. Powstaje pytanie, jak działanie ma służyć godności?

Odpowiedź jest powszechnie znana. To człowiek powinien być celem naszego działania. To znaczy, że sam człowiek powinien być chciany i afirmowany dla niego samego. Jak uczył nas papież Jan Paweł II, tak właśnie traktuje człowieka sam Bóg. Człowiek jest jedynym stworzeniem na świecie, którego Bóg zapragnął dla niego samego. (zob. KDK 24) Tak samo powinniśmy się odnosić do siebie nawzajem. Powinniśmy afirmować człowieka dla niego samego, czyli dla jego godności. A to już znaczy, że zawsze powinniśmy miłować człowieka (bliźniego). Człowiek jest godny miłości – na tym polega godność człowieka. Człowiek naprawdę jest godny miłości.

Aby więc w pełni i naprawdę pokochać człowieka, musimy odbyć całą przedstawioną wędrówkę (drogę) moralną. Od nawrócenia i spotkania z Bogiem, poprzez kontemplację i sumienie (wezwanie sumienia), aż do mądrości i dalej do uznania człowieka za cel naszego działania, a wreszcie na koniec do zwrócenia się do niego w całkowitej akceptacji i afirmacji, co stanowi już pełnię miłości. Dlatego tradycja chrześcijańska już od początku uważała, że miłość jest spełnieniem moralności człowieka, że jest wypełnieniem moralnego życia człowieka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz