16.02.2012

Tylko etyka chroni osoby

Według Gogacza etyka ma chronić osoby. Etyka ma chronić także osobową godność człowieka. Jeżeli coś mamy chronić, to musimy to otoczyć opieką, zasłonić lub osłonić swoimi działaniami, albo nawet zasłonić sobą samym. Powinniśmy więc oddać swoje działania, a nawet całego siebie na służbę drugiej osobie. Powinniśmy chronić człowieka (bliźniego) swoimi słowami (słowami prawdy) i swoimi czynami (czynami dobra). A to już znaczy, że powinniśmy otoczyć człowieka miłością. To miłość może uchronić człowieka przed grzechem i upadkiem. Miłość pozwoli się człowiekowi podnieść. Bo miłość chroni i ratuje osobę ludzką.

Jeśli chronimy bliźniego swoimi czynami i słowami (także uczuciami), to właśnie wtedy zaczynamy służyć człowiekowi. Służymy mu swoją pomocą, a więc pomagamy mu. Służba i pomoc stanowią poświęcenie. Mówimy wtedy o poświęceniu się dla kogoś. Osobowe życie człowieka (a przede wszystkim Boga) polega na poświęceniu siebie dla kogoś. Poświęcenie się dla kogoś jest oddaniem siebie dla drugiego człowieka (dla bliźniego). Poświęcenie się dla bliźniego jest początkiem świętości. Chrystus, który był prawdziwym znakiem świętości, wzywa nas wszystkich do takiej świętości. Wzywa nas do poświęcenia i miłości. Wzywa nas do oddania siebie bliźniemu.

Działania etyczne, czyli czyny moralne, mają zatem chronić człowieka. Mają chronić jego godność i osobę. Ich zadaniem jest potwierdzać, umacniać i ujawniać osobową godność człowieka. Słowa powinny potwierdzać prawdę o człowieku. Czyny muszą umacniać osobowe dobro człowieka. Nawet nasze uczucia powinny wydobywać i ukazywać osobowe piękno człowieka. Tylko wtedy ustrzeżemy osobową godność. Ustrzeżemy człowieka przed niegodziwością. Ustrzeżemy go przed kłamstwem i oszustwem, przed nienawiścią i zbrodnią, przed nieczystością i skalaniem ciała. Jeśli natomiast słowa i myśli przestają służyć prawdzie, jeśli czyny przestają służyć dobru, jeśli uczucia nie pokazują piękna, to wówczas mamy do czynienia z upadkiem moralnym i dramatem, gdyż przestajemy potwierdzać i umacniać godność człowieka (naszą i innych). Słowa, czyny i uczucia mają więc wymiar moralny i etyczny, gdyż dotyczą mnie samego oraz dotyczą innych ludzi (czyli bliźnich). Postępowanie etyczne powinno służyć człowiekowi, a nie niszczyć go. Ale ono nie może służyć do osiągania sukcesu, zaszczytów lub sławy. Postępowanie etyczne ma służyć do potwierdzania i umacniania ludzkiej godności oraz praw moralnych opartych na tej godności.

Moralność jest więc potrzebna człowiekowi do pełnej realizacji swego człowieczeństwa, do wypełnienia własnej godności. Ta godność jest bezcennym darem Boga. Nie możemy zmarnować tego daru, gdyż zatracimy wtedy siebie samych. Jeżeli zatracimy osobową godność i to, co w nas jest osobowe, to przestaniemy działać moralnie. Wtedy pozostaje nam kłamstwo i oszustwo, nienawiść i zbrodnia, smutek i złość. Czy można cokolwiek zbudować na tych złych uczynkach? Z pewnością nie. Jest to prosta droga do całkowitego zatracenia się, a nawet do przestępstwa. Możemy bowiem stwierdzić, że poprzez złe uczynki zanika w człowieku wszystko to, co pozytywne i realne. Pojawia się zło, czyli nicość. Z nicości nie można niczego zbudować (choć Sartre chciał z nicości budować wolność człowieka).

Człowiek jest zbudowany z prawdy, dobra i piękna. Człowiek jest zbudowany z osobowej godności. Jeżeli swoim postępowaniem wspieramy godność (czyli osobową prawdę, dobro i piękno), to służymy i pomagamy w budowaniu człowieka, w tworzeniu, czyli we wzroście, jego osoby. Jeżeli zaś w naszym działaniu tego zabraknie, to zakrada się do nas nicość i destrukcja. Wówczas zamiast cokolwiek budować, raczej wszystko burzymy zarówno w sobie jak i w drugim człowieku (zwłaszcza w dziecku). Nie możemy doprowadzić do takiej destrukcji („demolki”), bo wszyscy zginiemy. Komu zależy na tym, aby człowiek zginął i stał się nicością?

Nasze życie, nasze działania muszą służyć realności i temu, co realne. Dlatego powinny służyć osobie ludzkiej, która stanowi pierwszą sferę realności w człowieku. Osoba jest tym, co w człowieku najbardziej realne, gdyż jest związana z samym aktem istnienia. Osoba stanowi podmiotowość istnienia i to ona jest źródłem ludzkiej istoty i aktywności. Osoba jest źródłem ludzkiej natury – tego, jak człowiek działa i żyje. To osoba ludzka poprzez własności osobowe – prawdy, dobra i piękna, kształtuje naszą istotę i naturę, czyli naszą duchowość (rozum i wolę) i naszą cielesność (życie i zmysłowość). Dlatego nasza aktywność (nasze działania dokonywane w sferze istotowej) powinna dążyć do potwierdzenia, umocnienia i ujawnienia osoby i tego, co osobowe. Ludzkie działania nie mogą się zwracać przeciwko osobie i jej godności, bo wtedy niszczą same podstawy ludzkiego bytu.

Otóż moralność i postępowanie moralne mają ratować człowieka przed zagładą. Moralność ma nas chronić i ratować przed tymi wszystkimi zagrożeniami. Ma ratować i chronić godność i osobę człowieka, czyli to, co najważniejsze i to, co pochodzi od Boga. Można powiedzieć, że etyka ma za zadanie ratować człowieka. Etyka musi przede wszystkim ratować człowieka przed nim samym, bo człowiek do końca nie zna siebie i swojej osoby. Człowiek często żyje tylko zewnętrzną warstwą cielesności, żyje tylko jakąś otoczką doznań i przeżyć. Wszystko to rozważa w swojej świadomości. W ten sposób człowiek buduje swoją niby-podmiotowość świadomości, zamiast sięgnąć do źródła swej aktywności. Człowiek woli o tym myśleć, niż działać, woli marzyć i wymyślać różne rzeczy, niż spotkać się z rzeczywistością. Okazuje się, że łatwiej jest wymyślić swój własny świat, niż dotrzeć do rzeczywistości, złapać ją i pomocować się z nią (zob. walkę Jakuba z aniołem), wreszcie poznać ją i odkryć, a na koniec polubić i pokochać.

Człowiek musi nieustannie podejmować trud powrotu do rzeczywistości. Jest to jedyna droga powrotu do Raju. Rajem utraconym człowieka jest realność i rzeczywistość. Człowiek utracił kontakt z realnością Boga, utracił kontakt z własną realnością. Pozostał mu kontakt z realnością przyrody. Złudzeniem jest to, że człowiek może żyć poza realnością albo bez rzeczywistości. Złudzeniem jest to, że człowiek może żyć bez kontaktu z przyczyną rzeczywistości. Filozofia musi walczyć o realność człowieka, nawet gdyby wszyscy byli przeciw niej. Teologia musi walczyć o realność Boga, nawet gdyby nikt już w to nie wierzył. Filozofia musi wspierać teologię, a teologia filozofię – obie bowiem służą realności. Obie też służą człowiekowi w jego wędrówce po drogach i bezdrożach tego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz