16.02.2012

Ty et ch os 2

Wracając do realności, wracając do rzeczywistości człowiek powraca do swoich źródeł. Źródłem wszystkiego jest Bóg. To Bóg stworzył człowieka. Bóg powołał go do życia, do korzystania z przyrody, do tworzenia kultury. Ale Bóg powołał człowieka przede wszystkim do potwierdzania i umacniania ludzkiej godności oraz do głoszenia chwały Bożej. Bóg chciał się objawić poprzez człowieka. I wreszcie objawił się w Jezusie Chrystusie. Bez Boga, bez Chrystusa człowiek nie poznałby samego siebie. Żyłby gdzieś na marginesie w świecie przyrody. Ulepszałby warunki swej egzystencji tworząc świat kultury. Żyłby tak, jak plemiona Indian w Amazońskiej dżungli. Bóg wybrał jednak człowieka, aby mógł on stanąć przed Jego obliczem. Bóg powołał człowieka do siebie, do spotkania ze sobą. Bóg dał nam siebie. Wszystko to po to, aby przywrócić człowiekowi realność – osobową realność.

W człowieku najważniejsza jest realność. Podstawą realności jest istnienie. Istnienie przejawia się poprzez prawdę, dobro i piękno. Dlatego powiedzieliśmy, że człowiek jest zbudowany z prawdy, dobra i piękna. Aby chronić realność człowieka potrzebne jest słowo prawdy, czyn dobra i przeżycie piękna. Słowo prawdy ma chronić osobową prawdę człowieka. Czyn dobra ma chronić osobowe dobro człowieka, zaś odczucie piękna ma chronić osobowe piękno człowieka. Ale co się stanie, jeśli człowiekowi tego wszystkiego zabraknie?

Człowiek może jednak odrzucić słowo prawdy i wybrać kłamstwo. Kłamstwo stanowi porzucenie prawdy i realności opartej na prawdzie. Słowo prawdy potwierdza osobową prawdę człowieka, potwierdza prawdę o człowieku. Potwierdzając prawdę słowo utrwala jej realność w człowieku. Ale jeśli posłużymy się kłamstwem, to negujemy realność prawdy, a odrzucając prawdę tracimy ją. Jeżeli tracimy osobową prawdę, to tracimy tym samym część własnej realności. Tracimy cząstkę swojej osoby. Jeśli zamiast czynu dobra, czyli czynu moralnego, człowiek wybiera zło, to zamiast umacniać swoje osobowe dobro, wprost przeciwnie – osłabia je. W ten sposób tracimy dobro i realność związaną z tym dobrem. A to już znaczy, że tracimy kolejną cząstkę realności własnej osoby. Idźmy dalej. Odczucie i przeżycie piękna ujawnia i ukazuje piękno człowieka. Wówczas ożywa i rozwija się osobowe piękno człowieka, rozkwita i ożywa piękno w człowieku. To pozwala nam utrwalać realność piękna. Ale kiedy brakuje odczucia piękna, wtedy brakuje uczucia radości i nadziei. Wtedy piękno nie może się ujawnić i nie może ożywić ludzkiej cielesności. Znika w ten sposób dalsza cząstka osobowej realności człowieka. Co się stanie, jeśli zniknie cała prawda, całe dobro i całe piękno człowieka? Czy zostanie jeszcze coś z człowieka? Może zostanie tylko czysta świadomość i czyste myślenie (cogito).

Etyce zarzuca się dziś fundamentalizm, czyli przestrzeganie zasad. Zarzuca się jej konserwatyzm, czyli niezmienność zasad, brak postępu i zmiany. Zarzuca się też absolutyzm, czyli bezwzględność zasad. Etyce przeciwstawia się dzisiaj demokrację, państwo prawa i modę (chęć zmiany). Absolutyzm (bezwzględność) zasad ma zastąpić demokracja, czyli wola większości. Konserwatyzm (niezmienność) zasad ma zastąpić pragnienie zmiany, a właściwie moda i bycie trendy lub bycie na topie. Fundamentalizm (przestrzeganie) zasad ma zastąpić relatywizm i permisywizm, czyli „wszystko wolno”.

Czy ktoś się jednak zastanowił, że w tym ponowoczesnym lub raczej ponormalnym układzie nie ma już miejsca na realnego człowieka. Tu naprawdę nie ma miejsca na realnego, czyli zwyczajnego i normalnego, człowieka. Idolem kultury staje się przedziwny twór – Micheal Jackson. Ale kto zdoła powiedzieć: ile człowieka jest jeszcze w Michealu Jacksonie? Może zdołamy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy warto zamienić swoją realność i osobę na popularność i sławę? I gdzie wtedy podziewa się moralność i godność człowieka? Pamiętajmy, jeśli zatracimy ludzką godność, to stracimy samo źródło własnej realności. A to już znaczy, że straciliśmy siebie (bo tracimy życie wieczne).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz