14.01.2012

Świadomość moralna człowieka

Człowiek zjawia się na tej ziemi z powodu swojej osoby, ale działa tutaj wspólnie z innymi dzięki swojej świadomości – dzięki myślącemu rozumowi i wolnej woli. Dlatego filozofowie uważali, że podstawą działania człowieka jest ludzka natura – rozumna i wolna. Ta rozumność i wolność przejawia się w działaniu naszej świadomości. Trzeba więc zbadać zasady działania ludzkiej świadomości, aby zrozumieć nasze błędy i sukcesy.

Mówimy, że człowiek jest świadomością. Człowiek jest bytem świadomym. Jest świadomy samego siebie, swojego działania i tego, co go otacza. To znaczy, że w sposób intencjonalny ogarnia to wszystko. Uświadomienie sobie tego wszystkiego jest zdolnością pomyślenia o tym i wyobrażenia sobie tego wszystkiego.

Ale człowiek jest bytem realnym. Jest otoczony realnymi bytami. Człowiek jest realnym bytem zamieszkującym wśród innych realnych bytów. Należy do świata realnego. Człowiek posiada również zdolność poznawczą. Poznaje rzeczywistość. Jednak poznając rzeczywistość tworzy w sobie pomyślany obraz tej rzeczywistości. Człowiek ma możliwość poznawania i pojmowania rzeczywistości, czyli rozumienia realnych bytów. Pojmuje i ogarnia poznane byty w sposób pojęciowy. W swoim działaniu człowiek posługuje się poznaniem rzeczywistości. Posługuje się swoja wiedzą, czyli pojmowaniem i rozumieniem rzeczywistości (realnych bytów). Człowiek posługuje się swoją świadomością. Dlatego powiemy, że do działania człowiekowi potrzebna jest świadomość. Ale jakiej świadomości potrzebuje człowiek?

Człowiek potrzebuje na pewno świadomości moralnej. Do tego, żeby postępować moralnie człowiek potrzebuje poznania i rozumienia zasad moralnych. Potrzebuje możliwości oceny swojego działania i postępowania. Za źródło ocen moralnych uważane jest sumienie – czyli właśnie świadomość moralna (łacińskie conscientia). Jak powstaje nasza świadomość moralna? Czy ma ona charakter wrodzony, czy jest czymś nabytym i powstaje na zasadzie doświadczenia?

Moralna świadomość człowieka musi mieć swój początek. Skoro rządzi ona ludzkim postępowaniem, to musi posiadać zasady, które określałyby nasze działanie. Świadomość moralna będzie więc poznaniem i rozumieniem zasad moralnych, czyli zasad moralnego postępowania. Dla podjęcia działania w rzeczywistości człowiek musi spotkać się z tą rzeczywistością. Konieczne jest poznanie i rozumienie rzeczywistości, zwłaszcza realności samego człowieka.

Rozumienie jest wewnętrznym wyposażeniem władzy poznawczej, czyli rozumu. Będzie to skutek przyjęcia słowa prawdy. Przyjęcie i zadomowienie się słowa prawdy w rozumie owocuje rozumieniem. Dlatego władzę poznawczą człowieka nazywamy rozumem. A samemu człowiekowi przypisujemy rozumność.

Słowo prawdy jest skutkiem aktywności bytowej prawdy. Jeśli słowo prawdy będzie skutkiem aktywności osobowej prawdy człowieka, to zaowocuje ono rozumieniem prawdy o człowieku, czyli rozumieniem samego człowieka. Bez takiego rozumienia będziemy mieli jedynie wiedzę empiryczną, czyli kojarzenie danych zmysłowych (wrażeń).

Rozumienie jest niezbędnym wyposażeniem rozumu. Bez słowa prawdy i rozumienia nie ma poznania intelektualnego (intelektu). Ale to rozumienie nie jest jakimś zewnętrznym oglądem intelektualnym albo świadomościową naocznością. Rozumienie jest oparte na słowie prawdy, a więc na realnym i bezpośrednim oddziaływaniu prawdy bytu. Rozumienie jest zatem oglądem samej prawdy jako własności istnienia. Jest czytaniem wewnątrz bytu (inter legere=intellegere). Rozumienie przenika więc do wnętrza bytu albo po prostu jego prawda ujawnia się na zewnątrz w intelekcie.

Można powiedzieć, że rozumiemy samą prawdę bytu, a nie jakieś poznawcze treści (taką lub inną species). Rozumienie dotyczy zatem realnych bytów w samej ich realności (w ich istnieniu), a nie naszego ujęcia poznawczego. Słowo obrazuje bowiem samą realność. Obrazuje prawdę istnienia. Dlatego powiemy, że rozumiemy rzeczywistość dzięki zdobyciu i przyjęciu bytowej prawdy, a nie dzięki konstrukcji poznawczych treści (kojarzeniu wrażeń lub scaleniu wyobrażeń). To przyjęcie prawdy w postaci słowa prawdy daje nam rozumienie rzeczywistości. Tym rozumieniem staje się słowo prawdy. A zatem to prawda daje rozumienie, a nie poznanie zmysłowe. Zmysły mogą jedynie potwierdzać nasze rozumienie.

Tak więc rozumienie staje się słowem, a słowo rozumieniem. Dlatego słowo i rozumienie są związane bezpośrednio z prawdą bytu. Są one skutkiem oddziaływania tej prawdy na rozum (intelekt). Dlatego mówimy, że intelekt (rozum) jest zdolny oglądać, czyli rozumieć, prawdę. Dopiero to rozumienie-słowo  może zostać przedstawione i wypowiedziane przez rozum. Na tym zdaje się polegać dialogiczność człowieka, czyli zdolność mowy. Rozumienie ma postać słowa wewnętrznego, które może zostać wypowiedziane na zewnątrz. Na tym polega ludzka zdolność mówienia (zdolność przedstawiania poznania). Podstawą mowy jest więc rozumienie prawdy jako słowo prawdy. Jest to słowo, które możemy wypowiedzieć.

Słowo prawdy jest związane z rozumieniem rzeczywistości. Ale słowo prawdy przynosi nam jeszcze jeden wymiar poznania rzeczywistości. Słowo prawdy rodzi się w naszym intelekcie pod wpływem oddziaływania realnego bytu. Ukazuje nam prawdę bytu. Jeśli słowo prawdy ukazuje nam prawdę człowieka (prawdę o człowieku), to staje się od razu jakimś nakazem moralnym. Rozumienie człowieka nakazuje nam odpowiednie odniesienie do niego.

Dlatego powiemy, że świadomość moralna wyrasta z przyjęcia słowa prawdy stanowiącego dla nas nakaz moralny. Słowo prawdy rozpoznające i ujmujące człowieka jako osobę wyznacza nakaz szacunku i miłości wobec osoby oraz potrzebę moralnego odniesienia do niej. W swoich analizach Wojtyła ujął to w postaci normy personalistycznej, która stwierdza, że osoba jest takim dobrem (czyli dobrem bezwzględnym), któremu należy się miłość.

Doświadczenie osobowe człowieka musi zostać przez nas, właściwie przez nasz rozum, przełożone na specyficzną wiedzę o moralności (czyli zbiór sądów praktycznych albo moralnych). Ta wiedza dotyczy ogólnych zasad moralnych oraz różnych konkretnych norm postępowania. Jest ona sformułowana w postaci różnych sądów praktycznych. Zbiór sądów praktycznych tworzy naszą świadomość moralną. Wola doświadcza dobra osobowego i przyjmuje je jako zasadę swojego działania. Afirmacja woli wobec osobowego dobra zostaje przełożona na nakaz moralny wyrażony i wypowiedziany w postaci sądu praktycznego. Stąd nakaz moralny czynienia dobra zostaje wyrażony w sądzie: „czyń dobro” albo „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” albo „szanuj każdego człowieka”. Takie sądy moralne współtworzą i określają naszą świadomość moralną. Mamy więc sądy ogólne lub najogólniejsze zwane nakazami sumienia, ale mamy również sądy szczegółowe (np. „mów zawsze proszę i dziękuję” lub „pomagaj starszym osobom”).

Doświadczenie osobowe buduje więc naszą świadomość moralną. Jestem osobą, która żyje wśród innych osób, i dlatego mam postępować moralnie. Świadomość moralna jest więc oparta na doświadczeniu osobowej prawdy, osobowego dobra i osobowego piękna. Będzie to przyjęcie osobowego doświadczenia i próba przełożenia go na konkretne normy i zasady postępowania, ale właśnie postępowania moralnego.

Jestem świadomy, to znaczy, że staram się uświadomić sobie i zrozumieć własne postępowanie. Zastanawiam się, co chcę robić i co osiągnąć. Staram się określić dla siebie cele i zadania własnego życia. Jednocześnie tworzę sobie obraz lub wyobrażenie świata ludzkiego. Nawet szerzej, tworzę swój światopogląd jako obraz i rozumienie otaczającego mnie świata. Ale przede wszystkim powinienem się odnieść do rozumienia samego siebie, a poprzez to także do zrozumienia innych ludzi.

Jeżeli w budowaniu obrazu własnego świata – w naszym światopoglądzie, zabraknie zasad moralnych, wówczas pojawia się dowolność, czyli relatywizm. Gdy zabraknie punktów odniesienia do rzeczywistości, wtedy górę biorą dowolne stwierdzenia, które odnosimy do różnych sytuacji i wydarzeń. Pojawiają się wówczas jedynie oceny sytuacyjne: „jak byś postąpił w danej sytuacji?”. Otóż powinniśmy zawsze odwoływać się do jakiejś zasady moralnej (np. do dekalogu lub poszanowania osoby). Jeśli nie stać nas na zastosowanie zasady moralnej, to wtedy oceniamy dana sytuację w sposób dowolny albo „niezależny”. Ale takie oceny pozostają oderwane od rzeczywistości (od natury człowieka i prawa naturalnego albo od realności osoby i nakazu moralnego). Powstaje tzw. „etyka sytuacyjna”, czyli ostatecznie zbiór dowolnych ocen moralnych sformułowanych przez człowieka dla własnych potrzeb (najczęściej w formie usprawiedliwienia własnego postępowania). Wówczas znika istota moralności, czyli jej charakter normatywny i powinnościowy wobec dobra osobowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz