Zwracano jednak uwagę na to, że na
działanie wpływ mają pojawiające się namiętności i uczucia. Uważano, że
agresywne uczucia mogą zakłócać racjonalną decyzję woli i wybór jakiegoś
działania. Co należało z tym zrobić? Przyjmowano, że namiętności i uczucia
trzeba poskromić i ograniczyć wpływem rozumu. W przypadku pojawienia się
gwałtownych uczuć należało zastosować racjonalną ocenę w postaci umiarkowania
(należało wypracować ocenę rozumu). Oczywiście to wszystko sprawdzało się przy
założeniu naczelnej roli rozumu kierującego postępowaniem człowieka.
Jednak po wielu różnych potyczkach i
niepowodzeniach racjonalnej wiedzy uznano, że rozważania rozumowe nie
odpowiadają zwykłej codziennej praktyce życiowej. Ostatecznie Kartezjusz
zanegował przy użyciu totalnego wątpienia sens i potrzebę poznania umysłowego,
na skutek czego pozostała w rozumie jedynie zdolność myślenia. Można przyjąć,
że zdawał sobie sprawę, że myślenie nie jest poznawaniem, skoro był skłonny
twierdzić, że trzeba przyjąć istnienie pojęć wrodzonych, na podstawie których
myślenie miało wypracować całą naszą wiedzę. Jednak wątpliwości mnożyły sią
nadal i Locke zanegował istnienie pojęć wrodzonych (wg niego umysł jest czystą
kartą lub tablicą) twierdząc, że jedyną zasadą poznania są nasze zmysły.
Oznaczało to, że myślenie rozumowe cały swój materiał poznawczy czerpie ze
zmysłów nadając mu charakter pojęciowy (idee umysłu). Tak powstała empiryczna
teoria wiedzy.
W ten sposób rozum lub umysł stracił swoją
wiodącą rolę w postepowaniu albo raczej zachowaniu się człowieka. A stąd był już
jeden krok do stwierdzenia, że nasze działania społeczne i etyczne zależą
jedynie od uczuć i namiętności kierowanych zmysłowymi doznaniami przyjemności i
przykrości. Widzimy więc, że w filozoficznym empiryzmie rozum podporządkowano
zmysłom, a zasady działania cielesnym doznaniom przyjemności. Rozum został w
ten sposób zepchnięty do roli potwierdzenia i akceptacji doznań przyjemności.
Niestety, dawna racjonalność oceny etycznej płynąca z poznania zasad realnego
działania została zastąpiona przez akceptację irracjonalnych doznań zmysłowych.
Rozum stawał się zwykłą akceptacją zmysłowości, natomiast uczucia i namiętności powstające pod wpływem
przyjemności główną zasada i napędem działania człowieka. To, co racjonalne stało
się irracjonalne, a irracjonalność przybrała postać czegoś rozumnego.
W związku z takim rozwojem filozofii mamy
dzisiaj poważny problem, jak sensownie określić działanie człowieka, zwłaszcza
w wymiarze społecznym. Skoro racjonalność została pomieszana z czymś
irracjonalnym, to znikła zupełnie cała rozumność człowieka. Człowiek stał się
jedynie zwykłym zwierzęciem, już nawet nie zwierzęciem rozumnym, jak sądził
Arystoteles. Dlatego dzisiaj mamy propozycje podporządkowania człowieka
przyrodzie i zasadom rządzącym światem przyrodniczym. Człowiek zostaje
sprowadzony do roli cząstki świata przyrody, gdyż został całkowicie pozbawiony swojej realnej
rozumności i duchowości. Chyba będzie musiał wrócić do lasu albo nawet na
drzewo (sic!).
Drugą skrajnością jest podporządkowanie
działań człowieka swobodnej twórczości kulturowej. W tym wypadku cała rozumność
i racjonalność człowieka została sprowadzona do swobodnych możliwości myślenia.
Ta swoboda myślenia nie powinna być niczym ograniczona, a już na pewno nie może
być ograniczona zasadami realności. Dlatego realność człowieka, zwłaszcza jego
realność osobowa kobiety i mężczyzny, przegrywa z abstrakcyjnymi pomysłami
stworzenia człowieka na nowo. Otóż pomyśleć możemy dowolne absurdy, ale nie da
się żyć w takim absurdalnym świecie, nie da się żyć w świecie możliwości.
Realność człowieka wymaga do życia realnego świata, który możemy poznawać i
rozumieć, a żyć musimy zgodnie z prawdziwym rozumieniem rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz