15.05.2023

Antropologia mężczyzny i kobiety w nauczaniu Jana Pawła II /podsumowanie

Papieska antropologia jest na wskroś personalistyczna. Człowiek jest pojmowany zawsze jako osoba. To jest pierwsza i podstawowa teza antropologiczna. Człowiek jest osobą od samego początku aż do końca (od poczęcia aż do naturalnej śmierci). Natomiast Papież idzie dalej – ten konkretny człowiek jest mężczyzną albo kobietą. A to już pokazuje nam, że zarówno mężczyzna jak kobieta są osobami. Człowiek jest osobą, w równej mierze mężczyzna i kobieta. Oboje są od początku osobami. Jest to niezwykle ważne i doniosłe stwierdzenie. Nie znajdziemy tego w żadnej wcześniejszej antropologii.

Papieska antropologia jest personalistyczna, gdyż jest antropologią mężczyzny i kobiety. Dla Papieża to właśnie mężczyzna i kobieta w swoim konkretnym i cielesnym bytowaniu stanowią osoby ludzkie. Osobą jest więc konkretny jednostkowy człowiek, a nie jakiś człowiek pojmowany ogólnie. Jest to antropologia przedstawiająca konkretną żywą osobę, tak jak istnieje ona w naszym widzialnym świecie. W jednym miejscu Papież mówi nawet o odrębnych wcieleniach mężczyzny i kobiety. (por. Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, s. 33) Można powiedzieć, że papieskie rozważania dotyczą żywego i realnego człowieka w jego jednostkowości. Tę konkretną jednostkowość dostrzega on w mężczyźnie oraz kobiecie.

Papieska antropologia jest personalistyczna, gdyż odkrywa On i ukazuje wszystkie najważniejsze zasady osobowego działania człowieka. Pierwszą i główną zasadą jest miłość. Papież mówi po prostu o miłości, ale z Jego wypowiedzi od razu widać, że chodzi o najgłębsze rozumienie miłości – o miłość osobową. (Autor nazywa ją również miłością oblubieńczą). Taka miłość jest darem. Papieska antropologia jest personalistyczna, gdyż pokazuje nam osobową miłość, jaka może zaistnieć tylko pomiędzy mężczyzną i kobietą.

Papież definiuje miłość jako dar. Miłość jest bezinteresownym darem. Autor jest świadomy, że bezinteresowny dar jest urzeczywistnieniem i spełnieniem osoby. Tylko osobę stać na bezinteresowność miłości. Tylko osobę stać na bezinteresowny dar z samej siebie. Papież powie, że tylko osoba może miłować i tylko osoba może być miłowana. (List Mulieris dignitatem 29) Ontyczny związek miłości z osobą Papież odkrywa w osobie kobiety (w tej biblijnej „niewieście”). Miłość jest powinnością ontyczną i etyczną osoby. Osoba powinna być miłowana, bowiem tylko miłość odpowiada temu, kim jest osoba. (tamże)

Nikt we współczesnej kulturze nie przedstawił kobiety lepiej i głębiej niż Jan Paweł II. Pokazał On wszystkim – kobietom i mężczyznom –  że kobieta jest tą, w której porządek miłości znajduje pierwsze zakorzenienie w stworzonym świecie osób (List Mulieris dignitatem 29). Stwierdza, że to kobieta objawia nam, że miłość jest powinnością ontyczną i etyczną osoby. Gdy spotykamy kobietę, wtedy od razu dostrzegamy, że osoba powinna być miłowana, bowiem tylko miłość odpowiada temu, kim jest osoba. (por. tamże) Według Papieża Maryja objawia nam jeszcze coś więcej – że Bóg jest Miłością.

Ta osobowa miłość jest podstawą i zasadą łączności mężczyzny i kobiety. Miłość jest zasadą wspólnoty, najpierw małżeńskiej, a później rodzinnej. Osoba jest powołana do miłości. A to znaczy, że jest również powołana do osobowej wspólnoty (czyli do komunii). Osoba mężczyzny i osoba kobiety są powołane do tworzenia wspólnoty małżeńskiej. Dlatego Papież chce nam pokazać, że małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety, ponieważ małżeństwo ma być wspólnotą osobowej miłości (miłości oblubieńczej).

W zamyśle Bożym małżeństwo miało być komunią osób. Dzisiaj taką komunią małżeństwo staje się dzięki łasce jako sakrament. Dlatego małżeństwo nie może pozostawać jedynie instytucją prawno-społeczną. Małżeństwo nie jest ludzkim pomysłem albo ludzkim tworem i nie może być do tego sprowadzane. Małżeństwo powinno być wspólnotą osób, które dzięki osobowej miłości stać na urzeczywistnienie się poprzez bezinteresowny dar z samych siebie. Małżeństwo powstaje jako wspólnota z Bogiem, jakby Boża Komunia. Papież powiada: Komunia miłości pomiędzy Bogiem i ludźmi /.../ znajduje swój wymowny wyraz w przymierzu oblubieńczym zawartym pomiędzy mężczyzną i kobietą. (FC 12)

Papież pisze: Duch święty /.../ użycza małżonkom chrześcijańskim daru komunii miłości. /.../Ta komunia miłości jest darem łaski Chrystusowej. (FC 19) Małżeństwo musi być komunią miłości, aby mogło się stać wspólnotą życia i miłości – czyli rodziną. Małżeństwo musi być komunią osób, aby było w stanie dawać nowe życie i zrodzić nową osobę. Papież naucza, że /.../ miłość małżeńska /.../ uzdalnia ich do największego oddania, dzięki któremu stają się współpracownikami Boga, udzielając daru życia nowej osobie ludzkiej. (FC 14) Małżeństwo ma się rozwijać w kierunku rodziny. Powinno stworzyć pełną i wieloosobową wspólnotę ludzką, jaką jest rodzina.

Papieska antropologia jest personalistyczna. Ale możemy powiedzieć jeszcze więcej, że ta antropologia jest wspólnotowa albo nawet komunijna. To znaczy, że osoba stworzona „dla niej samej”, bytuje jednocześnie dla innych osób. Osoba istnieje dla wspólnoty. W „jedności dwojga” mężczyzna i kobieta są od „początku” /.../ wezwani do tego, aby bytować wzajemnie „jedno dla drugiego”. (List Mulieris dignitatem, 7) Tak jak Bóg istnieje w Trójcy Osób, a więc dla Trójcy Osób, tak człowiek istnieje dla wspólnoty rodzinnej. Osobowa wspólnota powstaje dzięki miłości. Jeżeli więc, jak naucza Papież, osoba jest powołana do miłości, to zarazem znaczy to, że jest powołana do wspólnoty osobowej (z ludźmi albo z Bogiem).

Jeżeli spojrzymy na tę sprawę całkiem konkretnie, to zobaczymy, że konkretny człowiek jako mężczyzna i jako kobieta są powołani do wzajemnej łączności i do związku. A to prowadzi nas do odkrycia konkretnej osobowej wspólnoty, którą jest rodzina. Do założenia rodziny są więc powołane konkretne osoby mężczyzny i kobiety. A skoro osoby są świadome i wolne, to zapoczątkowanie rodziny powstaje w wyniku przysięgi małżeńskiej, czyli zawarcia małżeństwa. Dlatego małżeństwo w życiu kobiety i mężczyzny pełni rolę zapoczątkowania wspólnoty rodzinnej. Można w związku z tym powiedzieć, że małżeństwo ma określony cel i zadanie. Celem małżeństwa jest powstanie i założenie rodziny, czyli narodziny nowego człowieka.

Małżeństwo nie jest więc dowolnym związkiem ludzkim, ale jest to świadoma i wolna decyzja dwojga osób, aby założyć rodzinę jako wspólnotę osób (wspólnota to co najmniej trzy osoby). Zatem według papieża Jana Pawła II małżeństwo ma charakter osobowy (postać aktu osobowego) i dzieje się pomiędzy dwoma osobami, które są w stanie utworzyć wspólnotę osób (czyli zrodzić dziecko). Wspólnotą osobową jest rodzina. Rodzina, która powstaje dzięki zawarciu małżeństwa oraz dalszej prokreacji. Jako wspólnota osób rodzina powstaje w wyniku zrodzenia nowego człowieka (czyli dziecka). Wspólnota osobowa nie jest więc w żadnym stopniu tworem instytucjonalnym (czyli prawnym). Ona jest tworem łaski, czyli rzeczywistością nadprzyrodzoną. Dlatego też małżeństwa nie wolno traktować jako tworu kulturowego (tworu społeczno-prawnego).

Papieska antropologia jest personalistyczna w najgłębszym sensie. Człowiek jest dla Niego zawsze osobą. Papież analizuje najważniejsze przejawy osobowego życia i działania człowieka. Mówi o miłości oblubieńczej małżonków – o miłości kobiety i mężczyzny. Mówiąc o miłości wskazuje na jej bezinteresowność. Miłość jest darem. Ma postać bezinteresownego daru i dlatego jest miłością osobową. Miłość jest całkowitym wzajemnym oddaniem. Miłość wszystko daje i ofiarowuje, niczego nie zabiera. Miłość jest potwierdzeniem i afirmacją godności człowieka – jego osobowej godności. Miłość zawsze daje człowiekowi godność i nigdy jej nie zabiera. Miłość nie może być poniżeniem człowieka. Papież najchętniej odwołuje się do Pawłowego Hymnu o miłości (1 Kor 13-15).

Miłość oblubieńcza małżonków jest właśnie miłością osobową. To znaczy, że w takiej miłości człowiek jako osoba poszukuje dobra drugiej osoby, a nie swojego dobra (dobra dla siebie). Osobowa miłość dotyczy więc dobra osobowego (bonum honestum), a nie różnych postaci dobra – przyjemności (bonum delectabile) lub pożytku czy korzyści (bonum utile). Papież w swoich wypowiedziach nieustannie krytykuje hedonizm i utylitaryzm.

W Liście do Rodzin Papież wprowadził nową kategorię antropologiczną. Mówi tam o zdolności do życia w prawdzie i miłości. Jest to zdolność, która określa wewnętrzną tożsamość osoby ludzkiej. A to znaczy, że według niego prawda i miłość wyznaczają osobowe życie człowieka. Osoba ludzka powinna być otwarta i nastawiona na prawdę i na miłość. Życie w prawdzie i miłości stanowi bowiem realną aktywność i doskonałość osoby. O ile miłość określa charakter wolitywny człowieka, o tyle prawda odnosi się do porządku poznawczego. Patrząc na to z perspektywy osobowej powiemy, że nasze poznanie potrzebuje osobowej prawdy.

Skoro nasze chcenie przybiera osobowy charakter pod postacią miłości, to także poznanie powinno mieć wymiar osobowy. Odnosi się wówczas do osobowej prawdy. U Papieża rozważania tego poznawczego zaangażowania się człowieka po stronie prawdy dotyczą na ogół relacji do Słowa Bożego. W przyjęciu Słowa Bożego widzi on poznawcze osiągnięcie prawdy. Człowiek ze swej natury poszukuje prawdy. W encyklice Fides et ratio Papież pisał, że człowiek jest z natury filozofem. (zob. ...) Ale człowiek nie może poszukiwać prawdy w nieskończoność. Jako osoba człowiek musi przyjąć i uznać prawdę, aby wypełniło się jego poznanie. Dlatego najprostszą drogą do zdobycia prawdy jest przyjęcie Słowa Bożego.

Można powiedzieć, że potwierdzeniem tego postulatu jest właśnie personalistyczna antropologia Papieża. Doskonale widać, że odczytuje on wiedzę o człowieku ze słów Pisma Świętego. A ta wiedza ma nie tylko postać teologii czy religii, ale stanowi pełną wiedzę o człowieku – również metafizyczną i etyczną. Teza, że zarówno mężczyzna jak i kobieta jest osobą (oboje w równym stopniu są osobami), wykracza daleko poza teologię i stanowi głęboka prawdę antropologiczną.

Nie można zrozumieć człowieka, jeśli pominie się ujęcie personalistyczne. W swoich rozważaniach Papież zawsze rozpoczyna od „początku”, od stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo Boże, co interpretuje jako stworzenie osoby. Zatem Bóg stwarza osoby ludzkie – mężczyzną i niewiastą stworzył ich. Z jednej strony widzimy, że Bóg stworzył osobę dla niej samej. Osoba istnieje sama w sobie i sama dla siebie. Papież nieustannie przypomina, że człowiek jest jedynym stworzeniem na ziemi, którego Bóg chciał dla niego samego. (Gaudiium et spes, 24) Ale ujmując osobę jako mężczyznę i kobietę Papież odkrywa także, iż Bóg stworzył osobę dla drugiej osoby. Stworzył kobietę dla mężczyzny, zaś mężczyznę dla kobiety. Bóg stworzył ich dla siebie nawzajem. A to znaczy, że stworzył ich i powołał  – mężczyznę i kobietę – do wspólnoty, do wzajemnej komunii. Dla Papieża jest to komunia miłości, o której tak pięknie pisał w Liście do rodzin oraz w adhortacji Familiaris consortio.

Według Jana Pawła II człowiek jest powołany do komunii miłości, a zatem jest powołany zarazem do miłości, jak i do komunii, czyli do wspólnoty opartej na osobowej miłości. Ale takie powołanie nie dotyczy samej ludzkiej natury. Jest to przede wszystkim powołanie osoby, gdyż osoba wykracza poza naturę i przekracza ją. Osoba jako podmiotowość istnienia przyczynuje możność istotową, czyli naturę. Akt istnienia ma moc sprawczą, dlatego podmiotowość istnienia jest sprawcza. Natomiast podmiotowość istotowa jako natura jest tylko wykonawcza. Gdy jednak natura zechce przejąć rolę podmiotowości sprawczej, wtedy zaczyna „przyczynować” jedynie złe działania. Dlatego mówimy, że sprawcą zła jest człowiek, zaś Bóg zawsze sprawia dobro.

Bóg jest sprawcą osoby stanowiącej podmiotowość istnienia. Osoba, gdy sama działa, zawsze działa dobrze. Osobowe czyny zawsze będą etyczne, natomiast natura może postąpić nieetycznie (niemoralnie). Błędy i złe przyzwyczajenia pochodzą zawsze od natury, ale to nie znaczy, że człowiek w zakresie natury ma postępować niemoralnie. Właśnie na tej podstawie de Sade usprawiedliwiał zbrodnie twierdząc, że pochodzą z natury, a zatem są dla człowieka czymś naturalnym (zgodnym z jego naturą).

Natura powinna działać pod wpływem osoby. Gdy jednak zabraknie sprawczej podmiotowości osoby, wtedy natura zaczyna błądzić, gdyż nie wie, co ma robić – czy wybierać dobro, czy zło. Dlatego raz wybiera dobro, a innym razem zło. Teologia poucza nas, że natura potrzebuje łaski. Właśnie łaska ożywia osobę, a właściwie uaktywnia ją. Dzięki temu natura otrzymuje od osoby jasne wskazanie w postaci słowa prawdy, czynu dobra i przeżycia piękna. Otrzymawszy takie wsparcie władze naturalne mogą prawidłowo działać, czyli postępować moralnie i religijnie, gdyż będą działać pod wpływem aktów osobowych.

Bez łaski i wsparcia osoby natura pozostaje grzeszna. Jeśli natura będzie chciała oderwać się od osoby, wówczas może zupełnie zniszczyć człowieka, popadając w różne nałogi i uzależnienia. To prowadzi do dramatu człowieka. Człowieka nie może więc uratować sama natura. Człowieka może uratować jedynie osoba obdarzona łaską Bożą. Osoba ludzka musi się otworzyć na Boga. Musi doznać łączności z Bogiem. Musi przyjąć Bożą łaskę. Wtedy zapala się w niej iskierka (iskierka zbawienia). Tak jak zapala się lampa. Musi być podłączona do prądu, żeby mogła się zapalić. Bez łączności z Bogiem osoba nie zdoła się uaktywnić. A wówczas natura pozostanie dialektyczna w swoim działaniu. Człowiek będzie tylko człowiekiem (czyli rozumnym zwierzęciem) i będzie nieustannie błądził. Przeto aby człowiek mógł trafić do celu, potrzebuje Boskiego wsparcia. Bóg daje łaskę, ale człowiek musi ją przyjąć. Musi się otworzyć i przygotować na przyjęcie łaski.

Człowiek musi przyjąć Boże Słowo, czyli Prawdę. Człowiek musi przyjąć Bożą Miłość, czyli Dobro. Ale człowiek musi również przyjąć radość i nadzieję, czyli Życie (upodobanie życia). Dopiero wtedy władze naturalne mogą zacząć działać w sposób doskonały, czyli właściwy moralnie. Wówczas rozum będzie w stanie zaakceptować osobową prawdę kogoś drugiego. Wola będzie afirmować osobowe dobro innej osoby. Stanie się więc zdolna do osobowej miłości (miłości oblubieńczej). Wreszcie uczucia będą mogły podjąć fascynację życiem, ale już tym życiem osobowym, które jest związane z pięknem. Można powiedzieć, że w takim stanie człowiek będzie żył pełnią osobowego życia. A to znaczy, że jego osoba zostanie w pełni urzeczywistniona poprzez naturę. Albo mówiąc inaczej – natura osiągnie zjednoczenie z osobą i zacznie działać w sposób osobowy. Taki człowiek osiąga świętość jako stan pełnej doskonałości. Tego właśnie możemy się uczyć od Świętych. Tego uczymy się przede wszystkim od papieża Jana Pawła II.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz