Zobaczmy teraz, jak wygląda sprawa realności i stawania się naszej cielesności (realnego stawania się i rozwoju). Otóż zasadą i mocą sprawczą naszej cielesności jest podmiot życia egzystencjalnego zawarty w istnieniu. Sprawcza moc tego ożywczego podmiotu przyczynuje w możności materialnej odpowiednią zasadę w postaci życia biologicznego, która znajduje swój wyraz w formie kodu genetycznego powstającego w momencie poczęcia dziecka. Aktywność tego biologicznego życia organizuje i kształtuje materię potrzebną człowiekowi do życia. W ten sposób powstaje nowy żywy organizm i rozwija się cielesność człowieka. Jak wiadomo, pierwszy okres rozwoju dziecka ma miejsce w odpowiednio dostosowanym do tego łonie matki. Po okresie ciąży następuje poród i organizm dziecka uwalnia się z łona matki i podejmuje samodzielne funkcjonowanie. Dzięki aktywności życia egzystencjalnego i dalszego sprawczego działania zasady życia biologicznego organizm dziecka rozwija się i wzrasta. Oczywiście dziecko potrzebuje do tego odpowiedniego odżywiania i wymaga ogólnej opieki w okresie dojrzewania.
Każdy z nas poznawał stopniowo swój organizm i wykorzystywał go do przeróżnych działań w świecie materialnym. Uczymy się chodzić i biegać, skakać i tańczyć, grać w piłkę i rzucać do celu, oraz podnosić i przenosić różne rzeczy. Traktujmy swoją cielesność, jako coś przynależnego do nas, jako coś własnego i potrzebnego do życia i działania. Możemy swoje ciało wyćwiczyć w różnych działaniach (sportowych lub zawodowych). Ale trzeba pamiętać, że musimy zaakceptować jej uwarunkowanie dotyczące zdrowia i ogólnego funkcjonowania w świeci (przecież możemy, ale też musimy chodzić po ziemi). Tak więc zdajmy sobie sprawę, że funkcjonowanie naszego organizmu (ciała ożywionego) nie zależy w pełni od nas samych, czyli od naszych decyzji. Istnieje więc jakaś siła ożywcza lub życiowa, która tym wszystkim steruje i zarządza. Nasze życie biologiczne rozwija się i trwa samo w sobie. My powinniśmy jedynie poznawać swój organizm i jego możliwości fizyczne, aby jak najlepiej móc się posługiwać tą swoją cielesnością (dbając o zdrowie).
Dzisiaj z przerażeniem możemy obserwować szalone ingerencje we własną cielesność (upiększanie urody albo dewastujemy swój wygląd). Okazuje się, że nasza świadomość ze swoim bzdurnym myśleniem jest w stanie zanegować cielesną realność człowieka. W imię czego? Chyba tylko w imię własnego „widzimisię”. No cóż, człowiek chce być panem samego siebie albo przynajmniej panem swojej cielesności. Panowanie nas kusi !!!
Idźmy dalej. Czy można stąd wysnuć pewne analogie względem naszej duchowości? Otóż funkcjonowanie naszej cielesności jest związane z istnieniem pewnych narządów przeznaczonych do odpowiednich zadań i czynności życiowych. Mamy więc narządy układu oddechowego i układu pokarmowego, mamy narządy ruchu i poruszania się w świecie materialnym (w przyrodzie), mamy wreszcie narządy rozrodcze, służące do przekazywania życia biologicznego dalej. Zgadzamy się, że cała odpowiednia struktura i budowa organizmu ludzkiego powstawała i rozwijała się w toku ewolucji świata biologicznego (przyrody). Dzisiaj nasz ludzki organizm czy cielesność jest odpowiednio ukształtowana i dostosowana do wszystkich funkcji życiowych, jakie ma spełniać. Możemy ćwiczyć i rozwijać jedynie jego zdolności fizyczne (a nie biologiczne).
Jak więc na tym tle wygląda sprawa naszej duchowości? Otóż nasza duchowość również posiada swoje „narządy”, czyli władze duchowe. Mamy trzy takie władze – umysł, wolę i uczuciowość. Te władze posiadają swoje zadania oraz funkcje i działania. Mają zatem określone z góry przeznaczenie. Umysł służy do poznawania realnych bytów kierujące się prawdziwością. Wola służy nam do podejmowania odpowiednich działań kierując się chceniem dobra. Czy wreszcie, uczuciowość służy nam do przeżywania własnego życia w sposób emocjonalny kierując się pięknem. A zatem nie należy odchodzić od określonego przeznaczenia lub przystosowania tych władz duszy, bo to może i z pewnością będzie skutkowało zaburzeniami w działalności naszej duszy, a tym samym może prowadzić do powstawania chorób psychicznych, czyli depresji duchowych.
Otóż takie zaburzenia i zdegenerowana działalność duchowa nie będzie służyła właściwemu rozwojowi naszego człowieczeństwa. Bycie człowiekiem nie zależy od dowolnego wyboru. Nie jest więc efektem tak gloryfikowanej wolności, gdyż wolność przekierowuje nas w sferę jakiejś możliwości. Mogę sobie pomyśleć i wyobrazić, że jestem kimś innym niż realnym człowiekiem (mężczyzną lub kobietą), ale to będą jedynie nierealne pomysły. Nasze myślenie jest w stanie zaproponować nam tylko pole pozornych możliwości – możliwości wyobrażania sobie czegokolwiek na swój temat. Ale nic więcej. Nie tak dawno przedstawiono plakaty z hasłem – Możesz być kimkolwiek zechcesz. Oczywiście możesz sobie coś takiego pomyśleć, ale nie będziesz w stanie tego zrealizować.
Istnieją więc określone wymogi naszej duchowości, zaś realizacja tych wymogów sprawia, że urzeczywistniamy nasze człowieczeństwo. Musimy jednak pamiętać, że nasze realne człowieczeństwo zależy wprost i bezpośrednio od podmiotowości osoby. Nie wolno więc negować realnego człowieczeństwa, czyli własnej męskości albo kobiecości, gdyż w ten sposób negujemy samo źródło tego człowieczeństwa, czyli własną osobę. A bez osoby jesteśmy po prostu nikim albo jesteśmy tylko wizerunkiem medialnym czy avatarem. Niestety młodzi ludzie zabiegają dzisiaj jedynie o swój wizerunek medialny. No cóż, oznacza to, że zatracili już własną osobę, czyli stracili zupełnie podstawę realności.
Wynika stąd, że powinniśmy rozwijać i doskonalić własne człowieczeństwo. Będąc więc mężczyzną musimy rozwijać i doskonalić swoją męskość, a nie rozmieniać ją na różne drobne możliwości. Podobnie jest z kobiecością. Będąc kobietą musimy rozwijać i doskonalić swoją kobiecość, a nie negować swoją realność. Wszystkie nasz działania, zwłaszcza działania osobowe, muszą zmierzać w kierunku rozwoju posiadanego osobowego człowieczeństwa. Tylko wówczas stajemy się realnym człowiekiem. Ani nasza swoboda myślenia (czyli wymyślanie), ani dowolne działania (czyli wybieranie szalonych pomysłów myślenia) nie są żadnym wyznacznikiem naszego człowieczeństwa. One po prostu negują ludzką realność, czyniąc z niego demoniczną hybrydę (psychopatę).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz