26.04.2019

Wolna jest tylko osoba ludzka a nie cały człowiek



To przerażające, że ludzie boją się dziś mądrości. Boją się wypłynąć na głębię, wolą brodzić po płytkich wodach (wodolejstwa). Mądrość przestała się opłacać, gdyż wymaga zbyt wiele poświęcenia i uwagi. Po co skupiać swoje siły na czymś tak trudnym i nieprzystępnym, jeśli można łatwo i szybko osiągnąć przyjemną świadomość samozadowolenia, wystarczy uwierzyć w jakieś myślenie – swoje lub cudze. Po co się trudzić, jeśli można żyć łatwo i przyjemnie. Co z tego, że człowiek pozbawiony mądrości staje się łupem wszelkich zależności i uzależnień. Łatwiej zaakceptować swoje zgubne przyzwyczajenia niż z nimi walczyć, czego uczy nas psychologia. Przecież mądrość wymaga poznania prawdy. Wolnomyśliciele twierdzą, że mądrość uzależnia nas od prawdy. Lecz nasze myślenie nie potrzebuje i nie chce zależności od niczego. Przecież myślenie rości sobie pretensje do bycia zupełnie niezależnym. Okazuje się jednak, że ta jego niezależność udająca wolność nic nam nie daje. Myślenie nie jest w stanie sprawić niczego realnego.
Realność sprawia i buduje nasza osoba, która stanowi podmiotowość istnienia (ludzką egzystencję). To osoba sprawia w nas realne działanie (czyny moralne), dlatego należy ją uznać za przyczynę realności w człowieku. Św. Tomasz twierdził, że wolnym jest ten, kto stanowi przyczynę własnego działania. Skoro więc osoba stanowi przyczynę realnego działania człowieka (osobowego działania), to można przyjąć, że w człowieku naprawdę wolna jest jego osoba i nic poza tym. Ludzka natura nie jest naprawdę wolna, gdyż jest uzależniona od zewnętrznych warunków. Ani nasza duchowość (w obecnym stanie) nie jest zupełnie wolna, gdyż podlega zewnętrznym wpływom kulturowym. Ani nasza cielesność nie jest wolna, gdyż podlega zewnętrznym ograniczeniom materialnym.
Fromm uważał, że człowiek boi się wolności. Ale tak naprawdę wolności boi się nasza świadomość, a nie sam człowiek. Prawdziwa osobowa wolność zagraża bowiem naszej świadomości, która musi walczyć o swoją niezależność. Jednak nawet pełna niezależność świadomości nie stanie się nigdy prawdziwą wolnością. Niezależność jest tylko wyobrażeniem wolności. Dopiero wolność osobowa tworzy realność na poziomie natury. Niezależna świadomość stwarza nam świat intencjonalny, czyli pomyślany, ale to nie jest żadna realność.
Tylko osoba jest realnym podmiotem, gdyż jest zupełną przyczyną swoich aktów. Pozostałe podmiotowości działające w człowieku nie są w pełni przyczynami działania, ponieważ stanowią podmioty możnościowe (możności). Na przykład nasze władze duchowe są jedynie możnościami (potentiae). Również nasza świadomość stanowi tylko sferę możnościową. A to znaczy, że nie są to realne przyczyny ludzkiego działania.
Przyczyną aktywności człowieka jest przede wszystkim jego osoba. Wojtyła określał tę sytuację łacińską formułą – operari sequitur esse. Osoba stanowi bowiem podmiotowość istnienia. Aktami osoby są słowo prawdy (czyli nasza wiara) oraz czyn dobra (czyli miłość). Dopiero dzięki tym aktom uruchomiane są nasze władze duchowe i dlatego mogą spełniać swoje działania. Bez aktywności osoby stanowiącej subiectum essendi działalność naszej duszy i ciała byłaby próżna. Ani dusza, ani ciało jako nasza natura nie stanowią ostatecznego źródła aktywności.
Potocznie mówimy, że człowiek jest istotą rozumną albo rozumną naturą. A to znaczy, że możemy poznawać i rozumieć rzeczywistość oraz opowiadać o niej. Człowiek dysponuje więc poznaniem rozumnym (umysłowym) rzeczywistości, wiedzą rozumiejącą tę rzeczywistość oraz mową, która pozwala przekazywać uzyskaną wiedzę i poznanie. Ale to wszystko jest możliwe dzięki własnościom osobowym istnienia. Osobową podmiotowość człowieka stanowią bowiem własności transcendentalne istnienia – prawda, dobro i piękno. To one uzyskują moc sprawczą pod wpływem nawiązywanych relacji osobowych. Takie relacje zapoczątkowuje w nas Bóg. Na przykład momentem nawiązania realnych relacji osobowych między mężczyzną i kobietą jest sakrament małżeństwa. Wówczas Bóg obdarza męża i żonę łaską, która łączy ich relacjami osobowymi. To właśnie stanowi nierozerwalną łączność dwóch osób. Taka łączność jest możliwa między osobą mężczyzny i osobą kobiety. Pozwala ona dostosować do siebie nasze ludzkie natury oraz ich wzajemne współdziałanie, czyli działalność naszej duszy i ciała. Bez tej łaski ludziom trudno jest dopasować się do siebie. Wtedy natury mężczyzny i kobiety wydają się zupełnie rozbieżne i sprzeczne, co staje się powodem walki płci, jak to się popularnie określa. Takiej walce może zapobiec jedynie współdziałanie dwóch osób.
Podsumowując powiemy, że niezależność od zewnętrznych warunków nie stanowi jeszcze pełnej wolności. Człowiek może być niezależny i dysponować różnymi możliwościami działania, a mimo to może nie czuć się wolnym. Wolność człowieka ma bowiem charakter osobowy. Taka wolność jest związana z osobową aktywnością. Należy więc stwierdzić, że całkowicie wolna jest tylko nasza osoba, ponieważ jest sprawcą własnej aktywności. Natomiast ludzka natura nie jest ostatecznym sprawcą działań człowieka. Ona jedynie jakby przekazuje (transmituje) osobową aktywność na zewnątrz. Oczywiście nadając tej aktywności swoją naturalną charakterystykę i specyfikę. Dlatego natura potrzebuje ciągłego wsparcia ze strony osoby.
Stąd należy uznać, że źródło naszej działalności poznawczej tkwi w osobie i dzięki osobowej prawdzie mamy w ogóle możliwość albo moc poznawczą. Dlatego możemy aktualnie poznawać i rozumieć rzeczywistość. Krótko mówiąc, zarówno nasza władza poznawcza, jak i sama aktywność poznawcza tej władzy zależą od osobowej prawdy zawartej w osobie (w osobowej podmiotowości istnienia – in subiecto essendi). Dlatego trzeba uznać, że osobowa prawda stanowi ostateczną moc poznawczą (intelligere), która pochodzi od Stwórcy.
Podobnie wygląda porządek wolitywny. Źródłem i przyczyną poruszeń naszej woli jest osobowe dobro. To ono pobudza wolę do chcenia, co przekłada się dalej na zewnętrzne działanie. Osobowe dobro sprawia bowiem w woli czyn dobra, czyli akt miłości, który napędza nasze naturalne działanie. Bez takiej osobowej aktywności wola pozostaje zdana jedynie na wybieranie spośród różnych możliwości działania. Jednak nie jest wtedy zdolna do prawdziwej miłości jako bezinteresownego chcenia dobra. A tylko takie działanie woli możemy nazwać osobową wolnością. Natomiast zdolność wyboru nie stanowi realnej wolności, a jedynie niezależność od zewnętrznych uwarunkowań.
Wolność nie jest więc brakiem ograniczeń. Wolność jest mocą działania. W człowieku taka moc działania pochodzi od osoby. A zatem to nasza osoba jest naprawdę wolna. Ani nasza natura, ani nasza świadomość nie są wolne. Ponieważ natura nie ma w sobie pełnej mocy działania. Władze naturalne stanowią jedynie zdolności do działania, czyli możności. Muszą więc czerpać moc działania z zewnątrz. Z kolei świadomość tworzy jedynie możliwości działania, ale nie daje nam żadnej realnej mocy. Możliwość nigdy nie stanie się realnością.
Cała moc naszej aktywności płynie od osoby, która stanowi podmiotowość istnienia (subiectum essendi). Tylko istnienie posiada moc aktu, czyli pełną aktywność sprawczą. Nasza istota, czyli natura, musi być aktywizowana (uaktywniona) przez akt istnienia. Dlatego naprawdę wolna jest nasza osoba. Ona działa mocą sprawczą własności transcendentalnych (czyli własności zawartych w istnieniu) – prawdy, dobra i piękna. Dopiero aktywność tych trzech własności i mocy istnienia powoduje uaktywnienie się naszych władz duchowych (jako możności). Ta osobowa aktywność sprawia w umyśle powstanie słowa prawdy (czyli wiary), zaś w woli uruchamia czyn dobra (czyli miłość), a wreszcie w naszej uczuciowości wywołuje przeżycie piękna (czyli nadzieję). Te powstające aktywizacje stanowią już wyposażenie naszych władz i są zasadami ich działania. A więc funkcjonują jako sprawnościowe dyspozycje (dispositiones habituales). Bez tego nasze działania byłyby pozorne i nieskuteczne, czyli próżne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz