6.03.2019

Trzeba rozprawić się z teorią świadomości /5



Świadomość rządzi się prawem



Świadomość rządzi się prawem, moralność zaś rządzi się godnością osoby. Dlatego świadomość dąży do ustanowienia prawa, natomiast moralność dąży do poszanowania godności.

Ustanowienie prawa ma na celu uporządkowanie ludzkiego postępowania (szerokiej działalności społecznej człowieka). Ale jeśli świadomość chce zarządzać ludzkim działaniem przy pomocy prawa, to znaczy, że pragnie tę działalność podporządkować sobie i swoim pomysłom. Świadomość zamierza więc zagarnąć dla siebie całą władzę i panowanie nad człowiekiem wykorzystując do tego stanowienie prawa.

W dawnych czasach, gdy ludzkim postępowaniem rządziła moralność, posługiwano się formułą mówiącą, że człowiek jest panem swoich działań. To miało wyrażać pogląd, że człowiek sam w pełni panuje nad swoim postępowaniem. Jednak dzisiaj takie panowanie nad człowiekiem chce przejąć prawo stanowione przez świadomość. Stąd ludzka świadomość głosi dziś takie hasła jak np. prawa lesbijek prawami kobiet albo prawa gejów i lesbijek prawami człowieka.

W ten sposób staje się ewidentne, że prawu proponowanemu przez świadomość zupełnie brakuje poszanowania godności osobowej człowieka, gdyż świadomość odrzuca z góry to, co stanowi ludzką realność, zachwalając jedynie swoje pomysły. Dotyczy to także obecnych polityków. Polityka nie zajmuje się wcale poszanowaniem godności obywateli, gdyż uważa się, że to jest sprawa prywatna obywateli. A ponadto to się zupełnie nie opłaca, ponieważ z poszanowania godności nie da się wycisnąć żadnych podatków. Dlatego dużo łatwiej jest ustanowić prawo dotyczące podniesienia wieku emerytalnego, żeby obywatel mógł jeszcze dłużej płacić podatki, albo uchwalić prawo zobowiązujące do posyłania do szkoły 6-latków, żeby obywatele wcześniej rozpoczynali pracę i płacenie podatków. Efekt jest taki, że ludzie się buntują i nie chcą już dłużej pracować, ponieważ czują się zagrożeni w swojej osobistej godności.

Z pewnością słuszną sprawą jest uporządkowanie ludzkiej działalności, a zwłaszcza na forum społecznym (publicznym). Ale gdy się za to bierze świadomość, to chce porządku na swoich warunkach. Dlatego wykorzystuje do tego prawo. Już Kant uważał, że prawo jest wyrazem rozumu i stanowi zasadę racjonalnego postępowania (czyli postępowania zgodnego z propozycjami rozumu), ale nie zauważył, że rozum stanowiący prawo jest rozumem myślącym, czyli jest to świadomość. Stąd należałoby uznać prawo za zasadę świadomego postępowania. Jednak świadome postępowanie nie oznacza od razu postępowania moralnego. Tutaj potrzeba czegoś więcej.

Starożytni twórcy porządku prawnego odnosili jego postanowienia do zasad sprawiedliwości, które były związane z realnością ludzkiej natury. Toteż dla nich prawo miało być zgodne z naturą człowieka, która domagała się sprawiedliwego traktowania. Sprawiedliwość jako oddawanie każdemu, co mu się należy, zabiegała o zgodność z naturą. Na bazie tej koncepcji powstała teoria prawa naturalnego, która została później rozwinięta w Deklarację Praw Człowieka. Podsumowując powiemy, że była to próba uzgodnienia myślącego rozumu (świadomości) z wymogami realnej natury człowieka. W ten sposób starano się stworzyć jakąś formę moralnej świadomości politycznej, która miałaby obowiązywać w życiu społecznym (w demokratycznym państwie). Prawo naturalne miało wyrażać podporządkowanie naszego myślenia realnym potrzebom ludzkiej natury.

Ale nasza świadomość się nie poddawała. Ona pobiegła znacznie dalej domagając się całkowitej niezależności. Świadomość chce dziś wolności, a nie służenia czemukolwiek. Dlatego nasza świadomość zrezygnowała z naturalnych wymogów i zaczęła kreować prawo zupełnie dowolnie. Dlatego współczesne przepisy prawne coraz bardziej odrywają się od jakichkolwiek wymogów naturalnej realności i zaczynają zbaczać w możliwości swobodnego myślenia. Dlatego mamy absurdalne propozycje przeróżnych ideologów demokracji (właściwie liberałów) w sprawie wolności postępowania państwa, ale nie obywatela. Ponadto dzisiejszym myśleniem rządzi już wyłącznie poprawność polityczna, czego dowodem są dyskusje polityczne toczące się wokół różnych problemów społecznych. Jeżeli poddamy prawo swobodnym pomysłom świadomości, to z pewnością zginiemy (albo się pozabijamy) w imię przestrzegania prawa, gdyż prawo pozwala już dzisiaj zabijać na życzenie.

Na czym więc należałoby oprzeć stanowienie prawa? Otóż prawo powinno przede wszystkim strzec godności osobowej człowieka. Trzeba stworzyć prawa osoby ludzkiej, które odwoływałyby się do niezbywalnej godności osoby jako najwyższej normy moralnej, czyli normy personalistycznej (zob. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność). Bez poszanowania samej godności człowieka nie zbudujemy prawdziwej moralności, a bez tego nie wykształcimy w sobie świadomości moralnej, która powinna nas strzec i stać na straży poszanowania godności. Dopiero z poszanowania realnej godności można wyprowadzać postanowienia prawne dotyczące uporządkowania ludzkiego postępowania. Nasza świadomość prawna powinna się rządzić zasadami moralnymi, a nie swobodą i wolnością decydowania, ponieważ z wolności, która w tym wypadku oznacza możliwość, tak samo łatwo można wyprowadzić prawa strzegące osoby ludzkiej, jak i bezprawne przepisy pozwalające na działania niegodne człowieka.

Wolność nie jest zasadą realności. Wolność jest tylko możliwością myślenia i działania, a z samej możliwości można wywieść dwa przeciwstawne wnioski dotyczące realności – można bowiem przyjąć lub wybrać realność albo ją odrzucić i zanegować. Czysta świadomość jako sama możliwość wybiera na ogół to drugie rozwiązanie. Dopiero świadomość moralna ukształtowana na podstawie realnych zasad (prawdy, dobra i piękna) może się pokusić o akceptację realności. Ale wtedy działa już jako moralność, a nie jako świadomość. Człowiek potrzebuje więc moralności, bo tylko moralność jest w stanie ustanowić prawo moralne dotyczące ludzkiej godności. Dlatego należy poddać swoją świadomość obowiązywaniu prawa moralnego, które będzie oparte na poszanowaniu godności osobowej człowieka, a nie tylko uznaniu jego natury. Akceptacja samej natury może się bowiem okazać afirmacją stanu szczęśliwego dzikusa, jak to proponował Rousseau.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz