Z możliwości nie ma przejścia do
realności. Taka była główna zasada scholastycznej metafizyki. Posługiwał się nią
Tomasz z Akwinu. Ale czasy realistycznej metafizyki dość szybko się skończyły.
Przyszedł bowiem Kartezjusz i wywrócił wszystko do góry nogami. Zaczął
filozofowanie od myślenia, czyli od czystej możliwości. Ponadto uznał, że można
swobodnie przejść od myślenia do realności świata (ale tylko dzięki swobodnemu
myśleniu). Co ciekawe następcy dali się zwieść takiej „precyzji myślenia”.
Odtąd możliwość zaczęła rządzić ludzkim życiem i działaniem.
Człowiek żyjący w jakimś
państwie, czyli obywatel tego państwa, musi mieć zagwarantowaną swobodę
działania. Nie chodzi jednak o swobodę działania w imię nieokreślonej wolności,
czyli samej możliwości działania, lecz w imię aktywności wyraźnie określonej i nastawionej
na rozwój osobowy. Ponieważ głównym celem społecznym wspólnoty państwowej
powinien być rozwój osobowy obywateli, a więc przede wszystkim rozwój moralny.
Jak na tym tle wygląda
działalność zawodowa? Otóż działalność zawodowa jest jakby dodatkiem i nie może
stanowić jedynej doskonałości człowieka. Rozwój i działanie zawodowe są efektem
współpracy gospodarczej całej społeczności danego państwa. Ludzie
współdziałając w celu zagospodarowania swojego kraju i zapewnienia rozwoju
ekonomicznego podejmują różnorodne prace zawodowe. Jednak osobowy rozwój
człowieka nie polega na pracy i sukcesach zawodowych, gdyż przy takim podejściu
do sprawy bardzo łatwo jest popaść w uzależnienie od posiadania dóbr
materialnych (przysłowiowe „mieć”, a nie „być”). Nagromadzenie różnych dóbr i
rzeczy nie świadczy wcale o doskonałości człowieka, a tym bardziej o
doskonałości jego człowieczeństwa. Liczyć się musi bycie człowiekiem i jego
osobowe człowieczeństwo (bycie osobą). Ludzka tożsamość jest wyznaczona przez
osobowe bycie. Bycie osobą to jest właśnie bycie sobą. Osoba wyznacza i
kształtuje nasze człowieczeństwo. To osoba kreuje człowieka.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli.
Nie chodzi o negowanie czy odrzucanie rozwoju zawodowego, ale chodzi o
pokazanie właściwej hierarchii w dążeniu człowieka do doskonałości. Jeżeli na
pierwszym miejscu stawiamy rozwój osobowy, to będziemy wtedy patrzyli na rozwój
zawodowy z lepszej perspektywy. W takiej sytuacji każdy człowiek będzie w
stanie sam pokierować swoim rozwojem zawodowym. Gdy jednak ulegniemy
propagandzie, że czymś najdoskonalszym jest rozwój zawodowy, wtedy nie ma już
powrotu do rozwoju osobowego. Zaczyna dominować perspektywa „mieć”, lecz od
„mieć” nie da się przeskoczyć do „być”. Nie ma bowiem żadnego przejścia od posiadanych
rzeczy do bycia osobą. Możemy o tym zapomnieć. Natomiast nasze bycie osobą w
znakomity sposób reguluje rozwój zawodowy nie pozwalając na jego dominację.
Sukces zawodowy nie jest sukcesem naszej osoby. To jest sukces naszej
świadomości. Otóż świadomość toczy nieustanną walkę o dominację i zwycięstwo
nad osobą. Świadomość mami nas obietnicą wolności działania, ale rzeczywistą
wolnością (czyli mocą woli) jest osobowa aktywność człowieka.
Dopiero aktywność osoby posiada
odpowiednią moc sprawczą do urzeczywistnienia prawdziwego człowieczeństwa.
Takie prawdziwe i realne człowieczeństwo (czyli osobowa tożsamość) powstaje we
współdziałaniu z innymi osobami, czyli realizuje się we wspólnocie osobowej.
Człowiek jest bowiem osobą powołaną do życia wspólnotowego, czyli życia w
rodzinie. Rodzina jest pierwszym i najważniejszym środowiskiem człowieka. Jeśli
zniszczymy to środowisko rodzinne, to nie zostanie nam już nic z naszego
rzeczywistego człowieczeństwa. Pogrążymy się w szalonych możliwościach
twórczych marząc, że uda się nam stworzyć na nowo człowieka, czyli samego
siebie. Jednak nasze świadomościowe myślenie nie ma mocy sprawczej i może nas
mamić tylko wolnością twórczą, czyli samą możliwością. Z możliwości nie ma
przejścia do realności (ab posse ad esse non est exire), jak uczy realistyczna
metafizyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz