3.11.2017

Mężny człowiek



Człowiek dzielny, człowiek mężny podąża z odwagą naprzód. Człowiek mężny podejmuje działanie, nawet jeśli to jest trudne działanie. Człowiek dzielny i mężny nie ustaje z powodu trudności. Nie boi się trudności i zawsze idzie do przodu.
Człowiek mężny jest kimś skłonnym do działania. Jest człowiekiem działającym i aktywnym. Człowiek mężny musi dysponować siłą i mocą do działania. Dlatego już w starożytności łączono męstwo z cnotą jako siłą ułatwiającą i sprawiającą działanie. Cnota była pojmowana jako trwała zdolność do działania, ale zdolność związana z jakąś mocą. Stąd mamy łacińską virtus od vis. Można też dodać, że vir – człowiek mężny posiada virtus – czyli siłę zdolną do sprawnego działania.
Skąd płynie siła do działania? Pierwotnie uważano, że taką siłę i zdolność daje człowiekowi dusza. Dusza człowiekiem porusza i stąd ma on moc do działania. Arystoteles pokazał i chyba wykazał, bo to się przyjęło, że dusza posiada odpowiednie zdolności do działania (czyli władze duchowe). Jednak dla niego te władze miały jedynie postać możności, to znaczy, że umożliwiały różne działania. Lecz skąd się brała moc sprawcza, czyli siła zdolna poruszyć te możności?
Trzeba przyjąć, że ogólnie była tu mowa o szczególnych własnościach realności (realnych bytów lub rzeczy), czyli o prawdzie i dobru, a także o pięknie. Te poszczególne własności przypisywano przedmiotom odpowiadającym danej władzy. Umysł miał poznawać prawdziwe rzeczy, z kolei wola miała pragnąć dobrych rzeczy, zmysły zaś i uczucia miały odnosić się do tego, co piękne. Powstaje problem, czy zewnętrzne rzeczy (przedmioty) są w stanie poruszyć wewnętrzne władze duchowe (możności)?
Wydaje się, że tutaj konieczna jest jakaś siła zawarta w samej władzy. Siła zdolna popchnąć władzę-możność do działania (do aktu). Arystoteles twierdził, że taką siłą jest właśnie cnota, która miała powstawać na zasadzie powtarzalności działań. To jednak oznaczałoby przecież, że działania napędzają siebie same, co jest absurdalne. Otóż działania muszą mieć napęd i rozruch zawarty w samej władzy, ale wcześniejszy niż samo działanie lub cnota powstająca na zasadzie rozwoju działania. Skąd zatem może pochodzić ów napęd do działania?
Mówiliśmy już, że przyjmowano, iż dusza jest motorem i zasadą ruchu. Jednak dusza miała poruszać ciało (ludzką cielesność, czyli organizm człowieka, jak byśmy dziś powiedzieli). Arystoteles twierdził, że dusza jest formą ciała, czyli że jest aktem i dzięki temu sprawczą aktywnością. Lecz tak naprawdę nie było wiadomo, skąd się wzięła ta duchowa aktywność. Dlatego później teologia chrześcijańska uznała, że dusza pochodzi bezpośrednio od Boga. Bóg stwarza duszę, która ożywia i kształtuje ciało człowieka. Zatem to Bóg nadawałby ludzkiej duszy całą moc i zdolność do działania. Ale wówczas działania duszy musiałyby się charakteryzować jakąś doskonałością, a tak się nie dzieje. Trzeba więc stwierdzić, że takie rozwiązanie znacznie zaciemniło ten problem nie dając należytego wyjaśnienia.
Skąd więc pochodzi napęd do działania? Otóż cała aktywność człowieka ma swoje źródło w podmiotowości istnienia. Jest to bowiem sprawcza podmiotowość, czyli ludzka egzystencja. U człowieka tylko istnienie (jako akt) posiada odpowiednią moc sprawczą, która jest zdolna pchnąć go do działania. Scholastyka posługiwała się formułą operari sequitur esse, która oznaczała pogląd, że wszelkie działanie ma swoje źródło w istnieniu. Aktywność (moc sprawcza) istnienia jako aktu jest więc napędem wszelkiego działania danego bytu.
Trzeba zatem zapytać, jak to się dzieje w przypadku człowieka? Przede wszystkim istnienie uaktywnia naturę człowieka, czyli jego duchowość i cielesność. Duchowość jest przyczynowana i uruchomiana przez akty osobowej podmiotowości, natomiast cielesność jest sprawiana i pobudzana przez podmiotowość życia. Osobowa podmiotowość istnienia polega na sprawczej mocy i aktywności własności osobowych (prawdy, dobra i piękna), zaś podmiotowość życia polega na własnościach nieosobowych (jedność, różność/odrębność, żywotność/organizacja materii)
Aktywność osoby napędza więc działania duchowe, a aktywność życia napędza działania ożywionej cielesności (organizmu żywego). Ogólnie można stwierdzić, że akty osobowe nadają władzom duszy moc do działania, natomiast moc ożywcza zawarta w istnieniu nadaje narządom ciała siłę i zdolność do działania. Jednak konkretne działania człowieka zależą już od możliwości i zdolności poszczególnych władz lub narządów. Otóż napęd, czyli moc do działania, władze duchowe otrzymują od aktów naszej osoby (podmiotowości istnienia), ale odpowiednie działania pochodzą już z samych władz, co oznacza, że to władze określają konkretny kierunek działania. Wpływa na to również sytuacja zewnętrzna, czyli różne zewnętrzne motywy-przyczyny wtórne (tzw. okoliczności), które oddziałują na postawę człowieka wobec świata zewnętrznego.
Pierwotnym napędem jest zatem aktywność osoby (akty osobowe), natomiast otrzymana siła sprawcza musi zostać wypełniona odpowiednią treścią przedmiotową, z racji której poznajemy i określamy różne działania. Człowiek jest bytem aktywnym, jest działającym podmiotem. Ale to wcale nie oznacza, że głównym podmiotem działania jest sama natura. Możemy powiedzieć, że natura jest raczej podmiotem wykonawczym. Podmiotem sprawczym jest sama osoba człowieka, czyli podmiotowość istnienia. To właśnie oznacza formuła operari sequitur esse. Tak właśnie interpretował tę formułę Wojtyła, gdy nazywał osobę podmiotem istnienia i działania. To pokazuje jednocześnie, że nie wolno sprowadzać osoby do natury człowieka, ani też rozciągać natury na to, co osobowe (na podmiotowość istnienia).
Człowiek został stworzony jako osoba. Oczywiście jako osoba uduchowiona i wcielona, ale przede wszystkim jako osoba. Ludzkie istnienie, czyli ludzka egzystencja, ma charakter osobowy. I to właśnie tam znajduje się źródło całej aktywności człowieka. Człowiek jest bytem aktywnym i działającym, ale to nie znaczy, że działanie bierze się znikąd. Działanie musi mieć swoją przyczynę. Otóż własności osobowe zawarte w podmiotowości istnienia sprawiają akty osobowe, które docierają do władz duchowych, a gdy zostaną w nich przyjęte, wtedy poruszają daną władzę do działania. Prawda sprawia akty kontemplacji, które docierając do naszego umysłu wywołują w nim słowo prawdy jako zdolność do komunikacji. Z kolei osobowe dobro sprawia akty sumienia, które docierając do naszej woli wywołują w niej czyn dobra jako zdolność lub skłonność do moralnego działania. Również osobowe piękno sprawia akty upodobania, które docierając do naszej uczuciowości wywołują w niej przeżycie piękna jako zdolność do nadziei i radowania się pięknym życiem.
Na tej zasadzie nasza duchowość otrzymuje realny impuls do właściwego działania. Tym impulsem i napędem jest osobowa aktywność, czyli akty naszej osobowej podmiotowości istnienia. Osobowa aktywność potrzebuje z kolei łączności naszej osoby z Osobami Boskimi albo z osobami Świętych Pańskich.
Dopiero działania wywoływane we władzach duchowych przez aktywność osobową mogą prowadzić do rozwoju odpowiednich sprawności, czyli cnót osobowych – wiary, nadziei i miłości, zwanych potocznie cnotami teologicznymi, ponieważ zostały przyjęte dzięki interpretacji Pisma Świętego (Nowego Testamentu). Cnoty moralne czyli teologiczne występujące w odpowiednich władzach stanowią trwałą gotowość do moralnego działania wobec innych ludzi. Wydaje się jednak, że same cnoty nie załatwiają zdolności do moralnego działania, gdyż człowiek podejmuje wiele różnych działań, także użytecznych i zawodowych (technicznych). Toteż moralne działania osobowe przeplatają się z innymi działaniami, i dlatego konkretne działania moralne potrzebują ciągłego pobudzania ze strony osobowej aktywności, czyli aktów kontemplacji, sumienia i upodobania. Można przyjąć, iż aktywność osoby czuwa niejako nad podejmowaniem działań moralnych. Czuwa również nad trwałością i gotowością cnót moralnych, żeby zapewnić ich skuteczność.
Człowiek żyje i działa w świecie materialnym. Stąd jego działania raz dotyczą rzeczy zewnętrznych, zaś innym razem mogą zwrócić się ku drugiemu człowiekowi. Dlatego człowiek musi rozwijać w sobie zarówno rozliczne umiejętności dotyczące funkcjonowania w świecie rzeczy (także w świecie przyrody), a jednocześnie jest zobowiązany rozwijać w sobie cnoty moralne obejmujące kontakty z innymi ludźmi. Problemem staje się tutaj pomieszanie tych różnorodnych działań. Możemy personifikować różne rzeczy (najczęściej robią to dzieci), ale możemy również uprzedmiotawiać nasze relacje z innymi ludźmi.
Dlatego człowiekowi potrzebna jest gotowość do szybkiej zmiany działań i do przeskoku od działań użytecznych do działań moralnych, co zapewniają nam na co dzień osobowe cnoty moralne. Mamy wtedy pewną łatwość w podejmowaniu działań moralnych. Ponadto musimy mieć świadomość rangi i znaczenia działań moralnych dotyczących ludzi w naszym życiu codziennym i społecznym. Działania moralne muszą mieć pierwszeństwo przed działaniami użytecznymi i zawodowymi. Jest to związane z rozpoznaniem i uznaniem rangi człowieka jako osoby wobec świata przedmiotowego (świata rzeczy). Widzimy, że dzisiaj ważnym postulatem jest pierwszeństwo osoby przed techniką, co podkreślał JP II. Oczywiście związana z tym jest określona postawa filozoficzna lub religijna, coś, czego zaczyna brakować w życiu codziennym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz