15.05.2017

Słowo i wiara

Jak się dokonuje prawdziwe spotkanie między ludźmi? Na czym polega ów tajemniczy kontakt? Co tutaj odgrywa zasadniczą i najważniejsza rolę? Jeśli się na tym zastanawiam, to od razu przychodzi mi na myśl taka sytuacja, kiedy mówię do dziecka – „Kocham Cię”.
Ludzie rozmawiają ze sobą. Człowiek mówi do człowieka. Jak odkrył Buber, człowiek jest istotą dialogiczną. Jeśli do kogoś mówię, to obdarzam go słowem. Ale nie chodzi w tym wypadku o zwykłe posłużenie się językiem i jego znaczeniami. Chodzi tutaj o fundamentalne słowo Bubera, które stanowi kategorię osobową. Kiedy mówię do dziecka – „Kocham Cię” („Pamiętaj, że Cię kocham.”), to daję mu swoje słowo. Jeżeli chcę powiedzieć (wy-mówić) coś ważnego, wtedy daję komuś swoje słowo. Posyłam to słowo do drugiego człowieka. Prawdziwy dialog ma miejsce wtedy, gdy daję swoje słowo. Ważne znaczenie ma tu zarówno to, że daję, jak i to, że jest to moje słowo. Jeśli mówię dziecku, że je kocham, to właśnie daję mu swoje słowo.
Jeśli daję dziecku swoje słowo, to coś obiecuję. Obiecuję mu swoje poświęcenie i pomoc (nawet ofiarę), obiecuję mu siebie. Gdy daję dziecku słowo, to jednocześnie ofiaruję mu siebie. Dając słowo coś przyrzekam i obiecuję. Dane słowo jest przyrzeczeniem. Przyrzekam dziecku swoje oddanie. Przyrzekam, że będę z nim zawsze razem. Przyrzekam, że będę mu zawsze służył pomocą. Przyrzekam, że będę zawsze dla niego dostępny i obecny. Kiedy mówię – „Kocham Cię”, kiedy daję moje słowo, wówczas nawiązuję prawdziwą relację osobową.
Słowo objawia bowiem samą osobę. Słowo stanowi objawienie osoby, to znaczy, że zarazem ukazuje i uobecnia samą osobę. Dlatego jeśli daję komuś moje słowo, to dokonuje się od razu coś więcej niż rozmowa, gdyż w tym słowie oddaję mu jednocześnie siebie samego, daję swoją osobę. W słowie objawia się przemawiająca osoba. To osoba wyraża się w słowie. Tak naprawdę tylko osoba mówi do drugiej osoby. To właśnie osoba przekazuje słowo lub daje słowo drugiej osobie. Słowo jest więc pierwszym wyrazem kontaktu osobowego. Słowo jest rozpoczęciem spotkania osób, jest jakby pierwszym etapem osobowego spotkania. Słowo zapoczątkowuje relację osobową.
Człowiek daje słowo. Człowiek może też przyjąć słowo. Słowo jest przepływa pomiędzy ludźmi. Słowo jest jakimś przepływem, jest relacją. Jeżeli daję komuś moje słowo, to może ono zostać przyjęte. Przyjąć słowo znaczy uznać je i zaakceptować. (Ale to słowo może być również odrzucone.) Człowiek jest bytem otwartym. Przyjmuje więc słowo innego człowieka (lub Boga). Jeżeli słowo pochodzi od osoby, to nie sposób go nie przyjąć.
Przyjęcie i uznanie słowa rodzi wiarę. Wiara jest przyjęciem i uznaniem słowo. Wiara rodzi się ze słowa. Rodzi się z przyjętego słowa. Gdy słowo dociera do naszego umysłu i zostaje przyjęte, wtedy rodzi wiarę. Wiara stanowi obecność słowa w naszym umyśle. Spotkanie dwóch osób dokonuje się w wierze i poprzez wiarę. W wierze spełnia się już relacja osobowa. Gogacz twierdzi, że sama wiara jest relacją osobową.
Przyjęte słowo wywołuje wiarę. Wiara jest przyjęciem słowa osobowego, czyli tego słowa, które pochodzi od osoby. Przyjmując i znając słowo, jednocześnie w nie wierzę. Ale już mówiliśmy, że słowo objawia osobę. Przyjmując czyjeś słowo wierzę zarazem w tego, kto daje mi to słowo. Jeśli ktoś mówi, że mnie kocha, to przyjmując jego słowo, wierzę samemu człowiekowi, który obiecuje mi tę miłość. Wierzę więc w czyjeś słowo, ale wierzę też w tę miłość, a na koniec wierzę w samego człowieka.
Taka jest wiara dziecka, któremu ofiarowuję swoje słowo, dalej ofiarowuję swoją miłość, a wreszcie ofiarowuję samego siebie. Dziecko jest otwarte na osobowy kontakt. Dziecko jest otwarte na osobę ojca i matki. Dziecko jest wierne. Dziecko jest otwarte i ufne, i od razu podejmuje wiarę. Dziecko wierzy w słowo ojca i matki. Dziecko zawsze wierzy rodzicom. Dziecko potrzebuje miłości i osobowego kontaktu.
Jeżeli jednak chcemy odebrać komuś swoje słowo, jeśli nie dotrzymujemy danego słowa, to wówczas zrywamy całą relację. Zabieramy dziecku dane słowo, co powoduje utratę wiary. Odbieramy wtedy dziecku wiarę w słowo, odbieramy mu wiarę w miłość, odbieramy mu wiarę w człowieka. Jedno słowo – „Już Cię nie kocham” („Nie potrzebuję Cię.”), i mamy ludzki dramat. Rozpoczyna się osobista (osobowa) tragedia małego człowieka, gdyż pozbawienie dziecka więzi osobowych powoduje totalną destrukcję osobowości.
Jeśli dziecku coś dajemy i wciąż to zabieramy, to rodzi się zwątpienie jako utrata wiary. Dziecko traci oparcie w drugiej osobie, traci oparcie w rodzicach. Zamyka się w świecie własnych marzeń i fantazji, albo zaczyna kierować się złem (złośliwością). Podobnie dzieje się, gdy kłamiemy. Jeśli ktoś kłamie, jeśli wypowiada puste i złe słowo, to wyrządza tym straszną krzywdę, gdyż zamiast coś dawać, daje tylko „nic”, czyli pełne zło (brak i pozbawienie sensu). Przecież nie można przyjąć i uznać nicości (czegoś, czego nie ma). Dlatego z kłamstwa nie może zrodzić się nic dobrego. Na kłamstwie nie można niczego zbudować. Nie można zbudować żadnej trwałej relacji między ludźmi. Na kłamstwie oparte są jedynie pozory i złudzenia.
Często też oszukujemy lub staramy się przed kimś ukryć. Ale taka sytuacja niewiele różni się od kłamstwa. Jeżeli bowiem nie chcę dać komuś swojego słowa, ale zaczynam zmyślać i opowiadać bajki, to tworzę zasłonę. Zamiast ujawnić siebie, swoją osobę, zasłaniam się potokiem słów, ale tych językowych. Wówczas odgradzam się murem systemu językowego, murem wymyślonych znaczeń. Chociaż więc rozmawiam z ludźmi, to jednak nie daję im swojego słowa, nie otwieram się. Zamierzam się tylko ukryć, schować za znaczeniami, które są już martwe. Tylko słowo pochodzące od osoby jest naprawdę żywe.
Na tym polega też literatura i cała twórczość literacka. Literatura stara się zbudować ze znaczeń języka swój własny świat. Stara się narzucić swoje widzenie lub przeżywanie świata i człowieczeństwa. Ale nie jest to nigdy osobowa rozmowa. Nigdy nie jest to obdarzanie kogoś swoim osobistym słowem. Najczęściej w literaturze łączą nas przeżycia i emocje. Razem cieszymy się lub boimy. Razem smucimy się lub gniewamy. Łączą nas wtedy emocje, ale nie relacje osobowe. Literaturze wydaje się, że pełne i doskonałe spotkanie odbywa się poprzez emocje. Ale to tylko kolejne złudzenie.
Jeśli się razem cieszymy, jeśli współodczuwamy razem, to wydaje się nam, że już coś nas łączy. Jednak przychodzi moment gniewu i wszystko się rozpada. Pamiętajmy, że gdy się na kogoś gniewamy, to najczęściej odbieramy swoje słowo lub chcemy je zabrać, bo mówimy wtedy – „Już Cię nie kocham”. To również wywołuje zwątpienie i zerwanie relacji osobowej. Okazuje się zatem, że łączność osobowa jest niezwykle krucha, choć bardzo głęboka.
Podsumowując nasze rozważania możemy powiedzieć, że w spotkaniu pomiędzy ludźmi tak naprawdę chodzi o ofiarowanie komuś słowa. Spotkanie musi się rozpocząć od dania komuś swojego słowa i dalej przyjęcia tego słowa w wierze. Słowo pochodzi bowiem od samej osoby. Słowo wyraża istnienie osoby (samo bycie osobą). Jest to zawsze słowo osoby. Dlatego powiemy, że to osoba mówi do osoby, czyli jedna osoba daje swoje słowo drugiej osobie. Prawdziwe słowo ma zawsze osobowy charakter. W słowie uobecnia się i ukazuje moja osoba, moje Ja. Słowo pełni więc rolę samej relacji (nawiązania relacji). Wydaje się jednak, że Buberowskie słowo-klucz „Ja-Ty” ma tylko symboliczny charakter. Moje słowo zawsze zwraca się do kogoś, do drugiego Ty. Ale nie chodzi w nim o samo nazwanie lub wypowiedzenie „Ty”.
Słowo jest tylko przepływem (nośnikiem sensu). Słowo pełni rolę łącznika pomiędzy Ja i Ty. Jest jakby relacją (w jedną stronę), ale ta relacja nie ustanawia swoich kresów, jak u Bubera. Tylko osoba może wypowiedzieć słowo, chcąc w ten sposób nawiązać relację. Słowo ukazuje tylko osobę jako podmiot relacji, jako „bycie dla ...”. „Kocham Cię” znaczy „Jestem dla Ciebie”, „Jestem twój”, „Jestem twoją osobą”. Słowo wyraża więc odniesienie Ja do Ty. Ale nie ustanawia tych podmiotów. Słowo wzywa więc tylko do relacji. Słowo jest wezwaniem. To znaczy, że Ja jako osoba wzywam drugą osobę do podjęcia i nawiązania relacji.
Dlatego wychowanie (pedagogika), zwłaszcza w rodzinie, musi być oparte na słowie i czynie. Ale musi być oparte na słowie osobowym i czynie osoby. Pamiętajmy, że tylko osobowe słowo odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu osoby i osobowości dziecka. Dlatego we wzajemnych kontaktach słowo posiada przemożną siłę. Pełni zawsze pierwszoplanową rolę. Błąd na tym poziomie powoduje często dramat na całe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz