Dla Parmenidesa byt był niezmienny i
nieruchomy. Coś istniejącego nie mogło być w ruchu. Byt po prostu istniał.
Istniał sam w sobie i sam dla siebie. Nic nie było w stanie tego zmienić. Byt
się nie ruszał, nie powstawał, po prostu stał. Dlatego byt był jeden i był
jednością.
Dlaczego tak się stało? Ponieważ Parmenides
do opisu rzeczywistości zastosował logikę. Wprowadził radykalne i bezwzględne
zasady logiczne: zasadę tożsamości – byt jest bytem (A = A), oraz zasadę
niesprzeczności (A ≠ B), właściwie w wersji negacji – byt nie jest nie-bytem (A
≠ nie-A). Dla Parmenidesa logika stała się systemem filozoficznego myślenia.
Jednak okazało się, że takie radykalne
zastosowanie zasad logicznych nie pozwala na dalszy rozwój metafizyki. Dostrzegł
to już wyraźnie Platon, który w dialogu Sofista pierwszy podejmuje próbę
odejścia od Parmenidesowskiej logiki w rozważaniach nad bytem i niebytem.
Platon zrozumiał, że w badaniach metafizycznych nie sposób pominąć zagadnienie
ruchu i spoczynku. Dlatego podjął próbę przedefiniowania pojęcia niebytu.
Niebyt przestał być radykalną negacją bytu, jakimś logicznym przeciwieństwem i
przeciwstawieniem bytu, a stał się elementem szerokiego rodzaju bytu. Co
więcej, u Platona pada stwierdzenie, że byt jest jeden (może lepiej byłoby
powiedzieć, że jest jednoznaczny), natomiast niebytów jest nieskończona ilość
(gdyż niebyt jest najbardziej wieloznacznym pojęciem). To by znaczyło, że w
rodzaju bytu może występować nieskończona liczba niebytów. Widzimy, że Platon
odwołuje się tutaj nie do zasad logicznych, lecz do zasad gramatycznych, czyli
do sposobu orzekania i definiowania pojęć. Język posiada własne sposoby
orzekania niekoniecznie logiczne.
Logika określa i wyznacza zasady myślenia.
Wydaje się, że swoim myśleniem Parmenides chciał powstrzymać ruch. W jego
szkole przygotowywano argumenty przeciwko ruchowi. W tym myśleniu Parmenides
był perfekcyjnie logiczny. Sformułował w ten sposób logiczne zasady myślenia.
Dla niego byt mógł tylko istnieć i trwać. Był niezmienny i niepodzielny, bez
początku i końca. To określało tożsamość bytu, ale była to tożsamość sama w
sobie, tożsamość absolutna. Dlatego byt Parmenidesa stawał się od razu
absolutem.
Ale powstawał ważny problem, jak od tego
absolutu przejść do istnienia innych rzeczy – wszystko jedno czy będą to
Platońskie idee, czy zmienne rzeczy materialne. Jeżeli bowiem przyjmiemy
istnienie bytu absolutnego, to nie będzie istniało nic innego. Co więc stanie
się z człowiekiem? Czy naprawdę istniejemy?
Platon uznał, że nie można mówić o
powstawaniu i ruchu przy założeniu rygorystycznej logiki Parmenidesa. Aby móc o
tym mówić, trzeba zanegować i odrzucić logikę. Ale Platon nie odważył się
zaatakować pojęcia bytu i zasady tożsamości. Spróbował natomiast odrzucić
pojęcie niebytu oraz zasadę sprzeczności (czyli negacji). Platon chciał
pozostawić niezmienione pojęcie bytu, ale zmienić pojęcie niebytu. Logicznie
niebyt nie istnieje, gdyż istnieje tylko i wyłącznie byt. Byt jest bowiem czymś
istniejącym. Niebyt był więc radykalnym przeciwieństwem bytu. Niebytu po prostu
nie było.
W dialogu Sofista Platon podejmuje
nową analizę pojęcia niebytu. Odrzuca negację jako absolutne przeciwieństwo.
Traktuje natomiast niebyt jako coś przynależnego do kategorii albo rodzaju bytu. Jak to się stało? Otóż Platon nie
odwołuje się do zasad logiki, ale do sposobu orzekania, czyli do zasad
gramatyki. Okazuje się, że gramatyka porzuca sztywne zasady logiczne, ponieważ
orzekając o czymkolwiek – nawet o niebycie – traktuje ten niebyt już jako coś
istniejącego, jako jakąś rzecz. Bardzo dobrze ilustruje to fragment z dzieła
Wiktoryna.
Pisze on: Albowiem [poznanie] nie pojmuje
nie-bytu jako nie-bytu, ale ujmuje nie-byt jako byt. Zatem nie-byt jest jak
gdyby odrzuceniem (eksterminacją) realności bytu. Odrzucenie jest jakimś
bezkształtem, a jednak jest, lecz nie jest jak byt. Każdy byt jest bowiem
obdarzony kształtem i postacią. Nie-byt zaś jest bezkształtny. Ale jest czymś,
co jest bezkształtne. Zatem nie-byt jest czymś. Istnieją więc nie-byty. (n.
12)
Ten przedziwny problem zderzenia logiki z
gramatyką jest stale obecny w rozważaniach filozoficznych. Wielcy mistrzowie
dostrzegali, że trzeba odejść od logiki, gdyż rzeczywistość nie jest całkowicie
logiczna. Byt pozostaje tożsamy sam w sobie, a jednocześnie podlega zmienności.
To jest jakaś niewytłumaczalna i nierozwiązywalna tajemnica. Hegel, który
uznał, że byt jest absolutnie logiczny, skończył na idealizmie. Logika jest
bowiem zasadą myślenia lecz nie istnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz