10.05.2017

Metafizyczne interpretacje (1)



Dla Parmenidesa byt był niezmienny i nieruchomy. Coś istniejącego nie mogło być w ruchu. Byt po prostu istniał. Istniał sam w sobie i sam dla siebie. Nic nie było w stanie tego zmienić. Byt się nie ruszał, nie powstawał, po prostu stał. Dlatego byt był jeden i był jednością.

Dlaczego tak się stało? Ponieważ Parmenides do opisu rzeczywistości zastosował logikę. Wprowadził radykalne i bezwzględne zasady logiczne: zasadę tożsamości – byt jest bytem (A = A), oraz zasadę niesprzeczności (A ≠ B), właściwie w wersji negacji – byt nie jest nie-bytem (A ≠ nie-A). Dla Parmenidesa logika stała się systemem filozoficznego myślenia.

Jednak okazało się, że takie radykalne zastosowanie zasad logicznych nie pozwala na dalszy rozwój metafizyki. Dostrzegł to już wyraźnie Platon, który w dialogu Sofista pierwszy podejmuje próbę odejścia od Parmenidesowskiej logiki w rozważaniach nad bytem i niebytem. Platon zrozumiał, że w badaniach metafizycznych nie sposób pominąć zagadnienie ruchu i spoczynku. Dlatego podjął próbę przedefiniowania pojęcia niebytu. Niebyt przestał być radykalną negacją bytu, jakimś logicznym przeciwieństwem i przeciwstawieniem bytu, a stał się elementem szerokiego rodzaju bytu. Co więcej, u Platona pada stwierdzenie, że byt jest jeden (może lepiej byłoby powiedzieć, że jest jednoznaczny), natomiast niebytów jest nieskończona ilość (gdyż niebyt jest najbardziej wieloznacznym pojęciem). To by znaczyło, że w rodzaju bytu może występować nieskończona liczba niebytów. Widzimy, że Platon odwołuje się tutaj nie do zasad logicznych, lecz do zasad gramatycznych, czyli do sposobu orzekania i definiowania pojęć. Język posiada własne sposoby orzekania niekoniecznie logiczne.

Logika określa i wyznacza zasady myślenia. Wydaje się, że swoim myśleniem Parmenides chciał powstrzymać ruch. W jego szkole przygotowywano argumenty przeciwko ruchowi. W tym myśleniu Parmenides był perfekcyjnie logiczny. Sformułował w ten sposób logiczne zasady myślenia. Dla niego byt mógł tylko istnieć i trwać. Był niezmienny i niepodzielny, bez początku i końca. To określało tożsamość bytu, ale była to tożsamość sama w sobie, tożsamość absolutna. Dlatego byt Parmenidesa stawał się od razu absolutem.

Ale powstawał ważny problem, jak od tego absolutu przejść do istnienia innych rzeczy – wszystko jedno czy będą to Platońskie idee, czy zmienne rzeczy materialne. Jeżeli bowiem przyjmiemy istnienie bytu absolutnego, to nie będzie istniało nic innego. Co więc stanie się z człowiekiem? Czy naprawdę istniejemy?

Platon uznał, że nie można mówić o powstawaniu i ruchu przy założeniu rygorystycznej logiki Parmenidesa. Aby móc o tym mówić, trzeba zanegować i odrzucić logikę. Ale Platon nie odważył się zaatakować pojęcia bytu i zasady tożsamości. Spróbował natomiast odrzucić pojęcie niebytu oraz zasadę sprzeczności (czyli negacji). Platon chciał pozostawić niezmienione pojęcie bytu, ale zmienić pojęcie niebytu. Logicznie niebyt nie istnieje, gdyż istnieje tylko i wyłącznie byt. Byt jest bowiem czymś istniejącym. Niebyt był więc radykalnym przeciwieństwem bytu. Niebytu po prostu nie było.

W dialogu Sofista Platon podejmuje nową analizę pojęcia niebytu. Odrzuca negację jako absolutne przeciwieństwo. Traktuje natomiast niebyt jako coś przynależnego do kategorii albo rodzaju  bytu. Jak to się stało? Otóż Platon nie odwołuje się do zasad logiki, ale do sposobu orzekania, czyli do zasad gramatyki. Okazuje się, że gramatyka porzuca sztywne zasady logiczne, ponieważ orzekając o czymkolwiek – nawet o niebycie – traktuje ten niebyt już jako coś istniejącego, jako jakąś rzecz. Bardzo dobrze ilustruje to fragment z dzieła Wiktoryna.

Pisze on: Albowiem [poznanie] nie pojmuje nie-bytu jako nie-bytu, ale ujmuje nie-byt jako byt. Zatem nie-byt jest jak gdyby odrzuceniem (eksterminacją) realności bytu. Odrzucenie jest jakimś bezkształtem, a jednak jest, lecz nie jest jak byt. Każdy byt jest bowiem obdarzony kształtem i postacią. Nie-byt zaś jest bezkształtny. Ale jest czymś, co jest bezkształtne. Zatem nie-byt jest czymś. Istnieją więc nie-byty. (n. 12)

Ten przedziwny problem zderzenia logiki z gramatyką jest stale obecny w rozważaniach filozoficznych. Wielcy mistrzowie dostrzegali, że trzeba odejść od logiki, gdyż rzeczywistość nie jest całkowicie logiczna. Byt pozostaje tożsamy sam w sobie, a jednocześnie podlega zmienności. To jest jakaś niewytłumaczalna i nierozwiązywalna tajemnica. Hegel, który uznał, że byt jest absolutnie logiczny, skończył na idealizmie. Logika jest bowiem zasadą myślenia lecz nie istnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz