17.02.2017

Poznawanie ludzkiej osoby



Filozofia to taka dziwna dziedzina, gdzie słowa mają prowadzić do czynów, czyli do realnego działania. Filozofia pragnie nazwać rzeczywistość, żebyśmy wiedzieli, jak w niej działać. Dlatego postuluje, że przede wszystkim trzeba poznać to, co realne i znaleźć zasady, które rządzą tą realnością.

Ludzkie czyny i działania Grecy nazywali słowem erga (ergon). Jeżeli dla tych działań będziemy poszukiwać wewnętrznej zasady, to będzie mowa o energii (energeia). Ludzkie działanie (ergon) musi posiadać jako swoją zasadę wewnętrzną moc, czyli energię. Przekładając to na łacinę powiemy, że actio wymaga jakiegoś actus, który będzie wewnętrzną mocą sprawczą odpowiedniej aktywności. Nie ma bowiem działania bez mocy sprawczej.

Wojtyła analizując ludzkie czyny odwoływał się do łacińskiej formuły – operari sequitur esse. Dla niego esse było tomistycznym aktem bytu, a więc to z esse płynie cała aktywność ludzkiego bytu. Człowiek nie może działać wyłącznie na zasadzie możliwości (wolność) albo możności działania (władze duszy są możnościami). Jeżeli więc człowiek spełnia realne działania, to należy poszukiwać w nim ontycznej zasady i mocy sprawczej działania. Można tutaj wskazać na istnienie jako akt całego realnego bytu.

Niestety w esencjalistycznej filozofii Arystotelesa zasady działania zostały zidentyfikowane na poziomie duszy i ciała, czyli na poziomie natury człowieka jako rozumnego zwierzęcia (animal rationale). Ale wówczas dusza została podniesiona do rangi aktu bytowego, co oznaczało, że dusza mogła poruszać ciałem, ale tak naprawdę nic więcej. Można się było, co najwyżej, odwołać do Pierwszego Poruszyciela, który był pojmowany jako doskonała Forma (czysty akt Formy).

Każdy realny byt musi posiadać zasadę swojego działania. Działanie nie bierze się bowiem z niczego (ex nihilo nihil fit). Na początku  działania (actio) musi stać jakiś akt (actus), gdyż tylko akty posiadają realną moc sprawczą. Dlatego źródłem wszelkiej aktywności człowieka może być akt istnienia. Otóż w ludzkim bycie ten akt istnienia jako sprawcza podmiotowość został przez Wojtyłę określony mianem osoby. Dla niego ludzka osoba jest podmiotem istnienia i działania człowieka (suppositum essendi et agendi). Chodzi o podmiot sprawczy, a nie tylko wykonawczy.

Zobaczmy teraz, jak ta sprawa wygląda w przypadku rozumności człowieka. Człowiek posiada duchową zdolność poznawczą, czyli rozum lub umysł. W scholastyce tę zdolność poznawczą określano mianem intellectus albo intelligentia (od czasownika intellegere). Wydaje się, że w tym określeniu chodzi o poznanie tego, co osobowe, a nie tylko świata zewnętrznego. Intellegere jako inter-legere należy bowiem interpretować jako zdolność mówienia miedzy sobą, czyli zdolność komunikacji i rozmowy (dialogu). W łacinie legere oznacza czytanie, lecz w grece legein oznaczało mówienie, trzeba bowiem pamiętać, że w czasach starożytnych czytanie polegało na głośnym mówieniu. Otóż głośne mówienie między sobą, czyli inter-legere, służy do wzajemnej komunikacji i poznania siebie nawzajem. Stąd tę zdolność określano mianem intelligentia (pierwotnie intellegentia). W scholastyce takim mianem inteligencji nazywano również anioły, które mogą się komunikować dzięki duchowej mowie, lecz bez mówionego języka.

Jak działa taka inteligencja? Otóż wszystko zaczyna się tutaj na poziomie osobowym, czyli na poziomie podmiotowości istnienia. Właśnie osoba jako podmiotowość istnienia (actus essendi) wydobywa z siebie realne działanie (actio veritatis), czyli akty kontemplacji, które niosą ze sobą moc prawdy. Te akty kontemplacji trafiając do naszego umysłu (władzy poznawczej), gdzie muszą być przyjęte, powodują tam powstanie słowa prawdy (verbum veritatis), które z kolei aktywizuje i umacnia naszą władzę poznawczą umysłu. Aby móc poznawać to, co osobowe oraz komunikować się z innymi osobami, nasz umysł musi dysponować odpowiednią mocą poznawczą, jaką jest dla niego słowo prawdy. Inteligencję należy zatem traktować jako szczególną zdolność i moc poznawania (zdolność do dialogu i rozmowy), a nie jako ogólną możliwość poznania umysłowego. Wydaje się, że na tej zasadzie Wiktoryn przypisuje intellegere również Bogu. W Bogu łączy on intellegere bezpośrednio z esse i vivere. Natomiast inteligencję jako moc poznawczą przypisuje już człowiekowi (duszy i umysłowi). U niego zdolność poznawcza duszy przyjmuje ową moc poznawczą (inteligencję) od umysłu Boskiego (nous patrikos).

Rozumność człowieka wzmocniona przez inteligencję jako moc poznawczą zostaje związana z osobową podmiotowością istnienia. Człowiek osiąga inteligencję dzięki przyjęciu w umyśle słowa prawdy (verbum veritatis), tej prawdy, która stanowi własność transcendentalną istnienia, albo tej prawdy, w którą jest wyposażony Boski umysł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz